Wcią ż bardzo fajna cena. Po Bukowelu pojechał em do Czerniowiec i nie mogł em normalnie postrzegać hotelu po Shelter. Teraz poró wnuję z nim wszystkich. Kolejnym mił ym dodatkiem jest kuchnia w pokoju.
Jest to spa w hotelu, jest bardzo wygodne podczas jesiennych wakacji.
Oferują kawalerki 1-2 pokoje z kuchnią . Fajnie, ż e jest spa, parking, przechowalnia nart.
Ulepszony serwis i konserwacja.
W pokoju nie był o informacji, ż e moż na za coś pobrać opł atę (tak przynajmniej usprawiedliwiał o taką postawę ), a rę cznik nie był poplamiony z wielkiej chę ci (był y na nim ś lady wina, któ re się rozlał o i nie był o nic innego go nie wycierać , bo nawet papier toaletowy zostaje w pokoju na tyle, ż e do wieczora go nie ma). Byliś my w szoku! Duż o podró ż ujemy i byliś my w wielu hotelach, zdarzał y się ró ż ne przypadki, ale nie widzieliś my takiego zbira w ż adnym hotelu!
Chociaż zgadaliś my, co to za „klienta” nastawienie, bo utknę liś my na jeden dzień , takż e w standardzie)) bo bardzo wą tpię , ż eby ludzie mieszkają cy w luksusowych pokojach mogli to usł yszeć , to bardzo wstyd! Mogliś my po prostu rzucić i zignorować ten bzdury, bo przyję li nasz numer, ale nie zepsuliś my nam humoru, wró ciliś my, zostawiliś my pienią dze na ten cudowny rę cznik z nadzieją na rozwó j tego hotelu!
Nie polecam nikomu pobytu w tej "jaskini".
Był o nas 4 w pokoju ekonomicznym. Koszt ze ś niadaniem to 30 tysię cy hrywien + trzeba był o zapł acić za program noworoczny.
Wię c w porzą dku.
Przyję cie.
Oboję tna mł oda dama, chę tnie zgubi paszport po osiedleniu się i nie zgł osi ż adnych przywilejó w (np. darmowego przechowywania sprzę tu)
Trzeciego dnia rodzina z psem osiedlił a się w hotelu, któ ry szczekał przez cał ą dobę , trzy razy musiał a prosić o przeniesienie nas do innego pokoju, aż zrobili skandal - zero reakcji, nawet nie oderwali oczu wył ą czyć monitor. Odmachał a, mó wią c, ż e nie sł yszał a, wszystko wymyś lił eś , to wł aś ciciele hotelu przyjechali z psem, nikomu nie przeszkadza.
Nic dziwnego, ż e hotel jest w poł owie pusty.
Lokalizacja jest dobra.
Ż ywnoś ć .
Ś niadania był y w pobliskim barze freestyle. Jedzenie jest monotonne, bar ponury, straż nicy nieustannie stali nad duszą czekają c, aż skoń czymy jeś ć .
Pokoje.
Bardzo mał y. Po przeprowadzce do innego pokoju znaleź li zepsute gniazdko i drzwi w ł azience. Już to naprawili sami, ponieważ . Nie miał em już sił y walczyć . Sprzą tanie jest regularne, chociaż się podoba.
Program noworoczny.
To jest katastrofa. Miejsce: bar Zhlob w piwnicy, ten sam freestyle. Nie ma miejsca na scenę , dlatego balet był tchó rzliwy z goł ymi tył kami tuż przy naszym stole przy stole, potem wyszli faceci z pokazu ognia, smró d nafty nadał wakacjom szczegó lnego uroku. Ś wię ty Mikoł aj i Ś nież na Panna - chł opaki z ulicy, zawody na poziomie wsi Zazhopinsk, zwane "rozrywką " No i oczywiś cie musieliś my wyrzucić poł owę naszego ś wią tecznego stoł u, bo z braku miejsca w hala, piana w postaci ś niegu wleciał a prosto na nasze talerze i szklanki są zabawne i regularne!
Mogę wskazać dwa pozytywy. 1) Fajerwerki był y mniej wię cej. 2) Potrawy przygotowane w barze Zhlobstyle ró wnież , o dziwo, nie był y zł e.
W przeciwnym razie wszystko jest obrzydliwe i nie warte wrzuconych w to pienię dzy.
Ogó lna atmosfera.
Miejscowi nienawidzą rosyjskoję zycznych z zaciekł ą nienawiś cią ! Myś leliś my, ż e to mit, ale niestety.
Nastró j noworoczny nie jest nigdzie wyczuwalny w Bukowelu. Nie ma drzewa, nic. Atmosfera w Kijowie jest znacznie lepsza.
Ceny są wygó rowane i nieuzasadnione.
Wniosek.
Nie przyjedziemy ponownie, na Ukrainie odpoczynek jest teraz tematem tabu.
Hotel jest klasą .
Przytulne balkony z kwiatami.
Apartamenty to ś wietne pokoje. Wszystko jest sprytne i wygodne.
Okna wychodzą na pię kny plac przed wycią gami narciarskimi.
Restauracja na dole-AAAAAAAA!!!! ! . Atsky jest do bani!
trzy razy zamó wione mię so - trzy razy zgnił e! Kierownik restauracji mamrocze coś o sosach i octach, ale wyglą d schwytanego lisa zdradza sam siebie.
Wraż enie wygł adza tylko dziewczyna Katya, to tylko atrakcja z South Parku. Jedzenie w restauracji jest do bani.