Noworoczna opowieść 5. (Która jest dziwnie letnia i długa, ale się zdarzyła).
Tata mojego przyjaciela jest Czeczenem, a jego mama jest Ż ydó wką . Pod tym wzglę dem dł ugo ż ył jako prosty Rosjanin. W pewnym momencie zainteresował się , jak to jest być Czeczenem. I stał się jednym. Opanował ję zyk, tań czył lezginkę , studiował historię Vainakhó w. Po pewnym czasie postanowił rozwią zać zagadkę i stał się spostrzegawczym Ż ydem. Czerwona broda czeczeń ska przekształ cił a się w rudą brodę chasydzką , a kró tkie baczki nazwano teraz bakami.
Kiedy pł ynę liś my wzdł uż rzeki Gauja z miasta Cesis, oddał em mu wszystkie moje pienią dze i dokumenty na przechowanie, uznają c, ż e prawdziwy Ż yd jest zawsze trochę bankierem i nic się nie stanie z moim mają tkiem. p>
Spł ywaliś my na wycofanych z uż ytku morskich tratwach ratunkowych w ramach zorganizowanej grupy. Ludzie byli w wię kszoś ci przypadkowi i niedoś wiadczeni. Okoł o poł owa z nich wyruszył a w niebezpieczną podró ż po progach rzeki z walizkami na kó ł kach. Byli wś ró d nich takż e jawni ekscentrycy. Powiedzmy, ż e jeden obywatel był zaciekł ym apologetą terapii moczem. Dokuczał wszystkim opowieś ciami o cudownych wł aś ciwoś ciach moczu io tym, ż e oficjalna medycyna ukrywa te niepodważ alne fakty. W zwią zku z tym ludzie wyś miewali się z niego, proponują c mu zamiast porannej herbaty popijanie czyjegoś najś wież szego moczu. Otrzymał przydomek Urinson.
Opró cz niego był wś ró d niego Brytyjczyk. Z wyglą du zwykł a, ł adna dziewczyna o solidnej sylwetce, 28 lat, ale zjadł a sł oń ce. Aby nie przegapić najsmaczniejszych promieni, przez wię kszoś ć czasu chodził a, gardzą c wszelkiego rodzaju ubraniami. W ogó le. Na począ tku ludzie byli strasznie rozbawieni, ale potem wszyscy szybko się do tego przyzwyczaili. Nadano jej odpowiedni przydomek. Pani Erotyka. Był a nieszkodliwą istotą . Opró cz sł oń ca zbierał a w lesie zioł a, korzenie i jagody. Lubił em też ż uć szyszki. To prawda, ż e na parkingach poprosił a o przyniesienie kilku litró w mleka i duż ego bochenka wiejskiego chleba z najbliż szej wioski. Obmyty popioł em z ognia. To był koniec jej troski o swó j wyglą d.
< Po zebraniu wszelkiego rodzaju mil wiedzy o religii Ż ydó w, jak każ dy neofita, zaczą ł gorliwie przestrzegać wszystkich zasad okreś lonych przez tę religię . Otrzymał przydomek „Lubavich Rebe” lub po prostu Rebe. cał y czas o nim mó wił . Ale znowu na gó rze.
Kiedy naprawdę mą dry czł owiek setki lat temu. Każ dy Ż yd nie moż e zrobić wię cej niż kilka krokó w rano bez umycia twarzy. Wię c mę drzec zaszczepił ludziom nawyk higieny. W rezultacie wieczorem kolega postawił w pobliż u namiotu wannę z wodą i rano się tam umył . Zauważ yli to dranie z grupy i zaczę li cią gną ć tę wannę sto metró w dalej. Ś wież o upieczeni chasydzi przeklinali ich, nazywali gojami, ale bę karty potrzebował y tylko tego. Wanna migrował a do namiotu i przewracał a się w nocy. I tak dwie noce z rzę du. Oczywiś cie szanuję czyją ś religijnoś ć , ale to już był o za duż o. I zamieszkał em z Miss Erotica.
. Przed pó jś ciem spać czytał a na gł os japoń skich depresyjnych, hipernaturalistycznych Kobo Abe i Akutagawa Ryunosuke przy ś wiecach. Oczywiś cie zasypianie przy dź wię kach mamrotania o tym, jak pyszna siarka z wł asnych uszu jest nieco niepokoją ca. Ale był o ciepł o i sucho. I traktował a ją szyszkami i korzeniami.
To wszystko bzdury. Gł ó wnym problemem był o to, ż e ten heł m zostawił moje i moje pienią dze oraz wszystkie dokumenty w magazynie na kempingu w Cesis. Twierdził , ż e jedzenie jest wliczone w koszt wycieczki i nie bę dziemy potrzebować pienię dzy. Uh-huh. . Był o jedzenie. Makaron, kasza pę czak i pewien „gulasz grudkowy”. Najwyraź niej eskorty był y w zmowie z okolicznymi farmerami i nie zawracał y sobie gł owy jedzeniem. Miał o to swoją wł asną logikę . Na każ dym przystanku ludzie szli do najbliż szej wioski i kupowali tam domowe kieł baski, tylko pieczony chleb, twaroż ek, mleko i, co najważ niejsze, gorzał ę . I jedliś my kaszę perł ową . Oczywiś cie byliś my leczeni, ale nie moż na ż yć za darmo przez dziesię ć dni. A szczegó lnie cierpiał am na brak papierosó w. Doszedł do tego, ż e zaczą ł zbierać niedopał ki papierosó w rzucane przez wieś niakową czę ś ć grupy. Ponieważ Wstydził em się zrobić to otwarcie, musiał em wymyś lić urzą dzenie do zbierania dziwakó w. Na jednym z parkingó w znalazł em stary kosz z pokrywką . Po zrobieniu duż ej dziury w dnie tego kosza chodził em z nim mię dzy namiotami, udają c, ż e zebrał em się na grzyby. Widzą c niedopał ek papierosa, postawił na nim koszyk. Otworzył pokrywkę i udają c, ż e prostuje grzyby, wycią gną ł niedopał ek papierosa przez otwó r i poł oż ył go na pozostał ej czę ś ci dna. I zamkną ł em pokrywę . Tak, bojarzy. Szkoda.
Mó wią c o grzybach. Poszedł em za nimi, chociaż nie lubię pasji jak ten biznes. Zebrany, oczyszczony, zaczą ł gotować z makaronem i postanowił posolić . Wzią ł skamieniał ą paczkę soli, otworzył ją i stukną ł w krawę dź . Pó ł paczki od razu wpadł o do kotł a....
Ogó lnie podró ż (ani pł ywanie) nie sprzyjał a szczę ś ciu. Raczej odwrotnie. Zdarzał y się anegdotyczne incydenty. Podczas cał odniowej jazdy konnej koń , na któ rym jeź dził Rebe, postanowił zakochać się w koniu, na któ rym jeź dził em. Wyobraź sobie - po lewej stronie jest urwisko, po prawej zbocze z cierniami i nagle czujesz, ż e nogi są dociskane do bokó w konia kopytami gorą cego ogiera, a na twoim ramieniu ś lini się , lubież nie pysk. Trudno mi sobie wyobrazić , jak moż na pró bować uprawiać seks, gdy ssak innego gatunku siedzi na obiekcie twojej pasji. Chociaż moż e z punktu widzenia konia jestem urocza? Jak kot.
I wreszcie dotarliś my do mety. Do Siguldy. Był em tam wcześ niej, wię c wiedział em kilka rzeczy. I wymyś lił em plan. Wzię liś my ł yż ki i chochlę i poszliś my do jaskini Gutmana.
Tam, w jaskini bije ź ró dł o, któ re tworzy maleń kie jeziorko, z któ rego wypł ywa strumień . Ponieważ To miejsce trzeba odwiedzić , jest tam wielu turystó w. I wielu ludzi wrzuca monety do tego jeziora na szczę ś cie.
A mó j przyjaciel i ja, czekają c, aż nikogo nie bę dzie w pobliż u, zaczę liś my kopać w mule i piasku na dnie jeziora, jak prawdziwi poszukiwacze zł ota. Był y ł aty ł otewskie, duń skie, norweskie i szwedzkie, euro, ruble, hrywny, a nawet angielskie pensy. W pewnym momencie usł yszeliś my ć wierkanie przewodnika, któ ry zbliż ają c się po angielsku opowiedział grupie emerytó w o historii jaskini Gutman, o autografach ś ciennych i ź ró dle z niesamowicie czystą wodą . Musiał em się ukryć . Kiedy zwiedzają cy zbliż yli się do ź ró dł a, zobaczyli podł e, brą zowawe bagno. Gł osy ucichł y i na szczę ś cie turyś ci doś ć szybko odeszli.
Wyczyś ciliś my wydobyte monety najlepiej jak potrafiliś my i zabraliś my je do kantoru, prawie bez nadziei na sukces. Ale uprzejmy wymieniacz pienię dzy uwierzył w naszą historię , ż e byliś my muzykami ulicznymi, i wymienił naszą masę ró ż nych drobiazgó w na zbroje. Okazał o się , ż e to okoł o 30 euro. To był o prawdziwe bogactwo. Podzieliliś my je i rozstaliś my. Najpierw poszedł em do taniej kawiarni i zamó wił em sobie talerz smaż onych ziemniakó w z niesamowitym kotletem. I kawę . Potem kupował papierosy i palił , palił , palił . Potem kupił em duż ą dwulitrową butelkę cydru i pocią ł em się .
I czuł em się dobrze!
Przyjaciele! Kiedy gratulują Nowego Roku, zwykle ż yczą szczę ś cia, zdrowia, speł nienia pragnień i dobrego samopoczucia. Ż yczę ci pienię dzy. I wię cej. I pragnę też znaleź ć tę samą jaskinię Gutmana, któ ra pomoż e w trudnym momencie. Szczę ś liwego Nowego Roku!!!!! !