Wraż enia są niejednoznaczne: z jednej strony Bó g zrobił wszystko, aby ludzie czuli się jak w raju (morze jest niesamowite w czystoś ci i przejrzystoś ci, niesamowita przyroda, ś wietna pogoda), z drugiej strony ludzie (przede wszystkim lokalni mieszkań cy) robią wszystko, aby zepsuć doś wiadczenie. Wyglą da na to, ż e Krym został wzię ty za podstawę (nie w nocy, pamię tajmy). Co wię cej, ludzie robią to nie ze zł oś liwoś ci, ale z powodu wł asnej nieostroż noś ci. Ale ogó lnie spró buję w kolejnoś ci:
Kupują c bilet wybrali pokó j z balkonem, dali pokó j koń cowy ze wspaniał ym widokiem na morze. Ale niestety, opró cz morza, ten pokó j wychodzi ró wnież na chorwacki "basen olimpijski" i hotelową restaurację . Nie mieliś my ani jednej dobrej nocy: wtedy w „basenie” (wł aś ciwie betonowym korycie 50x30 mz 5 rzę dami ł awek) krę cą „Yadranski Igor” (rodzaj lokalnej wersji „Igrzyskach Patriotó w”) i potem demontują dekoracje do rana, potem w restauracji ś wię tuje się lokalne wesele (spektakl etnograficzny jest doś ć ciekawy, ale trochę mę czą cy do 4 nad ranem).
Obsł uga hotelowa jest doś ć osobliwa: przez cał y czas pobytu nie zmienialiś my poś cieli (nie był o problemó w z rę cznikami), chociaż zostawiliś my 5 EURO i ich ró wnowartoś ć w kunach (lokalne tugriki). Zabrali pienią dze, ale zwrotu nie odczuliś my. Kolejny niezbyt przyjemny niuans - nie ma czarnej herbaty. A ja, a zwł aszcza moja ż ona, uwielbiam czarną herbatę , najlepiej z bergamotką . Otó ż fakt, ż e w pokoju nie był o moż liwoś ci napicia się herbaty jest mniej lub bardziej zrozumiał y: ludzie promowali sprzedaż swojego minibaru, ale fakt, ż e w restauracji nie był o czarnej herbaty, mnie zaskoczył . Był y wszelkiego rodzaju herbaty zioł owe, zielonej herbaty pod dostatkiem. Czarny - nie. Swoją drogą , jak mi powiedziano, sami miejscowi nie piją herbaty. Wprawdzie jak dla mnie to ich osobisty problem, ale w restauracji tak powinno być .
Kolejną wadą hotelu jest bardzo mał y prywatny basen: przy basenie moż e znajdować się nie wię cej niż.12 leż akó w. Naturalnie byli zaję ci od samego rana. Resztę idź gdzie chcesz. Moż na by chcieć iś ć na plaż ę miejską („niebieska flaga”, spacer 30 metró w), ale nawet we wrześ niu był o tam duż o ludzi i nawet boję się sobie wyobrazić , co tam się dzieje w sezonie. Myś lę , ż e jednocześ nie jest gorzej niż na plaż y miejskiej w Jał cie. I jeszcze jeden nieprzyjemny dotyk: zaró wno plaż a, jak i dno morza są brudne (duż o niedopał kó w na brzegu, w morzu na dnie butelki, papier, folia. . . ). Chociaż sama woda jest bardzo czysta.
Wypoczynek poza hotelem: to wszelkiego rodzaju wycieczki. Polecam wybrać się nad Jeziora Plitwickie (pomimo tł umó w turystó w (dosł ownie tł umó w) (a to we wrześ niu! Co się tam dzieje w sezonie) jest bardzo pię kne. Radzę zarezerwować wycieczkę na wyspy na wł asne, a dlaczego warto wybrać mał e ł ó dki (na 40-100 miejsc) Ich wycieczka jest znacznie bardziej rozbudowana i ciekawsza. Duż e (tzw. nowoczesne szybkie duż e jachty) są gł upio pę dzone na wyspę z ką pielą w sł onym jeziorze i odebrany po 4 h. Ł ó dki z reguł y objeż dż ają archipelag , mieliś my dodatkowo wycieczkę na latarnię morską . czas by wystarczył : nic ciekawego przy okazji plaż e nad jeziorem nie są wyposaż one, ale ludzie… Wycieczka po Zadarze lepiej zaczą ć w poł udnie i jechać tam bez przewodnika, jest co zobaczyć , a to nie da się spotkać o 4 nad ranem. To samo tyczy się wycieczki do Splitu (tylko trzeba wyjechać w ogó le rano). Generalnie jeź dziliś my zwykł ymi autobusami, prę dkoś ć poczty i tak samo, komfort jest europejski, a zwrotnoś ć znacznie wyż sza. I tak, oszczę dza duż o pienię dzy.
Posił ki poza hotelem - tak szczę ś liwe. Wylą dowaliś my w bardzo dobrej kuchni iw „rygał owce”. Co wię cej, ceny i wyglą d restauracji z kuchnią nie miał y ż adnego zewnę trznego zwią zku.
Podsumowują c, ogó lne wraż enie z Belgradu nad morzem jest jak z wioski, któ rej tł umaczono ogó lnie, czym jest turystyka, ż e przynosi duż e pienią dze. W rezultacie jest duż o chę ci do zrobienia czegoś , ale wynik nie odpowiada oczekiwanym.