Zły hotel?

Pisemny: 25 lipiec 2021
Czas podróży: 17 — 24 lipiec 2021
Ocena hotelu:
2.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 3.0
Usługa: 3.0
Czystość: 4.0
Odżywianie: 1.0
Infrastruktura: 1.0
Przyjechał z wakacji z Czarnogó ry. Mieszkał a sama w hotelu. Wyż ywienie (ś niadania i przyję cia).
Pierwsze nieprzyjemne wraż enie przy rozliczaniu. Przybył o 13-30, kazano w holu czekać do 14 lat. Nie oferowano ani wody, ani toalety. Mę ż czyzna mó wią cy po czarnogó rsku (lub po serbsku) podszedł do rejestracji, przestali mnie rejestrować i przeszli na mę ż czyznę . Czekam. W koń cu został em zarejestrowany, 15 minut szukał em klucza do pokoju.
Pokó j na 3 pię trze. Wszystkie balkony wychodzą na drogę (trasa). Ruch samochodó w nie ustaje przez cał ą dobę . Nawet przed wł azem do kanalizacji hotelowej i prawie wszystkie samochody ją trzaskają . Nie da się usią ś ć na balkonie. Klimatyzator jest ró wnież gł oś ny. W pokoju wyrwane są drzwi do szafki kuchennej. W szafie drzwi otwierają się z napię ciem. W duszy wystają gwoź dzie (takż e coś oderwanego). Do morza nie jest tak daleko, ale trzeba przejś ć przez jezdnię na moś cie (jest kilka krokó w).

Ż ywnoś ć . Sł abe, niesmaczne. Pierwsze 2 dni był y nadal znoś ne.
Trzeciego dnia - kieł baski i pasztet z kurczaka w puszkach. Sery wymieszać , sery topione. Czwartego dnia obiadu - sał atka pomidorowa, zupa pomidorowa, duszony jeden pomidor i 2 kawał ki mię sa, kawał ek arbuza. Za 6 godzin mam zatrucie pokarmowe. Co był o dalej do jedzenia, nie powiem, już nie poszł o. Powiedział a recepcjonistce o zatruciu, ale wiedzą , ż e to zł e pomidory. Wszystko. Ż adnej pomocy, nikt nie prosił . Przez 2 dni nikt nie wchodził do pokoju, ż eby sprawdzić , czy ż yję . Administratorzy, kelnerki (wszyscy tam wystę pują ) gł upio "wliczają " nie rozumieją . Był y nieakceptowane wraż enia, stracone zdrowie. Czarnogó ra to pię kny kraj, dobra przyroda, jest co zobaczyć . Udał o mi się pojechać na 2 wycieczki. Weź willę (z dala od drogi) i zjedz sam.
Tłumaczone automatycznie z języka ukraińskiego. Zobacz oryginał