Święta w Czarnogórze

Pisemny: 6 sierpień 2012
Czas podróży: 30 sierpień — 13 wrzesień 2011
Komu autor poleca hotel?: Dla rodzin z dziećmi
Ocena hotelu:
10.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 9.0
Usługa: 9.0
Czystość: 9.0
Odżywianie: 9.0
Infrastruktura: 9.0
Odpoczywał em z moim bratem od 30 sierpnia do 13 wrześ nia 2011 z touroperatora "S 7 TOURS" w Czarnogó rze w mieś cie Budva hotel "Alexander" 3 * +.
Z lotniska Wnukowo wystartowaliś my o 15:50 linią lotniczą Kavminvodyavia na samolocie TU-204. Czas przyjazdu to 17:00 czasu lokalnego, ró ż nica w stosunku do czasu moskiewskiego wynosi 2 godziny. Czas lotu 3 godziny 10 minut. Bardzo podobał o mi się lotnisko Wnukowo w poró wnaniu do Domodiedowa. Znacznie mniej lotó w, a co za tym idzie ludzi. Mniej poś piechu i wię cej porzą dku. Odprawa na lot, kontrola kontrolna, wszystko przebiegł o szybko i sprawnie, co jest bardzo wygodne. Wystartowali bez zwł oki. Samolot nie jest nowy, podwozie został o schowane i wypuszczone z rykiem. Po 40 minutach podano obiad: kieł basę z makaronem, wę dzoną na zimno rybę maś laną , plastry ogó rka i pomidora, gofry, buł kę i masł o. A za iluminatorem zmienił y się krajobrazy: najpierw lasy, potem pola, potem przeleciał y chmury, a gdy wyleciał y z „mlecznej rzeki”, otworzył się niesamowity widok na gó ry. Wyglą dał y jak lekko spł aszczona kartka papieru, któ ra został a najpierw pognieciona. I tak pilot ogł osił rozpoczę cie zniż ania. Wylą dowaliś my na lotnisku Tivat. Podczas lą dowania gó ry wydawał y się bardzo duż e i mieliś my w nie wlecieć . Wychodzą c z samolotu czuł em bardzo duż ą wilgotnoś ć . Oddychali jak ryby, ł apią c powietrze. Temperatura wynosił a + 30 + 3.0С. Pogoda nam się poszczę ś cił a. Przez wszystkie 15 dni naszego pobytu nie był o ani jednego deszczu, a temperatura powietrza przekraczał a 30 stopni Celsjusza. Kontrola paszportowa był a powolna, a kiedy ją minę liś my, nasz bagaż już wirował na taś mocią gu.
Hotel "Alexander" jest mał y. Kilka 3-pię trowych budynkó w. Obok znajduje się hotel „Slavenskaya Plaza” lub jeś li po rosyjsku, to „Slavyansky Beach”, ró wnież trzy gwiazdki. Z zał oż enia są takie same, nie wiedzą c, ż e moż esz pomyś leć , ż e jest to jeden hotel. „Plaż a sł owiań ska” jest wię ksza. Goś cie Hotelu Alexander mogą skorzystać z niektó rych usł ug Slavyansky Beach, któ rych dokł adnie nie pamię tam, bo nie korzystał em, ale tylko w biurze podró ż y, jak powiedzieli, ale pamię tam, ż e moż na skorzystać z basen. Rzeczywiś cie pł ywaliś my w basenie naszego hotelu. Jest mał y wypeł niony wodą morską .

Zameldowanie w hotelu przebiegł o bardzo szybko, ponieważ w dniu przyjazdu nie był o wielu osó b. W recepcji administratorzy biegle posł ugują się ję zykiem rosyjskim. Tak, i ogó lnie nie był o problemó w z ję zykiem przez cał y okres odpoczynku, duż o Rosjan odpoczywa, a takż e Czarnogó rcy i Serbowie, któ rzy przyjeż dż ają do pracy latem, mó wią po rosyjsku. Był em też pod wielkim wraż eniem, ż e wszyscy nasi rodacy bardzo chę tnie komunikują się na wakacjach, dzielą się wraż eniami, doradzają : gdzie lepiej odpoczą ć , jakie zabytki zobaczyć , jakie sklepy kupić , gdzie znajduje się targ i wiele wię cej . Tak wię c na wakacjach rozmawiał em z duchami i był em z tego bardzo zadowolony. Chcę opowiedzieć kolejny interesują cy przypadek. Pewnego dnia, wracają c z plaż y, usiedliś my przy stoliku na ł awkach koł o baru, za nim siedzieli obcokrajowcy, któ rych dokł adnie mó j brat i ja nie mogliś my zrozumieć . Czę ś ć ich przemó wień był a po niemiecku, angielsku i rosyjsku. Postanowił em zapytać ską d pochodzą . Znam angielski w ramach programu szkolnego, osobne sł owa. Mó wili wię c po rosyjsku z oddzielnymi angielskimi sł owami i ję zykiem migowym. Dowiedział em się , ż e są ze Sł owenii i mieszkają w okolicach Lublany. Zrozumieli, ż e jesteś my Rosjanami, ale chcieli wiedzieć , gdzie dokł adnie. Pochodzimy z Mozhaisku, ale czy obcokrajowcy wiedzą o naszym mał ym miasteczku, choć z wielką historią . Zaczę li mó wić „Borodino”, „Napoleon”, „Kutuzow”. A kiedy usł yszał em od nich: „Och, „Wojna i pokó j”, moje zdziwienie nie miał o granic. Ale to jest dygresja.
Wybierają c wycieczkę , zamó wiliś my apartament dwuosobowy, ponieważ koszt standardowego pokoju ró ż nił się o 500 rubli. A plusy to obecnoś ć aneksu kuchennego z lodó wką (ale jest bardzo mał a), kuchenka elektryczna z 2 palnikami, stó ł kuchenny i krzesł a wokó ł niego. Jedynymi naczyniami był y filiż anki, spodeczki i szklanki. Jak nam pó ź niej powiedziano, o naczynia należ y zapytać w recepcji. Ale nie pytaliś my, bo byliś my na „all inclusive”, ale lodó wka się przydał a. Trochę porzucił am temat, wię c wybraliś my dwuosobowe mieszkanie, a czteroosobowe mieszkanie bez dodatkowych opł at. Nasz pokó j znajdował się na 3 pię trze. Apartamenty dwupokojowe. W jednym pokoju duż e ł oż e mał ż eń skie, stolik i dwa fotele, aw drugim z aneksem kuchennym dwa mał e ł ó ż ka, telewizor, klimatyzacja. Mó j brat wzią ł pokó j z duż ym ł ó ż kiem, a ja wę drował em po swoim pokoju od jednego ł ó ż ka do drugiego. Na balkonie stoją dwa plastikowe krzesł a z mię kkimi poduszkami oraz stolik. Ł azienka poł ą czona. Posiada wannę i suszarkę do wł osó w. Meble nie są nowe, ale cał kiem wygodne, sprę ż yny nie wychodzą z materacy i nie wbijają się we wszystkie czę ś ci ciał a. Okna pokoju wychodził y na mał y ogró d, wię c był o nam cicho. Był o po prostu cudownie, bo dwugodzinna ró ż nica zadział ał a, a wieczorem okoł o 22:00 czasu lokalnego był em już bardzo ś pią cy. Na gł ó wnej ulicy hotelu wieczorami grał a muzyka na ż ywo do godziny 24:00 i myś lę , ż e trudno był o goś ciom, któ rych okna tu wychodził y. Tam, gdzie okna wychodzą na basen, jest to wspaniał e zakwaterowanie. Teraz wyjaś nię dlaczego. Hotel posiada dwa bezpł atne punkty dostę pu do Internetu: jeden przy basenie, a drugi - przy dwó ch pierwszych stolikach przy barze. Dzię ki temu moż esz wieczorami komunikować się z rodziną , co robimy i interesy.
Podczas zameldowania otrzymasz kartonową kartę na wizytę w restauracji, na któ rej podany jest termin pobytu. Przy wejś ciu do restauracji administrator skanuje kod kreskowy z karty. Na począ tku myś lał em, ż e moż na wejś ć tylko raz, ale okazał o się , ż e tak nie jest. I to po prostu niewygodne, ż e restauracja znajduje się w jednej czę ś ci budynku, a bar w drugiej z osobnym wejś ciem.
Poszliś my popł ywać na najbliż szą plaż ę , nie zabraliś my leż akó w i parasoli, ale odpoczywaliś my na rę cznikach przyniesionych z domu. Wię c jeszcze lepiej - masaż . We wrześ niu nie ma wielu ludzi. A leż aki był y w wię kszoś ci puste. Powiedziano nam, ż e pod koniec sierpnia po prostu nie był o miejsca, ż eby jabł ko spadł o na plaż ę .

Woda jest niesamowita, przejrzysta i czysta. Ma bardzo pię kny kolor - szaro-niebieski. Bardzo duż e zagę szczenie, w któ rym pł ywał em gł ę biej w gł ó wnym i zwisał em pionowo, ledwo ruszają c nogami. Moż e na innych morzach woda jest jeszcze pię kniejsza, ale nie mam nic do poró wnania z Morzem Czarnym i Bał tykiem. Ale po obiedzie był o bardzo rozczarowują ce, ż e to czyste morze zamienił o się w wysypisko ś mieci. Był y pł ywają ce i rdzenie, pakiety i wiele innych bzdur. A najbardziej irytują ce jest to, ż e nie tylko wczasowicze, ale takż e lokalni mieszkań cy ś miecą . Sam był em ś wiadkiem. W morzu są mał e ryby, a jeś li stoisz przez dł ugi czas, zaczynają szczypać w nogi. Wię c wszystko jest pod kontrolą , aby wszyscy wczasowicze pł ywali. Nie widział em jeż owcó w.
Gorą co radzę wybrać się na spacer do starej Budvy. Z naszego hotelu do starej czę ś ci miasta odległ oś ć wynosi okoł o 1 kilometra. Stare Miasto to miasto otoczone murami Morza Ś ró dziemnego. Jest też cytadela. Wejś cie do niego kosztuje 2 euro. Ale nie wszedł em, wię c nie mogę napisać , ż e tam jestem. W starej czę ś ci znajduje się obecny koś ció ł katolicki ś w. Jana – najwię ksza i najsł ynniejsza ś wią tynia Budvy. Wysoka, ostroł ukowa dzwonnica z krzyż em gó ruje nad cał ym miastem, architektura ma cechy stylu gotyckiego. Ś wią tynia został a wzniesiona w VII wieku (z pó ź niejszą przebudową ). Cał y zespó ł ś wią tynny skł ada się z trzech budynkó w: tró jnawowego (skł adają cego się z 3 pomieszczeń ) koś cioł a, dzwonnicy, któ rej budowę zakoń czono w 1867 r. oraz dziedziń ca biskupiego. Nieco na pó ł noc znajduje się obecna cerkiew prawosł awna Ś wię tej Tró jcy, zbudowana w 1804 roku.
Niedaleko od Budvy znajduje się wyspa ś w. Mikoł aja, jedna z niewielu wysp u wybrzeż y Czarnogó ry. Moż na tam dotrzeć ł odzią za 5 euro. Ł ó dź pł ywa najpierw w pobliż u wyspy Sveti Stefan. Dziś Sveti Stefan to jeden hotel miejski. A po wyspie ś w. Szczepana pł ynie wyspa ś w. Mikoł aja. Roś liny tam. A pó ź niej moż esz popł yną ć z powrotem do Budvy. I już nie pł acić , ponieważ pł atnoś ć był a pierwsza.
Niedaleko hotelu przy gł ó wnej drodze znajduje się przystanek autobusowy, z któ rego moż na ró wnież dojechać do miejscowoś ci Svetoj Stefan. Opł ata wynosi 1.5 euro.

Mó j brat i ja pojechaliś my regularnym autobusem do miasta Herceg Novi. Dworzec autobusowy w Budvie znajduje się.30 minut spacerem od naszego hotelu. Ale nawet z przewodnikiem nie od razu go znaleź liś my. Wejś cie na stację jest cał e zielone od obsadzonego pną cza, myś lał am, ż e to winogrona i dopiero w domu, przeglą dają c zdję cia innych podró ż nikó w w internecie, zobaczył am, ż e to nie tylko winogrona, ale takż e kiwi. Gdy pojechaliś my do Herceg Novi, przeprawiliś my się promem przez Zatokę Kotorską , a w drodze powrotnej objechaliś my cał ą Zatokę Kotorską . Szczegó lnie pię kne są miasto Perast i wyspa Dziewicy na rafie. Oczywiś cie moż na był o odbyć specjalną wycieczkę do Perastu, ale nie wyszł o. Moż e kiedyś znowu odwiedzę te miejsca. Krajobrazy Budvy i Zatoki Kotorskiej są bardzo ró ż ne. W zatoce wydaje się , ż e gó ry zbliż ył y się i otoczył y morze, a ono zamienił o się w jezioro.
Nastę pnego dnia po obiedzie pojechaliś my z bratem do miasta Cetinje, ró wnież komunikacją miejską . Na przystanku autobusowym w Cetinje podszedł do nas taksó wkarz i zaproponował , ż e zawiezie nas do Parku Narodowego Lovcen i mauzoleum Petera Petrovicha Njegosha (wł adcy Czarnogó ry). Na począ tku chciał em odmó wić , myś lą c, ż e wszystko da się obejś ć (są dzą c po mapie w przewodniku, to był o prawdziwe), ale potem się zgodził em. Za wyjazd zapł aciliś my 23 euro. Ś cież ka okazał a się niezbyt blisko i na pewno nie dotrzesz do tych miejsc na piechotę . Droga do Lovcen jest bardzo malownicza. Wejś cie na teren parku narodowego jest pł atne, jeś li dobrze pamię tam, kosztuje 2 euro od osoby. Po drodze zatrzymaliś my się , aby popatrzeć na gó ry, sosny. Cisza sprawił a, ż e ​ ​ brzę czał o mi w uszach. Jakie powietrze! ! ! Samo mauzoleum znajduje się na gó rze. Tam trzeba jeszcze pokonać okoł o 600 stopni przez tunel. A na gó rze jest ś cież ka do mauzoleum. Nie jest ogrodzony, a po obu stronach znajdują się klify. Ze wzglę du na wysokoś ć ś cież ka wydaje się wą ska, gł owa zaczyna się krę cić , a nogi ustę pują . Wejś cie do mauzoleum kosztuje 3 euro. Za nią znajduje się taras widokowy, a przy dobrej pogodzie moż na zobaczyć Jezioro Szkoderskie. Szczerze mó wią c, nie poszedł em też do mauzoleum i na taras widokowy. I có ż , jak pó ź niej oglą dał em zdję cia w internecie w domu, droga na taras widokowy był a jeszcze wę ż sza niż do mauzoleum. Sam zdecyduj wię c, czy warto tam jechać , czy nie. W drodze powrotnej taksó wkarz zawió zł nas starą drogą i zatrzymaliś my się na tarasie widokowym. Otwierał pię kny widok na Zatokę Kotorską , miasto Tivat i lotnisko. W przydroż nej kawiarni dali nam lornetkę i mogliś my bliż ej przyjrzeć się okolicy. Na tarasie widokowym znajdował y się stoł y i ł awki, dzię ki czemu moż na usią ś ć i podziwiać widoki. W kawiarni sprzedawano domowe sery, prosciutto (suszone mię so). Dostaliś my posmak sera, mię sa i kupiliś my prosciutto dla naszej rodziny w prezencie. W drodze powrotnej zatrzymaliś my się w klasztorze Tsetinsky. Został zbudowany w 1484 roku przez Iwana Czernoewicza. W 1714 r. klasztor został spalony, aw 1743 r. odbudowany przez czarnogó rskiego metropolitę Sawę Iwanowicza Negosza. Był kilkakrotnie przebudowywany, ostatni raz w 1927 roku. Relikwie ś w. Piotra z Cetinskiego są przechowywane w klasztorze Narodzenia Najś wię tszej Marii Panny. Mogli jedynie umieś cić ś wiece w klasztorze Cetinje, ale nie mogli czcić relikwii zał oż yciela klasztoru. I zdecydował em, ż e zdecydowanie muszę jechać ponownie.
Kupił em wycieczkę do klasztoru Tsetinsky i klasztoru Ostrog. Tym razem poszedł em sam, mó j brat odmó wił . Kupił em wycieczkę na ulicy, ponieważ touroperatorzy są znacznie droż si, ale wszystko jest takie samo. Przybyliś my do Cetinje wcześ nie rano i mogliś my oddać cześ ć relikwiom. Nastę pnie nasza droga wiodł a do Klasztoru Ostrog. Minę liś my stolicę Czarnogó ry, Podgoricę . Miasto zawdzię cza swoją nazwę kilku niskim wzgó rzom, któ re wznoszą się w jego historycznym centrum, z któ rych najwię ksze nazywa się Goritsa. Nie widział em nic szczegó lnie atrakcyjnego, moż e jechaliś my po obrzeż ach. Ostatnie 3 kilometry do klasztoru są najbardziej niebezpieczne i przeraż ają ce. Serpentyna gó rska i bez ograniczeń , zderzaki na drodze. Przed wyjazdem na wycieczkę rozmawiał em z osobami, któ re już odwiedził y Ostrog. Poradzono mi, abym usiadł po stronie kierowcy autobusu, ponieważ droga nie był aby tak wyraź nie widoczna i nie był aby tak straszna. Owszem, w drodze do klasztoru nie był o strasznie, ale w drodze powrotnej, kiedy autobus trochę zjechał , potem zwolnił , cofną ł , trochę zawró cił i znowu zjechał , szczerze mó wią c, to był o straszne. Droga jest nadal tak wą ska, ż e ​ ​ kierowcy muszą zjeż dż ać na pobocze lub zatrzymywać się na zakrę tach, aby się przepuś cić . Kobieta powiedział a mi, ż e kierowca przeż egnał się ukradkiem przed każ dym zakrę tem. Autobusy nie dojeż dż ają do samego klasztoru. Nastę pnie moż esz wsią ś ć do minibusa lub wejś ć po schodach. Klasztor Ostrog jest bardzo pię kny i niezwykł y. Bardzo ł adne widoki z gó ry. Bardzo interesują ce jest umieszczanie ś wiec w klasztorze. W specjalnym oddzielnym pomieszczeniu. Nie ma ś wiecznikó w, a z trzech stron znajdują się pó ł ki (pojemniki) z piaskiem, a na wierzch wylewa się woda. Pomieszczenie jest cał e czarne od sadzy i sadzy.
Kupiliś my kolejną wycieczkę - rejs statkiem po Zatoce Kotorskiej na statku wycieczkowym. Gorą co polecam wszystkim. Duż o wraż eń . Autobusem dotarli do miasta Tivat, ską d przesiedli się na statek. Na począ tku popł ynę liś my do jakiejś zatoki, nazwy nie pamię tam, na granicy z Chorwacją . Dalej nasza ś cież ka wiodł a w mieś cie Herceg Novi. Byliś my na kró tkiej trasie. Moż esz powiedzieć „galop po Europie”. Nastę pnie popł ynę liś my na wyspę Dziewicy na rafie. Tam zwiedziliś my ś wią tynię , w któ rej ż eglarze modlili się przed dł ugimi wycieczkami, oraz muzeum. Najciekawszym eksponatem jest ikona wyszywana przez miejscową kobietę z wł asnych wł osó w. Moż esz zobaczyć , jak zmienia się kolor, osią gają c szary. Z wyspy moż na zobaczyć zamknię tą dla zwiedzają cych wyspę Ś w. Jerzego oraz miasto Perast, któ rego pię kno mogł em jeszcze raz podziwiać . A potem nasza ś cież ka wiodł a w mieś cie Kotor. Zwiedziliś my starą czę ś ć miasta. Kotor został wpisany na Listę Ś wiatowego Dziedzictwa UNESCO. Po pewnym czasie wsiedliś my do autobusu i pojechaliś my z powrotem do hotelu. Tak wię c zbliż ał się koniec kolejnego dnia w tym cudownym kraju. To smutne, ale wszystko ma począ tek i koniec.

Tak wię c nadszedł dzień rozstania. Klucze do pokoju należ y przekazać w recepcji o godzinie 11:00. Nasz samolot wystartował o 18:00. Czasu był o mnó stwo. Walizki pozostawiono w recepcji. I siedzieli w parku. Ponieważ przyjechaliś my i osiedliliś my się wieczorem, zostaliś my nakarmieni lunchem w dniu wyjazdu. A bransoletek na „all inclusive” nie przekazaliś my w recepcji.
Autobus, któ ry zawió zł nas na lotnisko, trochę się spó ź nił , ale udał o nam się odprawić . Odprawa celna przebiegł a szybko. Nie dostaliś my w paszporcie znaku, ż e wylatujemy z Tivatu. Polecieliś my z powrotem tą samą linią lotniczą Kavminvodyavia i tym samym samolotem. Polecieliś my do Moskwy, a tu jest jesień , leje wilgotny deszcz. Ale serce rozgrzeją ciepł e wspomnienia wakacji w Czarnogó rze.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał