A przecież plaż owiczó w jest bardzo duż o, nie sposó b podejś ć do oceanu bez wpadnię cia na nich. Wskazó wka - grzecznie, ale stanowczo odmó w ich usł ug.
Obiecuje zabrać tanio na wycieczkę , na targ, do sklepó w itp.
bzdura, jeś li skorzystasz z usł ug beachboyó w lub tuk-tukeró w mó wią cych po rosyjsku, moż esz być pewien, ż e zapł acisz pó ł tora do dwó ch razy wię cej, bo zabiorą cię do „swojego” sklepu, któ ry im zapł aci pasuje do klienta. Na wł asny koszt.
Nie pozwó l im towarzyszyć . Weź tuk tuka w jedną stronę . W sklepach zwykle mó wią po rosyjsku, choć jest ź le. I nie zbieraj bzdur w „ogrodzie przypraw”.
Lecieliś my z Kijowa do Sharjah, potem do Kolombo. Transfer przebiegł szybko i nie był o ż adnych problemó w. Odbyliś my indywidualny transfer, wię c zostaliś my powitani i zabrani do hotelu szybko i na wietrze, toyotą .
W holu przywitano nas drinkiem i jaką ś lokalną przeką ską , zał atwił o się w 10 minut. Hotel jest przestronny, czysty, pokoje duż e, jest minibar, bezpł atna woda, herbata, kawa. Balkon z widokiem na ocean.
Ż ywnoś ć .
W hotelu znajduje się kilka restauracji, dwa bary (przeką ski i bar przy basenie) oraz restauracja gł ó wna, w któ rej serwowane są ś niadania, obiady i kolacje.
Zwykł a szwedzka linia, jak wszę dzie indziej: omlety, jajecznica, przystawki gorą ce i zimne, mleko, owoce, soki i napoje gorą ce. Wzię liś my tylko ś niadania, ale dzisiaj poszliś my i kupiliś my obiady, bo zorientowaliś my się , ż e poza hotelem nie ma gdzie zjeś ć . Lokalne kawiarnie są daleko i nie da się w nich zjeś ć , brudne, muchy, w ogó le slumsy. A cią gł e jedzenie w menu Ala carte w hotelu jest drogie. Przez trzy dni obiady to 8-10 tysię cy rupii, kolacja 10-13 tysię cy dla dwojga, 13 tysię cy to 100? .
Na jakoś ć jedzenia i obsł ugi nie ma ż adnych narzekań , gotują bardzo smacznie, serwują dobrze, grzecznie i nienachalnie.
Wczoraj po obiedzie szef kuchni wyjaś nił , jaka jest dla nas kolacja i zaoferował wycieczkę do kuchni oraz do lokalnego muzeum czekoladowych arcydzieł .
Rozrywka.
Animator zajmuje się dzieć mi (kolorowanki, gry na plaż y, przy basenie)
Dojenie dorosł ych, wieczorami w holu grają muzycy, jest klub N. , w soboty dział a, nas jeszcze nie był o.
Personel angloję zyczny, chcę wyró ż nić dziewczynę z recepcji i kwatery, codziennie dzwoni i przychodzi do nas, wszyscy pytają jak jest z odpoczynkiem, czy wszystko w pokoju, jakie macie ż yczenia.
Ogó lnie rzecz biorą c, poró wnują c poprzednie recenzje, chcę powiedzieć , ż e nie należ y poró wnywać hotelu z hotelami w Turcji i Tajlandii, to są ró ż ne kraje, kultury i mentalnoś ć . Ró ż ne kraje, ró ż ne oczekiwania....
Nie mogę nic powiedzieć o walkach z plagą , nie komunikujemy się z nimi, od 15 do 17 Dili do Kandit, wcześ niej wykupiliś my wycieczkę , wię c przed przyjazdem do hotelu oglą daliś my plantacje i ś wią tynie z parkami, teraz cieszymy się sł oń cem i oceanem.
Jedyną irytują cą rzeczą są tutejsze ciotki z sari wystają ce zza palm jak wariatki....
Polecam wszystkim wczasowiczom wykupienie wycieczki z jedzeniem. Mił ego odpoczynku!
Zebrani na wakacje na plaż y w listopadzie (1-15.11. 14). Wybraliś my Sri Lankę . Wyjazd z Samary. Trasa został a zabrana do Veditour przez firmę Togliatti Makhaon-tour. Lot z Airarabią . Samara-Szardż a-Kolombo. Z Kolombo przejazd na wybrzeż e.
Lot był wyczerpują cy. Samolot A320-214 okazał się bardzo kompaktowy, odległ oś ć mię dzy siedzeniami jest bardzo mał a. Ogó lnie był o ciasno. Nie zostaliś my nakarmieni, chociaż biuro podró ż y przysł ał o nam pismo, ż e organizator wycieczki zorganizował posił ki na pokł adzie. Stewardesy poszł y i dał y jedzenie, ś ciś le wedł ug listy. Nie był o nas na liś cie. Sami kupowaliś my jedzenie. Pó ź niej skontaktowaliś my się z agentem - odpowiedział a, ż e podobno się zgodzili, ale się nie zgodzili.
Wyjechał z Samary na czas. Chociaż podczas odprawy wystą pił y drobne problemy z komputerem, któ re został y rozwią zane w cią gu 30 minut. Lecieliś my i wylą dowaliś my w Sharjah normalnie. Powiedzieli nam, gdzie jechać na tranzyt.
Zebrali wszystkich pasaż eró w na podjeź dzie i po okoł o godzinie wsadzili ich do samolotu lecą cego do Kolombo. W Kolombo przewodnik, któ ry nas spotkał , wsadził nas do autobusu (nas dwoje i dziewczyna z innego hotelu) i zawió zł na wybrzeż e, do wioski Ahungalla. Prawie przespaliś my cał ą drogę , ponieważ dotarliś my w nocy i był o ciemno, niewiele mogliś my zobaczyć.
Zostaliś my ciepł o przywitani w hotelu Heritans Ahungalla. Po sprawdzeniu dokumentó w skierowano nas na ś niadanie. Po ś niadaniu, nie czekają c na czas zameldowania, od razu zadomowiliś my się w 249. pokoju. Któ re zmieniliś my prawie natychmiast, ponieważ chcieliś my podwó jne ł ó ż ko (ł ó ż ko mał ż eń skie), a dwa ł ó ż ka był y ze sobą poł ą czone (podwó jne ł ó ż ko). Przeniesiono nas do pokoju 202. Widok na ocean, duż y basen, duż y taras, roś linnoś ć dookoł a, ogó lnie wszystko nam się podobał o.
Recepcjonista:
Wszyscy faceci mó wią dobrze po angielsku, prawie natychmiast rozwią zują problemy, bardzo przyjaź ni, uprzejmi.
Wnę trza pokoi, restauracji i baró w nie robił y wraż enia. Stare meble, ciemna tapicerka - niewygodna. Wszystko jest nę dzne i nudne. Zasł ony, meble, poduszki, poobijane ż yrandole. Brudna ł azienka i sł abe oś wietlenie. To był o trochę niewygodne. Przez 3 dni z naszego pokoju wynoszono maleń kie mró wki. Ale mimo wszystko do koń ca wakacji okresowo pojawiali się na biurku lub w ł azience. Weszli do mojej kosmetyczki (przed wyjś ciem musiał am otrzą sną ć się ze wszystkich rzeczy, przetrzeć torebki ś rodkiem dezynfekują cym, sprzą taczki przyniosł y mi duż ą butelkę ). Zaproponowano nam zmianę pokoju, dali nam do wyboru 6 pokoi, ale nie podobał a nam się lokalizacja tych pokoi i mieszkaliś my w naszym. Przy okazji warto dodać , ż e sprzą tali nasz pokó j i zmieniali poś ciel i rę czniki 3 razy dziennie. Napiwki dawano kilka razy, a potem na koniec.
Woź ny to dowcipniś , bardzo uś miechnię ty i mił y, począ tkowo poł oż ył kwiaty na ł ó ż ku, ale poprosił em ich, aby ich nie kł adli, podejrzewają c, ż e mró wki się z nimi czoł gają , wię c udekorował ł ó ż ko moją koszulą nocną ))). Specjalne podzię kowania dla niego za czystoś ć!
Odż ywianie:
Hotelowi kucharze są zdobywcami licznych nagró d i wyró ż nień . Gdy wybrał em się na wycieczkę do fabryki czekolady, zobaczył em w restauracji wiele ró ż nych certyfikató w, pucharó w i zdję ć z mistrzostw. Fabryka oczywiś cie gł oś no powiedział . Mał y pokó j, ze starymi czekoladowymi obrazami i panelami, kilkoma duż ymi mroż onymi ciastami, czekoladowymi figurkami i to wszystko. Zapytał em towarzyszą cego mi szefa kuchni, dlaczego przy tylu regaliach masz przecię tne jedzenie? ! Był bardzo zaskoczony, zapytał , co mu się wł aś ciwie nie podoba. Mó wię , ż e mi się to nie podoba. Gofry gumowe, naleś niki, kieł baski bez smaku. Pojemniki na jajka o niezrozumiał ym smaku. Zapisał numer pokoju i obiecał go rozwią zać.
A nastę pnego ranka dostaję moją herbatę (wię cej o tym za chwilę ).
Wzię liś my tylko ś niadanie, ale przez resztę czasu jedliś my ró wnież w hotelu, ponieważ nie mogliś my znaleź ć nic lepszego w pobliż u. Po prawej stronie hotelu (wyjś cie na plaż ę ) znajdują się dwa lokale. Restauracja White Villa, jadł em tam obiad, ceny są prawie takie same jak w hotelu, a jedzenie nie ró ż ni się zbytnio smakiem. Knajpka „Sunshine”, naprawdę - stodoł a! Ceny też są wyraź nie zawyż one, ale był a smaczniejsza niż Biał a Willa. Pojechaliś my tam i tam raz i postanowiliś my zjeś ć w hotelu. Na wycieczce do Bentoty jedliś my kiedyś w Kulmis Kulmith - bez smaku iw restauracji Amal - nam się spodobał o. Ale gdziekolwiek zamó wiliś my mię so, był o bez smaku. Albo nie wiedzą , jak to ugotować , albo ich zdaniem powinno tak smakować , nie rozumieliś my. Jesteś my Kazachami, pierwszymi konsumentami mię sa (drugi po nas to wilki), wiemy o czym mó wimy))).
Ze wszystkiego, co jedliś my, podobał y nam się obiady (poszliś my na wł asny koszt i koszt hotelu) w restauracji „Upper Room” w hotelu. Pyszna sał atka z ł ososia, zupa z owocó w morza, po prostu ogromna porcja homara i krewetki, deser. Jedliś my też w hotelowym barze "Mustard Coffee shop", jedzenie jest tak samo przecię tne jak w gł ó wnej restauracji "Juta". Ogó lnie jedzenie w hotelu nie jest smaczne.
Na koszt hotelu poszliś my na obiad, z powodu muchy w herbacie (patrz wyż ej). Po tym, jak poskarż ył em się szefowi kuchni na niesmaczne jedzenie, nastę pnego ranka dostał em skorupki w jajkach i muchę w herbacie. Sfotografował em muchę i zadzwonił em do seniora w restauracji i wyraził em swoje roszczenia. Powiedział a, ż e zamieszczę zdję cie i napiszę post na Facebooku i ogó lnie w Internecie. Co za hań ba, itd. , itd. Nalali mi ś wież ej herbaty, przeprosili i dla zł agodzenia winy zaproponowali obiad w wybranej przeze mnie restauracji hotelowej. Wybrał em Appe Room i Donut i tego wieczoru zjadł em tam fajną kolację.
Dodatkowo, na urodziny Donuta, był tort ze ś wieczkami z hotelu.
Darmo)). dzię ki nim.
Animacja:
W hotelu moż na powiedzieć , ż e tak nie jest. 14.00 - ś piew trio, 13.00 - tań ce lankijskie, 14.00 - saksofonista, 15.00 - flet. Klub nocny jest otwarty tylko w soboty. Nigdy tam nie dotarliś my, w pierwszą sobotę wybraliś my się na wycieczkę , w drugą wyjechaliś my. Godzina 11 - aerobik w wodzie. Ktoś grał w siatkó wkę plaż ową.
Sri Lanko, jesteś daleko od Turcji, mó wię ci (dzię kuję Turcji za wszystko! ).
Ocean i plaż a:
Plaż a jest piaszczysta i czysta. Ciepł y, przyjemny piasek. Ocean kipi, nie jest spokojny, ale fajnie był o jeź dzić na falach i pluskać się w wodzie (choć gł ę boko w piasku). Z leż akó w moż na korzystać wył ą cznie przy basenach. A tak przy okazji, bardzo im brakował o. Musiał em czekać pó ł godziny, aż znajdą i przetoczą ci leż ak.
Codziennie wywieszali czerwoną flagę , ale to nie powstrzymał o nikogo przed pluskaniem się na falach. Jedyną rzeczą jest to, ż e ratownicy wskazali, w któ rych miejscach ze wzglę du na prą d powierzchniowy pł ywanie jest niebezpieczne.
Wycieczki:
Ogró d przypraw w Bentota, przejaż dż ka z chł opakiem z plaż y. Wszyscy mó wili, ż e zrobili masaż rą k i gł owy. Dali mi za to pienią dze. Ale nic nie kupili.
Poszliś my na szlak z przewodnikiem hotelowym.
Szkó ł ka ż ó ł wi w Kosgodzie. Wszyscy pokazali się i powiedzieli, ale ż ó ł wiom nie pozwolono wypuś cić do oceanu. Omó w to od razu ze swoim przewodnikiem. Powiedziano nam pó ź niej, ż e moż na to zrobić . Szkó ł ka sł oni - tym chyba nas oszukano. Po prostu przywieź li go na farmę , jeź dzili na trzech sł oniach i to wszystko. O tym, ż e okazuje się , ż e jest tu ż ł obek z duż ymi i mał ymi sł oniami i jest o wiele ciekawiej – nie wiedzieliś my. Poszliś my tam, gdzie nas zabrano. Okreś l przy zakupie wycieczki.
Spodobał o mi się rzeczne safari, widzieliś my warany, mał py, kormorany ś miesznie suszą ce ryby na skrzydł ach, trzcinowe lub trzcinowe pisklę ta do poł owu krewetek, manikiur rybny, mał ego krokodyla. Zatrzymaliś my się na brzegu, aby zobaczyć , jak powstaje cynamon.
Jazda po rzece był a sama w sobie odś wież ają ca. Ogó lnie moż esz iś ć.
Fort Galle - widzieliś my fortecę , holenderski koś ció ł , jedliś my. W drodze powrotnej pł ywaliś my w oceanie w Hikkaduwie.
Kandy, staroż ytna stolica Sri Lanki. Samo miasto jest takie samo jak wszystkie inne. Brudny, gł oś ny. Ś wią tynia Zę ba Buddy nie był a lubiana przez cał oś ć , jedynie hol, w któ rym na zdję ciach opowiedziana jest historia zę ba. Zą b nie jest nikomu pokazywany. Po prostu o tym rozmawiają . Koniecznie weź skarpetki, któ re pó ź niej wyrzucisz. Wszyscy chodzą tam boso, co nie jest zbyt przyjemne. Oddaliś my buty do „garderoby” butó w i wszyscy poszli na bosaka. Dobrze, ż e mieliś my ze sobą mokre chusteczki, mogliś my wytrzeć pię ty i pó ź niej zał oż yć ł upki.
Plantacja herbaty - pokazali tylko, jak roś nie herbata. Nie widzieliś my fabryki. Przynieś li ją do sklepu, kupili tam herbatę za 2.000 rupii. Pró bowaliś my go już w domu - jest sł abo uwarzony.
Ogró d botaniczny „Peradeniya”.
Radzimy odwiedzić - pię kne, ogromne, kolorowe, jasne i interesują ce.
Poszliś my do sklepu z sari. Zmierzyliś my, zrobiliś my zdję cia i wyjechaliś my. Drogie...jak na bardzo wą tpliwej jakoś ci produkt.
Wycieczka do Kolombo. Zamó wiliś my taksó wkę w hotelu, negocjujemy za 85 USD. Poprosił em pracownika w recepcji (Dinush), aby napisał , co warto zobaczyć , gdzie zjeś ć . Zajrzeliś my do Muzeum Narodowego (kamienne idole, obrazy, naczynia, panorama orania pola z krowami i poganiaczem) - szybko pobiegliś my i wyszliś my. Nie polubił em. Przejechaliś my obok teatru Nelum Pokuna, nie weszliś my, przejechaliś my przez modną dzielnicę Galle Face (zwykł e elitarne domy, takie jak nasze), rynek Pettah (brudne, obrzydliwe, tanie, ś mierdzą ce towary) - nic nie zabrali. Plac Niepodległ oś ci, Arkada - galeria sklepó w i restauracji, na dziedziń cu fontanna ze szklaną podstawą , w ś rodku kolorowe rybki. Szkł o jest mę tne, a sł oń ce odbija ś wiatł o, wię c ryby są sł abo widoczne.
Ś wią tynia Gangaramaya - nie weszł a, sfotografowana z daleka. Okazuje się jednak, ż e był to jeden z budynkó w (oddział ó w) ś wią tyni. Gł ó wna ś wią tynia (ciekawa) był a w innym miejscu, kierowca nie wiedział , dowiedział się po przyjeź dzie. Szkoda. Wię c jeś li jedziesz taksó wką z hotelu, upewnij się , ż e kierowca wie, gdzie wszystko jest.
Generalnie podró ż owanie po kraju jest mę czą ce. Ruch samochodó w - hamulec gazowy-hamulec gazowy. Mieliś my chorobę lokomocyjną , jedno dziecko nawet bekał o w autobusie.
Podsumowują c powiem, ż e nam się podobał o – ocean, Ogró d Botaniczny, smaż one z liś ć mi curry, orzechami nerkowca, mangostanem (trzeba spró bować ), ż yczliwi, spokojni ludzie. Tylko jeden duż y, ALE z mieszkań cami. Turysta dla miejscowego to wielka torba pienię dzy, rozkrę cą się zniką d i dosł ownie za nic. Poró wnaliś my ceny biż uterii, nasze są kilka razy tań sze i przynajmniej jakoś ć jest gwarantowana. I nie wiesz, co się dzieje. Ogó lnie ceny wszę dzie są kosmiczne.
Nie znajdziesz tam nic taniego. Z wyją tkiem supermarketó w. Alkohol jest bardzo drogi, wszystko jest drogie. Ceny wahają się na ró ż ne sposoby. W Bentocie kilogram mangostanu kosztował.1800, a w Kalutarze 500. Jeś li weź miesz, targuj się o ś mierć lub odejdź.
Wiele osó b pisze, ż e beachboye i inni mieszkań cy są nachalni - my sami tego nie czuliś my, albo Donut wyglą dał groź nie, albo tak gorliwie targował em się i obniż ył em cenę , ż e nas nie dokuczali, a jeś li narzekali, to od razu pozostawali w tyle ))).
Sam zdecyduj, czy jechać , czy nie. Ktoś moż e jechać i być rozczarowany tak jak my, a ktoś zakocha się w tym kraju i jeszcze nie raz pojedzie na Sri Lankę . Osobiś cie z tymi pienię dzmi znowu pojechalibyś my do Tajlandii.
WYŻ YWIENIE: Ś niadania standardowe, szczegó lnie smakował y nam pyszne ś wież e soki. Kolacja nie jest zł a, ale w koń cu nie znudził a się , jedzenie nie jest bardzo ostre, wszystko jest pyszne, ale desery są nie do pochwał y! Dobrze zrobiony! Na obiad nalewa się tylko wodę , wszystko inne za dodatkową opł atą . W ogó le nie ma gdzie zjeś ć , kawiarnia na plaż y nie budzi zaufania. Restauracja w hotelu jest droga, wię c trzeba wzią ć HB i wszystko bę dzie w porzą dku.
PERSONEL: kelnerzy bardzo czę sto oferują coś do picia, przy basenie, w restauracji, wydaje się , ż e starają się wył udzić od ciebie pienią dze. Tylko wymeldowanie, ale ustaliliś my z jednym kelnerem przy basenie, ż e zapł acimy mu gotó wką , dzię ki czemu uniknę liś my 20% podatku.
Ogó lnie rzecz biorą c, hotel moż na polecić , spę dzicie wspaniał e wakacje!
Hotel jest ogó lnie dobry. W hotelu są minusy, ale moż na je naprawić , a personel pró buje? je wyeliminować ? .
Wielkie podzię kowania dla personelu hotelu. przyjazny i zgrany zespó ł , uś miechnię ty i sympatyczny. Zawsze we wł aś ciwym czasie we wł aś ciwym miejscu. Na szczegó lną pochwał ę zasł uguje hotelowa kuchnia, urozmaicona i bardzo smaczna.
W hotelu mieszkają mał py, jaguany i kilka mał ych zabawnych zwierzą t, co nadaje hotelowi szczegó lnej czuł oś ci.
Personel ma szczegó lny stosunek do mał ych dzieci, nasza roczna có rka nie został a bez opieki ani minuty.
Podzię kowania dla cał ego hotelu za wspaniał e wakacje na Sri Lance.
Specjalne podzię kowania dla Kamala, któ rego spotkaliś my przy wyjś ciu z hotelu, wykupiliś my u niego wycieczkę jeepem safari w przystę pnej cenie dla naszej rodziny. Kamal wszystko zorganizował , minivan został osobiś cie dostarczony do hotelu w wyznaczonym czasie, on sam i kierowca towarzyszyli wycieczce. ? Podró ż był a jasna, kolorowa i niezapomniana. Kamal pokazał nam miejsca nie dla turystó w, przez cał ą podró ż zatrzymywał minivana, o któ ry pytaliś my, pomagał wybrać owoce, doradzał jedzenie w lokalnych sklepach, pokazywał plantacje ryż u, mango, gaje bananowe, dzikie kruki, wioski rybackie.
. ? Nasza niania miał a urodziny na Sri Lance, Kamal dał nam prawdziwe wakacje nie dla pienię dzy tylko z serca, zamó wił od siebie bukiet kwiató w, w restauracji czekał na nas zarezerwowany stolik, krzeseł ko niani był o uroczo udekorowana balonami, a muzycy zaś piewali jej urodzinową piosenkę , a Kamal uprzejmie został a, aby podczas kolacji koł ysać naszą ś pią cą có rkę w wó zku. Przy wejś ciu do restauracji wybraliś my homary, któ re kucharze restauracji uprzejmie dla nas przygotowali, palce oblizać . Ś wię to okazał o się niezapomniane.
Kamal ró wnież przedstawił nas swojej rodzinie z ż oną i dwiema có rkami. Jeś li spotkasz tego czł owieka, wielka proś ba go nie obraż a, jest bardzo dobrym czł owiekiem. Na zał ą czonym zdję ciu dla chę tnych doł ą czam jego wizytó wkę , u tej osoby jest to rzetelne i sprawdzone przez nas. )
Sł owa nie oddają ludzi ż yją cych na Sri Lance, mił ych, uś miechnię tych, niezwykle pozytywnych. Pomimo tsunami, któ rego doś wiadczyli, goryczy straty, jaką im przyniosł o, utrata domu, rodziny, przyjació ł jest przeraż ają ca, pozostają ludź mi, któ rzy cieszą się z każ dego dnia, w któ rym ż yją i dają ciepł o i uś miech otaczają cemu ich ś wiatu.
I na koniec, o pysznym jedzeniu, mieliś my jedzenie HB, karmili je przepysznie, urozmaicone i w duż ych porcjach, ja zawsze tak jadł am))