Выбрали этот отель вынужденно - так как выбора за неделю до отъезда уже не осталось: о))) И судя по всему нас было много таких - реально пол самолета вышло в Веларисе!! ! ! Совершенно четко осознавали уровень отеля, поэтому даже были удивлены приятным персоналом, каждодневной уборкой, питание - вполне неплохое. Разнообразные фрукты (даже однажды был инжир. но он достался только тем, кто рано встает: о))), классический шведский стол, все достаточно вкусно. Дополняли питание в ресторанчиках (конобах) в городке Супетар - морепродукты гриль, домачне вино, ракия...
"Вид на море" в Веларисе понятие весьма относительное - все закрывали ели. Территория напоминает крымские пансионаты - сосны, кустики, дорожки. Единственное что потрясло - аромат лаванды, которая росла повсюду. А фотосессию ходили делать в соседний Ватерман - это действительно красивый отель, окруженный ухоженным парком. Пляж на всем побережье галечный, но это не проблема, вода супер.
Ездили на экскурсию в Дубровник, большое спасибо экскурсоводу Елене от Панорамик - прекрасный разказчик, мы полюбили эту страну после поездки и ее увлекательного рассказа. В Сплит поехали самостоятельно на пароме - недорого 33 куны в одну сторону. Поднялись на видовую башню по крутым ступенькам и в сильный ветер, сделали фото в дворце императора Диоклетиана и на порясающе красивой набережной. Купили на рынке сыр Брач, домачний сыр, инжир - цены совершенно реальные! В Бол поехали из Супетара на квадроцикле 290 кун плюс 70 кун бензин, получилось очень круто - это была лучшая поездка, посетили Видову гору, Златны Рат, погуляли по набережной Бола, купили домашнее вино, ракию. Единственное - не сразу привыкли к квадру, были опасные моменты на серпантине. Златны Рат вначале сильно разочаровал - галечный мыс целых 158 метров! ! ! Не спасало даже то, что его "хвостик" отклонялся в ту или другую сторону, в зависимости от ветра. Да они не видели наши пляжи на Федотовой косе в Азовском море (12 километров чистейшего песчаного пляжа!! ! ) Но затем почувствовали своеобразие этого уникально места - вот бы в каждый отель по такому златному рату!
Сувениры: вначале чесно покупали лаванду, магнитики, камни. Потом прозрели - в супермаркетах продается Ореховка, ракия и др нац напитки в мини таре (100 грамм), и в наших глазах это стало самым лучшим сувениром.
Общение - у нас не возникло вообще никаких языковых и культурных барьеров (даже несмотря на дурной англ).
Wybraliś my ten hotel mimowolnie - skoro tydzień przed wyjazdem nie był o wyboru : o))) I podobno był o nas wielu - w zasadzie poł owa samolotu został a w Velaris!! ! ! Byli doś ć wyraź nie ś wiadomi poziomu hotelu, wię c byli nawet zaskoczeni mił ą obsł ugą , codziennym sprzą taniem, jedzeniem - cał kiem dobre. Ró ż norodnoś ć owocó w (jeszcze raz był a figa. Ale trafił a tylko do tych, któ rzy wstają wcześ nie : o))), klasyczny bufet, wszystko cał kiem smaczne. Uzupeł nione posił ki w restauracjach (konobs) w miejscowoś ci Supetar - grillowane owoce morza, domowe wino, brandy...
„Widok na morze” w Velaris to bardzo wzglę dna koncepcja – wszyscy pokryli jodł y. Terytorium przypomina krymskie pensjonaty - sosny, krzewy, ś cież ki. Jedyne, co mnie zaszokował o, to zapach lawendy, któ ry ró sł wszę dzie. No i pojechaliś my na sesję zdję ciową do pobliskiego Watermana - to naprawdę pię kny hotel, otoczony zadbanym parkiem. Plaż a wzdł uż cał ego wybrzeż a jest kamienista, ale to nie problem, woda jest super.
Wybraliś my się na wycieczkę do Dubrownika, wiele dzię ki przewodnikowi Elenie z Panoramic - wspaniał ej gawę dziarzowi, zakochaliś my się w tym kraju po podró ż y i jej fascynują cej historii. Do Splitu popł ynę liś my na wł asną rę kę promem - niedrogo 33 kuny w jedną stronę . Wspię liś my się na wież ę widokową po stromych schodach i przy silnym wietrze, zrobiliś my zdję cie w pał acu cesarza Dioklecjana i na oszał amiają co pię knym nasypie. Na targu kupiliś my ser Brac, domowy ser, figi - ceny są absolutnie realne! Do Bolu pojechaliś my z Supetaru na quadzie 290 kun plus 70 kun benzyna, wyszł o bardzo fajnie - to był a najlepsza wycieczka, zwiedziliś my Vidova Gora, Zlatny Rat, spacerowaliś my po nabrzeż u Bol, kupiliś my domowe wino, brandy. Jedyną rzeczą jest to, ż e nie od razu przyzwyczaili się do quadra, na serpentynach zdarzał y się niebezpieczne momenty. Zlatny Rat był na począ tku bardzo rozczarowują cy - ż wirowa peleryna aż.158 metró w ! ! ! Nie uratował go nawet fakt, ż e jego „ogon” zboczył w jedną lub drugą stronę , w zależ noś ci od wiatru. Tak, nie widzieli naszych plaż na Mierzei Fedotovej nad Morzem Azowskim (12 kilometró w najczystszej piaszczystej plaż y!! ! ) Ale wtedy poczuli oryginalnoś ć tego wyją tkowego miejsca - szkoda, ż e każ dy hotel ma taką zł oty szczur!
Pamią tki: na począ tku uczciwie kupowali lawendę , magnesy, kamienie. Potem zobaczyliś my ś wiatł o - Orekhovka, brandy i inne narodowe napoje są sprzedawane w supermarketach w mini pojemnikach (100 gramó w), a w naszych oczach stał a się najlepszą pamią tką .
Komunikacja - nie mieliś my ż adnych barier ję zykowych i kulturowych (nawet pomimo zł ego angielskiego).