Czysty! Wygodny!

Pisemny: 4 czerwiec 2019
Czas podróży: 25 lipiec 2018
Ocena hotelu:
8.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pię kna, ale zniszczona - tu nie chodzi o willę . Chodzi o kraj jako cał oś ć .
Od dawna marzył am, ż eby odwiedzić Czarnogó rę . Ale kró tki sezon i szczypią ce ceny (w poró wnaniu do egipsko-tureckiego all-inclusive) zmusił y wszystko do odkł adania i odkł adania. A odkł adanie snu jest zł e. Dlatego jeś li nie teraz, to kiedy - zdecydował em i potajemnie kupił em wycieczkę od mojego mę ż a. Lecimy razem - z dziesię cioletnim synem.
Pierwsze wraż enia

Niesamowicie zadowolony z porannego lotu, a nie z nocnego lotu. I dlaczego? Mał e lotnisko Tivat nie oś wietla pasa startowego, a wszystkie loty odbywają się w ś wietle dziennym. Wyjazd z Zhulyan, co jest dobrą wiadomoś cią . Ostatni raz polecieli stą d do Dalaman w 2016 roku (na stronie internetowej jest opowieś ć o naszej podró ż y). Lotnisko został o od tego czasu rozbudowane. Jest wię cej lotó w, wię cej turystó w. Aby polecieć przez kilka godzin, nie mieliś my czasu na oglą danie się wstecz, bo już wylą dowaliś my. Pas jest bardzo wą ski, pokryty gó rami. Myś lę , ż e pilotom w Tivat nie jest ł atwo. Rozł adowujemy i… tupiemy do terminalu na piechotę . Brak autobusu, zwł aszcza - rę kawy. Kolejka nie mieś ci się w budynku, jej ogon jest na ulicy. Ale kontrola paszportowa minę ł a szybko. Odbieramy bagaż e i idziemy do naszego autobusu. Wdycham zapach sosnowych igieł w pobliż u lotniska i rozumiem: nie jesteś my w tropikach. Nie w upalnej Turcji. Klimat jest bardzo ł agodny. Sł oń ce jest gorą ce i ł atwo oddychać . W cieniu - tak ogó lnie bajka.
Prowadzą nas przez Budvę . Najpierw rozł adowujemy tam turystó w. Rozglą dam się : to Krym! Ale nie w jego najlepszych latach. Niedokoń czone, przerobione. . . Nasz Rafailovichi znajduje się.10 km od Budvy. Dosł ownie 15 minut i jesteś my na miejscu. Tuż na przystanku spotyka nas gospodyni willi. Wchodzimy do bramy, schodzimy po schodach - i teraz willa. Nie ma terytorium jako takiego. Tylko 3 pię trowy budynek. Jest wiele kwiató w. Wchodzimy na 2 pię tro. Pokó j 14. Dwa pokoje z duż ym balkonem i aneksem kuchennym, wszystko jest czyste. Nowa instalacja wodno-kanalizacyjna, telewizor na ś cianie - plazma. Klimatyzator. Wszystko jest bardzo godne!
Nie jest jasne, w jakim ję zyku pró bujemy dowiedzieć się , gdzie moż emy zjeś ć ś niadanie – w koń cu na bilecie mamy obiadokolację . Nie po raz pierwszy rozumiemy, ż e w willi nie ma kawiarni. Musimy zejś ć na nasyp, dać voucher - tam jest nasze jedzenie. OK. Chodź my. Dochodzimy do bardzo mał ej kawiarni tuż przy nabrzeż u - okoł o 6-8 stolikó w na werandzie, reszta pod parasolami tuż przy plaż y. Ś niadanie od 7 do 10. Kolacja od 19 do 21.00. Buffet ś niadaniowy. Biedny, chcę ci powiedzieć . Omlet na dzisiaj się skoń czył . Był y buł ki i mię so, kawał ki sera. Kawa, herbata… Kawa jest bardzo sł aba, parzona prosto w czajniku, ale zawsze zimna. Miał em fascynują cą historię o tym, jak szukaliś my kawy na Sri Lance. Kró tko mó wią c, hotel miał taką kawę w pł ynie. Chciał em prawdziwego. Podczas kolejnej wizyty w mieś cie z naszym tuk-tukerem poproszono nas o dobrą kawę . I tak prowadzi nas do knajpy, w któ rej siedzą tylko miejscowi. Rozumiem, ż e kawa zostanie teraz nalana do szklanej filiż anki. Krzyczę : nie, nie, plastik, pliz. Biegnę po plastikową szklankę do pobliskiego straganu, marnieję w oczekiwaniu. Wreszcie dostaję szklankę kawy, chę tnie pró buję...Jeden na jednego, jak w hotelu. Maź . Ta sama kawa w Czarnogó rze.
Ś niadanie się skoń czył o, poszliś my na zwiedzanie plaż . Najbliż sza nam – na wpó ł ż wirowa, na wpó ł piaszczysta – jest zawsze zatł oczona ludź mi, brudna. Có ż , leż aki za 10 euro. Nigdy się tam nie ką pał em. Kierujemy się w stronę malowniczej plaż y Kamenovo. Mijamy wiele plaż , ale wszystkie są malutkie. Pł atne leż aki z reguł y stoją po stronie dobrego wejś cia z mał ego ż wiru. A na wolnych partiach (gdzie moż na rzucić rę cznikiem) - ogromne kostki brukowe. Drobiazg, ale nieprzyjemny. Przechodzimy przez tunel na plaż ę Kamenovo. Nasze dziecko jest zachwycone - wokó ł jest tyle skał , ż e moż na się wspinać i skakać . Kirill zajmuje się gimnastyką i od najmł odszych lat, jak mał pa - wspina się na wszystko, co jest moż liwe i niemoż liwe. Ogó lnie rzecz biorą c, za okrzykami „wysiadaj, jest niebezpiecznie”, „ale doką d znowu idziesz! ” 10 minut do plaż y zamienia się we wszystkie 20. Kamenovo to pię kna plaż a poł oż ona w zamknię tej zatoce. Ale tł oczno! Dosł ownie nie ma gdzie spaś ć . Nonam jest bardzo gorą cy, wrzucamy rę cznik, zanurzamy się...I tu moje najwię ksze rozczarowanie. Woda jest zimna. Tak, sł yszał em, ż e Adriatyk jest czysty wł aś nie dlatego, ż e jest fajny. Ale nie w tym samym stopniu! ! Lubię dł ugo pł ywać , duż o pł ywać . Ale niestety, w takiej zimnej wodzie, z moim ciał em, jest - "cześ ć , zapalenie pę cherza". I od razu moja konkluzja: Czarnogó ra znacznie przegrywa z wybrzeż em Morza Egejskiego Turcji. Mó wię o Marmaris. Pię kno dookoł a jest identyczne (mó wię o gó rach, pagó rkach, roś linnoś ci). Ale morze jest wielokrotnie cieplejsze, obsł uga wyż sza, hotele z systemem all inclusive, cokolwiek by powiedzieć , wygodniejsze. Klimat w Turcji nie jest tak ł agodny, praktycznie nie ma chł odu – tak. Ale inaczej… Tak, a cena Turcji bę dzie tań sza. Có ż , albo koszt jest taki sam, ale hotel jest o klasę wyż szy iz dodatkowymi usł ugami. Tak, im wię cej podró ż ujesz, tym bardziej jesteś wybredny.

Pł ywaliś my, pł ywaliś my - jest moż liwa sjesta w cią gu dnia. Pod klimatyzatorem. Dziecko jednak nie podzielał o naszych planó w. No có ż , niech oglą da bajki. Ale okrywszy się ś nież nobiał ymi prześ cieradł ami, rozumiemy, ż e zupeł nie zapomnieli o wodzie! Jak mił o mieć stosunkowo dorosł e dzieci. Cyryl chę tnie udaje się do sklepu koł o willi, kupuje chleb i wodę . Z podnieceniem opowiada, ile kopiejek dostał resztę...Chleb, nawiasem mó wią c, na kanapki. Jako doś wiadczeni podró ż nicy przywozimy z domu kilka paluszkó w kieł basek, kieł basek, pasztetó w, spaghetti, ryż u i kaszy gryczanej. Wszystkie zboż a w mał ych torebkach. To wszystko przystawka na lunch. Czy ci się to podoba, czy nie, morskie powietrze sprawia, ż e ​ ​ jesteś gł odny. Tak, a dziecko nadal musi jeś ć . To mogę trzymać , ż eby owocować cał y dzień . Za obiady odpowiadał mó j mą ż - robi to bardzo dobrze. Kilka razy serwowali obiad na balkonie, ale niestety. . . Sł oń ce jest gorą ce, przyjemnoś ci zero. Musiał em zrobić stolik ze stolika nocnego i zjeś ć obiad w pokoju.
Przed kolacją zwiedziliś my dziką plaż ę , przed tunelem na Kamenovo. Jest to mał a laguna z ogromnymi skał ami. Z nich moż na wskoczyć bezpoś rednio do wody, od razu na gł ę boką wodę . Cyryl pisną ł z zachwytu. Na kamieniach moż na się opalać … Z kamieni jest cień … Ogó lnie dla nas idealnie, gdyby nie jedno. Tabliczka przed wejś ciem: „Uważ aj na spadają ce kamienie. Pł ywanie i opalanie się jest zabronione. Ale co z tabletami dla naszych ludzi? Ł ą cznie z nami. Patrzą c w przyszł oś ć , powiem: pł ywaliś my tam przez kilka dni. Aż na naszych oczach kamienie zaczę ł y się zapadać bezpoś rednio na artystó w, któ rzy pracowali nad najwię kszym kamieniem. Spakowali się i bardzo szybko wyszli. Byliś my po drugiej stronie tej plaż y, ale też trochę tego. . . Przestraszyliś my się . Nawet Cyryl był pod wraż eniem. Nie wró ciliś my tu ponownie.
A wię c obiad w naszej kawiarni. Podchodzi kelner i proponuje cztery dania do wyboru. Zazwyczaj są to: kurczak, wieprzowina, kotlet i ryba. Czę ś ciej ł owiliś my z mę ż em ryby. Gdzie jeszcze moż na zjeś ć najś wież szego pstrą ga? Talerze są ogromne. Dekoracja jest poprawna. Duż o warzyw: zaró wno ś wież e jak i duszone / w cieś cie. Kuchnia jest naprawdę smaczna i bliska nam: bez orientalnych przypraw, w nadmiarze pikantna i pikantna. Cieszył em się , ż e Cyryl zjadł absolutnie wszystko. Chociaż to wcią ż towarzysz jedzenia: nie moż na go zmusić do dzieciń stwa. Wszystkie nasze all-inclusive poszł y za nim, aby wzią ć przynajmniej coś innego niż frytki i makaron. A oto mił a niespodzianka. Obiady bez kł opotó w. Delektowaliś my się , a on jadł szybciej od nas i pobiegł ś cisną ć psa Bellę . To maskotka naszej kawiarni. Biał y mał y kundel. Już w latach Podobno pies wł aś ciciela. Cał y czas spał a pod stoł em najbliż ej baru. I tylko na obiad poszł a na deptak mię dzy stolikami. Nakarmiliś my Bellę . A Cyryl ś ciskał tyle, ile chciał . Teraz Bella wcią ż jest nazywana najbardziej ż ywym wspomnieniem Czarnogó ry.
Odwiedziliś my lokalny supermarket, któ ry znajduje się tuż przy nabrzeż u. Ceny podane są w euro, ale lepiej nie przeliczać na hrywny. Wię c uspokó j się . Ale uczciwie powiem: znaleź liś my fajne piwo za 0.79 euro (wedł ug promocji w supermarkecie). Nasze piwo jest droż sze. Co najważ niejsze, supermarket przy plaż y: cał y czas moż na był o kupić zimno.

Hiszpan na plaż y
Có ż , kontynuacja tematu alkoholu. Ponownie, jako doś wiadczeni podró ż nicy, zabrali ze sobą butelkę rumu i butelkę ginu (wcześ niej rozlaną do plastikowych butelek). Nawiasem mó wią c, zrobili sł usznie, bo bezcł owe w Ż ulanach nie podobał o się (wybó r jest mał y, ceny są miejscami). Oczywiste jest, ż e wię kszoś ć tych mocnych trunkó w trafił a do mojego mę ż a (ja jestem bardziej za winem i piwem). A on, jako wł aś ciciel tych drinkó w, zabiera ze sobą na plaż ę litr rumu. Mó wię : no gdzie, teraz bę dzie się nagrzewać na sł oń cu, to tylko pierwsza szklanka bę dzie wysoka, a potem pomyje. I ogó lnie mocne napoje nie są kompatybilne ze sł oń cem. Nie, mó wi. Uratuje go lodowa cola z supermarketu (rum). Dobrze szefie. Idziemy na dziką plaż ę z kamieniami (był o to przed zawaleniem). Zajmujemy najwię kszy kamień . Nagle do kamienia podchodzi opalony mę ż czyzna. Pyta o coś po hiszpań sku. Angielski, mó wię . Bardzo ł amaną angielszczyzną pyta, czy jest tu gł ę boko i czy moż na skakać . Wskazuję na Cyryla, któ ry skacze. Radoś nie mó wi „w porzą dku” i rozbiera się . Mą ż , któ ry zna tylko gesty po angielsku, już oferuje mu naszą maskę i pł etwy. Tak, taki jest ze mną towarzyski. Idę popł ywać , pł ywam okoł o 15 minut, cał y czas patrzę na kamień , na któ rym Hiszpan z mę ż em aktywnie dyskutują . Ciekawe w jakim ję zyku? Wracam do kamienia. Hiszpan natychmiast idzie popł ywać z naszą maską . A mą ż mó wi: chciał go poczę stować ukraiń ską colą . ja tak mó wię ? Pokazuje rum w butelce coli. Mó wi, ż e chciał ż artować i nalał czystego rumu z podgatunkiem coli. Hiszpan nie odmó wił , ale poprosił o nalanie drugiej normalnej coli. Ach, oto takie mę skie ż arty. W ogó le, kiedy Hiszpan był kupowany, trochę z nim rozmawiał em. Znowu mieszanka angielskiego, hiszpań skiego i gestó w. Okazał o się , ż e Hiszpan to tak naprawdę Argentyń czyk, któ ry przyjechał na mundial do Rosji. Przez miesią c przesiadywał w Federacji Rosyjskiej w ró ż nych miastach (pokazywał mi gł ó wnie zdję cia na stadionach), potem pojechał do Europy. To był a dobra trasa. Najpierw zwiedził em wszystkie stolice, potem zdecydował em się wystartować nad morze. Wczoraj był em w Chorwacji. Mó wi, ż e ceny to przestrzeń ! A morze i pię kno są takie same jak w Czarnogó rze. Wierzę ! I szczerze mó wią c nie chciał em jechać do Chorwacji. Morze jest tam Adriatykiem, co oznacza, ż e ​ ​ jest zimne. Lepiej znó w polecieć do Marmaris. To takie mił e, Roma rozmawiał a z mę ż czyzną z innego kontynentu.
Wycieczka do Budva
Nastę pnego dnia postanowiono pojechać do Budvy na krewetki i mię so. Nasz dyskretny przewodnik (widzę to po raz pierwszy! ) Na spotkaniu informacyjnym polecił targ w Budvie i supermarket w pobliż u. O bogowie! Nie narzucał wycieczek, ale po prostu odpowiadał na moje pytania na ich temat. Rozmawialiś my na sił ę.20 minut pod naszym balkonem. Wymieniliś my wibracje i wszystko. Postanowiliś my wyjś ć na sł oń ce, ale bez Cyryla. Aby nie tracić cennego czasu. Poszliś my na przystanek, czekaliś my 10 minut na lokalny autobus i dalej. Autobus jest prawie pusty, klimatyzator dział a, dotarliś my komfortowo. Rynek został znaleziony natychmiast. Zobaczyliś my sklep z rybami i owocami morza. Kupiliś my kilogram krewetek za 10 euro. Poprosili o usmaż enie. W mię dzyczasie chodź my do supermarketu. Có ż mogę ci powiedzieć ? Ceny są takie same jak w naszym supermarkecie na nabrzeż u. Nie był o sensu kupować coli czy piwa i cią gną ć je w rę ce. Wrę cz przeciwnie, jesteś my na minusie. opł ata za przejazd wynosi 2 euro. Pomnó ż przez dwa. I jeszcze raz we dwoje (droga powrotna). Jakoś niezbyt racjonalnie. Jednak! Na targu (mał y kryty, niedaleko supermarketu) znaleź liś my prosciutto w super cenie (od 2 do 5 euro, w zależ noś ci od wagi). Tak, to był y dodatki (nie cał y kawał ek), ale jakie to pyszne! Cieszył em się , ż e został zapakowany w pró ż ni. Mą ż od razu zorientował się , ż e już tu nie przyjedziemy i kupił kilka paczek do domu. Kupiliś my wię cej warzyw, fig i pomachaliś my na krewetki. Nastę pnie chcieli znaleź ć sklep mię sny, w któ rym smaż y się stek na twoich oczach. Chodziliś my po cał ym bloku wokó ł rynku, pytają c miejscowych. Ale nikt tego nie sł yszał . Oszukany przewodnik. A moż e coś schrzaniliś my. A moż e bariera ję zykowa. Ale szukanie dalej był o bardzo gorą ce, wię c poszliś my się zatrzymać . Kiedy czekaliś my na nasz autobus, spojrzał em na Budvę . Có ż , plują cy obraz Jał ty. Z promenadą i sklepami.

Dotarliś my do willi. Usiadł em do kolacji. Jakie smaczne! Krewetki, Warzywa! ! ! Dotarliś my do fig. Mą ż mó wi, ż e to strata pienię dzy. W naszym ogrodzie leż y na ziemi, nikt go nie zbiera. Tak wię c od tego wieczoru mó j mą ż i syn poszli na zbió rkę . Wieczorem przed wyjazdem pojechaliś my ponownie, ale już nie był o fig. Podobno wł aś ciciele zauważ yli stratę , zaczę li sami ją zbierać . Na skarpie w Rafailovici notabene bardzo drogie figi. Coś okoł o 18 euro albo kilogram, albo pudeł ko.
Boko Kotor
I znowu leniwy odpoczynek na plaż y
Po wycieczce do Boko-Kotoru postanawiam, ż e nie jadę do kanionó w (mą ż i syn począ tkowo nie chcieli). Został y tylko 2 dni odpoczynku, a przy cał ej mojej mił oś ci do wycieczek nie mogę poś wię cić jednego z nich na duszny autobus i wstać o 4 nad ranem. Zostawmy kaniony na pó ź niej. Po upadku kamieni na dziką plaż ę udaliś my się na plaż ę cywilną . To prawda, ż e ​ ​ nie zabrano leż aka za 10 euro. Skulony na rę czniku. Jakaś straszna sł owiań ska ropucha nie pozwala wyrzucić.20 euro (i za dobre 30, bo Kirill jest już duż y i chce osobnego leż aka) dla wygody. Na krewetki poproszę . Na piwo też . Na wino - dla sł odkiej duszy. Ale nie dla wygody plaż y. A jak sobie z tym poradzić ? Generalnie nie podobał o nam się to na tej plaż y. Poszliś my na plaż ę w pobliż u parkingu dla ł odzi. Jest molo i moi ludzie chcieli z niego skoczyć . Woda był a brudniejsza niż na innych plaż ach (oczywiś cie - ł ó dki! ) Ale polowanie jest gorsze niż niewola. A teraz, po kolejnej wycieczce do supermarketu na zimne piwo, mą ż biegnie zainspirowany: mó wi, daj mi pienią dze! Tam mę ż czyzna sprzedaje krewetki prosto z samochodu, wł aś nie zł apany. To prawda, 20 euro za kilogram, a nie 10, jak w Budvie. Ale jeś li dodasz 8 do taryfy do 10, bash wyjdzie bash. Skoń czył o się na tym, ż e kupiliś my od niego krewetki. Ci ostatni zostali zabrani, omal nie wdali się o nich w bó jkę z mę ż czyzną mó wią cym po rosyjsku. Ż artuję . Mę ż czyzna poddał się . Mó wi, ż e to dla mnie za mał o, a sprzedawca obiecał przywieź ć wię cej, gdy tylko jego syn zł apie w morzu. W paczce pozostał o mniej niż kilogram, uzgodniono 15 euro. Ale sprzedawca nie ma opcji „gotowania”. W porzą dku, jakoś . Kupiliś my trochę oleju, czosnku, przypraw. Mą ż smaż ony. Smaczny! Ale przez resztę czasu w naszym pokoju unosił się zapach krewetek. Z wentylacją w aneksie kuchennym są bardzo zł e. I dopiero w przeddzień wyjazdu zdaliś my sobie sprawę , jak dotkliwie naruszyliś my prawo. Poszedł em na tablicę informacyjną , aby sprawdzić czas transferu. I zobaczył em zabawny napis: surowo zabrania się smaż enia mię sa, ryb i owocó w morza w pokojach! Otó ż ​ ​ to. Nie wiedzą c, zł amali prawo.

Wieczory w Czarnogó rze
Po obiedzie któ regoś dnia poszliś my na promenadę wzdł uż nasypu. Na Twojej gł owie. Tł umy ludzi idą wą ską ś cież ką . Z wó zkiem co trzeci. Duż o ludzi z dzieć mi. Cudownie. . . Ale tł umy nie są moje. . . Szybko wycofał y się do pokoju. Wcześ niej zajrzał em do supermarketu, znalazł em wino w szklanej butelce litrowej, ale pod nakrę tką … jak piwo. Nie rozumiem, co jest napisane. Idę do konsultanta: ed? Suchy? Czyli: suchy, czerwony? Tak, tak, kiwa gł ową . W porzą dku! Kosztuje okoł o 4 euro. Okazał o się , ż e nie jest ź le, ale nie dla wszystkich. Bardzo mł ode wino, nawet trochę fermentuje. Piliś my w dwa wieczory. Pró bowaliś my to zrobić na balkonie, ale komary nie ś pią . I znowu uratował nas pokó j z klimatyzacją , rosyjską telewizją i starymi dobrymi mapami.
Lot przebiegł bez incydentó w. Zgł osili o tym tylko pó ź no, cztery razy weszli na tablicę informacyjną , był em gotowy pisać na viberze, ale przyszł a informacja: wszystko zgodnie z planem. A to oznacza wczesny wstawanie, kró tką podró ż na lotnisko i dalej. Idź do domu, zaplanuj nowe wycieczki! Moje wnioski dotyczą ce Czarnogó ry są nastę pują ce: pię kna, ale zniszczona! Ale to na razie. Myś lę , ż e jeś li chodzi o turystykę , to jeszcze przed nami.
PS: W koń cu zrozumiał em, dlaczego kraj nazwano Czarnogó rą , kiedy nagle w ś rodku sł onecznego dnia pojawił y się czarne chmury. Na chwilę wszystkie zielone gó ry zrobił y się zupeł nie czarne.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał