Nie najlepsze miejsce na pobyt w Chorwacji?

Pisemny: 22 sierpień 2010
Czas podróży: 14 — 21 sierpień 2010
Komu autor poleca hotel?: Na relaksujące wakacje; Dla rodzin z dziećmi
Ocena hotelu:
5.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 5.0
Usługa: 4.0
Czystość: 4.0
Odżywianie: 5.0
Infrastruktura: 5.0
Odpoczywaliś my w Amarin od 14 do 21 sierpnia 2010. Najpierw o Istrii w ogó le. Pierwsze wraż enie to bardzo mał e lotnisko w mieś cie Pula (nasz Boryspol jest po prostu super w poró wnaniu z nim)). Zaraz potem rozczarował o mnie spotkanie z przedstawicielką firmy Zeta Tour w Chorwacji Svetlaną - trudno wyobrazić sobie bardziej zdezorganizowaną przewodniczkę , w ogó le nie udzielił a przydatnych informacji o mieś cie i oś rodku, ale zaspaliś my w locie powrotnym, przez nią straciliś my pó ł godziny czasu !! ! ! Nawiasem mó wią c, byli turyś ci - 3 osoby, któ re dopiero po przyjeź dzie do Puli dowiedzieli się , ż e nie potwierdzili rezerwacji w hotelu Istria, wię c uważ aj na Zeta-tour !!! ! , od razu wybuchł skandal na cał y autobus i zepsuty nastró j dla wszystkich turystó w. O 10 rano dotarliś my do hotelu Amarin, ale osada tam jest dopiero od 15! ! ! Bagaż moż na zostawić w specjalnym pomieszczeniu, ale nikt się nim nie zajmuje i każ dy moż e wejś ć!! ! ! Istnieje wię c moż liwoś ć ł atwego pozostawienia bez bagaż u. POKÓ J: Pierwszy pokó j, któ ry nam przydzielono, znajdował się na parterze, w ostatnim rzę dzie od morza, co w ogó le nam nie odpowiadał o, wię c poproszono nas o zmianę na lepszy, co był o trudne, ale jednak zrobione, musieliś my czekać kolejne 1.5 godziny, ale pokó j był nadal z widokiem na morze i na drugim pię trze, wię c był o warto. Mieszkaliś my w kawalerce, na cał y pokó j nie ma ż adnych skarg, pokó j, mał a kuchnia, wł asny taras ze stoł em, 2 leż akami i parasolem, ale co do sprzą tania doł ą czam do wszystkich poprzednich uwag, sprzą tają nieprzyzwoicie, praktycznie w ogó le nie czyszczą , ł ó ż ko był o 1 raz zmieniane, ś mieci nie wynoszono generalnie ogromny minus.
HOTEL: Ogó lnie hotel dla biednych Europejczykó w i dla psó w!! ! ! Niesamowita iloś ć przyczep i namiotó w. Tak wię c fakt, ż e w Amarin są pokoje 4 *, absolutnie nie dotyczy hotelu jako cał oś ci, Amarin bardzo przypomina centrum rekreacyjne pod Kijowem. Dlatego jeś li chcesz bardziej rozwinię tej infrastruktury i dobrej obsł ugi, to zdecydowanie nie jest to miejsce, do któ rego należ y się udać .
PLAŻ A: Baaaardzo skalisty brzeg, do wody moż na wejś ć tylko w specjalnych butach (koszt 50 kun (1 kuna = 1.4 UAH). Morze prawie nigdy nie jest spokojne, zawsze był y fale. Trzeba bardzo ostroż nie pł ywać ! Jest lepiej do opalania na leż aku lub na gę stej poś cieli kamyki są bardzo ostre.

Basen jest z wodą morską i nie zasł uguje na szczegó lną uwagę .
JEDZENIE: Jednym sł owem monotonia. Ś niadania są codziennie takie same - jajecznica, kieł baski, sery, wę dliny, napoje - kawa, herbata gratis, napoje do kolacji pł atne. Tak, a same obiady nie był y zadowolone, nigdy nie przygotowywali ż adnych narodowych potraw, ryba miał a tylko 4 !! ! ! razy i tylko sardynki i anchois, codziennie gotowali ryż , makaron i frytki, któ re Europejczycy jedli dla sł odkiej duszy. Ogó lnie chciał em czegoś bardziej wyrafinowanego i niesamowitego, ale niestety !!! !
ROZRYWKA: Niedaleko od Amarin znajduje się miasto Rovinj, byliś my tam 4 razy w tygodniu, bardzo pię kne miasto, nazywa się "druga Wenecja". Wą skie uliczki, kostka z biał ego marmuru, wiele przytulnych restauracji, w ogó le warto to odwiedzić - zobacz zdję cie. Dzię ki spacerom po Rovinju udał o nam się jakoś upię kszyć nasze wakacje. Z jedzenia zdecydowanie radzę spró bować narodowego chorwackiego pshut (cienko pokrojona suszona wieprzowina), sera Pashki - sera owczego, "czarnego" ryż u z mał ż y w biał ym sosie.
Generalnie z reszty jesteś my zadowoleni, ale był o wiele skarg na ten hotel, wię c na pewno nie pojadę tam ponownie i nie polecę go nikomu. Zamieszczam też zdję cia z widokiem na plaż e i hotel. Moż e to pomoż e komuś dokonać wyboru.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał