Bardzo ciekawy spacer wzdłuż Atlantyku w Namibii. Podróż do Afryki 2018
Po przyjeź dzie do Swakopmund od razu zarezerwował em kilka wycieczek, a raczej jedną ł ą czoną za 2000 NAD (9243 ruble), morze i wzdł uż pustynnych wydm jeepem. Bardzo drogie, ale bez nich nie jest ciekawie. Po wspaniał ym ś niadaniu zadzwonił do mnie autobus z już siedzą cymi biał ymi i bardzo opalonymi turystami. Wsiadł em do autobusu i jak zwykle przywitał em się i podał em swoje imię . Wtedy powiedział em im, ż e jestem z Rosji, nasz prezydent Putin. Masz do mnie pytania? Mó wią , ż e nagle na chwilę się uspokoili. co to był o teraz? Potem wszyscy zgodnie powiedzieli i skinę li gł owami, ż e nie ma do mnie ż adnych pytań . Usiadł em na najlepszym miejscu obok kierowcy i wyją ł em aparat, ż eby robić zdję cia podczas jazdy. Przez cał ą drogę w autobusie panował a cisza. Pojechaliś my 45 minut na poł udnie od Namibii do innego kurortu (Walvis Bay) Walvis Bay, Parku Narodowego Namib-Naukluft. Zatrzymaliś my się na parkingu ł odzi, gdzie musieliś my czekać na naszą ł ó dź , któ ra czekał a na swoją kolej na parking. Z brzegu widać był o, jak foki i pelikany pró bował y dostać się na nastę pną ł ó dź , a marynarz odgonił je kijem. W koń cu zał adowano nas i odpł ynę liś my, a foki i pelikany rzucił y się za nami, czasem z wody wyskakiwał y delfiny. Po godzinie ż eglugi rzuciliś my kotwicę , a mewy, pelikany i foki natychmiast rzucił y się w naszą stronę . Nasz przewodnik opowiedział wiele ró ż nych rzeczy, a potem zaczą ł karmić mewy, któ re dziesią tkami napł ynę ł y do naszej ł odzi. Rozpoczą ł się pierwszy pokaz. Turyś ci zaczę li też karmić mewy. Karmił em mewy z rę ki, wię c tak mocno ugryzł y mnie w palce. Okazują się sprytni. Niektó rzy pró bowali tylko zł apać buł kę , podczas gdy inni wyrwali ją prosto z nosa swoim bliskim. Nastę pnie popł ynę liś my na pó ł wysep fok, gdzie od ich liczby zamiast ż ó ł tego piasku pojawił się cią gł y ciemny pas. Tu rozpoczą ł się drugi pokaz z udział em kota, któ remu przewodnik pozwolił wejś ć na naszą ł ó dź . Jaki on jest mą dry. Szybko wspią ł się po schodach i pobiegł na dzió b ł odzi, gdzie siedzieli turyś ci. Pozwalał wszystkim się gł askać i robić z nim zdję cia. Miał em szczę ś cie robić z nim zdję cia, chociaż nieś wiadomi turyś ci zablokowali mojego fotografa, któ ry okazał się zbyt nieś miał y, by na minutę rozproszyć tł um lub zdją ć tył ek z siedzenia na ł odzi. Po otrzymaniu porcji ryb kot wskoczył do oceanu i zjedliś my obiad. Jeden marynarz otworzył muszle oceanu mię sem, inny rozł oż ył jedzenie, a trzeci nalał szampana. Wszyscy jedli duż o, a jedzenia był o duż o, na przykł ad szampana. Turyś ci byli trochę powolni. Pili po cichu bez tostó w. Proponował em pić turystom ze wszystkich krajó w, a oni pili po cichu. Musiał em wypić butelkę szampana, a przewodnik nadal oferował , ale nie mogł em już pić , ponieważ przejadał em się ró ż nymi brutalami. Kierowca ł odzi też bez przerwy pił .
Po obiedzie podpł ynę liś my w pobliż u fokarium. Ciekawie był o ich oglą dać . Mał ych kotó w pilnował a jedna gł ó wna matka. Najważ niejszy tata, gruby i ogromny, czuwał nad porzą dkiem w swojej kolonii. Dwadzieś cia minut pó ź niej wypł ynę liś my i zatrzymaliś my się ponownie, gdzie natychmiast zebrał y się pelikany. Spektakl trwał dalej. Wszyscy turyś ci zaczę li robić sobie z nimi zdję cia. Pię tnaś cie minut pó ź niej przewodnik zaczą ł ich odpę dzać . Pelikany odmó wił y odlotu i zaż ą dał y kontynuacji bankietu, ale ryba już się dla nich skoń czył a. Zdają c sobie sprawę , ż e nic im nie zabł yś nie, pelikany niechę tnie odleciał y w poszukiwaniu kolejnej ł odzi z turystami. Pię ć godzin minę ł o niezauważ enie i wylą dowaliś my na brzegu miasta. Niektó rzy turyś ci poszli do hoteli, a ja przesiadł em się do jeepa i pojechaliś my na niekoń czą ce się wydmy Namibii jeszcze dalej na poł udnie kraju.
Co za pię kny.
Pelikan pł ywał z nami. Wcale się nie boją ludzi.
Mewa krzyczy na inne mewy, ż eby tę sknił y za jej pą czkami.
Kot mnie przytula. Bardzo trudno był o zrobić dobre zdję cie. Każ dy chciał z nim zrobić zdję cie. Był o ś wietnie!! !
Wiem, ż e niektó rzy „eksperci z serwisu” powiedzą , ż e kot najpierw dostał zastrzyk, a dopiero potem pozwolono mu dobiec do mnie, ż eby nie zjadł mnie zamiast ryby.
Jakie ł adne pelikany. „Koneserzy”! Nie otrzymywali też zastrzykó w, bo turystó w nie boją się , wiedzą c, ż e bę dą karmione rybami.
Droga do rezerwatu, gdzie wejdziesz na pokł ad jachtu.
Atlantyckie wybrzeż e Namibii.
Nasz jacht.
Udał o mi się zrobić zdję cie, gdy mewa porwał a mi kawał ek przeką ski, jednocześ nie szczypią c mnie w palce. Zraniony.
Mama wepchnę ł a dziecko na boję , by wygrzewać się na sł oń cu.
Przejadam je piwem. Pyszne!! !
Kierowca jachtu pije z nami. Mó wi, ż e nie ma tu policji drogowej.
Szkoda, ż e Eureka pije bez tostó w. Nie zainteresowany!
I zrobił em tosty i wszyscy musieli ze mną pić . Szampan jest pyszny, zwł aszcza gdy chcesz zjeś ć . Ech, powtó rzę .
Fotki nie boją się turystó w i od razu wskakują na jacht.
Jakie są mili! ! !
Kitty: „Daj mi rybę , inaczej się nie przytulę ”.
Kot: „Zgadzam się przytulić Rosjanina za smaczną rybę , bo inaczej nie chcę być ś cigany przez Atlantyk”.
Moje szczę ś liwe chwile z podró ż y do Afryki.