Летели с пересадкой в Дубай. Киев-Дубай 5 ч. 20 мин. 2 часа в Дубае, Дубай-Коломбо 4 ч. 15 мин. В аэропорту Коломбо бросилось в глаза что там никто никуда не спешит. Оформление медленное. Виза по прилету - 40 дол. с человека. Деньги лучше менять в аэропорту, курс 1 дол - 140.15 рупий. Сохранять чек обязательно (потом можно по этому чеку обратно оставшиеся рупии на доллары поменять по курсу покупки, но будет еще комиссия 500 рупий).
От аэропорта до отеля ехали на автобусе еще 3.5 часа. В общем дорога достаточно утомительная.
Приехали в отель около 11.30 часов. К счастью поселили в номера сразу, не ждали до 14.00. Систему питания брали "HB". Нас угостили коктейлем и отвезли вещи в номера.
Сам отель достаточно неплохой. Построен продуманно. Неплохой бассейн. По территории бегают пальмовые белки, почти ручные. Могут в номер забраться и стащить еду. если оставили. Бегают разной величины вараны, но бояться их не стоит, они не кусаются.
Номера в отеле не большие, телевизоры старые, но мы его один раз включили только. Есть чайник. Есть чай, кофе.
Сейф. Санузел чуть уставший, но свое назначение (мытье, туалет) выполняет. Розетки в номере не такие как у нас, поэтому лучше брать переходник.
На пляже лежаков нет. Лежаки и полотенца на территории отеля. Но при желании можно выкатить лежак и на пляж. Купаться в океане нужно осторожно, бывают очень сильные волны. Вода была 26-27 градусов.
Контингент отеля - 60% пенсионеров (немцы, французы, австрийцы, бельгийцы, поляки). Вечером есть живая музыка.
Питание в отеле адаптировано под европейцев, но нужно читать названия блюд. Есть острые блюда со специями (spice). Все алкогольные напитки платные пиво 300-400 рупий (2-3 долл. ). Были и курица и говядина. Салатов мало. Фрукты (ананас, бананы, мандарины, папая, манго, личи, арбузы). Обедать ходили в ресторанчики возле отеля. При выходе на пляж, левее 200-300 метров. Были в Сан-Флауерс (Подсолнух) и Саша. И там и там нормально, но преимущество отдали Саше. Ждать заказа конечно приходилось от 30 минут до 1 час. Но готовят вкусно. Вкусный суп из морепродуктов (800 рупий), креветки под разным соусом 700-900 рупий за порцию. Рыба, кальмары, лобстеры. Пиво - 300 рупий. В счете на оплату будет обязательно включены 10% сервисного сбора (это налог государства).
На пляже познакомились с местным бич-боем Индико, он отличается от большинства ланикийцев своим большим ростом. Все экскурсии мы заказывали у него, о чем ни капли не жалеем. Цена у него в 2-3 раза меньше чем у туроператоров. Ездили на экскурсию по реке (10 долл. с человека 2.5 часа). Ездили в Канди (45 дол. Чайная плантация, чайная фабрика, ботанический сад, на целый день). Ездили в порт Галле.
За покупками ездили в город на тут-туках (местное такси). В среднем цена - 200 рупий (туда и обратно). Водитель повозит вас куда попросите (фрукты, магазин алкоголя, чайные лавки и т. д. ). Будет сопровождать вас везде.
Ездили на местный базар (он по понедельникам). Интересно просто посмотреть за всем (как продают, как торгуются). Шум-гам стоит сильный. Ланикийцы отличаются от египтян, турков. Нет жажды наживы, алчности. Они могут вас к себе в гости пригласить. Мы попали на день независимости Шри-Ланки. У них в этот день закрыты все магазины алкоголя, пить нельзя. Мы попросили одного местного найти пиво нам. Он нам нашел (на тук-туке привез), давали ему денег в знак благодарности, не взял.
Сама страна очень яркая, красивая. Много зелени. Действительно экзотическая. Если подвести итог - сам отель неплохой, Впечатления, которые получаешь в этой стране перекрывают все тяготы перелетов, недостатков отеля.
Polecieliś my z przesiadką do Dubaju. Kijó w-Dubaj 5 godzin 20 minut 2 godziny w Dubaju, Dubaj-Kolombo 4 godziny 15 minut Na lotnisku w Kolombo uderzał o, ż e nikomu się nie spieszył o. Ukł ad jest wolny. Wiza w dniu przyjazdu - 40 $ od osoby. Pienią dze lepiej wymienić na lotnisku, stawka 1 dolara to 140.15 rupii. Obowią zkowe jest zachowanie czeku (wtedy moż esz wymienić pozostał e rupie na dolary z powrotem na ten czek po kursie zakupu, ale bę dzie kolejna prowizja w wysokoś ci 500 rupii).
Z lotniska do hotelu jechaliś my autobusem przez kolejne 3.5 godziny. Ogó lnie droga jest doś ć mę czą ca.
Do hotelu dotarliś my okoł o 11:30. Na szczę ś cie zadomowił się w pokojach od razu, nie czekał do godziny 14.00. Zaję to system elektroenergetyczny „HB”. Poczę stowano nas koktajlem, a nasze rzeczy zabrano do naszych pokoi.
Sam hotel jest cał kiem dobry. Zbudowany w przemyś lany sposó b. Dobry basen. Wiewió rki palmowe, prawie oswojone, biegają po terytorium. Mogą dostać się do pokoju i ukraś ć jedzenie. jeś li został . Wokó ł biegają warany ró ż nej wielkoś ci, ale nie należ y się ich bać , nie gryzą .
Pokoje hotelowe nie są duż e, telewizory są stare, ale wł ą czyliś my je tylko raz. Jest czajnik. Jest kawa i herbata.
Bezpieczny. Ł azienka trochę zmę czona, ale speł nia swoje zadanie (mycie, toaleta). Gniazda w pokoju nie są takie same jak u nas, wię c lepiej wzią ć przejś ció wkę .
Na plaż y nie ma leż akó w. Na miejscu leż aki i rę czniki. Ale jeś li chcesz, moż esz rozł oż yć leż ak na plaż y. Podczas ką pieli w oceanie trzeba uważ ać , fale są bardzo silne. Woda miał a 26-27 stopni.
Kontyngent hotelu - 60% emerytó w (Niemcy, Francuzi, Austriacy, Belgowie, Polacy). Wieczorem jest muzyka na ż ywo.
Jedzenie w hotelu jest przystosowane dla Europejczykó w, ale trzeba przeczytać nazwy potraw. Są pikantne dania z przyprawami. Wszystkie napoje alkoholowe to piwo 300-400 rupii (2-3 dolary). Był y kurczak i woł owina. Kilka sał atek. Owoce (ananasy, banany, mandarynki, papaje, mango, liczi, arbuzy). Na obiad poszliś my do restauracji w pobliż u hotelu. Przy wyjś ciu na plaż ę , po lewej stronie 200-300 metró w. Był y w Sł onecznych Kwiatach (Sł onecznik) i Saszy. Zaró wno tam, jak i tam to normalne, ale Sasha miał a przewagę . Poczekaj na zamó wienie oczywiś cie rozliczone od 30 minut do 1 godziny. Ale jedzenie jest pyszne. Pyszna zupa z owocó w morza (800 rupii), krewetki z ró ż nymi sosami 700-900 rupii na porcję . Ryby, kalmary, homary. Piwo - 300 rupii. Faktura do zapł aty koniecznie bę dzie zawierać.10% opł aty za usł ugę (jest to podatek stanowy).
Na plaż y poznaliś my miejscową plagę Indiko, któ ra ró ż ni się od wię kszoś ci Lanikań czykó w swoją duż ą posturą . Zamó wiliś my u niego wszystkie wycieczki, któ rych ani trochę nie ż ał ujemy. Jego cena jest 2-3 razy niż sza niż u touroperatoró w. Wybraliś my się na wycieczkę wzdł uż rzeki (10 USD za osobę za 2.5 godziny). Pojechaliś my do Kandy (45 dolaró w. Plantacja herbaty, fabryka herbaty, ogró d botaniczny, na cał y dzień ). Pojechaliś my do portu Galle.
Na zakupy pojechaliś my do miasta tuk-tukiem (lokalna taksó wka). Ś rednia cena to 200 rupii (w obie strony). Kierowca zawiezie Cię gdziekolwiek poprosisz (sklep z owocami, alkoholem, herbaciarnie itp. ). Bę dzie Ci towarzyszyć wszę dzie.
Poszliś my na lokalny targ (w poniedział ki). Interesują ce jest po prostu spojrzeć na wszystko (jak sprzedają , jak handlują ). Hał as jest silny. Lanicjanie ró ż nią się od Egipcjan, Turkó w. Brak pragnienia zysku, chciwoś ć . Mogą cię zaprosić . Trafiliś my na Dzień Niepodległ oś ci Sri Lanki. Wszystkie sklepy alkoholowe w tym dniu są zamknię te, nie moż na pić . Poprosiliś my miejscowego, aby znalazł dla nas piwo. Znalazł nas (przynió sł tuk-tukiem), dał mu pienią dze w dowó d wdzię cznoś ci, nie wzią ł .
Sam kraj jest bardzo jasny i pię kny. Duż o zieleni. Naprawdę egzotyczne. Reasumują c - sam hotel nie jest zł y, wraż enia jakie ma się w tym kraju pokrywają wszystkie trudy lotó w, mankamenty hotelu.