Последняя надежда – пляж Гранд Анс. Едем-едем. Ага, вот табличка "Plage Grande Anse". Сворачиваем на… дорогой это не назовёшь. Сразу вспомнилась Родина… Ползём со скоростью пешехода (машина хоть и прокатная, на нам ещё ведь нужна! ) и чертыхаемся. Ползём долго (по крайней мере нам так кажется). Немного подымает настроение то, что навстречу едет с десяток машин. Так, парковка…
Вау! Красота неописуемая! Огромный песчаный пляж, обрамлённый горами! На горизонте – остров Монсеррат с дымящимся постоянно вулканом. Народу мало – молодёжь в основном и любители одиночества. Правда даже есть кафе. Полоса песка очень широкая, но под деревьями – растительность. Волна о берег бьёт – шикарная. Коллега слегка зазевался, был сбит с ног и выброшен на берег))). Купаемся, валяемся, ещё купаемся, опять валяемся (благо – тучи). Вдали, в другом конце пляжа замечем некоторое скопление народа и вроде крыши зданий.
Садимся в машину, выезжаем на трассу, через пару км сворачиваем… О чудо! Дорога короткая и хорошая ведёт к другому концу пляжа, а на нём – все атрибуты цивилизации – рестораны, кафе, сувенирные лотки и прочая... Места – завались, хоть под солнцем, хоть под деревьями. Вода идеально чистая, хотя и волна, и дно песчаное. Просто песок здесь крупный, тяжелый, и воду не замучивает.
P. S. Для меня Гранд Анс остался в памяти, как лучший пляж Гваделупы. Был там два раза, жалею, что не больше. Но не у всех предпочтения совпадали с моими…
Ostatnią deską ratunku jest Grand Anse Beach. Chodź my, chodź my. Tak, oto znak Plage Grande Anse. Skrę camy w… nie moż na tego nazwać drogim. Od razu przypomniał am sobie Ojczyznę...Czoł gamy się z prę dkoś cią pieszego (choć wypoż yczony samochó d, to nam jeszcze potrzebny! ) I przeklinamy. Czoł gamy się bardzo dł ugo (przynajmniej tak nam się wydaje). Trochę podnoszą cy na duchu jest fakt, ż e w naszym kierunku jedzie kilkanaś cie samochodó w. Tak, parkowanie...
Wow! Nieopisane pię kno! Ogromna piaszczysta plaż a otoczona gó rami! Na horyzoncie znajduje się wyspa Montserrat z nieustannie dymią cym wulkanem. Ludzi jest mał o – gł ó wnie mł odych ludzi i mił oś nikó w samotnoś ci. W rzeczywistoś ci jest nawet kawiarnia. Pas piasku jest bardzo szeroki, ale pod drzewami jest roś linnoś ć . Fala uderza o brzeg - cudownie. Kolega lekko się gapił , został powalony i wyrzucony na brzeg))). Pł ywamy, tarzamy się , znó w pł yniemy, znó w tarzamy się (na szczę ś cie - chmury). W oddali, na drugim koń cu plaż y, dostrzegamy tł umy ludzi i jakby dachy budynkó w.
Wsiadamy do samochodu, wjeż dż amy na autostradę , po kilku kilometrach skrę camy...Och, cud! Droga kró tka i dobra prowadzi na drugi koniec plaż y, a na niej - wszystkie atrybuty cywilizacji - restauracje, kawiarnie, stragany z pamią tkami i tak dalej...Miejsca - hał dy, nawet pod sł oń cem, nawet pod drzewami . Woda jest idealnie czysta, choć zaró wno fala, jak i dno są piaszczyste. Tyle, ż e piasek tutaj jest duż y, cię ż ki i nie mę czy wody.
PS Dla mnie Grand Anse pozostał o w mojej pamię ci jako najlepsza plaż a na Gwadelupie. Był em tam dwa razy, nie ż ał uję wię cej. Ale nie wszystkie preferencje pokrywał y się z moimi .. .