Kontynuacja wycieczki po wyspie Rodos z dziećmi
To jest kontynuacja mojej historii http://www.turpravda.com/gr/rodos/ blog-155061 .html
...Do wieczora nastę pnego dnia po poprzedniej podró ż y mó j mą ż rozstawił spacerowiczó w po pokoju. Nudy! ! ! – Weź my znowu samochó d? - "Zró bmy to! ". Dlatego dzieci nie miał y ż adnych strasznych napadó w zł oś ci, postanowił y kontynuować zwiedzanie wyspy.
Rano ogł oszono dzieciom nową podró ż . Tylko nie bę dziemy już szukać rycerzy, tylko uważ nie rozejrzeć się i zapamię tać , któ re domy i drzewa, a moż e nawet wjechać w gó ry. Ogó lnie rzecz biorą c, aby studiować inny kraj - Grecję . „Ach, zobaczyć , jak ż yją Grecy, któ rzy mó wią po grecku” — powiedział a có rka.
Na począ tek udaliś my się na poł udnie wyspy. Po drodze skrę ciliś my do wioski Vathi. Wł ó czyliś my się po wą skich uliczkach, wszyscy się bali - a jeś li nadjeż dż a samochó d, to jak? Udał o się ))) Dotarliś my do reklamowanej tawerny Platanos. Był a okoł o 10 rano, nie był o nikogo, tylko samotny platan. Obeszliś my koś ció ł i wró ciliś my na naszą trasę .
Plac przed tawerną Platanos w Vathi
W drodze do gł ó wnej drogi natknę liś my się na suche pola z dziwnymi okrą gł ymi warzywami wielkoś ci pił ki noż nej, czymś w rodzaju dyni, ale nie dyni. Zatrzymaliś my się - wię c to arbuz! Nie ma znaczenia, czy jest to odmiana, czy pozostał oś ci niepł ynnych aktywó w na polach. Ale dzieci nauczył y się sł owa „melon”.
Arbuzy „sieroce”
Ogó lnie wycieczka okazał a się dla nich bardzo pouczają ca: zobaczyli i wysł uchali kró tkiego kursu wykł adó w na temat elektrowni wiatrowych i sł onecznych, dowiedzieli się , czym jest windsurfing. O ile pamię tają ))), nawet w ogrodzie udał o im się podzielić swoją wiedzą )))) Nie chodzi o to, ż e mam je takie mą dre, tylko opowiadam, co zrobiliś my w aucie, ż eby się nie nudził y, nagle ktoś się przyda. . .
Dotarliś my do Prasonisi, najbardziej wysunię tej na poł udnie czę ś ci wyspy. Spektakl oczywiś cie spektakularny!! !
Po prawej - Morze Egejskie, po lewej - Morze Ś ró dziemne
Pię kno wody i wiatru
Oczywiś cie zdecydowaliś my się popł ywać , gdy wcią ż mamy moż liwoś ć pł ywania w dwó ch morzach jednocześ nie. Dzieci nie wspinał y się do Morza Egejskiego, bał y się fal i silnego wiatru (obawiał y się o los swoich krę gó w, nagle odlatywał y i odpł ywał y), choć woda był a tam zauważ alnie cieplejsza niż w Morza Ś ró dziemnego, ale z przyjemnoś cią pluskał y się w spokojnych wodach Morza Ś ró dziemnego.
Nastę pnym punktem naszej wizyty był zamek Monolithos. Droga jest gł adka i niepozorna. Po prawej gó rskie krajobrazy, po lewej przepię kne opuszczone plaż e. Przeszliś my trochę wzdł uż jednego z nich.
Bezludne plaż e zachodniego wybrzeż a
Musiał em zapobiec 156. ))) pró bie dzieci zebrania kolejnej kolekcji kamieni, są takie pię kne. . .
A ile kamykó w, ile kamykó w. . .
Ogó lnie rzecz biorą c, zachodnia czę ś ć wyspy jest zupeł nie inna: wię cej zieleni, mniej ludzi. Wię cej spokoju czy coś...
Kiedy dotarliś my do Monolithos, mó j mą ż poró wnał to miejsce do Foros. Nie był em na Foros, ale krymskie krajobrazy naprawdę mi przypominają .
Zamek Monolithos
Sama ś cież ka do zamku jest w jakiś sposó b mistyczna z powodu tych piramid. Na przykł ad czuł em się trochę przeraż ają cy.
Ś cież ka do zamku
Piramidy wzdł uż ś cież ki
Ale nasz wszechwiedzą cy tata wyjaś nił , ż e nic nie poczę li, nie był o tu ż adnych rytuał ó w, to wszystko turystyczne bzdury. W koń cu my ró wnież ulegliś my tym ś mieciom i zbudowaliś my kilka piramid.
Nasze piramidy
Dzieci powiedział y, ż e kiedy mieliś my sesję zdję ciową , nadal budował y.
Ruiny był y dla mnie strasznie pię kne, dosł ownie. Strasznie boję się wysokoś ci, ale uparcie tam jeż dż ę , oczywiś cie staram się do krawę dzi platform obserwacyjnych, klifó w itp. nie pasują .
Zapierają ce dech w piersiach widoki
Widoki zapierają dech w piersiach, ale nie mogł em się nimi dł ugo cieszyć , bo. Strasznie się bał am o dzieci, nie mogą stać w miejscu. I bardzo im się tam podobał o, tam skakali po kamieniach, a nawet drzewach. Tym razem zagraliś my w księ cia ratują cego księ ż niczkę )))
Inny sposó b zwiedzania)))
Czas się odś wież yć i już warto spró bować greckiej kuchni. W samej wiosce Monolithos nic nam się nie podobał o. Celowo nie zatrzymywaliś my się w pobliż u tawern, bo widok z okna samochodu… a wiele lokali był o już na zimę zapieczę towane.
W Xian oczywiś cie zatrzymaliś my się w pobliż u koś cioł a ś w. Panteleimona.
Koś ció ł ś w. Pantelejmona
Plac Centralny w Xi'anie
Ogó lnie rzecz biorą c, koś cioł y na wyspie (nie wiem jak są w innych regionach Grecji) są bardzo jasne, wesoł e z wyglą du. Ponownie nie podobał a nam się szczegó lnie dekoracja wnę trz, ponieważ . mojemu synkowi podobał y się ł awki, fotele są bardzo fajne wznoszą ce się i opadają ce i tak gł oś no. Cał e moje gwizdanie i mó wienie o niewł aś ciwym zachowaniu doprowadził o tylko do dodatkowych efektó w dź wię kowych.
Z Xi'an postanowiliś my skierować się w stronę domu (hotelu), czyli. przejedź przez wyspę przez Agios Isidoros i Laermę , któ ra wedł ug mapy znajduje się prawie w centrum wyspy.
Teren jest już gó rzysty, a drogi już odpowiednie - urzekają ce pię knem, przyjemnoś cią i strachem. Piski dziecię cej radoś ci na każ dym ostrym zakrę cie, mł odzień czy zachwyt na twarzy mę ż a, a ja w milczeniu bał am się . Gorzej był o, gdy lekkomyś lny taksó wkarz jechał Ai-Petri i gdy w otwartym UAZ wspinali się w gó ry w Soczi polną drogą , jeś li moż na to nazwać drogą . A tu super droga, dobry samochó d, ostroż ny kierowca… A jak nie ma humoru, to naprawdę super! ! ! Od czasu do czasu pojawiał y się kozy, któ re obalają wszelkie prawa grawitacji, nie potrafił y okreś lić , czy są dzikie, czy domowe, najpię kniejszy gatunek. Dzieci dowiedział y się , czym jest gó rska serpentyna.
droga z Agios Isidoras do Laermy
W Agios kobieta wyskoczył a na drogę , zapraszają c ich do jedzenia. Zdecydowaliś my się pojechać . Nie powiem, czy to dobre czy zł e miejsce. to jedyne miejsce gastronomiczne odwiedzane poza hotelem, podobał o nam się . Tawerna nazywa się „Aletro”, jeś li dobrze rozumiem, jest to okreś lenie typowego mieszkania w gó rskich wioskach. Dom został wybudowany w 1888 roku. Wł aś ciciel, fajny facet, któ ry doś ć dobrze mó wi po angielsku, w każ dym razie mó j mą ż go rozumiał , a potem tł umaczył - zrobił kró tką wycieczkę po zakł adzie, opowiedział , gdzie są pomieszczenia mieszkalne, gdzie mieszka bydł o itp. teraz oczywiś cie wszystko został o przerobione i, jak mó wią , speł nia wspó ł czesne normy i standardy. Jedzenie był o bardzo smaczne. Zamó wiliś my trochę , podejrzewają c, ż e porcje są duż e. Dwie cola 0.33 litra, dwie domowe kieł baski z frytkami (dla dzieci), butelka piwa i talerz sał atki greckiej (dla mamy), porcja musaki (dla taty) kosztują.24, 5 euro. Nie wiem, czy jest drogo, czy nie, nie ma z czym poró wnywać . Kieł basy oczywiś cie trafił y do nas, bo. mieli w sobie kawał ki tł uszczu. Opró cz nas w karczmie był tylko jeden goś ć - miejscowy mieszkaniec popijał piwo, najprawdopodobniej rozmawiał o nas z wł aś cicielem))). W pewnym momencie wszedł inny chł op, podobno lokalny pijak i wrę czył gospodyni 5 euro. Na podstawie burzliwej przemowy i aktywnych gestó w gospodyni zał oż yliś my, ż e nie zwró cił jeszcze wszystkiego.
Tawerna Aletro
Widok z tarasu tawerny
Wewną trz tawerny
W Laermie musieliś my zdecydować , któ rą drogą iś ć dalej. Wydawał o się , ż e przez Asklipio bę dzie ciekawiej, a droga prowadzi bezpoś rednio do Kiotari. Rzeczywiś cie okazał o się to interesują ce. Zachodzą ce sł oń ce dodał o dodatkowego zainteresowania; ś ciemniał o się już , a ś cież ka nie wydawał a się zbyt popularna. Rodzaj opuszczony. Wokó ł wzgó rz iw niektó rych miejscach spalone drzewa, prawdopodobnie kiedyś wybuchł poż ar lasu. Droga kilkakrotnie przecinał a wyschnię te rzeki, podejrzewam, ż e w porze deszczowej nie da się tu przejś ć . Gaje oliwne i czasami pojawiają ce się stacje sł oneczne, któ re dzieci krzyczał y z radoś cią , dawał y nadzieję , ż e ludzie gdzieś tu są .
Droga z Laermy do Asklipio
Idziesz tak, idziesz. . A potem bam i owce
Po Asclepio droga stał a się znacznie lepsza. Sama osada, podobnie jak inne spotykane przez nas wsie, też jest bardzo kolorowa, z wą skimi, krę tymi uliczkami (jak się w koń cu rozchodzą ? ) i oczywiś cie pię knym koś cioł em na centralnym placu. Na ulicach moż na był o zauważ yć mał e grupki mę ż czyzn, najwyraź niej wychodzą cych po dniu pracy, aby dyskutować na tematy ś wiatowe. Już na tym nie poprzestali – byli zmę czeni.
Có ż , to koniec naszej mał ej podró ż y. Có ż , po prostu ogromna przyjemnoś ć z tego, co zobaczył i nauczył się ! Myś lę , ż e po raz pierwszy mieliś my dobrą jazdę . Naprawdę mam nadzieję , ż e bę dzie ich wię cej…
Dzieci też mają wiele wraż eń , duż o pamię tają . Có rka rozdaje garś ć informacji swoim opiekunom i koleż ankom w ogrodzie, musisz się nimi podzielić , inaczej pę knie))). Syn jest mniej emocjonalny jak prawdziwy mę ż czyzna, a nawet mł odszy, ale okresowo wspomina: „Pamię tasz, mamo…”