Pierwszego dnia utknę liś my w windzie - drzwi mię dzy pię trami otworzył y się.
Obsł uga hotelowa to katastrofa. Zwł aszcza sprzą tanie. Szampony i ż ele uż ywane przez innych goś ci czekał y na nas w ł azience przy zameldowaniu. W gą bkach był a kę pka wł osó w ł onowych. Nie był o wystarczają cej iloś ci rę cznikó w i kubkó w dla wszystkich ludzi. W pokoju nie był o wody pitnej. Podł oga był a sł abo odkurzona, na podł odze był y drobne zanieczyszczenia. Po tym, jak poprosiliś my pokojó wkę o wymianę szamponó w uż ywanych przez inne osoby, pokojó wka Anna nie przeprosił a za zł e sprzą tanie pokoju i zatrzasnę ł a drzwi.
Mieliś my ś niadanie wliczone w cenę . Ale nigdy nie jedliś my w hotelu. Na stole bufetowym leż ał a tylko suszona kieł basa i warzywa.