Blitz Amsterdam. Część 2.
Cią g dalszy. Rozpocznij tutaj
Beginaż jest jednym z najstarszych i najpię kniejszych zespoł ó w architektonicznych w Amsterdamie.
Tak wł aś nie wyglą da beginaż w Amsterdamie
Beguinage to ś redniowieczny dziedziniec, któ ry znajduje się metr poniż ej reszty Starego Miasta, do któ rego moż na dostać się tylko przez bardzo wą skie przejś cie ł ukowe od strony Spey Square.
Wą skie wejś cie do beginaż u. Amsterdam
Dokł adna data jego powstania nie jest znana, ale pierwsza wzmianka pochodzi z 1307 roku. Począ tki, czyli ż ebracy w ś redniowiecznej Europie nazywani byli czł onkami zakonu katolickiego, prowadzą cym monastyczny tryb ż ycia, ale bez przysię gi iz prawem powrotu do ż ycia ś wieckiego ś wiata. W zwią zku z tym terytorium to należ ał o do klasztoru beginek, do któ rego chodził y zamoż ne wdowy, któ re sprzeciwiał y się jedynemu wyjś ciu ze swojej sytuacji: poś lubieniu pierwszej napotkanej osoby lub udaniu się do klasztoru, oddają c cał y swó j mają tek. Beguine kobiety ż ył y osobno, angaż ował y się w dział alnoś ć społ ecznie poż yteczną i prowadził y klasztorny tryb ż ycia, nie skł adają c ś lubó w celibatu. W 1971 roku, po ś mierci ostatniej z beginek, osada został a odrestaurowana i zaczę ł a istnieć w obecnej formie jako zabytek architektury.
Dzisiaj beginaż to surrealistyczna oaza maleń kich budynkó w i ogrodó w wokó ł wypielę gnowanego dziedziń ca. Beginaż skł ada się z 47 domó w, z któ rych wię kszoś ć zbudowana jest w stylu gotyckim.
Begenhof - dziedziniec klasztoru Beguine w Amsterdamie
Domy na dziedziń cu są nadal rajem dla samotnych kobiet (mieszkają tam nie tylko starsze kobiety), któ re podczas naszej wizyty spokojnie piją herbatę w swoich mieszkaniach bez zasł on. Kiedy jedna z kobiet aranż uje swoje szczę ś cie, jej miejsce natychmiast zajmuje nastę pna w kolejce. Na ich terenie znajduje się ró wnież mał y koś ció ł . Wszystko jest bardzo zadbane: przystrzyż one szmaragdowe trawniki i morze kwiató w!
Widać , ż e kobiety ż yją !
Amsterdam nie przypomina ż adnego innego miasta, jakie kiedykolwiek widzieliś my.
holenderski chodak
To miasto niesamowitych kontrastó w. W pobliż u koś cioł ó w i klasztoró w legalnie dział ają sklepy sprzedają ce wszelkiego rodzaju „bzdury”: grzyby halucynogenne (marynowane, podobnie jak nasze grzyby, w sł oikach), ciastka, czekoladę i jakieś ciastka z konopi.
Sklep sprzedają cy konopie w ró ż nych formach
W cał ym mieś cie są kawiarnie (nie mają nic wspó lnego z kawą ), pod wieloma z nich do 11 rano jakieś zabł ocone, bezdomne osoby palą , siedzą i leż ą . Bliż ej kolacji stare miasto przesycone jest zapachem marihuany.
Okazuje się , ż e takie podejś cie do narkotykó w wystę puje tylko w samym Amsterdamie. Eksportowanie i uż ywanie ich poza krajem, ale nawet poza miastem jest już przestę pstwem.
Szliś my „sercem rozpusty i rozpusty” – dzielnicą „czerwonych lampionó w”. To prawda, ż e był o trochę pó ź ne popoł udnie. Dzielnica nie wyglą dał a tak jasno jak w wieczornym oś wietleniu. Wyglą da jak zwykł a dzielnica Amsterdamu: wą skie uliczki wzdł uż kanał u, zapchane rowerami, poś rodku dzielnicy stoi Stary Koś ció ł , a obok niego jest przedszkole.
Dzielnica czerwonych latarni w cią gu dnia nie ró ż ni się od wszystkich innych dzielnic Amsterdamu
Okna okolicznych domó w są puste, miejscami zasł onię te zasł onami, brak czerwonych ś wiateł .
Ale w wą skich alejkach prowadzą cych od kanał u dziewczyny stoją w witrynach sklepowych jak manekiny. Oczywiste jest, ż e wiele osó b pracuje w cią gu dnia. Jak za ż ycia, wszyscy są ró ż ni: pulchni i szczupli, jasni i ciemni, zadbani (tak, ż e w ich twarzach i ciał ach, a nawet w perukach nie ma praktycznie nic naturalnego) i naturalne (z fał dami w tych miejscach od któ rych wię kszoś ć kobiet chę tnie by się pozbył a). Stoją w pł ó tnach i w tak teatralnych pozach, ż e w pierwszej chwili nie od razu rozumiesz, ż e ż yją .
Po domu lub dwó ch zupeł nie normalne sklepy odzież owe, studia projektowe, kawiarnie z kawą i rogalikami. I znowu gabloty z dziewczynami. A poś rodku tego wszystkiego chodzą ludzie z wó zkami, cał e rodziny. Niektó rzy muzuł manie zabierają tam swoje kobiety, owinię te na czarno. Paskudne bezczelne nastolatki krzyczą coś do dziewczyn i draż nią .
I generalnie w cał ym kwartale jest wystarczają co duż o podejrzanych osobistoś ci, z któ rymi prawdopodobnie lepiej był oby nie spotykać się wieczorem. Kró tko mó wią c, ż ycie jest zaję te. Zabronione jest fotografowanie dziewczyn w witrynach sklepowych, oni to monitorują , moż na to dostać w czoł o, a aparat się zepsuje. Uchwycili tylko centralny plac kwartał u obok Starego Koś cioł a i taki pomnik prostytutki reklamowany w Internecie. Tylko Ty raczej go nie zobaczysz, ponieważ jest mał y - 50 centymetró w i bardzo prosty.
Centralny plac w Dzielnicy Czerwonych Latarni i mał a statuetka prostytutki obraca się )
Najmocniejsze wraż enia na temat każ dego kraju to gastronomia. Nie sposó b nie odwiedzić Amsterdamu i nie spró bować ich sł ynnego ś ledzia. Wydawał oby się - có ż , co w tym zł ego? Jednak ś ledź jest tam naprawdę bardzo smaczny. Dla zgł odniał ych turystó w w buł ce umieszcza się filety ś ledziowe, posypuje kiszoną cebulą i nakł ada kilka plasterkó w kiszonego ogó rka. Ta kanapka kosztuje 3 euro. I choć w kategoriach naszych pienię dzy za jedną kanapkę moglibyś my kupić w domu aż.2 kg ś ledzia, to musimy spró bować . Tak wł aś nie jest, gdy pienią dze nie szkodzą . Jeś li naiwnie myś lisz, ż e w Amsterdamie na każ dym kroku są namioty ś ledziowe, to muszę Cię rozczarować , nadal musisz ich szukać . To prawda, ż e przygotowaliś my się przed wyjazdem, przeczytaliś my rady ludzi i znaleź liś my to. Ale w naszej grupie byli ludzie, któ rzy biegają c po mieś cie przez 10 godzin, nie spotkali namiotu ze ś ledziami i bardzo się tym zdenerwowali.
Byliś my ró wnież na sł ynnym pł ywają cym targu kwiatowym.
Pł ywają cy targ kwiatowy w Amsterdamie
Jakie kwiaty i cebulki, nasiona i pamią tki nie są tam sprzedawane! Cebule sł ynnych holenderskich tulipanó w moż na kupić za 3.50 euro za opakowanie (zaró wno pojedyncze, jak i mieszane) lub 3 opakowania za 10 euro. To prawda, ż e nasz opiekun powiedział , ż e jej tulipany nie wykieł kował y. Tak też się dzieje. Dlatego wybó r należ y do Ciebie. Nie kupiliś my.
Ogró d w pobliż u Rijksmuseum w Amsterdamie
Po obiedzie miasto był o tak wypeł nione ludź mi, ż e zatł oczenie Amsterdamu bę dziemy doskonale pamię tać . Tyle ludzi chodzi, pę dzą cych rowerzystó w, zaparkowanych roweró w, ż e nie ma gdzie upaś ć jabł ko.
W Amsterdamie jest tak ciasno bliż ej obiadu
Przywieź liś my sł oń ce do miasta, a ludzie rozebrali się , dzieci i doroś li biegali i bawili się w fontannach. W pobliż u Rijksmuseum znajduje się ciekawa fontanna z puł apkami.
Fontanna puł apek
Gdy tylko ktoś tam wejdzie, otacza goś cia strumieniem strumieni, któ ry tryska z podstawy fontanny. Nie da się dokł adnie przewidzieć , gdzie. A ludzie z piskiem są zmuszeni stać i czekać , aż odrzutowce ucichną . To bardzo zabawne, ale zimne.
. . .
Muzeum Nemo w Amsterdamie
To prawda, ż e nie weszliś my do samego muzeum. Ale na jego dachu o nietypowej konstrukcji znajduje się taras widokowy,
Taras widokowy na dachu Muzeum Nemo w Amsterdamie
a takż e cał y park wyją tkowych atrakcji, do któ rych miejscowi przyjeż dż ają na spacery ze swoimi dzieć mi. Dzieci bawią się w ciekawych wirują cych rurkach, skaczą w fontannach. I to wszystko na przyzwoitej wysokoś ci!
Taras widokowy na dachu Muzeum Nemo w Amsterdamie
Z dachu Muzeum Nemo moż na podziwiać pię kny widok na stare miasto i Muzeum Morskie.
Wszystkie są takie same! Otwarcie sł odkie! Na przykł ad nigdy nie pomylił bym ich z niemieckimi dzieć mi.
*
W cią gu 10 godzin udał o nam się duż o zobaczyć , nawet tego, czego nie planowaliś my, a takż e poszliś my trochę na zakupy. To wcią ż sezon letnich rabató w! Trudno oprzeć się pokusie.
Wyjeż dż amy z Amsterdamu, teraz czeka na nas Berlin i nie moż emy się doczekać spotkania z nim.
Berlin wita nas wspaniał ą pogodą . Dzię ki kierowcom wysadzili nas tuż obok Reichstagu. Wyglą da imponują co w sł oń cu.
Reichstag, Berlin
Nasza grupa udał a się na wycieczkę krajoznawczą , a my uzbrojeni w mapę idziemy wedł ug naszego programu. Oczywiś cie najpierw do wizytó wki - Bramy Brandenburskiej.
Brama Brandenburska jest symbolem zjednoczenia Berlina
Znajdujemy tam dziwne znaki. . .
Ciekawy znak przy Bramie Brandenburskiej
Centralna ulica Berlina, Unter den Linden, jest peł na przyczep budowlanych z rysunkami wagonó w metra, podobno niedł ugo przejdzie tu nowy oddział .
Renowacja na Unter den Linden w Berlinie
Na Unter den Linden udajemy się na Wyspę Muzeó w.
Wyspa Muzeó w, Berlin
Po przeczytaniu przydatnych wskazó wek w sieci kupujemy jednodniową subskrypcję do wszystkich muzeó w Wyspy Muzeó w za 18 euro za nos. Ten bilet obejmuje audioprzewodniki we wszystkich muzeach na wyspie.
Jednodniowa subskrypcja muzeó w Wyspy Muzeó w w Berlinie
Dla poró wnania bilet do Muzeum Pergamoń skiego kosztuje 12 euro, do Neues Museum 14 euro. Oczywiste jest, ż e z cał ym pragnieniem nie da się obejś ć wszystkich muzeó w w jeden dzień ,
Berliń skie Muzeum Archeologiczne
Wejś cie do Muzeum Historycznego na Wyspie Muzeó w
ale odwiedziliś my trzy: Pergamon,
Brama Babilonu – Brama Isztar
Efezjań ska fasada budynku
Eksponaty kultury asyryjskiej w Muzeum Pergamoń skim
Wystawy kultury asyryjskiej w Muzeum Pergamoń skim w Berlinie
Nowe i artystyczne. Taka iloś ć arcydzieł powoduje swego rodzaju eksplozję mó zgu! Brama Isztar w Pergamonie, popiersie Nefertiti w Neues Museum, impresjoniś ci (Monet, Renoir) w Muzeum Sztuki.
Gmach Muzeum Sztuki w Berlinie
Eksponaty Muzeum Sztuki w Berlinie
Nie ma sił y, nó g, czasu, gł owa przestaje myś leć i wychodzimy z muzeó w. To trochę smutne, ale nie moż esz ogarną ć ogromu.
Na Wyspie Muzeó w znajduje się ogromna katedra zbudowana dla dynastii Hohenzollernó w.
Katedra kopuł owa na Wyspie Muzeó w w Berlinie
Teraz wejś cie do niego jest pł atne - 7 euro. Po trzech muzeach nie opanowaliś my tego. Ale wokó ł katedry wszę dzie są zielone trawniki i kawiarnie.
Zielone trawniki na Wyspie Muzeó w w Berlinie
Wszyscy turyś ci mają moż liwoś ć wypoczynku na trawie. Odpoczę liś my i ruszyliś my z nową energią .
Na Alexanderplatz, centralnym placu Berlina, spotykają się stare i nowe. Stary to najstarszy koś ció ł w Berlinie - Marienkirche, a nowy to nowoczesna wież a telewizyjna.
Spotkanie starych i nowych na Alexanderplatz w Berlinie
Wież a to betonowa igł a o wysokoś ci 365 metró w z „nacią gnię tą ” na nią metalową kulą o ś rednicy 32 metró w. W nim, na wysokoś ci 203 metró w, znajduje się obrotowa restauracja. Moż esz wspią ć się na wież ę za 10 euro, aby zobaczyć panoramę Berlina. Trudno powiedzieć , czy to dobrze, czy ź le, ż e wież a telewizyjna znajduje się na centralnym placu miasta, ale na przestrzeni kilkudziesię ciu lat swojego istnienia stał a się swego rodzaju symbolem Berlina Wschodniego.
Rozwó j Alexanderplatz jest nieco chaotyczny. Wś ró d cudownie ocalał ych staroż ytnych budynkó w powstał o wiele nowoczesnych domó w i centró w handlowych. Nie mogliś my nie zwró cić uwagi na Fontannę Neptuna, któ ra niegdyś był a darem dla miasta od cesarza Wilhelma II. Kiedyś był a to jedna z najwię kszych fontann na ś wiecie.
Czerwony Ratusz i Fontanna Neptuna na Alexanderplatz w Berlinie
Koniecznie spró buj charakterystycznego fast foodu w Berlinie: curry wurst. To kolejna niemiecka kieł basa, tylko w sosie curry i keczupie. Smacznie, ale nic specjalnego. Po amsterdamskim ś ledziu trudno bę dzie nas czymś zaskoczyć .
Znajdujemy supermarket. Ceny są przyjemne: ser brie 200 gramó w - 0.99 euro, likier "Prawnik" - 4.99 euro. Nawet 1.5 litrowa butelka wody mineralnej kosztuje 0.19 euro (co najmniej dwa razy droż ej w Kijowie).
Ogó lnie Berlin jest bardzo przyjemnym miastem: emanuje jakimś spokojem, mimo ż e jest stolicą i jest tam wielu turystó w. Ale nie ma takiej ciasnoś ci i zamieszania jak w Amsterdamie. Jest też wystarczają co duż o rowerzystó w, ale nie są już tak straszni i agresywni.
Stare serce Berlina - Gendarmenmarkt - wyglą da bardzo romantycznie o zmierzchu wieczornym. Szkoda, ż e dwa koś cioł y są już zamknię te,
Koś ció ł na Gendarmenplatz, Berlin
a sala koncertowa nie pasuje do naszych planó w ż yciowych.
Koncertowa sala na Gendarmenplatz w Berlinie
Ostatnim punktem naszej trasy po Berlinie jest Check Point Charlie.
Pytamy o drogę oczywiś cie miejscowego mę ż czyznę spacerują cego z psem i ruszamy we wskazanym kierunku.
Punkt kontrolny „Charlie” to jedyny punkt kontrolny, jaki pozostał w pamię ci, punkt kontrolny z Zachodu do Berlina Wschodniego.
Checkpoint Charlie, Berlin
Wydaje się , ż e to nic specjalnego – doś ć modne miejsce. W pobliż u sklepy z pamią tkami Charlie, kawiarnia z miejską plaż ą Charlie (ś mieszne: wysypali piasek w ś rodek miasta, ustawili leż aki, ogrodzili i postawili kioski z jedzeniem i piwem),
City Beach Charlie, Berlin
Nawet KFC Charlie. Jednak na widok takiego napisu po plecach przebiegnie ci dreszcz.
Strasznie to pamię tać
Wolnoś ć koń czy się tutaj dla mnie.
Zdję cie sowieckiego ż oł nierza
Każ dy pró buje zrobić zdję cie na jej tle.
Na odwrocie znajduje się zdję cie amerykań skiego ż oł nierza
Zdję cie amerykań skiego ż oł nierza
ale zainteresowanie nim jest znacznie mniejsze.
zmę czony, ale zadowolony z miejsca spotkania naszej grupy wracamy na miejsce spotkania. Brama Brandenburska pię knie prezentuje się w wieczornym oś wietleniu.
Brama Brandenburska w wieczornym oś wietleniu
Tym razem nie dotarliś my do muru berliń skiego, nie starczył o nam sił . Ale bę dzie do czego wracać . Berlin, choć nowoczesna metropolia, jest bardzo zrozumiał y dla turystó w, trudno się tam zgubić . A my wcią ż mamy tak wiele nieodwiedzonych muzeó w! Poczdam i Sanssouci czekają na nas!
Autobus zabiera zmę czonych turystó w w ciepł e obję cia. Do naszego ukochanego Lwowa jest 950 km. Ale przy takich wraż eniach iw towarzystwie tak wspaniał ych ludzi z naszej grupy droga jest bardzo dobrze tolerowana.
Nasz ukochany Lwó w nigdy nie przestaje zadziwiać
Szkoda się poż egnać ze wszystkimi, już się poznaliś my. Dzię ki Algolowi za dobrze zorganizowaną wycieczkę ! Podzię kowania dla naszej przewodniczki Nastii Rindzak za jej profesjonalizm i pozytywne nastawienie! Dzię kujemy cał ej naszej grupie za mił e towarzystwo! Podró ż ujmy razem!