Fajnie jest krążyć razem...po Sri Lance...
[w dobrym towarzystwie wokó ł Sri Lanki] Wyglą da na to, ż e cał kiem niedawno, na począ tku zimy, zamieś cił em ogł oszenie na TURPRAVDA. COM o rekrutacji grupy na wyprawę na wyspę na poł udnie Indii, a za oknem już wiosna, aw moim laptopie krę ci się pł yta ze zdję ciem przesł anym na pamią tkę naszej wyprawy. Fotoreportaż z okoł o 1000 uję ć , od wzruszają co prywatnych do katalogowych-pię knych, gdzie nie ma „nic osobistego”… Ale wiem, ż e teraz wszyscy ł ą czy nas mił oś ć do tego malutkiego (na mapie – nie w ż yciu! ). ) kraj-wyspa po drugiej stronie ziemi. Od 35 lat nazywana jest Sri Lanką , ale dla niektó rych jest bardziej znana jako ks. Cejlon. W moim pionierskim dzieciń stwie był taki ż arliwy ś piew: „Razem fajnie jest chodzić po otwartych przestrzeniach…”. I choć doroś liś my, zmienił y się nasze gusta, a takż e moż liwoś ci, nie, nie i tak, nostalgicznie chcę jechać w podró ż .
Ale nie na wycieczce indywidualnej (czasem lubię te „sam” z aparatem i przewodnikiem, kiedy moż na zajrzeć , bez kł opotliwego wyboru kadru, lekko nacisną ć migawkę - i czekamy na to, co udał o się zachować na kliszy ...), ale w hał aś liwym towarzystwie, jak to bywał o na letnich obozach z wę dró wkami, postojami i serdecznymi rozmowami i piosenkami przy wieczornym ognisku... Potem zaczynam "trą bić zgromadzenie". Na wyspie, gdzie na każ dym kroku jest mnó stwo powodó w do zdziwienia, w grupowym „formacie”, jak teraz modnie mó wi się , bardzo lubię wę drować jako przewodnik (lub po angielsku „przewodnik”) . Wielokrotnie podró ż ują c po kraju i rozglą dają c się w miejscach popularnych wś ró d turystó w, a takż e w innych zaką tkach, z dala od utartych szlakó w, jestem gotó w podzielić się swoimi rewelacjami na temat wyspy, któ rą Europejczycy odkryli dawno temu.
Nawet dzisiaj, mimo uwagi, jaką poś wię cają temu poważ ni podró ż nicy, badacze i pisarze (od Ibn Batuty i Marco Polo po pisarza science fiction, zdobywcę Oscara Arthura C. Clarke'a; a takż e Bunina, Czechowa, Hermana Hessego…) i miliony tysią c lat goś ci, wcią ż jest peł en uroku. Do tej pory pozostaje jednym z nielicznych zaką tkó w planety, gdzie pradawne obrazy (tropikalne lasy, opuszczone zatoki, rozgrzane sł oń cem sawanny czy wysokogó rskie pł askowyż e) rozpalają serca poszukują cych wyją tkowych wraż eń . Tym razem też miał em szczę ś cie - grupa okazał a się dynamiczna, dociekliwa i przyjazna: 14 dorosł ych osó b i niezależ nych zaprzyjaź nił o się jeszcze przed przyjazdem na wyspę . Oczekiwanie na odlot na lotnisku (któ ry, jak to czę sto bywa, był przesunię ty), pó ź niej przystanek tranzytowy w Dubaju – jest wystarczają co duż o czasu i powodó w, aby wymienić się poglą dami na temat trasy, podzielić się planami i omó wić zamiary.
Jednym sł owem, po przybyciu do Kolombo i stwierdzeniu, ż e 9 z 14 bagaż y został o zaległ ych i zgodnie z prognozami sł uż by poszukiwawczej bę dzie w cią gu najbliż szych 3 dni, bardziej wytrwali byli gotowi pocieszyć zdenerwowany, rozweselić niedoś wiadczony i dokł adnie wiedział , jak zneutralizować irytację kł opotó w z podró ż ą . Pierwszego dnia pł ywaliś my w oceanie, nauczyliś my się odró ż niać palmy od bananowcó w, mangusty od palmowych wiewió rek, zgrabnie ł upiliś my kokosy i znaleź liś my przepis na gaszenie ognia w ż oł ą dku od pikantnych sosó w curry. Pojechaliś my też po Kolombo, zajrzeliś my do kilku galerii sztuki i centrum handlowego (aby uzupeł nić garderobę tych, któ rzy zostali bez walizek i upewnić się , ż e ceny tekstylió w i pamią tek są przyjemnie przystę pne).
Nasza trasa pozwolił a: - wyrobić sobie opinię o kalejdoskopowym Kolombo i okazał ej Sigiriyi, - spacerować cał y dzień po romantycznej Polonnaruwie (jednej z 3 staroż ytnych stolic kró lestwa syngaleskiego - "cegł a"), - spotkać dzikie sł onie, któ re pasł y się w niezliczonych stadach w eko-parku w okolicach Giritale. Wieczorami był y towarzyskie mecze pił ki wodnej (chę tnie brał y w nich udział najodważ niejsze dziewczyny), smakosze w restauracji i poznawanie przebiegł ych nazw lankijskich potraw. Krą ż yliś my gó rskimi drogami jeszcze przez kilka dni, najpierw po to, by sprawdzić historię z reklamy „herbaty” (Gdzie mieszka księ ż niczka Kandy? ), a potem – po to, by upewnić się , ż e „mał a Anglia Cejlonu” w najwyż szej czę ś ci wyspy znajduje się miejsce, bez któ rego opinia Sri Lanki był aby niepeł na.
W koń cu zeszliś my na wybrzeż e, by beztrosko wygrzewać się nad wodą przez kolejne 3 szczę ś liwe dni, w efektownym hotelu LEUCHTTURM (powstał wedł ug rysunkó w utalentowanego Sri Lanki Geoffreya Bawy wś ró d stosu kamieni, 10 minut). jazdy od kultowego miejsca Galle, któ re faktycznie okazał o się starym fortem z masywnymi murami obronnymi, bastionami i wspaniał ym miastem w ś rodku, zasł uż enie obję tym ochroną UNESCO). W tym kró tkim nostalgicznym wspomnieniu, zainspirowanym oglą daniem pł yty ze zdję ciami, pozostaje tylko dodać , ż e w cią gu 12 dni „turyś ci indywidualni” z Dniepropietrowska i Pawł ogradu, Kijowa, Nikoł ajewa i Charkowa stali się wspaniał ym towarzystwem. Moż e dlatego, ż e grupa zgromadził a takich ż artownisió w, ż e trzeba był o wyznaczyć moderatora wieczornych „foró w” pod poł udniowym rozgwież dż onym niebem wielkiego i ż yczliwego Rusł ana (Pawlograd), a kronikę wydarzeń prowadził znakomity fotograf Paweł (Nikoł ajew ), w wieku dorosł ym - bardzo poważ ny dż entelmen.
Zmę czone roześ miane dziewczyny Anechka, Irishka, Natasha, Lenochka, Tanyusha, Larisa i Oksana stworzył y szczegó lny nastró j, a nawet przemó wił y z nimi (pię kna poł owa firmy na wycieczce, a dla ich kolegó w z Ukrainy, na pewno - surowe kobiety biznesu i kierownikó w biur). Pstrokaty skł ad uczestnikó w z powodzeniem uzupeł nili niestrudzony mił oś nik wspinaczki gó rskiej i szlakó w Wł ad (obecnie Kijó w) oraz sceptyk i narzekacz, a w gł ę bi serca esteta i znawca roś lin i ż ywych stworzeń Aleksander (Charkó w), jak a takż e filozoficzny i lakoniczny Zhenya (Dniepropietrowsk) i tych, któ rzy zbł ą dzili ze stad do raf i ogrodó w koralowych Hikkaduwy Tamary i Andreya (Charkó w). Wszystkim udał o się to zrobić dobrze i wydaje się , ż e planują nowe wspó lne wyjazdy.
Teraz niektó re z naszych wraż eń mogą być poparte zdję ciami, ale - aby wymyś lić wł asne - bę dziesz musiał wybrać się na lot w kierunku ró wnika i odkryć pikantną magiczną wyspę , któ rej nazwa Sri Lanka jest tł umaczona z syngaleskiego jako „ziemia bł ogosł awiona " (co, przyznaję , absolutnie poprawne). Dla poró wnania: - firma AVIONIKA (Charkó w) zebrał a tę wspaniał ą grupę , korzystają c z doś wiadczenia kolegó w z LOTTURU (ró wnież Charkó w) i jego grupy w styczniu 2008 r. ; - przyjmował turystó w na wyspie t / operator JETWING Travels (Kolombo, Sri Lanka), - zaplanował trasę „Sri Lanka (Cejlon) w formacie GRAND” i koordynował program Tatyana Gribova, ona jest Lanka-Lanochka w społ ecznoś ci TURPRAVDA. Zawsze jest gotowa powtó rzyć taki numer na bis... Od Ciebie zależ y, czy odważ ysz się opuś cić ulubioną sofę : )
Zdję cie udostę pnione przez: Pavela Kokareva (Nikolaev) i Tatianę Gribova (Charkó w).