Начну с того, что работаю в сфере обслуживания уже 12 лет и никогда не видела подобного отношения. Наш гид озвучил нам в начале нашего отдыха о возможности выезда в ТЦ (ну мы думали ТЦ как у нас в России - отделы разные и т. д. ), мы конечно согласились, рассчитывали пошопиться, подарки присмотреть и т. д.
Садимся в автобус и привозят нас в магазин меха и кожи (как бы нам этого и не нужно было), ну окей, подумали, мы посмотрим, тут же за нами закрепили продавца, плохого ничего про него сказать не могу, вежлив и т. д., только почему-то ведёт себя так, как будто мы при входе сказали ему "Подбери нам шубу, пару курток и дубленку". Мы подустали и мой мужчина говорит ему "Большое спасибо, мы уходим" (с нами был ребёнок и он правда устал и начал капризничать: мама пошлите, мне жарко, я устал), направляясь к выходу продавец говорит: "Подождите, давайте хоть цену посмотрите, 5 минут, мы согласились (и зря). Нет, нас не развели на покупку, просто сначала был продавец, потом подошёл какой-то типоза (директор что ли, золотые часы, пиджачок) и в агрессивной форме начал уговаривать купить, мой муж сказал ему, что мы не рассчитывали что-то здесь покупать, в ответ услышали что-то типа какого пришли сюда, тут не музей.
Мы с ребёнком поспешили уйти оттуда, а муж мой выслушал ещё всякие нелицеприятные слова в свой адрес, а так как кое-что понял, попросил не ругаться и вести себя нормально, этот типа директор попросил проводить нас к выходу, далее нас повезли уже в другой магазин, где также на входе ждали люди, готовые нам что-нибудь впарить, да подороже, туда заходить я категорически отказалась, пока ждали маршрутку выходили люди и рассказывали про отношение ни чуть не лучше, чем к нам в мехах. Вообщем тут даже непонятно, к кому претензия - к гидам, которые рекомендуют эти поездки, к отелю или продавцам.
В общем, ребят, если вы не планировали делать покупки там - ни при каких обстоятельствах не ездите туда!
Zacznę od stwierdzenia, ż e pracuję w branż y usł ugowej od 12 lat i nigdy nie widział em takiej postawy. Nasz przewodnik powiedział nam na począ tku wakacji o moż liwoś ci pó jś cia do centrum handlowego (no có ż , myś leliś my, ż e centrum handlowe jest takie jak nasze w Rosji - dział y są inne itp. ), oczywiś cie się zgodziliś my, spodziewaliś my się , ż e robić zakupy, dbać o prezenty itp.
Siadamy w autobusie i zawozimy nas do sklepu z futrami i skó rami (jakbyś my tego nie potrzebowali), no dobra, pomyś leliś my, zobaczymy, od razu przydzielili nam sprzedawcę , nie mogę powiedzieć cokolwiek zł ego o nim, uprzejmy itp. , tylko z jakiegoś powodu zachowuje się tak, jakbyś my mu przy wejś ciu powiedzieli „Zabierz dla nas futro, parę kurtek i koż uch”. Jesteś my zmę czeni i mó j pan mó wi do niego „Dzię kuję bardzo, wyjeż dż amy” (był o z nami dziecko i był bardzo zmę czony i zaczą ł się udawać : wyś lij mamę , jest mi gorą co, jestem zmę czona), kierują c się do wyjś cia, sprzedawca mó wi: „Poczekaj, spó jrzmy przynajmniej na cenę , 5 minut, umó wiliś my się (i na pró ż no).
Nie, nie kazali nam kupować , tylko, ż e najpierw był sprzedawca, potem jakiś typ podszedł (dyrektor czy coś , zł oty zegarek, marynarka) i zaczą ł agresywnie namawiać do kupna, mó j mą ż powiedział mu, ż e nie spodziewaliś my się , ż e coś tu kupimy, w odpowiedzi usł yszeli coś takiego, jak tu przyjechali, to nie jest muzeum.
Dziecko i ja wybiegliś my stamtą d pospiesznie, a mó j mą ż sł uchał wszelkiego rodzaju bezstronnych sł ó w skierowanych do niego, a ponieważ coś zrozumiał , poprosił , aby nie przeklinać i zachowywać się normalnie, tego typu dyrektor poprosił nas o zabranie nas do wyjś cia, potem zabrano nas do innego sklepu, gdzie ludzie też czekali przy wejś ciu, gotowi coś nam sprzedać , ale droż ej, kategorycznie odmó wił em tam pó jś cia, podczas gdy ludzie czekali na minibusa, ludzie wyszli i rozmawiali o nastawienie nie lepsze niż do nas w futrach. Generalnie nie jest nawet jasne, do kogo należ y się roszczenie do przewodnikó w, któ rzy polecają te wycieczki, do hotelu czy sprzedawcó w.
Ogó lnie rzecz biorą c, chł opaki, jeś li nie planowaliś cie tam zakupó w - w ż adnym wypadku nie jedź cie tam!