Читая предварительно в интернете отзывы о пляже в Колве мы ожидали сильно волнующийся океан. Но реально оказалось, что океан был абсолютно спокойным. Зато в нем были какие-то мелкие животные типа морских клопов, которые кусались тем больше, чем спокойнее был океан. Так, однажды придя до завтрака покупаться, мы смогли только по скорому окунуться и были вынуждены ретироваться на берег с ощущением всего тела исхлестанного крапивой. Правда океан в то утро был абсолютно спокойным. Даже мелкие волны не нарушали покой водной глади. Часам к 10 утра обычно волнение немного поднималось и уже к обеду гадкие животные почти не беспокоили во время купания.
Другие морские животные (акулы, змеи, барракуды) нас в воде не беспокоили. Хотя гид предупреждала, что это возможно. Однажды в океане мы встретили слегка хипповатого дедушку который объездив пол мира решил, что в Гоа ему отдыхать лучше всего и ездит сюда с 1970 года. Ему было скучно и очень хотелось поговорить. Он рассказал, что за 45 лет его поездок в Гоа он ни разу не сталкивался с тем, чтобы морские животные на пляжаю нападали на людей во время купания.
Зато песок на берегу оказался особенным. Он был абсолютно белым и скрипел под ногами так, как если бы это был крохмал. Он скрипел так же в воде в океане! И благодаря чистоте (белизне) песка вода была очень прозрачной.
На 10 дней нашего отдыха в Колве мы ни разу не ходили на пляж через его центральный выход. Там почти всегда были массы местного народа. В дни праздников эти массы «доплескивались» и до окраины пляжа на которой мы сидели. Но в этом случае нам надежным укрытием служил шейк Бумеранг на лежаках которого мы обычно обосновывались. А на пляже нас «защищая» спасатель который сидел прямо напротив этого шейка.
Поведение местных на пляже нас сперва удивило. Они пытались сфотографироваться с туристами (включая взрослых мужчин, к примеру меня). При этом как правило разрешения они не спрашивали, а просто ходили и нажимали кнопку из-под тишка. В море же группы молодых парней пытались приблизиться к европейским купающимся женщинам любого возраста, часто занимаясь при этом самоудовлетворением. Наш славный спасатель отгонял группки как первого, так и второго рода.
Czytają c wcześ niej w Internecie recenzje o plaż y w Colva, spodziewaliś my się bardzo wzburzonego oceanu. Okazał o się jednak, ż e ocean był absolutnie spokojny. Ale był o w nim kilka mał ych zwierzą t, takich jak pluskwy morskie, któ re gryzł y im bardziej, tym spokojniejszy był ocean. Tak wię c pewnego dnia, przybywszy popł ywać przed ś niadaniem, mogliś my tylko zaż yć ką pieli i zostaliś my zmuszeni do wycofania się na brzeg z uczuciem cał ego ciał a smaganego pokrzywami. To prawda, ż e tego ranka ocean był absolutnie spokojny. Nawet niewielkie fale nie zakł ó cał y spokoju tafli wody. Okoł o 10 rano podekscytowanie zwykle trochę wzrosł o, a w porze lunchu paskudne zwierzę ta prawie nie zawracał y sobie gł owy pł ywaniem.
Inne zwierzę ta morskie (rekiny, wę ż e, barakudy) nie przeszkadzał y nam w wodzie. Chociaż przewodnik ostrzegał , ż e to moż liwe. W oceanie spotkaliś my nieco hipisowskiego dziadka, któ ry zwiedził pó ł ś wiata i uznał , ż e najlepiej bę dzie dla niego odpoczą ć na Goa i przyjeż dż a tu od 1970 roku.
Był znudzony i bardzo chciał porozmawiać . Powiedział , ż e przez 45 lat swoich podró ż y na Goa nigdy nie spotkał na plaż y zwierzą t morskich atakują cych ludzi podczas pł ywania.
Ale piasek na brzegu był wyją tkowy. Był cał kowicie biał y i skrzypiał pod stopami, jakby był krochmalem. Tak samo skrzypiał w wodzie w oceanie! A dzię ki czystoś ci (bieli) piasku woda był a bardzo przejrzysta.
Przez 10 dni naszych wakacji w Colva nigdy nie chodziliś my na plaż ę przez jej centralne wyjś cie. Prawie zawsze był y tam masy miejscowej ludnoś ci. W czasie wakacji te masy „rozpryskiwał y się ” na brzeg plaż y, na któ rej siedzieliś my. Ale w tym przypadku shake Boomerang sł uż ył jako niezawodne schronienie na leż akach, na któ rych zwykle osiadaliś my. A na plaż y „ochraniał ” nas ratownik, któ ry siedział tuż przed tą szyją.
Z począ tku zaskoczył o nas zachowanie miejscowych na plaż y.
Pró bowali robić zdję cia turystom (w tym dorosł ym mę ż czyznom, takim jak ja). Jednocześ nie z reguł y nie prosili o pozwolenie, ale po prostu szli i naciskali przycisk spod ciszy. Na morzu grupy mł odych mę ż czyzn pró bował y podejś ć do europejskich ką pią cych się kobiet w każ dym wieku, czę sto angaż ują c się w samozadowolenie. Nasz wspaniał y ratownik odpę dzał grupy zaró wno pierwszego, jak i drugiego rodzaju.