На Pujada de Sant Feliu расположилась скульптуре в виде фигурки льва, карабкающегося по колонне. Каменное изваяние - символ города, и согласно приметам, если его поцеловать, то можно вернуться в Жирону еще раз. Для тех, кто дотянуться поцеловать не может, заботливыми жителями установлена лесенка у основания колоны - туристический аттракцион в усложнённой форме – "допрыгни и поцелуй" : )
Конечно, по этому поводу в городе тоже есть своя легенда. История произошла в те далёкие века, когда Жирона была ещё небольшим городом, помещавшимся за крепостной стеной. А вокруг города, как и положено, располагались многочисленные банды разбойников. И вот один из жителей приручил волчицу и научил её подавать сигналы при виде бандитов. Услышав волчий вой, городская стража спешила на помощь жертве.
Отслужила волчица городу верой и правдой. Умерла. Стали думать о памятнике. Решили её изобразить карабкающейся на столб. И только потом сообразили, что волки-то на столбы не лазят, а потому быстренько заменили волка на льва. С того времени и пошёл обычай: если кто припозднится, а городские ворота уже заперты, то целует гуляка зад львицы. И по этому условному знаку (до такого пароля просто так и не додумаешься! ), стража уже понимает – свой, можно пускать в город.
Na Pujada de Sant Feliu znajduje się rzeź ba w postaci lwa wspinają cego się po kolumnie. Kamienny posą g jest symbolem miasta i wedł ug znakó w, jeś li go pocał ujesz, moż esz ponownie wró cić do Girony. Dla tych, któ rzy nie mogą się gną ć po pocał unek, troskliwi mieszkań cy zainstalowali u podstawy kolumny drabinkę - atrakcja turystyczna w skomplikowanej formie - "skacz i cał uj" : )
Oczywiś cie miasto ma też na ten temat swoją legendę . Historia miał a miejsce w tych odległ ych stuleciach, kiedy Girona był a jeszcze mał ym miastem poł oż onym za murami twierdzy. A wokó ł miasta, zgodnie z oczekiwaniami, znajdował y się liczne bandy rabusió w. I tak jedna z lokatorek oswoił a wilczycę i nauczył a ją dawać sygnał y na widok bandytó w. Straż nik miejski, sł yszą c wycie wilka, pospieszył z pomocą ofierze.
Wilczyca wiernie sł uż ył a miastu. Zmarł . Zaczę li myś leć o pomniku. Postanowiliś my przedstawić ją wspinają cą się po tyczce.
I dopiero wtedy zdali sobie sprawę , ż e wilki nie wspinają się na sł upy, dlatego szybko zastą pili wilka lwem. Od tego czasu zwyczaj przeminą ł : jeś li ktoś się spó ź nia, a bramy miasta są już zamknię te, to biesiadnik cał uje lwicę w plecy. I zgodnie z tym konwencjonalnym znakiem (po prostu nie moż esz wymyś lić takiego hasł a! ), straż nicy już rozumieją - swoich, moż esz ich wpuś cić do miasta.