Ś wietny hotel z pię knym duż ym obszarem! Bary, sklepy, kort tenisowy, wypoż yczalnia samochodó w itp. Do basenó w dla dzieci.
I oczywiś cie ogromnym plusem hotelu jest jego lokalizacja i bliskoś ć morza. Nie znaleź liś my ż adnych wad, prawdopodobnie powodem tego jest nasz wspaniał y nastró j! ))
Jedzenie jest dobre. Zwł aszcza grillowanie). Personel jest przyjazny i pomocny.
Polecamy ten hotel. Ale nam się nie podobał o, ż e te dni „lata” tak szybko minę ł y))))
Personel recepcji rozumie i mó wi po angielsku, pracownik rosyjskoję zyczny dzień przed obiadem. Nawet nie spojrzeli na piano bar, bar przy basenie był taki, jak na ocenę C. Przy basenie zawsze są darmowe leż aki, choć Niemcy z przyzwyczajenia wywieszają je z rę cznikami o 6 rano. Ką tem oka widział em miasteczko dziecię ce, nie mogę nic powiedzieć o obecnoś ci animacji dla dzieci i usł ug opieki nad dzieć mi, pojechaliś my bez dzieci.
Ogó lnie - ani jednego rozczarowania, tylko dobre wspomnienia, hotel polecam rozsą dnym ludziom "bez wariató w", któ rzy "odpoczywają " a nie "odpoczywają ".
Wesoł ych podró ż y i szczę ś liwych wspomnień !
Nawiasem mó wią c, moja rada: nie pró buj przed wyjazdem na wakacje sprawdzać pogody na wyspie w Internecie - kiedy pada w Santa Cruz, w Las Americas, niebo jest bł ę kitne i ś wieci sł oń ce. Tutaj praktycznie nigdy nie zdarza się to powyż ej 30 i poniż ej 20 stopni (na wyspie jest aż.70 stref mikroklimatycznych).
Hotel poł oż ony jest prawie w samym sercu Las Americas w okolicy Santgo Park, odpowiada statusowi 4 gwiazdek, ale moż na zauważ yć lekko przestarzał e meble i brak sklepu z napojami i produktami, mimo ż e są.3 supermarkety a kilka krokó w dalej, wybó r jest bardziej w tym znajdują cym się w dzielnicy Santiago Park 4.
Jedzenie w hotelu: jak nam powiedziano w biurze podró ż y Free Time (swoją drogą , od ponad trzech lat kupujemy wycieczki tylko tam, dzię ki dziewczyny! ): jedzenie lepsze niż w restauracji. (na gorą co - steki wieprzowe, kilka razy z pstrą ga, 3 rodzaje ryb, kurczak, mał ż e, krewetki i wiele wię cej; wino od 8 euro za butelkę , ś wież o wyciś nię ty sok pomarań czowy 3.5, woda 2.5, piwo 2.5 , lody, ró ż ne desery z owocó w: winogrona, pomarań cze, jabł ka, banany, ananasy, kiwi). Rano (ś niadanie, jak wszę dzie, jest klasyczne), prawie codziennie w wiaderku z lodem są butelki szampana - gratis!! !
Polecam spró bować w hotelu sosó w, zwł aszcza mojo, są niesamowite: specjalnie na pamią tkę w sklepach sprzedawane są zestawy kilku rodzajó w sosó w.
Codziennie sprzą tają pokó j, jest suszarka do wł osó w, sejf (10 euro depozytu) i jak 2 euro dziennie, lodó wka gratis, szampon, mydł o, ż el, szczoteczki do zę bó w, zestawy do golenia, grzebienie, po prostu odbierz natychmiast przynieś nowe.
Personel to Hiszpanie, nikt nie mó wi po rosyjsku, wszyscy są przyjaź ni.
Rower moż na wypoż yczyć , bezpoś rednio w hotelu 9 euro za osobę , jeź dziliś my super po cał ym Las Americas.
Wskazó wka: wybierz hotel bliż ej centrum, z mojego punktu widzenia Conquistador znajduje się w idealnej lokalizacji (nie ma obsesyjnej mł odzież y jak na Sol Tenerife i Gran Tenerife, niedaleko, czyli prawie wszystkie dobre 5 gwiazdek hotele grzech). Ż ycie nocne, sklepy 5 minut spacerem.
Na 2 tygodnie wakacji opuś ciliś my wyspę ze zdumieniem: wszystko już tak szybko?
Wię c zgł oś.
Moja ż ona i ja pojechaliś my do tego hotelu na podró ż poś lubną.
Na zewną trz typowy wież owiec w dzielnicy mieszkalnej. Bez wyrazu. Wewną trz - doś ć stary budynek z ogromnym ogrodem lub stawem. Co wię cej, znajduje się w taki sposó b, ż e jakoś nie jest w drodze, aby tam jechać . Dlatego nikt tam nie chodzi, nikt nie patrzy.
Umieś cili nas w mał ym pokoju. Zamiast podwó jnego ł ó ż ka - dwa pojedyncze ł ó ż ka ustawione obok siebie. Wię c cał ą noc walczysz o przetrwanie mię dzy ruchomymi ł ó ż kami. Idealne ł ó ż ko dla dwojga nieznanych biznesmenó w, ale nie dla zakochanych nowoż eń có w. Widok - na ulicę . Hotel nazwał to "widokiem na morze".
Już pierwszego wieczoru, okoł o godziny 5 rano, ucieszył y nas odgł osy butelek w iloś ci 1000 sztuk wsypanych do kosza na ś mieci. To był klub nocny po drugiej stronie ulicy, odgruzowywany przed zamknię ciem.
Wcześ niej klimatyzatory hotelowej restauracji cieszył y ucho. Nawiasem mó wią c, cał a praca klimatyzatora polegał a na wytwarzaniu hał asu, ponieważ nie chł odził y powietrza i nie moż na był o jeś ć w restauracji bez zmiany w lepkiego pluszaka. Dlatego musieliś my stać w kolejce przez 20 minut na tarasie.
Recepcja dowiedział a się , ż e jesteś my nowoż eń cami, ż e poinformuje „dział PR” i zaoferował a, ż e poczeka kilka dni. Kilka dni pó ź niej asy PR uszczę ś liwił y nas wspaniał ym prezentem - pó ł toralitrową butelką lokalnej wody. Dzię kuję , ż e nie poł oż ył eś obok mnie skó rki chleba. Na tym koń czy się oferta specjalna.
Kilka dni pó ź niej przenieś liś my się do innego pokoju. Był o lepiej - ł ó ż ko to normalne podwó jne, był o radio i widok na basen (na podwó rko).
Wnę trze hotelu.
Stare drzwi (ci, któ rzy widzieli Hotel Ukraina w Moskwie, zrozumieją ). Stare odrapane ś cież ki. Szare ś ciany bez twarzy.
Pierwsze pię tro w marmurowych i ró ż owych krzesł ach barowych (z jakiegoś powodu nazywał o się Piano barem, chociaż nigdy nie sł yszał em tam fortepianu).
Pokoje i sprzą tanie.
Obiecane karaluchy widzieliś my tylko raz. Nieprzestraszony. Prysznic, mimo gró ź b innych wczasowiczó w, ró wnież dział ał dobrze. Ale szamponu nie był o (!!! ). Na naszą proś bę o szampon zaoferowano nam poczekać kilka dni (jakby się skoń czył ), ale go nie dali. Ale zaczę li wkł adać sześ ć torebek ż elu pod prysznic. Z paskudną wskazó wką - myj to, co dają . Brakował o minibaru i lodó wki. Kiedy kupiliś my owoce i poprosiliś my o wł oż enie ich do lodó wki, powiedziano nam, ż e miejsce w lodó wce jest pł atne (tak, na mił oś ć boską! ), ale jest kolejka, w któ rej musimy stać i za 2-3 dni (!!! ) postawimy list pod drzwiami. Po 2 dniach jeszcze w tej sprawie panował a cisza, a trzeciego dnia wyjeż dż aliś my. Ł ó ż ko był o zmieniane losowo. Zmienili to raz w trybie „codziennym”, potem się pomylili i zaczę li to zmieniać po 2, a potem po 3 dniach.
Przyję cie.
Wszyscy się uś miechają , ale nie mó wią nie tylko po rosyjsku, ale też przyzwoitym angielskim. Każ da fraza bardziej skomplikowana niż „Dwie herbaty do dwó ch” powodował a bó le wiedzy.
Restauracja. Karmienie jest dobre, wybó r jest normalny. To prawda, ż e w koń cu monotonia zaczę ł a się mę czyć . Jak ró wnież niezdolnoś ć kucharzy do robienia czegokolwiek z krewetkami poza smaż eniem ich w skorupkach iz kał amarnicami innymi niż podawanie ich w postaci poobijanych krą ż kó w. Wkurzył o mnie, ż e na obiad nie ma napoju — nawet wody. Kelnerzy prawie nie mó wią po angielsku. Przynajmniej jeden z nich wiedział , co to jest piwo beczkowe (któ rego zresztą nie mieli). Kelnerzy nie są przeszkoleni. Swoją drogą , z jakiegoś powodu kilka razy podczas obiadu zawsze coś psuli. Czasem pozwalali sobie na nieprzyjemną poufał oś ć - prawie wypychają c rę ce w wolne miejsce. Sam kelner o wymawiają cym nazwisku Pepper najwyraź niej uważ ał , ż e nazywa się to „obejmowaniem”. Ż e ze strony mę ż czyzny też nie jestem bardzo zadowolony.
Animacja.
Nieobecny jako fakt, jeś li masz mniej niż.70 lat. Jeś li wię cej, zapraszamy. Jest wszystko, nawet „taniec mał ych kaczą tek” (opró cz ż artó w).
Kontyngent.
Gł ó wnie emeryci i nieszczę ś liwa mł odzież (nieszczę ś liwa – bo „uderzają ”). Wielu Rosjan.
Plaż a.
Jest nieobecny. Brzeg naprzeciwko plaż y jest zaś miecony gł azami wielkoś ci UAZ. Tylko zamachowiec-samobó jca lub idiota moż e tam pł ywać . Najbliż sza plaż a znajduje się w pobliż u hotelu Kleopatra. Dojś cie tam zajmuje okoł o 10 minut, co jednak nie przeszkadza.