Grecja z Charkowa na własną rękę, 2021
Przedmowa
To był zimny, deszczowy czerwiec. A my przygotowywaliś my się do nierzeczywistej podró ż y. Podró ż samochodem… do Grecji. Codzienny napad na internet, gdzie, co i jak, planowanie trasy, rezerwacja mieszkań , wystawianie ubezpieczenia, dokumentó w itp.
Począ tkowo jechaliś my do Albanii, bo nie musimy zdawać testu na koronawirusa, ale pomyś leliś my o tym i uznaliś my, ż e skoro jest takie marzenie, to musimy je speł nić , zwł aszcza ż e otworzył a się Grecja jego granice. Zdecydowaliś my się jechać szybką autostradą E-75 przez Wę gry, Serbię , Macedonię do samej Grecji, któ ra nie chciał a przedzierać się przez Rumunię z prę dkoś cią.50 km/h.
Ale! Musimy zrobić test na koronawirusa i bę dziemy mieli 72 godziny na dotarcie do granicy! Przekrę cone w tę i w tamtą stronę , nic nie wyszł o. Zadzwonili do laboratorió w w Kijowie i Lwowie, gdzie moż na zrobić ten test taniej (w koń cu jest nas 4!
), ale zawsze otrzymywaliś my ró ż ne odpowiedzi: okazał o się , ż e od momentu przystą pienia do testu do uzyskania wyniku 24 godziny, czyli tracimy 24 godziny z 72, został o 48 godzin na dotarcie do Grecji. Czy nam się uda?
W efekcie mą ż zaproponował plan i powstał a zagadka: wyjeż dż amy w nocy, jedziemy do Lwowa i po poł udniu zdajemy test w lwowskim laboratorium (do 17.00), spacerujemy, odpoczywamy, spę dzamy noc tam, odbierz test nastę pnego dnia i natychmiast ruszaj w drogę . Wieczorem mijamy granicę , przekraczamy Wę gry w tranzycie, moż emy trochę przespać się w Serbii i dalej do granicy z Grecją . Bez problemu zmieś cimy się w 72 godziny, mamy nawet zapas. W Google i na stronie „Cordon. yua” patrzymy na zatł oczenie granicy ukraiń sko-wę gierskiej – pokazuje, ż e nie ma korkó w. A my, zachę ceni, ż e u nas wszystko się uł oż y, ruszamy w drogę .
Dzień.1.
Wyjechaliś my o 22.30 14 czerwca 2021 r. Gł ó wną przeszkodą jest Poł tawa. Cią gł y remont dró g.
Tak jest, nawigator pokazuje, jak gdzieś obrać objazd. Ale! W zeszł ym roku posł uchaliś my go i straciliś my 2 godziny na objazd, a teraz spieszymy się , aby przed godziną.15. 00 dotrzeć do Lwowa, a w nocnej kawiarni zapytaliś my kierowcó w cię ż aró wek, czy da się przejechać prosto przez Poł tawę , do któ rej otrzymał odpowiedź twierdzą cą i pojechał prosto. Ogó lnie rzecz biorą c, jeś li chodzi o nowicjusza, jest to taka infekcja, ż e cał y czas pozwala jechać niektó rymi drogami drugorzę dnymi, mimo ż e są dobre drogi bezpoś rednie, na przykł ad przez centrum, a on prowadzi wzdł uż chenukhó w.
Tak wię c kró tka czerwcowa noc szybko się skoń czył a, okoł o 3.30 zrobił o się lż ej i zaczę ł o się cał kiem fajnie jechać : wolna droga, dobra prę dkoś ć . Co prawda okoł o godziny 5 zaczę ł am spać , musiał am spać na zmianę , potem ja, potem mó j mą ż , ale jechaliś my bez przerwy. W efekcie okoł o godziny 12.00 podjechaliś my do Lwowa.
Lwó w
Mieszkanie był o od dawna zarezerwowane. Ten, w któ rym mieszkaliś my 2 lata temu.
Bardzo chciał em tam wró cić , popatrzeć na Lwó w z wysokoś ci 8 pię ter, blisko laboratorium i ATB (musiał em coś kupić po drodze). Ale jak zawsze wszystko poszł o nie tak. Nasz poś rednik zepsuł się w weekend pod Lwowem i rozwią zał problemy ze swoim autem, nie pojechał do miasta i nie mó gł zapewnić nam mieszkania. Opowiedział nam o tym, kiedy zadzwoniliś my do niego w drodze. Gł upio zadomowiliś my się tam, gdzie trzeba, a nie tam, gdzie byś my chcieli (mó gł bym odebrać coś innego przez internet, gdybym wiedział z gó ry, ż e nie dostaniemy mieszkania). Taki brak szacunku dla ludzi!
W ten sposó b w drodze do Lwowa dowiedzieliś my się , ż e nie mamy mieszkania, a po nieprzespanej nocy nie mamy gdzie odpoczą ć...Cudownie!
Moje oburzenie nie miał o granic. Czy któ ryś z jego kolegó w nie mó gł by nam przynieś ć kluczy do tego mieszkania? A moż e jedzie na wakacje z paczką kluczy do wszystkich wynajmowanych mieszkań ?
W efekcie dostaliś my mieszkanie w starym domu (nie mogę tego znieś ć ) z koszmarnym wejś ciem. Wyglą dał o na to, ż e był o to stare austro-wę gierskie mieszkanie komunalne z podwó rzową studnią w ś rodku...kapets! Moż e są do tego przyzwyczajeni, ale moim zdaniem naprawdę moż na wynają ć TAKIE mieszkania goś ciom miejskim, któ rzy przyjeż dż ają z innych duż ych miast? Wbiegł em przez wejś cie z zamknię tymi oczami i ś ciś nię tym nosem. Choć samo mieszkanie był o normalne, z dobrą zabudowaną kuchnią , szerokimi parapetami, na któ rych fajnie był o siedzieć i patrzeć na przejeż dż ają ce tramwaje i spieszą ce się lwowianie.
Tak, kolejny tramwaj! Jeź dził tutaj pod same okna, nawet ś ciany drż ał y, a przed dł ugą drogą potrzebowaliś my dobrego snu! Przed nami jeszcze okoł o 1500 km. Tak nas urzą dził poś rednik ze Lwowa. Tak, a do przecię cia laboratorium był o daleko, 40 minut samochodem krą ż ą cym wokó ł centrum.
Drodzy poś rednicy, zastanó wcie się nad konsekwencjami swojego zaniedbania, starajcie się szanować swoich klientó w!
Ogó lnie rzecz biorą c, zostawiliś my rzeczy w mieszkaniu i pojechaliś my do laboratorium. Zdaliś my test, poprosiliś my, ż eby wynik był gotowy jutro, bo o 17.00 byliś my już doś ć pó ź no i poszliś my na spacer do centrum, bo w nim mieszkaliś my.
Nastę pnego ranka wymeldowaliś my się z mieszkania i poszliś my zjeś ć w naszej ulubionej Reburnii.
Okoł o 13.30 otrzymał em SMS-a, ż e test jest gotowy! Nie spodziewaliś my się tak wczesnego obrotu spraw! Uradowani wybiegliś my z Reburnie, odpychają c się nawzajem. Ale zostawili samochó d bardzo daleko i teraz nie mogli go w ogó le znaleź ć ! Przez kolejne pó ł godziny biegaliś my w poszukiwaniu samochodu i pobiegliś my na egzamin. Kosztował o nas 750 UAH. za osobę z tł umaczeniem na ję zyk angielski. Podzię kowali robotnikom za szybkoś ć i zawiozli ich do granicy ukraiń sko-wę gierskiej.
Nawigator pokazał.4 godziny podró ż y.
Granica ukraiń sko-wę gierska
Wyjechaliś my ze Lwowa okoł o 15.30. Oczywiś cie trochę pó ź no, ale dzię ki Bogu, przez Karpaty przechodzimy przez ś wiatł o. O 20.00 byliś my na granicy Chopu. Linia 18 samochodó w. Niewiele. Ale wszyscy stoją , szlaban zamknię ty, kolejka się nie rusza.
Raz na godzinę szlaban podnosi się i przejeż dż a 2-3 samochody. Granicę ukraiń ską minę liś my do 24.00. Wszyscy byli zdenerwowani i zmartwieni. Dzieci cią gle wysiadał y z samochodu i liczył y, ile samochodó w został o przed nimi. Na neutralnym terenie, na moś cie nad Cisą , staliś my jeszcze 3 godziny, mimo ż e cię ż aró wki jechał y nieprzerwanie i doś ć szybko. Wreszcie granica wę gierska. Peł na kontrola auta, kazali mi wycią gną ć i otworzyć wszystkie walizki i torby, obejrzeli wyposaż enie auta, butlę gazową , koł o zapasowe, zajrzeli do siedzeń . Potem zapytali, doką d jedziemy. Dowiedziawszy się , ż e w Grecji poprosili o wydruk rezerwacji.
Z honorem wytrzymaliś my wszystkie kontrole, dostaliś my naklejkę „TRANSIT” na samochó d oraz mapę stacji benzynowych, na któ rych mogliś my się zatrzymać . To prawda, ż e niczego nie kleiliś my i nie korzystaliś my z ich stacji benzynowych. Z Wę gier potrzebowaliś my tylko tranzytu (napeł niliś my przed granicą peł ny bak). Znamy ich "goś cinnoś ć ", jak rozdają resztę , zaokrą glają , niedopeł niają itp. Wyjechaliś my o 4.00 nad ranem. To był o pierwsze zwycię stwo! Przekroczył eś granicę ! To prawda, ż e nie ma absolutnie czasu na spanie, przejechanie Wę gier zajmuje 6 godzin, a nasza rezerwacja mieszkania w Serbii na dzisiejszy wieczó r zniknę ł a, a takż e moż liwoś ć spania. Jedziemy na autostradę (musimy jeszcze do niej dojechać ), na pierwszej stacji benzynowej musimy kupić winietę , nie mogliś my jej kupić elektronicznie, bank z jakiegoś powodu nie odpisał ś rodkó w z karty. Okazał o się , ż e nieopł acalne dla nas był o kupowanie 2 razy na 7 dni, kupowaliś my na miesią c. Kosztował.4970 forintó w, czyli okoł o 467 UAH.
Zapł aciliś my kartą Privatbank, zapł aciliś my też za tankowanie auta, drobiazgi na stacji benzynowej, takie jak kawa i lody, oraz za drogi we wszystkich dalszych krajach. Tylko w Privat 24 należ y zaznaczyć pole „nie blokuj karty podczas podró ż y za granicę ”.
Jazda autostradą jest monotonna, po 7 rano bardzo chciał em spać . Ale boję się zasną ć , nagle mó j mą ż też się wył ą czy - duż a prę dkoś ć , rozbijemy się . A potem mó wi, ż e nie moż e prowadzić , bę dzie spał , a ja powinnam prowadzić ! Tak się bał em! Nowy samochó d, któ rym nie zdą ż ył em jeź dzić , a dodatkowo bardzo chce mi się spać . I musisz jechać z maksymalną prę dkoś cią ! Kró tko mó wią c, jadę , klepię się po policzkach, cią gnę za uszy, ż eby nie zasną ć , a droga mó wi: ś pij, ś pij, jest tak sł odko…. . A godzinę pó ź niej skrę cam na stację benzynową , bo rozumiem, ż e mogę niezauważ alnie wył ą czyć . Wszyscy się obudzili, a mą ż powiedział , ż e się przebieramy, odpoczywał . Wię c ś cigaliś my się przez Wę gry. Wę grzy wcześ nie wstają o 7 rano.
Autostrada 30 jest bardzo ruchliwa, a ruch jest duż y.
Granica z Serbią został a przekroczona w 50 minut. Był o duż o samochodó w, ale przejechał y szybko, nie tak jak my. Hurra! Chodź my dalej. Przez cał ą drogę zmagamy się ze snem. Okoł o godziny 16.00 ruch naszej zał ogi stał się niemoż liwy, musieliś my spać , dalej nie mogliś my iś ć . Skrę ciliś my w cieniu na najbliż szą serbską stację benzynową i zemdlaliś my na pó ł torej godziny.
Serbia
Przejechano Serbię w 5 h. Drogi zapł acił y dwukrotnie: 1490 dinaró w = 410 UAH i 640 dinaró w = 176 hrywien. W drodze do kolejnej wypł aty zostajemy spowolnieni przez policję . Oboje wysiadamy z samochodu, nie rozumiemy, jaki jest powó d zatrzymania. Mó wią , ż e nie był y zapinane. Jak się nie zapinasz? Zwią zany z! Po dł ugiej dyskusji mó wią - dzieci nie są zapinane. Tak był o, ale kiedy zajrzał do samochodu, dzieci był y już zapię te, a z daleka wydaje mi się , ż e nie moż na zobaczyć , czy pasaż erowie na tylnym siedzeniu są zapię ci.
Zobaczył em zagraniczny samochó d i postanowił em przejechać się autostopem. Cholera, tak nam się spieszy, a potem wszyscy po kolei nas zatrzymują...Powiedział am mę ż owi, ż eby zapł acić.10 euro kary za każ de dziecko. Ale ja mam gotó wkę , mó j mą ż ma kartę . Kazano mi wsią ś ć do samochodu, no có ż , mó j mą ż by zapł acił , ale nie mają nic, ż eby wypł acić pienią dze z karty. I tak wyszedł em i mó wię , ż e, jak mó wią , bardzo kochamy Serbię , Belgrad, ż e nasi ludzie są brać mi itp. Kró tko mó wią c, pozwalają nam odejś ć ...
Serbia to rozległ y kraj, wzdł uż autostrady znajdują się pola ze sł onecznikiem, kukurydzą , pszenicą . Autobahn nie jest obcią ż ony, wolny, przestronny. Wtedy zaczynają się gó ry. Pię kna! Wzdł uż drogi wiszą zabawne znaki: „Benzinska stanza” lub „Mugly ma 2 samochody”. Czy to nie od nich zaczę to nazywać samochody taczkami? ))
Macedonia
Do granicy macedoń skiej dotarliś my o 18:00. Przejechaliś my bardzo szybko. Gaz i benzyna są tu tań sze niż w Serbii: gaz za 32.50 dinaró w (16 UAH), benzyna za 71 dinaró w (36 UAH). Poszliś my prosto na stację benzynową.
Kwiaty, gó ry, pię kno! Kochamy Macedonię .
Ale jesteś my zmę czeni, jest wieczó r. Granica macedoń sko-grecka jest otwarta do 23.00. Patrzymy na jego obcią ż enie pracą – pokazuje czerwony pasek – jest bardzo zaję ty. Chcieli zarezerwować mieszkanie w Salonikach na 2 noce, aby zobaczyć Saloniki w cią gu dnia. Ale boimy się rezerwować , nagle nie zdą ż ymy przekroczyć granicy i bę dziemy musieli spę dzić noc w samochodzie. Postanawiam zmienić plany i zostać na noc w Skopje. Zrelaksuj się , ś pij dobrze i przekraczaj granicę rano. Macedonia jest mał ym krajem, moż na ją przejechać autostradą w 2.5 godziny. Skopje znajduje się.50 km od granicy z Serbią . Zapracowaliś my na Internet i na razie rezerwujemy noclegi w Skopje. I szczę ś cie, wł aś ciciel natychmiast nam odpowiada. Dobrze, ż e zdecydowaliś my się nie spieszyć i zatrzymać się w Skopje! Dzię ki temu poznaliś my cudowną kobietę Eleanor. Natychmiast podjechał a do mieszkania i jej pierwsze pytanie brzmiał o: gdzie zaparkował eś samochó d?
Ona i jej mą ż od razu pokazali, gdzie moż na zaparkować samochó d za darmo. Nastę pnie zabrali nas do mieszkań , któ re okazał y się być w dobrym 9-pię trowym budynku na 5 pię trze.
Zakochaliś my się w Skopje od pierwszego wejrzenia. Miasto poł oż one jest pod gó rami, na któ rych szczytach jeszcze nie stopił się ś nieg. Naprzeciw naszego domu znajdują się cztery nowe wież owce z pię kną nocną iluminacją . Nieco dalej znajduje się Gó ra Wodno z Krzyż em Milenijnym, któ ra został a zbudowana na cześ ć.2000-lecia chrześ cijań stwa. Krzyż widać z każ dego miejsca w mieś cie, a wieczorem ś wieci tysią cami ż aró wek. Bardzo nietypowe. Kiedy w nocy jest ciemno, a gó ry nie widać , wydaje się , ż e Krzyż wisi na niebie! Mieszkanie zrobił o na nas nie mniejsze wraż enie. Przestronny, z 2 oddzielnymi sypialniami i ogromnym salonem, 2 duż ymi balkonami, jeden z salonu, jeden z kuchni. Na loggiach kwiaty i drzewa w doniczkach. Kuchnia jest w peł ni wyposaż ona we wszystko, czego potrzebujesz, tak jak w domu. Eleonora pokazał a nam wszystko, zostawił a 2 butelki wody i 4 torebki kawy.
Był a też kawa mielona i rozpuszczalna, ró ż ne herbaty. W sumie raj podró ż nika. W pobliż u domu znajdował się sklep Vero i wszyscy pobiegli do sklepu - to gł ó wna rozrywka dla dzieci. A ja chciał am być panią tych cudownych mieszkań przynajmniej przez godzinę . Tutejsi ludzie są przyjaź ni, wszyscy witają się przy wejś ciu, chociaż widzą nas po raz pierwszy.
Ale dzieci się martwią , musimy przekroczyć granicę z Grecją jutro przed godziną.15. 00 (test PCR się koń czy). Dlatego zdecydowano wstać o 4 rano i wyjechać o 5, biorą c pod uwagę , ż e dotarcie do granicy i obcią ż enie pracą zajmuje 2 godziny. Nie wiadomo, ile zajmie przejś cie...
Czas iś ć spać , ale nie mogą mnie zabrać z balkonu - chcę tam mieszkać ! Takie pię kno, taki widok! W gó rach, na domach wokó ł , w nocy Skopje ....
Ogó lnie rzecz biorą c, dawaliś my biednej Eleonorze klucze o 5 rano i pojechaliś my do granicy. Droga to bajka „Wł adca Pierś cieni”.
Solidne gó rskie krajobrazy, jeden bardziej niesamowity od drugiego. Pł atne drogi czę sto. Za każ dym razem 1 euro. Na ostatniej stacji benzynowej przed granicą tankujemy peł ny bak, zaró wno benzynę jak i gaz w niskiej cenie. Dobrze jest podró ż ować w takich cenach, kiedy na wszystko moż na sobie pozwolić . Poprzedniego wieczoru dzieci kupował y sobie ró ż ne smakoł yki, wszystko jest niedrogie, ceny takie same jak u nas.
A na stacji benzynowej wesoł y Macedoń czyk, widzą c nas, krzykną ł : „Ukraina! ? Problem! »
Nie zrozumieliś my. Jaki jest problem? Coś politycznego? Okazał o się jednak, ż e wczoraj odbył się mecz Ukraina-Macedonia, w któ rym Ukraina wygrał a. A dla Macedoń czykó w, któ rzy oszaleli na punkcie pił ki noż nej, był a to tragedia. Mą ż powiedział , ż e nic nie wie, był w drodze, nie patrzył. . Ogó lnie rozmawialiś my, ś mialiś my się i odjeż dż aliś my.
Granica macedoń sko-grecka
Zbliż amy się do granicy - są setki samochodó w. Setki macedoń skich i serbskich samochodó w.
Okazuje się , ż e nasz przyjazd zbiegł się ze ś wię tem Tró jcy Ś wię tej, któ re ró wnież obchodzą i mają też.3 dni wolnego. Straż nik! Nie mogliś my tego przewidzieć , nie myś leliś my! Generalnie jest ok, kolejka na granicy porusza się szybko, 4 szyby odbiorcze dla samochodó w, Grecja wita goś ci najpeł niej! Ale wszyscy ci goś cie zajmowali kwaterę , na któ rą liczyliś my. My, podobnie jak w zeszł ym roku, pojechaliś my bez rezerwacji noclegu.
Począ tkowo zarezerwowaliś my mieszkanie w Sarti, ale po pierwsze bardzo nam się nie podobał o (bardzo proste, goł e ś ciany i ł ó ż ka), inne opcje, jeś li był y lepsze, był y bardzo ciasne z 2 ł ó ż kami pię trowymi i ł ó ż kiem aneks kuchenny . A po Buł garii i Czarnogó rze spodziewał em się tej samej jakoś ci i poziomu mieszkań - z duż ą zabudowaną kuchnią , o duż ej powierzchni, ł azienką , ż eby był o dobre wyposaż enie. Aneks kuchenny i ł ó ż ka pię trowe - to nie jest odpoczynek, ale przytulanie się.
Jemy sami, cał y czas gotujemy dla dzieci, kuchnia potrzebuje normalnej. Po drugie, wł aś ciciel zaproponował nam, ż e pokryjemy 50% kosztó w przelewem na jakieś konto w amerykań skim banku…. Jak to zrobić ? A co, jeś li nadal nie zostaniemy wpuszczeni do Grecji lub innej sił y wyż szej?
Zainteresował o nas też miasteczko Nikiti, ponieważ jest tam sklep Lidl z dobrymi cenami i rabatami (w koń cu mamy ze sobą.2 gryzonie))). Bardzo chciał em pojechać do Sarti, zaję liś my się nim 2 lata temu, gdy chcieliś my pojechać do Grecji, ale tam nie ma supermarketu, tylko sklepy. W Nikiti też zadbaliś my o mieszkanie, ale musieliś my za nie od razu zapł acić ! Ale nie mogł em zrobić takiego kroku, nie wiedzą c na pewno, czy Grecja nas zaakceptuje. I nikt nie był tego pewien. Wszyscy nasi przyjaciele wcią ż pytają , jak się tam znaleź liś my.
Ogó lnie granica z Grecją został a przekroczona w 1.5 godziny! Zrobiliś my wujkowi test PCR, ale on tylko na nią spojrzał.
Mą ż powiedział : Zastanawiam się , czy gdybyś my nie zrobili mu testu, czy w ogó le by go zapytał , czy nie? Sprawia wraż enie, ż e nie.
Grecja
Wow! Jesteś my w Grecji. 9.30.
To niesamowite! Oleandry są sadzone i kwitną wzdł uż dró g w cał ej Grecji. Jakie to pię kne. W Buł garii był o wiele ró ż , wszystkie w ró ż ach. A tu wszystko jest w oleandrach!
Teraz moż esz zarezerwować nocleg w Salonikach! Potrzebujesz internetu. Kupiliś my kartę internetową TEZ TELEKOM, ż eby po drodze mieć internet, ale z jakiegoś powodu dział ał a w cał ym kraju… Dział ał a na Wę grzech, nie w Serbii, dział ał a w Macedonii, nie w Grecji! Zatrzymujemy się na pierwszej stacji benzynowej, moż e bę dzie Wi-Fi. A potem uderza nas cena benzyny i gazu. Gaz - 0.818 euro! (26.51 UAH), benzyna 1.669 euro (54 UAH). Toaleta pł atna! Oto nadchodzimy...
Saloniki
OK, zarezerwujmy mieszkanie. Napisaliś my do wł aś ciciela na Viber i pognaliś my do miasta. Jednak po 1-1.
5 po przybyciu do Salonik stwierdził , ż e nawet nie przeczytał wiadomoś ci. Godzina okoł o 11.30, co mam zrobić ? Ok, nie trać my czasu, jedź my od razu na zwiedzanie. Poszliś my na Forum Romanum. Z jakiegoś powodu jest zamknię te. Spojrzał z boku, zrobił zdję cie. W zasadzie nic specjalnego. Poszliś my na nabrzeż e, chciał em zabrać dzieci na ł ó dkę , zabrać je do Biał ej Wież y i po prostu pospacerować . Wpadli na pomysł , aby umieś cić samochó d na terenie duż ego szpitala w pobliż u centrum, bo parkowanie w Salonikach to problem.
Ogó lnie rzecz biorą c, domy w Salonikach znajdują się bardzo blisko siebie i jest ich duż o. Nazwał em to „pó ł obozem cygań skim”. Ruch jest chaotyczny, na drogach nie ma oznaczeń , jedynie sygnalizacja ś wietlna, któ ra jest nisko umieszczona, co utrudnia ich dostrzeż enie. Istnieje wiele motoroweró w, któ re przypadkowo przeciskają się mię dzy samochodami. Kompletny bał agan. Nie wiem, jak mó j mą ż poradził sobie w tym chaosie.
Moim zdaniem w Salonikach trzeba wynają ć mieszkanie bliż ej nabrzeż a. Niech bę dzie trochę droż ej, ale nie ma takiego tł oku domkó w, jest przestronniej i ł adniej.
Doszliś my do Biał ej Wież y. W pobliż u odpł ywają ł odzie wycieczkowe, któ re zataczają koł o wzdł uż wody wzdł uż wybrzeż a i moż na patrzeć na miasto z morza. Warte 2 ł odzie. Na czerwone korkowacze zaprosili nas do jazdy za darmo, wystarczy kupić drinka w barze. Ok, zgodziliś my się . Weszliś my, a on natychmiast odpł yną ł . Kelnerka przyniosł a menu. Chciał am kawę frappe (cena to 6 euro! pomimo tego, ż e kupił am ją wtedy za 1.20 euro), wodę mę ż a (butelka 1 euro 0.5). Na co dziewczyna odpowiedział a nam, ż e każ dy powinien zamó wić i nie mniej niż.5 euro za osobę ! W przeciwnym razie musimy zapł acić za ł ó dź w wysokoś ci 3 euro za osobę ! Op-la! Nie spodziewaliś my się tego.
Zaczynam się z nią kł ó cić , mó wią c, ż e to mistyfikacja, nie powiedzieli nam tego podczas lą dowania (o takich niuansach też nie czytał em w Internecie). Kró tko mó wią c, jazda na ł yż wach jest zrujnowana, nic nie widział em, po prostu się z nią pokł ó cił em, a ona ze mną . Tak naprawdę na nic nie patrzył em, nie weszli na drugie pię tro. A Semity planowali kupić i wypić z herbatą , ale na ł ó dce (tak jak w Stambule piliś my i jedliś my na promie)! Ech. Znowu minus.
Wł aś ciciel nie odpowiada. Godzina zameldowania (13.00) już minę ł a. O godzinie 15.00. Wydaje się , ż e w Grecji nie ma ani goś cinnoś ci, ani ż yczliwoś ci. Przybył - twoje problemy. OK. Idziemy do Biał ej Wież y. Wież ę tę kiedyś nazywano Czerwoną z powodu duż ej liczby rozstrzelanych przez Turkó w. Ich gł owy wpadł y do morza, a ś ciany wież y był y zalane krwią . W czasach pokoju wież ę pomalowano na biał o i zaczę to nazywać Biał ą Wież ą , aby naprawić przeszł oś ć . Mą ż i syn są zmę czeni i nie chcą wycieczek, chcą odpoczą ć na ulicy w pobliż u morza.
A moja có rka i ja jesteś my ciekawi, wspinamy się wszę dzie, potrzebujemy wszystkiego. Chodź my do Wież y. Wejś cie od osoby dorosł ej kosztuje teraz 6 euro, od dziecka 3 euro. Przy wejś ciu dają audioprzewodnik w zamian za paszport.
Wież a ma 6 pię ter, każ de pię tro jest tematyczne - poś wię cone jakiejś stronie historii Salonik. Na każ dym pię trze znajduje się kilka monitoró w. Wł ą czasz je zsynchronizowane z przewodnikiem audio i sł uchasz, a slajdy są na monitorze. Moje dziecko spę dził o tam pó ł torej godziny! To był o ciekawe. Jedynym minusem jest to, ż e nie ma gdzie usią ś ć . Gdyby wszystko był o takie samo, tylko z krzesł ami ....Na 6 pię trze znajduje się taras widokowy z widokiem na miasto.
Okoł o 16 opuś ciliś my Wież ę , okazał o się , ż e wł aś ciciel mieszkania się obudził ! Jest gotó w nas przyją ć . Ale po co wracać do miasta, skoro jesteś my u celu, na skarpie, gdzie jeszcze nie wszyscy widzieli? Przesuną ł em odprawę do godziny 19.00 i poszedł em dalej. W zasadzie nic specjalnego, nasyp, jak nasyp. Naszym celem był o dotarcie do Placu Arystotelesa. Nie blisko.
Murzyni nieustannie do nas pę dzą , zakł adają bransoletki, abyś my mogli je kupić . Mó wimy, ż e nic nie rozumiemy, oni nie wierzą , ś mieją się . O dziwo, nawet czarni i kelnerzy biegle posł ugują się ję zykiem angielskim, a my, tak mą drzy i piś mienni, z dwoma wyż szymi wykształ ceniem, jakoś mó wimy.
Plac Arystotelesa jest moim zdaniem najpię kniejszym miejscem w Salonikach. Chciał bym tam dł uż ej posiedzieć , odpoczą ć , nacieszyć się pię knem tego miejsca. Potarliś my palec Arystotelesa, poprosiliś my o wię cej inteligencji))) i poszliś my na spacer po dzielnicy Ladadika. Pię knie, wszę dzie kwiaty, palmy w doniczkach, kawiarnie. Tak wię c nadszedł wieczó r i nadszedł czas, aby w koń cu wprowadzić się do mieszkania (po 5 godzinach snu wł aś cicielka zlitował a się nad nami).
Samochó d był bardzo daleko i deptaliś my resztkami sił , obserwują c po drodze wieczorne miasto i jego greckich mieszkań có w.
Swoją drogą Greczynki to bardzo ł adne kobiety, zadbane, dobrze ubrane, w drogie ubrania wysokiej jakoś ci, z pię knymi torebkami i biż uterią .
Nasze mieszkanie okazał o się być w ruchliwej okolicy, w pobliż u był o wiele sklepó w, mał y plac z fontanną , ruchliwe ulice, sklep w Moskwie. Weszliś my do tego sklepu. Personel mó wi po rosyjsku. Ceny są wysokie, wię c jest niewielu kupują cych. I poszliś my do innego sklepu po drugiej stronie ulicy, gdzie kupiliś my wszystko, czego potrzebowaliś my na jutrzejszą drogę na Sithonię . Samo mieszkanie okazał o się niewielkie, ale z duż ym fajnym tarasem, ze wspaniał ym widokiem na miasto z 8 pię tra.
Wł aś ciciel nie zapewnił nam parkingu, chociaż jest parking w tym samym domu, ale wrę cz przeciwnie, zadzwonił do nas, abyś my szybko usunę li samochó d z domu. Niesamowita goś cinnoś ć ! Krą ż ą c wą skimi uliczkami, znaleź liś my miejsce parkingowe niedaleko i cieszyliś my się , ż e jutro wyjeż dż amy.
Moja có rka i ja chcieliś my się przespacerować po naszej dzielnicy (nie siedzieć w mieszkaniu, raz w ż yciu odwiedzamy Saloniki). Kupiliś my piwo taty w najbliż szym sklepie, znaleź liś my sklep ze sł odyczami i okazał o się , ż e jest tu ogromny wybó r sł odyczy i ciastek w niskich cenach. Nasza ulubiona tulumba był a tu za 7.50 euro. Na Sithonii kosztował.11, 80 euro za kg.
Sytonia
To był sobotni poranek. Wszyscy Grecy, a wraz z nimi Macedoń czycy, Serbowie, Rumuni, Wę grzy, ł ą cznie z nami)) pojechali na Pó ł wysep Chalcydycki. Autostrada 5-pasmowa był a zaję ta, jechaliś my powoli. 1.5-2 godziny w drodze - i jesteś my w kurorcie Nikiti. Jedziemy pod adres, któ ry szukaliś my w Internecie. Krą ż ą c wokó ł Nikiti, znaleź liś my ogromne drzewo morwy z jagodami o niespotykanych rozmiarach (jak nas 5 gdzieś ). Nikogo drzewa, duż o jagó d, musiał em spró bować ))))), - pyszne, sł odkie. Znaleź liś my „nasze” mieszkanie, któ re opiekowaliś my się w airbienbi, kobieta tam wł aś nie sprzą tał a i po prostu mó wił a po rosyjsku.
Okazał o się , ż e to mieszkanie niedł ugo zostanie zaję te, nadchodzi teś ciowa gospodyni. Szkoda. Mił a kobieta pró buje nas gdzieś zorganizować . Wzywa swoich przyjació ł . Oferują nam nocleg za 200 euro za dzień (haha, bardzo fajnie. Liczyliś my na cenę nie wię kszą niż.50-60 euro za dzień ). Na przykł ad, nie opł aca się im zapewniać mieszkań . Obiecujemy myś leć i oglą dać rezerwacje. Sarti ma tradycyjnie miniaturową obudowę , w któ rej ledwo mieszczą się dwie osoby, w Nikiti pozostaje tylko w drogich cenach, rozglą damy się po cał ej Sithonii. Lubię apartamenty w pobliż u Neos Marmaras. Mą ż mó wi, ż e tuż obok jest Lidl. W zasadzie pasuje, ale w ogó le nie brał em pod uwagę tej czę ś ci wybrzeż a, wszystkie przepię kne plaż e, któ re chcę odwiedzić , znajdują się na drugim, wschodnim wybrzeż u ...
Dobrze, chodź my. Wioska Paradisos. Pię kna. Szukamy mieszkań , nie moż emy znaleź ć . Ludzie pomogli nam znaleź ć , pukamy. Nikt się nie otwiera. Wreszcie wychodzi kobieta. Mó wi, ż e nic nie wiem, nic nie rozumiem.
Pó ź niej okazał o się , ż e to kierownik! A gdyby nie facet - kierownik z są siedniego mini-hotelu, któ ry mó wił po angielsku i miał bardziej przyjazny stosunek do turystó w, nawet nie wiem, jak byś my się osiedlili. Dzię ki niemu skontaktowali się z gospodynią , wpł aciliś my pienią dze i zamieszkaliś my w mieszkaniu. Wszystko to zaję ł o naszemu menadż erowi ponad 2 godziny! Z tym, ż e z 6 pokoi tylko jeden był zaję ty! Wyglą da na to, ż e Grecy wcale nie są zadowoleni, ż e ich granice się otworzył y, a turyś ci nie są faworyzowani...
Pokó j okazał się cał kiem niezł y: 2 pokoje, 2 oddzielne ł ó ż ka (to czego potrzebujemy! ) i 1 podwó jne ł ó ż ko. Kuchnia jest doś ć przestronna, z 3-palnikową kuchenką elektryczną i piekarnikiem. I duż y taras. Nie był o pralki, ż elazka i suszarki do wł osó w, a na począ tku bardzo mi się to nie podobał o (rozpieszczał em się na wakacjach w Buł garii).
Ale potem, spacerują c i podró ż ują c po naszym wspaniał ym Paradisos, zdaliś my sobie sprawę , jakie to wspaniał e miejsce! Pię kne, urokliwe, zatopione w ró ż nych kolorach i palmach, a jednocześ nie ciche i spokojne, z pię kną zatoką i ł agodnym, czystym morzem i plaż ą z Bł ę kitną Flagą . Kosztował o nas 35 euro dziennie.
Wspaniale się uspokoiliś my, wszystko nam się podobał o. W koń cu rozpoczę ł y się nasze cudowne wakacje nad morzem na Sithonii, odwiedzają c bajeczne, nierealne plaż e, takie jak Karidi Beach, Orange Beach, któ re doprowadził y nas do nieopisanej rozkoszy. Pojechaliś my też do Toroni, Kalamitsi, Sarti, Vourvourou, Porto Koufo, plaż y Koviu, praktycznie podró ż owaliś my po cał ej Sithonii. Jest cudowna! To poł ą czenie oleandró w, palm, igieł sosnowych i pejzaż y morskich, o któ rych zawsze marzymy.
Dzień pó ź niej był y urodziny mojej có rki (16 lat) i ledwo zdą ż yliś my wymyś lić , gdzie je uczcić .
W recenzjach czytamy, ż e tawerna Ta Kumata był a dobra, ale był o w niej tak wielu ludzi, ż e kelnerzy byli zmę czeni i nie zwracali na nas uwagi, któ rą musieliś my skonsultować . Postanowiliś my wię c udać się do spokojniejszego miejsca obok. Poza tym kelner mó wił tam po ukraiń sku....Opró cz dań gł ó wnych przynieś li nam 5 kromek chleba i podszedł kelner, ż eby nalać nam wodę z butelki. Ale przeczytał em już recenzje na ten temat i odmó wiliś my. Okazał o się , ż e 1 mał y kawał ek chleba kosztuje 1 euro! I woda za opł atą . O dziwo pró bowali zamienić nas na 2 kawał ki chleba i wodę , doł oż yli nam do rachunku 4 euro, wię c musieliś my się dowiedzieć , co to jest....Grecy uś miechali się na wszystkie 32 zę by, ale ukrywali oczy. To prawda, ż e ich moussaka wyszł o niesamowicie…
Plaż a Toroni
Toroni to doś ć duż a miejscowoś ć wypoczynkowa. Linia brzegowa jest bardzo dł uga.
Woda jest czysta i mał o ludzi.
Strefy z leż akami przeplatają się ze strefami wolnymi. Trochę wietrznie, nie ma się gdzie schować przed sł oń cem, nie ma sosen i drzew. Ale bardzo pię kne tawerny, takż e duż o kwiató w i palm.
W poł udniowej czę ś ci plaż y znajduje się strefa dla jachtó w i ł odzi, tam nie pł ywają .
Nie mogę powiedzieć , ż e naprawdę podobał a nam się plaż a w Toroni, zwykł a plaż a, na Sithonii są bardziej strome plaż e. To, co jest wyś wietlane w reklamie, jest nieco upię kszone...
Plaż a Porto Koufo
W internecie czytamy, ż e Porto Koufo to raj dla wę dkarzy. Patrzyliś my na to, jak wzię liś my wę dkę . Plaż a nie jest zatł oczona, linia brzegowa dł uga, ale kamienista. Czasami bardzo duż e kamienie. Woda, jak wszę dzie na Sithonii, jest bardzo atrakcyjna i przejrzysta. Porto Koufo poł oż one jest w malowniczej zatoce, otoczonej gó rami. Coś przypomniał o nam o Zatoce Kotorskiej w Czarnogó rze.
Ale takż e plaż a nie jest najlepsza na Sithonii ze wzglę du na skał y.
Plaż a Kalamitsi
Droga do wioski Kalamitsi jest niesamowita. Jechaliś my z Neos Marmaras przez poł udnie Sithonii. Oferuje szalone panoramiczne widoki, któ re zachwycają .
Sama wioska jest niewielka, a plaż a doś ć dł uga. Zdecydowaliś my się pozostać w pobliż u kamiennej wyspy, gł ó wnej atrakcji wioski. Piasek ma cudowny ż ó ł to-zł oty kolor, z iskierkami. Nie był o fal, woda był a czysta i przejrzysta, turkusowa. Jeś li odpł yniesz dalej, kolor stanie się akwamarynowy.
Pł ywanie jest bardzo ł atwe, moż na pł ywać przez pó ł torej godziny, ponieważ woda dobrze trzyma. Potem oczywiś cie wspię liś my się na wyspę skalną (mał a przygoda). Moja có rka trafił a na sam szczyt przez ciernie, do samego koś cioł a.
Wokó ł kamienia wszyscy nurkują z maskami, ale dzieci powiedział y, ż e nie ma tam nic specjalnego, tylko kilka ryb. Szukaliś my mał ż y, a przynajmniej rapanó w, ale gdziekolwiek byliś my, na Morzu Egejskim w ogó le nic takiego nie ma.
Sama wioska Kalamitsi jest bardzo malownicza.
Naprawdę nam się tam podobał o. Ale nie ma się gdzie schować przed sł oń cem, nie ma sosen i drzew, poparzyliś my się , chociaż cał y czas byliś my pod parasolami. Czerwiec był zimny i deszczowy, nie zdą ż yliś my nawet okryć się ochronną opalenizną , do morza dotarliś my zupeł nie biali. Potem zdecydowaliś my, ż e musimy pł ywać na tych plaż ach, gdzie jest las iglasty, wystarczają cy, abyś my spł onę li w sł oń cu. I pojechaliś my na plaż ę Karidi.
Plaż a Karidi
Znajduje się na koń cu wioski Vourvourou. Samo Vourvourou jest bardzo pię kną , duż ą wioską rozcią gnię tą wzdł uż wybrzeż a.
Wzdł uż wybrzeż a cią gną się wille, ozdobione gigantycznymi i mał ymi palmami, gigantycznymi kaktusami i szkarł atem oraz, oczywiś cie, kwiatami. Morze jest tam normalne, ale naprzeciwko jest wyspa Diaporos, a ł odzie motorowe są wszę dzie wynajmowane dla tych, któ rzy chcą popł ywać wokó ł niego. W Vourvourou nie ma supermarketu, najbliż szy znajduje się w Nikiti (są ich co najmniej 3). Plaż a Karidi znajduje się w sosnowym lesie na samym koń cu Vourvourou. Mimo duż ej liczby turystó w każ dy moż e się gdzieś zakwaterować . Ktoś na piasku, nad brzegiem morza, ktoś pod sosnami, gdzie jest aż urowy klosz. Zapach sosen jest niesamowity. Woda tutaj jest boska. Piasek jest biał y, z iskierkami, jakby ktoś rozsypał na plaż y srebro. Co wię cej, w morzu te same mienią się na piasku. Woda jest koloru jasnoniebieskiego, tak przeź roczysta, ż e kiedy pł ywasz, rzuca się pod tobą cień , jakbyś unosił się na wodzie, a nie pł ywał . Duż y obszar pł ytkiej wody, co jest dobre dla dzieci, a woda jest tam prawie gorą ca.
Ale trochę dalej, gdzie dla dorosł ych woda jest jeszcze czystsza.
Plaż a znajduje się w zatoce i nigdy nie ma tu fal. A pod sosnami nie ma wiatru. Bardzo to kochamy. Jedynym minusem jest duż o ludzi, ale jeś li odpł yniesz dalej, to nie ma nikogo. W ogó le zaczarowani, zaczarowani, nie wychodziliś my z wody przez 1.5 godziny. Tak, nie powiedział em, ż e z prawej i lewej strony zatokę graniczą z figurami kamieni. Chodzisz po tych kamieniach - i wydajesz się być w innym wymiarze. Jest cicho, nietypowo, są takie misterne figurki z kamieni, a mię dzy nimi jest woda.
Zdję cia są bombą . Wychodzisz z wody na lą d - i tu masz noworoczny aromat drzew iglastych!
Pomarań czowa plaż a
Pomarań czowa plaż a był a daleko od nas. Na wprost Neos Marmaras, po drugiej stronie Sithonii, tylko nie ma bezpoś redniej drogi, trzeba objechać prawie godzinę.
Ale jedziesz przez iglasty las, a wokó ł są gó rskie krajobrazy ...To prawda, na koń cu zaczę ł a się serpentyna. Ale! Kiedy tam dotarliś my, zapomnieliś my zaró wno o dł ugim czasie podró ż y, jak i serpentynach…. Ró wnież las iglasty, kolor wody z gó ry jest tak turkusowy, ż e od razu chce się w nim skakać i rozpł ywać ...Parking jest bezpł atny, zawsze był o wystarczają co duż o miejsc, jeś li spojrzysz, terytorium jest duż e. Poszliś my najpierw w lewo, przy dź wię kach muzyki, ale był tam obszar z leż akami. Zdaliś my sobie sprawę , ż e musimy iś ć w prawo, ale mó j syn nie mó gł tego znieś ć , powiedział , ż e popł ynie na prawą stronę wybrzeż a, okrą ż ają c przylą dek, a ja go nie zatrzymał em, bo sam bym pł ywał z nim. Okazał o się , ż e nie ma tu piaszczystego wybrzeż a, do wody trzeba wjechać kozą po duż ych ł agodnych kamieniach, a na brzegu leż ą drobne, postrzę pione muszle lub kamyki. Jest cał kowicie biał y i od tego woda jest cał kowicie przezroczysta, niebieska. Niemal od razu gł ę boka, wię c tutaj woda był a najfajniejsza ze wszystkich plaż.
Plaż ę otaczają ró wnież krę cone kamienie, któ re tworzą cudowne sesje zdję ciowe. Z tej plaż y, a jeszcze lepiej z kamieni, widać ś wię tą gó rę Athos.
Tu też nie ma fal i wiatru, ponieważ jest to zatoczka. Woda tutaj jest jeszcze czystsza i bardziej przejrzysta niż na plaż y Karidi, poza tym muzyka z baru gra cał y dzień , a ludzi jest trochę mniej, bo jest daleko. Plaż a znajduje się.10 minut jazdy od miasta Sarti.
Na począ tku nie wiedział em, któ rą plaż ę dać pierwsze miejsce - Karidi czy Orange? Ale w koń cu, kiedy odwiedziliś my każ dą plaż ę kilka razy, Orange Beach mimo wszystko zaję ł a pierwsze miejsce w moim rankingu. A ostatniego dnia tam pojechaliś my.
Sarti
W zeszł ym roku planowaliś my pojechać do Grecji, zarezerwowaliś my nawet mieszkanie. Jest w Sarti.
Przeczytał am, ż e to przepię kne miasteczko, w któ rym kurortowe ż ycie wrze, naprzeciw gó ry Athos, przez któ rą bardzo pię knie wschodzi sł oń ce, szeroka plaż a, po któ rej planował am biegać rano...Ale nie pojechaliś my Grecja został a zamknię ta z powodu pandemii. Ale w tym roku był o inaczej. Ale bardzo chciał em odwiedzić miasto moich marzeń i to wł aś nie nam się tam przydarzył o.
Rano pogoda w Sarti był a cudowna, tylko gó ra Athos był a pokryta pewnego rodzaju mgł ą . Morze był o cudowne, ciepł e, czyste. Piasek ma szalenie zł oty kolor z rozrzuconymi iskierkami. Zł apaliś my te iskierki i przyjrzeliś my się bliż ej – czym są te drobinki zł ota w piasku? Nie moż na był o się radować . Był em zdenerwowany, ż e przez cał y czas tu nie osiedliliś my się ...Stopniowo jakaś piana zaczę ł a się na wodzie, potem fale zaczę ł y narastać . Wię cej i wię cej. Z Atosa odeszł y chmury, chmury. Niebo był o zachmurzone, wiatr się wzmó gł . Rozpoczę ł y się huraganowe wiatry.
Mó j mą ż i có rka pobiegli szukać mniej wietrznego miejsca na plaż y, ja został am na brzegu, mó j syn w morzu. I wtedy piasek zaczą ł spadać na mnie z tak niesamowitą sił ą i szybkoś cią , ż e wpadł em w piasek, wszystkie nasze rzeczy, parasole, któ re zł oż yliś my. To był o nawet nieprzyjemne, prawie bolesne, gdy z każ dym podmuchem wiatru pokrywał mnie kł ują cy piasek. Postanowiono pilnie ewakuować plaż ę . Pobyt tutaj był nieprzyjemny i niepotrzebny. Wsiedliś my do samochodu i pojechaliś my na najbliż szą plaż ę , Orange Beach. Mą ż powiedział , ż e jest to samo, ale nie. Kiedy wszyscy w piasku doszliś my na plaż ę , okazał o się , ż e jest tu cicho i gł adko, z czego byliś my niesamowicie szczę ś liwi i przez resztę dnia cieszyliś my się cudownym morzem.
Tak, ró wnież , kiedy przejeż dż aliś my przez Sarti, widzieliś my, jakie mieli problemy z kanalizacją . Wraz z najpię kniejszymi mini-hotelami i tawernami strumienie ś mierdzą cej wody spł ywał y spod wł azó w wprost na ulice….
W ten sposó b coś wcią ż uchronił o nas przed odpoczynkiem tutaj.
Plaż a Koviu
Rozpieś ciliś my się już rozmaitymi pię knymi plaż ami, a ta mał a plaż a nie zrobił a na nas wraż enia. Ma jednak jedną ciekawą atrakcję : za plaż ą w trzcinach znajduje się staw, w któ rym ż yją ż ó ł wie! Jest ich naprawdę duż o, są gł odni, chę tnie jedzą chleb. Po prostu karm ostroż nie: palce gryzą boleś nie. Co wię cej, po kolei pł yną do brzegu, wycią gają szyje i patrzą na nas, a potem pł yną z powrotem. Wzię liś my w ramiona jedno dziecko, dotknę liś my go bliż ej. Dzieci był y zachwycone...
Nawiasem mó wią c, przedostatniego dnia poszliś my z có rką wieczorem na spacer i cał kiem przypadkiem na poboczu zobaczyliś my...ZŁ EGO! A wię c to on cał y czas szeleś cił w krzakach, a baliś my się go jedzą c morwy! ...
Czas naszych wakacji nad morzem miną ł niepostrzeż enie, a nadszedł czas wycieczek.
Meteora nie jest daleko od Halkidiki.
To cud ś wiata, bardzo ciekawa atrakcja. Oczywiś cie tam pojechaliś my. Rano po raz ostatni popł ywaliś my na naszej „rodzimej” plaż y Paradisos, gdzie zawsze jest spokojnie (w jej poł udniowej czę ś ci)...
...potem pojechaliś my do Neos Marmaras na sł odycze i zakupy z pamią tkami i pojechaliś my dalej.
Przeprowadzka zaję ł a 4 godziny. O 18.00 byliś my w miejscowoś ci Trikala, gdzie zarezerwowaliś my nocleg za 37 euro (ogó ł em ceny w tej okolicy - Meteory, Olimp - są kosmiczne). Przez okoł o godzinę pró bowaliś my dostać się do mieszkania, internet nie dział ał . Wszystko okazał o się proste jak ł uskanie gruszek - klucze był y w zamku, wystarczył o znać numer mieszkania. Mieszkanie okazał o się cudowne: ogromny hol, 2 sypialnie, wiele ł ó ż ek, a wokó ł cał ego mieszkania jest loggia z roś linami i kwiatami. Plus widok na miasto z 3 pię tra.
Wejś cie 3 euro za osobę . Kasjer surowo ocenia wyglą d, dł ugoś ć naszych sukienek i ubió r naszych mę ż czyzn i przepuszcza nas (o specjalnym ubiorze wiedzieliś my tutaj). Opró cz niesamowitego pię kna wokó ł , w klasztorze jest coś do zobaczenia - jest muzeum, bardzo pię kne ikony ze zł otem i kamieniami szlachetnymi, stare księ gi, rysunki na korze brzozy.
Potem udaliś my się na Wielki Meteor. Jest ró wnież bardzo pię kny, z muzeami w ś rodku. Z daleka widać , jak wcią garka przenosi produkty z cię ż aró wki na skał ę .
Moja có rka nie chciał a wyjeż dż ać , bardzo jej się tam podobał o. Ale jeden z klasztoró w - klasztor ś w. Szczepana zamyka się o 13.30, musimy się spieszyć....Generalnie nie mogliś my go znaleź ć , krą ż yliś my po gó rach przez 40 minut i spó ź niliś my się do tego klasztoru ...
Klasztor Ś wię tej Tró jcy był dziś zamknię ty. Szkoda, bo nie ma do niej drogi i jeż dż ą kolejką , co był oby bardzo ciekawe dla naszych dzieci.
Dalej na ś cież ce znajduje się klasztor ś w. Barbary. Bardzo pię kna wspinaczka, szerokie stopnie, pod baldachimem drzew, na nich ł aweczki. Nasi chł opcy byli już zmę czeni, upał przekraczał.40 stopni, poszliś my z có rką razem. Kasjer zbadał Sonię i powiedział , ż e sukienka jest bardzo kró tka. Kup, mó wią , spó dnicę za 2 euro ....Jakoś w naszych planach nie był o zakupu bluzy z kapturem za dodatkową opł atą . Każ dy klasztor kosztował.12 euro na rodzinę . I zeszliś my z powrotem.
Ostatnim klasztorem, któ ry dziś pozostał nam do zwiedzenia, jest ś w. Mikoł aj. Jest mał y, nie ma nic poza platformą panoramiczną . I bardzo dł uga wspinaczka. Ale tam Sonia zobaczył a prawdziwego mnicha, a ja dostał em monetę ze ś wię tej księ gi. Wyszedł em i krzykną ł em: „Cześ ć , Meteory! „A mnisi w odpowiedzi krzyczeli coś do mnie z gó ry…
Nastę pnie pojechaliś my na platformę panoramiczną (hura, nie był o autobusó w wycieczkowych). Widoki zapierają dech w piersiach! Tylko ty i ta nierealna dzika przyroda!
CałynastępnydzieńAtenybyłynasze.Ilemusiszzrobić!
PrzedewszystkimoczywiścieAkropol!Biletwstępukosztujeteraz20euro.Jestnapisane,żedziecido25rokużyciazaokazaniempaszportu50%zniżki.Izapomnieliśmypaszportunaszejcórki!(najmłodsiniechcielichodzićdożadnego-byłupał.45stopni).Aledziewczynaprzykasiegoniespytała.Odrazupoliczyłemodnas50euro(odmojejcórki10)...
Gdytylkozaczęliśmywszystkodokładniestudiować,właśniedotarliśmydoPropylei,ponieważpowiedzianonam,żemamy20minut,Akropolbędziezamknięty.Jak?!Nicnierozumieliśmy,boprzywejściunicniebyłonapisane,anieostrzegaliśmy…
Ale na wszelki wypadek zaczynamy przyspieszać . Potem po prostu zaczynamy biec, bo straż nicy (a jest ich tu sporo - to mę ż czyź ni i kobiety) zaczynają wypę dzać ludzi. Przysię gam i oburzam się : co to jest? W Turcji wejś cie do Pał acu Topkapi też kosztuje 20 euro, ale spę dził am tam tyle czasu, ile zapragnę ł o moje serce - 2 godziny.
Tutaj moja rodzina i ja daliś my 1650 hrywien, zanim zdą ż yliś my spojrzeć wstecz, jak byś się ukł onił ... ! Potem spotkaliś my Rosjanina, któ ry mieszka tu od 10 lat, wysł uchał naszej przemowy i poszedł do straż nikó w wyjaś nić , dlaczego ludzie zostali wyrzuceni (sam był zaskoczony). Okazał o się , ż e z powodu upał ó w Akropol jest nieczynny od 13.00 do 17.00. Nigdzie o tym nie czytał em i był a to niemił a niespodzianka.
Wszystkie zabytki Aten znajdują się w centrum, moż na je zwiedzać pieszo. Najpierw wspię liś my się na wzgó rze Areopagu – znajduje się ono tuż obok Akropolu. Są tam bardzo ś liskie duż e kamienie i skarcił em się za to, ż e wzią ł em trampki i ich nie nosił em. Z Areopagu moż na zobaczyć wiele staroż ytnych zabytkó w.
Nastę pnie przeszliś my obok rzymskiej i greckiej agory, ś wią tyni Zeusa na gł ó wną ulicę - Plakę .
Jest oryginalna, urocza, ale oczywiś cie peł na kupcó w.
Moja có rka kupił a pię kną „bogini” obrę cz z liś ciem laurowym. Bardzo zainteresował a mnie antyczna ulica Anafiotika, okazał a się być wyż ej nad Plaką .
Opró cz przyjemnoś ci estetycznej ceny są tu kosmiczne (to znaczy kup wodę lub lody).
Nawiasem mó wią c, do centrum dojechaliś my metrem, bo przeczytał em, ż e w centrum nie ma miejsca na zaparkowanie samochodu. Bardzo ciekawie był o kupić bilet z automatu, spojrzeć na ich metro, jeź dzić nim. Fajnie, ż e nasze mieszkanie był o 2 minuty od metra i 4 przystanki do centrum. Nawiasem mó wią c, wejś cia w Grecji są wszę dzie wykonane z marmuru w ró ż nych kolorach - biał ym, czarnym, szarym.
Spieszyliś my się do domu, ponieważ najmł odsi zostali sami w domu, był o baaaardzo gorą co i postanowiliś my spró bować po raz ostatni popł ywać we wspaniał ym Morzu Egejskim. Spieszyliś my się , zmę czeni, wię c prawie zgubiliś my się w metrze: wysiedliś my z có rką z samochodu, ale mą ż został.
Generalnie musiał em przejś ć.1 stację na piechotę (zrobił em niewł aś ciwy postó j).
Syn był przeraż ony, gdy nas zobaczył – wczoł galiś my się do ś rodka i upadliś my z gorą ca i zmę czenia. Ale JEDEN dzień w Atenach! Wstaję i zabieram wszystkich na plaż ę . Postanowiliś my wybrać się na plaż ę Glyfada. Ale chcę powiedzieć , ż e morze w mieś cie wcale nie jest tym samym morzem, co na wyspie! Jest brudny, mał o przejrzysty, skalisty brzeg. Mą ż zanurkował i wbił igł ę jeż owca w palec. Lepiej by był o, gdybyś my pojechali nad Kanał Koryncki… Z uwagi na to, ż e z domu nadeszł y zł e wieś ci (moja mama miał a chore serce), odwoł aliś my jeden dzień w Atenach i musiał em zrezygnować z wycieczki na Kanał Koryncki, choć naprawdę marzył em, ż eby zobaczyć to cud ludzkich rą k.
Tak czy inaczej, po ką pieli pojechaliś my obejrzeć zmianę warty na Placu Syntagma. I to jest naprawdę fajne! Mó j mą ż nawet się ś miał .
Ostatnim punktem naszego dzisiejszego programu jest wspinaczka i spotkanie zachodu sł oń ca na wzgó rzu Lycabettus.
Zrobił o się zupeł nie ciemno, widoczne był y tylko ś wiatł a wielkiego miasta.
Wię c nie mieliś my zbyt wiele czasu. Na sł abych, zmę czonych nogach w cią gu dnia schodzimy z Lycabettus. Czas wracać do domu, bo jutro czeka nas dł uga droga Ateny – Skopje, okoł o 700 km, przekroczenie granicy grecko-macedoń skiej i zatrzymanie się w Skopje!
Droga Athena-Evzoni
Przed wyjś ciem poszliś my do sklepu i serdecznie kupiliś my greckie smakoł yki na poż egnanie: buł eczki z oliwkami, pita z twarogiem, ziemniaki, pą czki ze ś mietaną , litrowy sł oik greckiego jogurtu, biszkopt itp.
Droga z Aten jak zwykle jest bardzo pię kna, wzdł uż wybrzeż a, przez tunele, wzdł uż gó r. I oczywiś cie pł atne. Droga powrotna kosztował a nas 30.6 euro. Musimy dział ać szybko, ponieważ przed nami dł uga droga. Ale naprawdę chciał em po raz ostatni zjechać z autostrady i popł ywać w Morzu Egejskim.
Spojrzał em na mapę przed dotarciem do miasta Katerini, morze jest bardzo blisko, jest plaż a Variko ...I rzeczywiś cie jest zjazd z autostrady, moż na by zadzwonić , ale dzieci jakoś nie chcę i zasną ł em. Och, ostatni raz nikt nie chciał pł ywać w cudownym morzu! Myś leliś my, ż e jutro popł yniemy w Skopje, w kanionie, ale warunki był y zupeł nie inne i nie był o sensu pł ywać . O 18.30 bardzo szybko przekroczyliś my granicę i po 1.5 godziny byliś my na miejscu.
Skopje
Nadal postanowiliś my zostać w tym cudownym mieś cie co najmniej 1 dzień z naszą wspaniał ą Eleanor. Tym razem był a jeszcze lepiej przygotowana: kawa i herbata był y przygotowywane w jeszcze wię kszych iloś ciach, w ł azience powiesił a zasł onę , ż eli i szamponó w jak zawsze pod dostatkiem, a w lodó wce był y 2 butelki wody i pyszne ciasteczka . Mó j luksusowy balkon z widokiem na gó ry czekał na mnie! ))
Jej zakwaterowanie kosztował o 28 euro, ale ile tu komfortu!
Jak ciekawie jest być Macedoń czykiem przez 1 dzień , mieszkać w macedoń skim mieszkaniu. Wieczorem wybraliś my się na spacer po okolicy. Koł o naszego domu był o boisko, na któ rym dzieci do pó ź na grał y w pił kę . Takż e sklep, jadł odajnie i kawiarnie Vero, w któ rych wszystkie stoliki był y zaję te, a wieczorne ż ycie Macedoń czykó w okazał o się bardzo burzliwe.
Rano pojechaliś my do kanionu Matka. To wyją tkowe, pię kne miejsce. Bardzo szybka, rwą ca gó rska rzeka, nad któ rą zbudowano kilka mostó w, uderzył a mnie swoją mocą .
Musisz iś ć (lub jechać ) do tamy. Za tamą rzeka jest cicha i spokojna, po któ rej turyś ci jeż dż ą ł ó dkami i ł ó dkami. Cena tutaj od dawna się nie zmienia - 200 dinaró w warto przejechać bez wchodzenia do jaskini, a 400 - z jaskinią . Nadal kocham Macedoń czykó w, sprzedali nam bilety na luksusową ł ó dź z mię kkimi skó rzanymi siedzeniami i muzyką w cenie prostej ł odzi. I pł ywaliś my ...
Oszał amiają ca sceneria kanionu wywarł a niezatarte wraż enie na dzieciach. Zawieziono nas do jaskini i dano nam 20 minut na zwiedzanie jaskini. Jest niewielka, podś wietlana na niebiesko, karmazynowo i ż ó ł to, co jest bardzo dekoracyjne i sprawia jeszcze wię ksze wraż enie.
Jest wilgotno, są stolaktyty i stogmatyty. Nieco dalej znajduje się jezioro z absolutnie czystą wodą , ale przejś cie do niego jest zablokowane i widać je tylko z daleka. Jaskinia jest cał kiem fajna, musisz mieć ze sobą sweter. Nieustannie fotografowaliś my i filmowaliś my, dzieci bił y na miejscu! W sumie był a to wspaniał a przygoda!
Jeś li chodzi o ką piel w kanionie, to zauważ am, ż e miejscowe dzieci wchodzą do wody po kolana, ale temperatura gó rskiej rzeki jest odpowiednia. Starsze nastolatki nurkują , skaczą z mostu, ale czę sto uderzają o skał y lub są zrzucane na skał y przez wartki nurt.
Ogó lnie widział em wielu zakrwawionych, obdartych ze skó ry facetó w.
Po kanionie mó j mą ż postanowił zrobić wszystko i zabrał nas pod Krzyż Milenijny na Gó rę Wodno, chociaż myś lał am, ż e dzisiaj nie zdą ż ymy tam pojechać . Samochodem wszystkie ruchy są szybkie, a tu jesteś my poś rodku gó ry przy wycią gu narciarskim. On nie pracuje! Byliś my zdenerwowani, myś leliś my, ż e się spó ź niliś my. Jest wiele kioskó w z ró ż nymi przeką skami (kawa i lody) i zapytaliś my obsł ugę o kolejkę linową . Okazał o się , ż e po prostu nie pracuje w tym roku z powodu pandemii.
OK, tutaj też znaleź liś my taras widokowy. Niektó rzy wspinają się pieszo, ale nie mamy na to czasu. Był o już popoł udnie, a nie byliś my jeszcze w centrum miasta. I to jest najważ niejsza rzecz, któ rą musisz zobaczyć w każ dym mieś cie! Zdecydowaliś my się na lunch z bryzgami, któ re bardzo kochamy z Serbii, są naprawdę bardzo smaczne. Miał em na sobie biał e spodnie i oczywiś cie ociekał em na nie keczupem.
Musiał em iś ć do domu, ratować spodnie...
Dzień miną ł już za drugą poł owę , raczej do ś rodka! On jest bardzo przystojny! W otoczeniu gó r na każ dym kroku znajduje się wiele ogromnych, majestatycznych zabytkó w: po jednej stronie centrum - Filip Macedoń ski, po drugiej, dokł adnie naprzeciw - Aleksander Wielki. Niedaleko Filipa znajduje się bardzo wzruszają cy pomnik matki Aleksandra: jest przedstawiana w cią ż y, potem karmią ca z mał ym Aleksandrem, potem z nieco starszym Aleksandrem, siedzą cym w jej ramionach ....Nigdy nie widział em tak wzruszają cego pomnika matki!
Ró wnież w pobliż u znajdują się pomniki-fontanny z koń mi i lwami. Kamienny Most przecina rzekę Vradar. Jest fajnie, monumentalnie, ale bardziej podobał nam się most na lewo od niego z postaciami generał ó w (do dziś nie wiem, jak się nazywa).
Dotarliś my do centrum w tym chł odnym czasie, kiedy zaczyna się ś ciemniać i wszę dzie zapalają się ś wiatł a, a potem iluminacje.
Boż e, centrum Skopje jest nierealistycznie pię kne.
Na począ tku robiliś my zdję cia, ale potem po prostu usiedliś my, odpoczywaliś my i cieszyliś my się pię knem tego placu, mostó w, pomnikó w…. Jest już doś ć pó ź no, a jutro musimy jeszcze iś ć do sklepu i zatroszczyć się o jedzenie w drodze…. Nasza maszyna zawsze szybko pomoż e. O 23.00 jak zwykle ledwo ruszają c nogami ze zmę czenia, przygotował am jedzenie na jutro i wypił am macedoń skie piwo na „moim” balkonie. Trzeba był o wstać wcześ nie, bo jutro musimy przejechać.3 kraje: Macedonię , Serbię i Wę gry, a noc spę dzić już w Mukaczewie.
Droga Skopje-Mukaczewo
Jak już wiedzieliś my, wszystkie granice przekraczamy szybko, w 20-30 minut. Wszyscy opró cz jednego - granica Wę gry - Ukraina. I tak to był o. Do punktu kontrolnego Beregovo dotarliś my okoł o 21.30. I znowu ten sam obraz: wszyscy stoją . Potem zrobił o się trochę fajniej, zaczę liś my iś ć do przodu. Okoł o 23.
00 moja có rka i ja poszliś my do bezcł owego, ale mó j syn nagle podbiegł i powiedział , ż e otworzyli drugie okno, jedziemy. Uff, okoł o 23.30 przekroczyliś my granicę i po 45 minutach byliś my w Mukaczewie. Dzię ki gospodyni, któ ra nie poszł a spać , czekał a na nas.
My, doś wiadczeni podró ż nicy)), chcieliś my wynają ć mieszkanie w Mukaczewie, gdzie mieszkaliś my po powrocie z Czarnogó ry. Był y 3 pokoje i 5 pię tro z balkonem iw zasadzie wszystko jest w porzą dku, wszystko jest dostę pne. Ale nie, wł aś ciciele byli nad morzem, ich synowa zapewnił a nocleg...Cieszyliś my się , ż e wracamy do domu, już podró ż owaliś my, wię c nie reagował em na brudne dywany w pokojach i cał ą tł usta kuchnia z poł amanymi szufladami i kanapką z czerwonym kawiorem, któ ra ma 250 lat. Po prostu ś pimy i wychodzimy. Za to też dzię kuję . Wprawdzie to niezbyt przyjemne, ż e ludzie biorą pienią dze na mieszkanie, ale nie mają ich w odpowiednim stanie, ż eby pokazać innym, a nie osiedlić się . (Mam to po Eleonorze).
Ogó lnie rzecz biorą c, cał y nastę pny dzień przedzieramy się przez zachodnią Ukrainę , zachowują c prę dkoś ć na wą skich drogach o ruchu jednopasmowym. Postanowił em nie odmawiać sobie przyjemnoś ci, aby spró bować wspaniał ego banosha Zakarpacia. Mieszkaliś my w pensjonacie "U Andrey's". Banosh mają.4 5.00 UAH. Postanowiliś my zabrać go ze sobą , za co poproszono nas o kolejne 20 UAH. i zapł ać natychmiast. Ale po 15 minutach dzieci zdecydował y się zjeś ć tu na miejscu, a ja poprosił am kelnera, aby nie pakował banosha, ale podał go na stole. Banosh jest dobry, smaczny, z kawał kami sera i skwarkami. Ale kelner nie jest zbyt dobry. Kiedy poprosił em o resztę , mó wią c, ż e kontener nie jest wymagany, czy moż na zwró cić.20 hrywien, odpowiedział , ż e nie ma mał ych pienię dzy i moż emy odebrać nasze kontenery. Dlaczego są dla mnie? To zabawne, ale osad pozostał...
Przy wjeź dzie do Lwowa ruch po dzielnicy jest bardzo wolny, cią gł e korki. A kiedy minę liś my Lwó w, droga w ogó le stał a. Podobno zdarzył się gdzieś wypadek, bo
Pojechał y karetki i policja. Dopó ki był widoczny horyzont, cią gną ł się rzą d cię ż aró wek, auta jeź dził y po polach. Potem nie był o przejś cia przez pole, a my patrzyliś my na nawigatora, gdzie skoń czył się korek, moż na był o przejś ć przez wioskę . Na szczę ś cie wszystko poszł o dobrze, nie utknę liś my w terenie i w koń cu wyjechaliś my na tor.
Pod Rownem mą ż mó wi, ż e kierownica się trzę sie, to nie powinno się zdarzyć , trzeba wezwać na wulkanizację . OK. Po drodze zatrzymaliś my się na jakiejś wiejskiej wulkanizacji. Wyregulowaliś my cię ż ary na kole, wyprowadziliś my wię cej pienię dzy niż w Charkowie, „szczę ś liwi” pognaliś my dalej. Przy prę dkoś ci okoł o 100 km/h samochó d zaczą ł się trzą ś ć tak, ż e wszyscy zauważ yli, ż e coś jest wyraź nie nie tak z kierownicą . Mą ż zatrzymał się , sam zdją ł koł o i zał oż ył je ponownie, myś lą c, ż e nie jest tak ubrany. Potem, po 15 minutach, zatrzymaliś my się ponownie i zdję liś my wszystkie cię ż ary, któ re na nas wisiał y. Nic nie pomogł o.
Mą ż skarcił się za wspinaczkę , ż eby coś przerobić , jakoś dotarliby do domu, aw domu znajomi rzemieś lnicy wszystko dostosowali. Ale teraz ruch był trudny. Za Ró wnem zaczyna się autostrada, ale nie moż emy jechać z duż ą prę dkoś cią , samochó d mocno się trzę sie. Godzina okoł o 20.00 (a przed nami jeszcze 2/3 drogi! ). Znaleź liś my cał odobowy serwis opon i jedziemy prosto do Ró wnego na adres. Kolejna strata czasu i pienię dzy. Nie wierzę w powodzenie tego przedsię wzię cia. Zdję liś my już oba przednie koł a, wyważ yliś my je, wł oż yliś my z powrotem, ale gdy jechaliś my dalej, okazał o się , ż e nie ma rezultatu.
Okazuje się , ż e okoł o godziny 21.00 wł aś nie wyjechaliś my z Ró wnego, przed nami jeszcze poł owa Ukrainy, a my już jesteś my wykoń czeni drogą , zmę czeni. Ale wszyscy chcą wracać do domu i nie chcą się nigdzie zatrzymywać na noc, wię c jedziemy dalej na przystanek. Ogó lnie rzecz biorą c, bardzo trudno jest podró ż ować po Ukrainie w 1 dzień i nie polecam tego robić . Do domu dotarliś my już okoł o 7.30 rano na jakimś autopilocie.
Po drodze staraliś my się napić wię cej kawy. A mijają c Boryspol okoł o 24.00 kupiliś my naprawdę orzeź wiają cą , dobrą kawę , nie mieliś my ochoty spać do ś witu, a potem był o już cię ż ko… Zresztą przy wjeź dzie do Charkowa okazał o się , ż e most Pesochin był zamknię te, byliś my 20-30 minut przez to do domó w. Musiał em przejechać przez cał e miasto o godzinie, kiedy mieszkań cy Charkowa już ś pieszą się do pracy. Cześ ć i chwał a mojemu mę ż owi i jego wytrwał oś ci.
Efekt naszej podró ż y: przejechaliś my 5 krajó w, odwiedziliś my 13 miast.
Byliś my bardzo szczę ś liwi, gdy dowiedzieliś my się , ż e po powrocie na Ukrainę w tym roku nie trzeba zdawać testu.