Дряпаться на гору мне было не впервой, но мне никогда не случалось делать это глубокой ночью. Да и высота приличная - 2285! На тот момент, пожалуй, это самое высокое место, на которое я взобралась пешком. А все ради чего? А люблю я покорять всякие вершины! Большей частью, чтобы преодолеть себя, свою лень. Чтобы потом крикнуть: "Ю-ху! Я это сделала! "
Духовная составляющая, в данном конкретном случае, также немаловажна. Говорят, что там, на горе Моисея, отпускаются все грехи. Но никакого специального ритуала я не произвела, забыла выяснить этот момент. Ну прочла пару молитв. Может автоматически зачтется? Хотя, врядле. Ну и ладно, отработаем.
Процесс восхождения был весьма занимательным. Получив от гида фонарик (один на двоих), не дожидаясь остальную группу, ломанулись вперед, обгоняя вереницы ползущих с языком на плече паломников, а также верблюдов, везших ленивых или богатых или больных туристов, поминутно рискуя вляпаться в их продукты жизнедеятельности (верблюдов, не туристов). Взглянув вниз, увидели просто фантастическую картину - светящуюся извивающуюся змейку. Это туристы с фонариками, ползущие в гору.
В лучах фонариков плясали мириады пылинок. Я сначала подумала, что это дождь, но было сухо. От этой картины мне становилось тяжело дышать (я очень мнительная на этот счет).
Я, со своим больным сердцем, довольно часто останавливалась, чтобы отдышаться, но все равно, мы обогнали почти все группы, выдвинувшиеся раньше нашей, и смогли занять выгодную позицию на довольно ограниченной площадке за церквушкой. И стали ждать рассвета. Было очень холодно. Мы были в лыжных куртках и при подъеме изрядно согрелись, но, посидев некоторое время, стали подмерзать.
Ну вот, наконец-то стало сереть. Все заклацали фотоаппаратами. Взошло солнце! Это просто восторг! Встречать рассвет на вершине до этого мне как-то не случалось! Фотосессия длилась еще какое-то время на вершине, а потом и по ходу спуска вниз. Спускаться намного приятнее - и легче, и все видно. В свете дня все воспринимается совершенно по-другому! Горы очень необычные - совершенно безжизненные, но все равно, по своему красивые. А верблюдики такие нарядные! И дышится легко, потому что пылинок не видно!
Внизу мы еще посетили монастырь святой Екатерины. Но считаю, что туда нужно ехать отдельно с соответствующим настроем.
Вывод: Что может быть прекраснее рассвета на горе Моисея? Только закат на Шри-Ланке! : )))))
Skrobanie gó ry nie był o dla mnie pierwszym razem, ale nigdy nie zdarzył o mi się robić tego w ś rodku nocy. Tak i przyzwoity wzrost - 2285! W tym czasie być moż e jest to najwyż sze miejsce, na któ re wspią ł em się pieszo. A wszystko po co? A ja uwielbiam zdobywać szczyty wszelkiego rodzaju! Gł ó wnie po to, by przezwycię ż yć siebie, moje lenistwo. A potem krzykną ć : „Yu-hoo! Udał o mi się! ”
Waż ny jest w tym konkretnym przypadku skł adnik duchowy. Mó wią , ż e tam, na gó rze Mojż esza, wszystkie grzechy są odpuszczone. Ale nie wykonał em ż adnego specjalnego rytuał u, zapomniał em dowiedzieć się o tym momencie. Có ż , przeczytał em kilka modlitw. Moż e policzy się automatycznie? Chociaż prawie. Dobra, rozwią ż my to.
Proces wspinaczki był bardzo zabawny.
Otrzymawszy od przewodnika latarkę (jedna na dwoje), nie czekają c na resztę grupy, rzucili się do przodu, wyprzedzają c sznury pielgrzymó w peł zają cych z ję zykami na ramionach, a takż e wielbł ą dy niosą ce leniwych, bogatych lub chorych turystó w , stale naraż ają c się na wpadnię cie do swoich produktó w odpadowych (wielbł ą dó w, a nie turystó w). Patrzą c w dó ł , widzieliś my po prostu fantastyczny obraz - ś wiecą cego wiją cego się wę ż a. To turyś ci z latarkami peł zają cymi pod gó rę.
W promieniach latarni tań czył y miriady drobinek kurzu. Na począ tku myś lał em, ż e pada deszcz, ale był o sucho. Z tego zdję cia był o mi trudno oddychać (jestem bardzo podejrzliwy).
Z bó lem serca zatrzymywał em się doś ć czę sto, aby zł apać oddech, ale mimo to wyprzedziliś my prawie wszystkie grupy, któ re posuwał y się przed naszą i byliś my w stanie zają ć korzystną pozycję na doś ć ograniczonym obszarze za koś cioł em. I czekali na ś wit. Był o bardzo zimno.
Byliś my w kurtkach narciarskich i podczas wspinaczki zrobił o nam się doś ć ciepł o, ale po chwili siedzenia zaczę liś my lekko marzną ć.
Có ż , w koń cu robi się szary. Wszyscy zaklekotali aparatami. Sł oń ce wzeszł o! To po prostu rozkosz! Spotkaj wschó d sł oń ca na szczycie, zanim jakoś się nie stał o! Sesja zdję ciowa trwał a jakiś czas na gó rze, a potem w drodze na dó ł . Zejś cie w dó ł jest o wiele przyjemniejsze - i ł atwiejsze, a wszystko widać . W ś wietle dnia wszystko odbierane jest zupeł nie inaczej! Gó ry są bardzo niezwykł e - zupeł nie bez ż ycia, ale na swó j sposó b pię kne. A wielbł ą dy są takie ł adne! I oddychaj spokojnie, bo drobinek kurzu nie widać!
Poniż ej zwiedziliś my takż e klasztor ś w. Katarzyny. Ale myś lę , ż e trzeba tam jechać osobno z odpowiednim nastawieniem.
Wniosek: Có ż moż e być pię kniejszego niż ś wit na gó rze Mojż esza? Tylko zachó d sł oń ca na Sri Lance! : ))))))