Очень смешно вышло с этой самой «пчелиной фермой», я купилась на предложение по экскурсии в зоопарк (экскурсия не бесплатная, от собственного тур оператора), о чем очень пожалела, т. к. самого зоопарка там было всего полтора часа, гид сумасшедшими темпами гонял группу, не давая задерживаться и посмотреть хоть что-то, а посмотреть в зоопарке было на что! Как выяснилось потом ради того, чтобы успеть посетить 4-5 магазинов. Первой в списке была «пчелиная ферма». Магазин специализирующейся на продаже меда и всяких штук к медовой теме прилагающихся, типа перги, каких-то настоек-медовух и проч. Во дворе, на фоне нескольких ульев, группу встретил чрезвычайно разговорчивый мужичок, он бесконечно пошлил и порол чепуху, направо и лево ставил несуществующие диагнозы, перемешивая это все шуточками из разряда «ниже пояса». Гид наш исчез неведомо куда, а группу завели в одну из нескольких аудиторий, рассадили за столы и этот же мужичок стал читать лекцию о пользе и уникальности предлагаемых товаров. Здесь он одну за другой доставал банки то с «маточным молочком» (объемом ни как не менее литра! ), то «уникальным» медом, то коробки с «пыльцой», все это он мазал на руки и лица, осоловевших от такого нахрапа туристов, предлагал испробовать какой-то мутной жижи в стаканчиках. Всех присутствующих мужчин он объявил импотентами, а дам, соответственно, бесплодными, фригидными, морщинистыми климатичками, детей- отстающими в развитии. Короче, если вы когда-нибудь имели «счастье» встречаться с продавцами герболайфов и свидетелями иеговы, безошибочно узнаете приемы. После лекции жаждущую публику выпустили наконец-таки к вожделенным прилавкам, где все желающие смогли удовлетворить свои потребности в «маточном молочке», «нектарах», «бальзамах» и других снадобьях, так резко ставших необходимыми в их жизни. В конце второго часа пребывания в этом заведении наконец-то объявился гид. Народ, изрядно подзатарившись продуктами пчеловодства (которых, видимо, в России и днем с огнем не найти), начал погрузку в автобус. Следующим в программе «экскурсии» значился некий магазин кофе, где, по рассказам, посетителям предложили купить кофе, который съели и почти переварили какие-то грызуны и тоже читали лекцию. Лично я «экскурсию» прервала
Okazał o się to bardzo zabawne z tą wł aś nie „farmą pszczó ł ”, wkupił em się w propozycję wycieczki do zoo (wycieczka nie jest bezpł atna, od wł asnego touroperatora), czego bardzo ż ał ował em, bo samo zoo był o tylko pó ł torej godziny, przewodnik był w szalonym tempie, prowadził grupę , nie pozwalają c im się zatrzymać i zobaczyć przynajmniej coś , ale był o coś do zobaczenia w zoo! Jak się pó ź niej okazał o, ż eby zdą ż yć odwiedzić.4-5 sklepó w. Pierwsza na liś cie był a „farma pszczó ł ”. Sklep specjalizują cy się w sprzedaż y miodu i wszelkiego rodzaju rzeczy zwią zanych z miodowym motywem, takich jak chleb pszczeli, jakiś rodzaj nalewki z miodu pitnego i tak dalej. Na podwó rku, na tle kilku uli, grupę spotkał niezwykle gadatliwy chł op, bez koń ca chodził i gadał bzdury, stawiał nieistnieją ce diagnozy na prawo i lewo, mieszają c to wszystko z dowcipami z kategorii „poniż ej pasa” .
Nasz przewodnik znikną ł nie wiadomo doką d, a grupę zabrano do jednej z kilku sal, posadzonych przy stoł ach i ten sam czł owiek zaczą ł wykł adać o zaletach i wyją tkowoś ci oferowanych towaró w. Tutaj jeden po drugim wyjmował sł oiki z „mlekiem pszczelim” (obję toś ć to nie mniej niż litr! ), potem „wyją tkowy” mió d, potem pudeł ka z „pył kiem”, posmarował to wszystko na dł oniach i twarzach, któ rzy byli tak zdrę twiali od takiej bezczelnoś ci turystó w, zaproponowali spró bowanie jakiejś bł otnistej gnojowicy w kubkach. Ogł osił , ż e wszyscy obecni mę ż czyź ni są bezsilni, a kobiety, odpowiednio, bezpł odne, ozię bł e, pomarszczone, dzieci opó ź nione w rozwoju. Kró tko mó wią c, jeś li kiedykolwiek miał eś „szczę ś cie” spotkania ze sprzedawcami Herbalife i Ś wiadkami Jehowy, na pewno znasz te sztuczki.
Po wykł adzie spragniona publicznoś ć został a wreszcie wypuszczona do upragnionych okienek, gdzie każ dy mó gł zaspokoić swoje zapotrzebowanie na „mleczko pszczele”, „nektary”, „balsamy” i inne tak niezbę dne w ż yciu leki. Pod koniec drugiej godziny pobytu w tej placó wce w koń cu pojawił się przewodnik. Ludzie, doś ć przeł adowani produktami pszczelarskimi (któ rych najwyraź niej nie moż na znaleź ć w Rosji nawet w dzień z poż arem), zaczę li ł adować do autobusu. Nastę pną w programie „wycieczki” był a pewna kawiarnia, w któ rej wedł ug opowieś ci zwiedzają cym proponowano zakup kawy, któ rą niektó re gryzonie zjadał y i prawie trawił y, a takż e wygł aszał y wykł ad. Osobiś cie przerwał em „wycieczkę ”