Wybó r padł na Czarnogó rę .
Leć.1, 5 godziny z Kijowa. Lot nie jest odczuwalny.
Z lotniska odjeż dż a autobus typu tui.
Przywieziony do hotelu i wyrzucony dwie przecznice od hotelu i powiedzmy tupną ć . Nie mam ż adnych skarg, bo rozumiem, ż e na tak ogromnym kolosie cię ż ko jest przejechać tak wą skimi uliczkami.
W recepcji szybko się rozpoznają , ale nie zabierają cię do pokoju. Quest - sam znajdź swó j numer.
Pokó j. . . zabrał pokó j rodzinny, czyli tzw. dwa pokoje, dwie ł azienki i dwa balkony.
Bardzo wygodny.
Plaż a.
Do plaż y nie jest to pospieszny spacer 5 minut.
Plaż a Petrovac To jest smutek. Nie pchaj ani nie pchaj. Duż o ludzi i tł oczno. Są miejsca na ogó ł zarezerwowane dla prywatnej plaż y, któ ra automatycznie odcina miejsce do leż enia innym. Przebieralnia jest jak na jakiejś opuszczonej plaż y, nie ma haczykó w ani ł awek do zakł adania rzeczy. Gł upotą jest kł aś ć się na podł odze, ponieważ po zapachu widać , ż e jest oddawanie moczu.
Leż aki 8 euro dziennie.
Plaż a Lucice.
Poszli do niego. Od hotelu 900 m. Ł adowanie jest takie samo. Nie idź tam i nie marnuj czasu.
Odż ywianie.
Wybó r jest niewielki, ale wszystko jest jadalne i dobrze przygotowane.
Ś niadanie:
Klasycznie - jajka, pł atki zboż owe, pą czki, kieł baski.
Brakuje tylko zieleni - sał aty, pietruszki, rukoli.
Kolacja:
Owoce - brzoskwinie, winogrona, arbuz, melon, ś liwka.
Mię so - klasycznie duszone, smaż one. Ró ż ne rodzaje ryb, wszystkie pyszne.
Napoje. . . jest maszyna ze sł odką wodą , ale wychodzi ze zwykł ą wodą . Potem, kiedy wł oż yli normalnie dział ają cą maszynę , nawet sam kelner podszedł i szepną ł pewnym siebie, ż e picie nie jest bezpieczne))).
Ekspresy do kawy produkują kiepską kawę .
Kolacja.
Zupa jarzynowo-drobiowa.
Wszystko inne jest sycą ce i poż ywne.
Sklepy.
Wiele kart nie jest akceptowanych.
Czyszczenie. Czyszczenie to sł aby punkt.
- w pokoju. Jedno imię , nie sprzą tanie. Podł ogi nie myte, ś mieci wynoszone z koszy i tyle. A we wspó lnym korytarzu i na schodach sytuacja jest taka sama.
- w restauracji. Kelnerzy są jak zaspane muchy. Ogó lnie rzecz biorą c, nie spieszą się . Stoł y mogą stać nieczyszczone godzinami.
Bar nie akceptuje kart.
Plac zabaw. . .
To tylko ciemnoś ć . Wzgó rze jest zepsute. Dwie smutne huś tawki i tyle.
Dziecko się nudził o.
Pokoje.
Wnę trze jest super. Wyglą da na to, ż e zajmują się hotelem.
Izolacja akustyczna jest doskonał a.
Normalne pokoje wyposaż one we wszystko co potrzeba.
Jest kilka numeró w, któ rych w ogó le nie należ y oferować ludziom. Na przykł ad ten przy basenie na parterze. Balkon wychodzi bezpoś rednio na ulicę , a obok stoi bujak jak z horroru.
Basen.
Dorosł y i dzieci. Wykonane w dwó ch poziomach. Czysto i schludnie, ale brakuje jakiegoś zjeż dż alni. Ró wnież „prysznic” lub kolumna ciś nieniowa w basenie jest stale wył ą czana.
Terytorium:
- nasycony zielenią .
- kompaktowy
W sumie:
- czyszczenie - *
- odż ywianie - ****
- liczby - *****
- wnę trze hotelu - *****
Ogó lnie hotel balansuje od 3 do 4 *.
Raczej 4-* niż.3.
Umieś cił bym 5 *, gdyby był o sprzą tanie wysokiej jakoś ci.
Jedzenie "all inclusive" super, wszystko był o pyszne. Nacią gnę liś my mał ą kolejkę , jest duż o wczasowiczó w. Jeś li nie zdą ż yli przybyć wcześ niej, musieli czekać na uwolnienie zemsty. Ale w zasadzie nie stanowi to problemu. )
Hotel jest dobry, jest duż o dzieci, ale nie przeszkadzał y, bardziej w klubie dziecię cym angaż owali się w nie animatorzy, rodzice odpoczywali. Byliś my cał kowicie zadowoleni z wyboru miejsca wypoczynku. 10 dni szczę ś cia to naprawdę tak duż o i tak mał o)
No dobrze, przynajmniej odlecieliś my i polecieliś my do Podgoricy. „Hurra, mamy czas na obiad” – ucieszył em się . Ha ha! Na stoł ecznym lotnisku NIE MA MIEJSC PARKINGOWYCH! ! ! NASZ SAMOLOT MUSIAŁ CZEKAĆ PÓ Ł GODZINY. „To wcią ż nic. - powiedział nasz są siad - Ostatnim razem czekaliś my trzy godziny! Jak mó wią , bez komentarza.
Nasza droga przebiegał a obok jednego z zabytkó w Czarnogó ry, jeziora Szkoderskiego. Có ż mogę powiedzieć : „przestrzeń starego stawu był a pokryta brą zowym bł otem”. Dla tych, któ rzy nigdy nie widzieli duż ych jezior, to chyba ciekawe. Widzieliś my Bajkał , Seliger, Jezioro Teleckie w Ał taju - nie uderzył o nas to. Najważ niejsze, ż e przewodniki piszą : „tu mieszkają pelikany”. Bezwstydnie kł amią , choć moż e się ukryli!! !
W koń cu dotarliś my do naszego Petrovaca. Przewodnicy oczywiś cie są tutaj. . . Widział em hotel tylko na zdję ciach, ale od razu go rozpoznał em. Autobus z jakiegoś powodu jechał , okazuje się , ż e przewodnik nie wiedział , gdzie jest nasz hotel. Musiał em (jak w Yalykavak) tupać na piechotę . Do koń ca kolacji pozostał o pó ł godziny. Chcieliś my najpierw zjeś ć , a potem się zameldować i poprosiliś my przewodnika o wyjaś nienie tego w recepcji. ZACZĄ Ł A TŁ UMACZYĆ PO ROSYJSKU.
Có ż , nauczył em się kilku zwrotó w po czarnogó rsku i wszystko wyjaś nił em sam, inaczej bym nie jadł .
Trochę o jedzeniu w tym hotelu, aby pó ź niej nie rozpraszał o go to. W tym sezonie zmienił a się polityka gastronomiczna hotelu. Woda jest bezpł atna dla wszystkich bez ograniczeń , zaró wno z niepeł nym, jak i peł nym wyż ywieniem. A jedzenie… Na ś niadanie: kieł baski z grilla; gotowane kieł baski (ponieważ nie jest obce mię su); ł eb; sery; musli ró ż ne; omlet; Jogurt; co z pą czkami. Do obiadu: trzy rodzaje mię sa + ryby, pę czek sał atek, co najmniej cztery przystawki i dwa rodzaje zup. Codziennie inny owoc. Przynoszą jabł ka, zabrakł o jabł ek, przynoszą...NIE, NIE JABŁ KA, ALE BRZOSKWINIE. Zabrakł o im brzoskwiń , przynoszą...ARBUZ. Ale ż ał owali, ż e zjedli obiad. To dla nich jak loteria. Kompleksowe menu. W cią gu jednego dnia mogą być trzy kawał ki mię sa, takiej wielkoś ci, ż e prawie nie da się go zjeś ć , albo moż e gulasz, gdzie mię sa nawet nie zobaczysz. Nie był oby tej kolacji - mał a strata, tylko czas został zabrany.
O hotelu. Mamy szczę ś cie. Dali mi pokó j na czwartym pię trze. Ponieważ w hotelu nie ma windy, pokoje na niż szych pię trach staramy się zapewnić parom z dzieć mi oraz osobom starszym. Obeszliś my hotel ze wszystkich stron, ma pię ć budynkó w. Tylko w naszym budynku E był y pokoje z widokiem na morze. Dlaczego hotel ma dwie gwiazdki, nie rozumiał em. W pokoju znajduje się TV, lodó wka, wanna, duż y balkon z suszarką do ubrań . Ktoś napisał , ż e nie dają szamponu i papieru toaletowego (nawet go przywiozł am ze sobą ). Podawany codziennie i doskonale czyszczony. Na dziedziń cu są symulatory, zró b to - nie chcę . Jest mał y plac zabaw.
Zapewne ze wzglę du na to, ż e do morza jedzie się.5 minut.
Dobrze, ż e nasi rodacy uważ ają , ż e dwie gwiazdki są do niczego. W hotelu odpoczywają gł ó wnie Serbowie i Czarnogó rcy, bardzo nieliczni Polacy i Czesi oraz znikoma liczba Rosjan.
O przyrodzie i plaż ach Czarnogó ry. To ś wię to był o bardzo aktywne. Moje nogi tutaj sugerują , ż e nawet trochę za duż o. Musiał em pojechać do Czarnogó ry siedem czy pię ć lat temu.
Przeglą dam stare katalogi. Mał e wioski, opuszczone plaż e, gaje sosnowe, schludne trzy-czteropię trowe hotele. Teraz jest boom budowlany. W miejscowoś ci Petrovac znajdują się dwa place budowy. Powstają dwa 10-pię trowe hotele. Dobrze, ż e Czarnogó rcy nie lubią pracować ; Nasze dwie gwiazdki są daleko od nich, ale okna czterogwiazdkowych (dziesię ć dni po 150 tysię cy za dwie) wychodzą na plac budowy. Najważ niejsze, ż e ta sytuacja dotyczy cał ego wybrzeż a. Zburz lasy, XIX-wieczne domy i trzaskaj 8-pię trowymi mieszkaniami w zupeł nie strasznym stylu.
Gł ó wne plaż e Czarnogó ry nie są przystosowane do takiego obcią ż enia. Oto miejska plaż a naszego Petrovaca. Jest mał y, czę ś ć wolna od leż akó w hotelowych ma nie wię cej niż.100 metró w. O sió dmej rano nadal moż na tam bezpiecznie pł ywać . Praktycznie nie ma ludzi, ale o 10 nie jest już tł oczno. A liczba dzieci na metr kwadratowy metr Czarnogó rskie plaż e wykraczają poza wszelkie wyobraż alne granice. Czarnogó rcy są bardzo pł odni. Czasami nie jest jasne: albo przedszkole jest na spacerze, albo rodzina drapie się do morza.
Jak jedziesz na wakacje, chcesz ciszy i spokoju, a potem pisk, pisk, moż esz dostać pił kę w gł owę w morzu, inaczej dzieciaki zaczną rzucać kamykami. Dlatego spacerowaliś my po okolicznych plaż ach (jest ich wiele) w poszukiwaniu spokoju. Na plaż y Lucice (sł yszeliś my to przez kolejne 100 metró w) nie zastaliś my ciszy. Zatoka jest pię kna, ale ludzi jest wię cej niż w naszym mieś cie. Pojechaliś my dalej do Buljarica (950 metró w). Pię kno jest niesamowite. Kwitną sosny, dę by, granaty, biegają jaszczurki. Dotarliś my na szczyt i oto jest - plaż a moich marzeń . Ogromny, prawie ż adnych ludzi. Oczywiś cie pospieszyliś my tam. Gdybyś nie musiał jechać tak daleko - 40 minut od hotelu, to byś my tam jeź dzili cał y czas, ale i tak to zmieniliś my. Znalazł em osobistą zatokę .
Muszę powiedzieć , ż e w czasach Jugosł awii wł adze zaję ł y się resztą robotnikó w. Wyposaż ono wszelkiego rodzaju ś cież ki zdrowia. Oto jeden, któ ry wymyś liliś my. Widoki zachwycał y, zapach pachną cych igieł sosnowych draż nił wę ch, cykady radował y ucho. Dotarliś my do pierwszego tunelu (trzy tunele poł oż one są w gó rach na plaż ę ). W latach Jugosł awii był a zelektryfikowana, ale teraz wszystkie przewody został y zezł omowane, a ż aró wki zepsute.
Najciemniejszy jest pierwszy tunel, resztę moż na przejś ć bez latarni. Wybrzeż e został o oszpecone budową.15-pię trowego hotelu. Omijają c rozrzucone wzdł uż brzegu falochrony, dotarliś my do mał ej zatoki. Nie ma ludzi, choć woda jest czysta - wejś cie do morza to nie fontanna, ale mieliś my koralowe pantofle. Wię c w koń cu znaleź liś my dł ugo oczekiwany spokó j.
Prawie zapomniał em. Kiedy po raz pierwszy pł ywał em w morzu w pobliż u plaż y Petrovac, wydawał o mi się , ż e na dnie leż y staroż ytna kolumna (tam woda jest najczystsza). Na począ tku myś lał em, ż e wystarczy udar sł oneczny, ale potem wzią ł em maskę i postanowił em to sprawdzić . Na dole leż ą ruiny staroż ytnego miasta, jakby to był o konieczne. Tak wię c moje poranne pł ywanie odbywał o się pod hasł em: „Otwó rz swoją Atlantydę ”.
Teraz o wycieczkach.
Ponieważ wakacje na plaż y w Czarnogó rze są problematyczne, postanowiliś my zrekompensować to wycieczkami. W tym roku Albania wprowadził a bezwizowy wjazd dla Rosjan na lato. Nasz gospodarz robił wycieczki do tego „czarnego punktu na mapie Europy”. Kraj jest obcy, nie chciał em wyjeż dż ać z niezweryfikowanych lokalnych biur podró ż y, wię c przepł aciliś my.
Trasa był a reklamowana, obiecali, ż e pokaż ą zaró wno pią ty, jak i dziesią ty, coś , czego inni nie pokazują .
Zabierają c ze sobą swojego doruchaka, czyli ś niadanie, poszliś my czekać na autobus. Nasz port transportowy przybył z 10-minutowym opó ź nieniem, podczas gdy on zebrał wszystkich w hotelach. Nasz przewodnik hotelowy zaopiekował się nami, poprosił o zarezerwowanie miejsc na począ tku autobusu i zostawili nas, PIERWSZY RZĘ D DLA KIEROWCY. Na granicy czekaliś my niecał e 10 minut, ż adnych biurokracji. Pierwszym punktem na mapie naszej wyprawy był a twierdza Rozafa, zbudowana w III wieku p. n. e. staroż ytni Ilirowie. Nasz przewodnik mó wił o jego staroż ytnoś ci i wyją tkowoś ci, ale nie powiedział nic, ż e w XIV wieku został przebudowany najpierw przez Wenecjan, a nastę pnie w XVII wieku przez Turkó w. Najważ niejsze w programie jest napisane, ż e moż na tam odwiedzić muzeum. Wspinaliś my się w upale pod wejś cie do twierdzy przez 15 minut, a przy wejś ciu przewodnik mó wi: „Za pó ł godziny spotkanie jest w autobusie”. Có ż , co moż na zobaczyć w 15 minut? ! Inne biura podró ż y uczciwie piszą : fotopauza - 30 minut. Wię c moja ż ona i ja zrobiliś my sobie przerwę na zdję cia. Gł ó wne informacje historyczne podaje minimum, choć wedł ug niej jest historykiem.
Nastę pnie sprowadzili do miasta Szkodra, najstarszego miasta w Albanii i jednego z najstarszych w Europie: ma 2400 lat. Myś lał em, ż e pokaż ą staroż ytne malownicze uliczki. Marzyciel.
Albania strzą sa przeszł oś ć z nó g. Staroż ytne domy z XVII-XIX wieku są burzone i budowane są przebudowy lub coś ultranowoczesnego. Z koloró w w mieś cie tylko cygań skie rodziny na wł asnorę cznie zrobionych rowerach z wó zkami.
Przywieź liś my naszego przewodnika po deptaku a la nasz Arbat do sklepu ze srebrem. Znowu masz 30 minut. Dobrze, ż e powiedział a, ż e w pobliż u jest stary koś ció ł katolicki. Udał o mi się pobiec z ż oną . Był a już chora z gorą ca i biegał a. Odeszł a w chł odzie ś wią tyni. Dlaczego zostali zabrani do tego miasta, nie rozumiał em, był oby lepiej, gdyby poś wię cili wię cej czasu w twierdzy.
Nastę pnie zabrali mnie do Tirany, stolicy Albanii. Osobiś cie uważ am, ż e ludzie wyjeż dż ają do innych krajó w po nowe doś wiadczenia, aby zapoznać się z lokalnym smakiem.
Brudna rę ka globalizacji się gnę ł a takż e do Albanii. Powiedz mi, czy był byś bardzo zainteresowany, aby wiedzieć , ż e szklano-betonowy budynek, wybudowany rok temu, to przedstawicielstwo firmy Mercedes, a po lewej dokł adnie ten sam Opel czy Samsung? ! Mamy te biura w Moskwie jak ś mieci, po co mam jeź dzić do Albanii i pł acić za to 50 euro.
W stolicy Albanii zrozumiał em znaczenie powiedzenia „wypij galaretkę przez siedem mil”. Pomyś lał em: oprowadzą nas na pieszą wycieczkę , a potem nakarmią . Fig-you - narodowe mieszkanie Indian. Grupę.50 osó b zabrano do restauracji, naturalnie tam utknę liś my. No i jedzenie. . . (lepiej był oby, gdybyś my wybrali się na wycieczkę bez obiadu za 35 euro).
Po obiedzie, w peł nym sł oń cu, oprowadzili nas po mieś cie. Trzeba był o wymyś lić , aby wszystkie gł ó wne zabytki Tirany został y pominię te, nawet pomnik ich narodowego bohatera z XV wieku, Skanderbega. A w programie napisali: Moż na zwiedzać Muzeum Historyczne. Co to za muzeum, gdybym nie zapytał a o wspó ł czesny koś ció ł , w któ rym znajduje się unikatowa ikona Matki Teresy z muszli, raczej nie zostalibyś my tam zaprowadzeni.
Dostaliś my pó ł godziny wolnego czasu gdzieś na obrzeż ach miasta. Ż ona wypadł a z upał u, po tak peł noprawnej wycieczce ogarnę ł y mnie zł e namię tnoś ci, nie chciał o mi się chodzić rozmieniać euro na tugriki i biegać po sklepach. Po kilku minutach siedzenia w parku przeszliś my do autobusu. „Lepiej z klimatyzacją w autobusie niż pod sł oń cem w Tiranie” – zdecydowaliś my. Co zaskakują ce, ponad poł owa autobusó w tak myś lał a. Dziesię ć minut przed planowanym czasem wszyscy opró cz przewodnika byli w autobusie. Kiedy przyszł a i zobaczył a to, był a zszokowana. Okazuje się , ż e był to PIERWSZY RAZ w jej 20-letniej praktyce wycieczkowej.
Có ż to jest Albania bez sł ynnych bunkró w. Został y zbudowane w jednym czasie, gdziekolwiek plujesz. Teraz albo ją rozkł adają , albo wyposaż ają na potrzeby gospodarstwa domowego.
Zreasumowanie. Albania modernizuje się w szaleń czym tempie. Tirana i Szkodra przypominają Moskwę , gdzie stare dzielnice się kruszą , obok starego koś cioł a budowany jest straszliwy wspó ł czesny potwó r i tak dalej i tak dalej. Nie wiem, moż e smak dawnego ż ycia gdzieś się zachował , ale nam tego nie pokazali. Inne biura podró ż y za mniejszą opł atą , nawet w antycznym mieś cie Durres – dawnej stolicy Albanii, obecnie gł ó wnym albań skim porcie i kurorcie są sprowadzane. Ale Albania był a dla nas spontaniczną wycieczką , gdybym się przygotował a: zaopatrzył am się w mapy, zdobył abym wię cej informacji, moż e byś my zobaczyli wię cej. Mił ym zakoń czeniem wycieczki był o to, ż e mieliś my czas na obiad.
Naszym kolejnym rejsem był rejs do Budvy. Z mał ego molo w Petrovac trzy razy w tygodniu kursuje ł ó dź do Budvy. Dwie godziny parkowania w Budvie i godzina pł ywania na Hawajach (tak nazywają wyspę Ś wię tego Mikoł aja). Kosztował o to szalone pienią dze DZIESIĘ Ć EURO. Uznawszy, ż e jazda na nartach po rzece Moskwie jest dla nas droż sza, wybraliś my się w rejs. Widoki są pię kne, ale niestety coraz wię cej z nich jest oszpecanych przez hotele. Popł ynę liś my do Budvy. Przejś cie do starego miasta zaję ł o okoł o 15 minut. Miasto jest bardzo ł adne, ś redniowieczne uliczki, stare domy, koś cioł y. Muzea kosztują NIESAMOWITE PIENIĄ DZE… CAŁ E DWA EURO. Jest bardzo drogi, wię c byliś my jedynymi goś ć mi.
W muzyce udali się na Hawaje, wrzucają c zmę czone upał em ciał a do chł odnych wó d Adriatyku. Znalazł em bardzo kolorowe miejsce do pł ywania obok opuszczonej koparki. Za 10 euro cieszyliś my się dla ciał a i duszy.
Nasza nastę pna wyprawa był a wynikiem naszej chciwoś ci. Zwiedzanie najbardziej wysunię tego na poł udnie fiordu w Europie - Zatoki Kotorskiej kosztował o 25 euro za osobę . Powiedział em, ż e nie, ż e Kotor to bardzo pię kne ś redniowieczne miasto i moż e tam jakoś da się wsią ś ć na statek. Dworzec autobusowy był niedaleko naszego hotelu, a sprzedawczyni uczy się rosyjskiego i wszystko nam opowiedział a. Wzię liś my bilet za 4.5 i pojechaliś my do Kotoru. Miasto jest bardzo ł adne, zachowują c urok staroż ytnoś ci. Koś ció ł ś w. Trypuna zbudowany w 809 r. , obecnie mieś ci się tam muzeum. WEJŚ CIE PONOWNIE DWA EURO. Kolekcja muzeum jest niesamowita, co tam jest: od antycznych ikon po ksią ż ki muzyczne. I zachował y się freski z XII wieku.
Potem weszliś my do komnat z XVI wieku, jest galeria sztuki, ogó lnie kosztuje to niewiarygodne pienią dze - BEZPŁ ATNIE i jest też toaleta. Był a wystawa lokalnego artysty, jeś li poprawnie przetł umaczył em z czarnogó rskiego „Sny o Jawie”. Wspominaliś my naszą podró ż na tę niesamowitą wyspę .
Po zwiedzeniu muzeó w udaliś my się pod mury twierdzy. Widoki są ciekawe. Nastę pnie zwiedziliś my dwie cerkwie prawosł awne i jedną katolicką . Sł oń ce zaczę ł o się piec, a ż ona powiedział a, ż e jeś li się pospieszymy, bę dziemy mieli czas na obiad. W drodze powrotnej znaleź liś my muzeum morskie, wejś cie kosztuje 4 euro. Nie chciał em patrzeć na modele statkó w, zwł aszcza w Budvie oglą daliś my je za 2.
Potem wracają c do Petrovaca uznał em, ż e 50 euro to nie tyle pienię dzy, ż yjemy tylko raz i jest mał o prawdopodobne, ż e znó w przyjedziemy do Czarnogó ry, a fiord pozostanie odsł onię ty. Co wię cej, uliczne biuro podró ż y wzię ł o tylko zaliczkę w wysokoś ci 10 euro, resztę na autobus. Dziewczyna sprzedają ca bilety zrobił a wszystko tak szybko. Zanim zdą ż yliś my zapytać : czy są jakieś miejsca na jutro? Ona już nam wypisał a bony, musieliś my zapł acić.10 euro. Tak, organizacja ulicznych biur podró ż y w Czarnogó rze jest o rzą d wielkoś ci wyż sza niż naszych touroperatoró w. Przynieś li go, poł oż yli na schludnym statku, któ ry chciał siedzieć na dolnym pokł adzie ze stolikami, czę ś ć na gó rnym, na materacach. Wybraliś my dó ł .
Nastę pnie powiedzieli: „Dostaniesz darmowe napoje: wino, brandy i colę dla dzieci”. Natychmiast nastró j się poprawił , a czerwone wino okazał o się bardzo dobre. Przewodnik na statku prowadził wycieczkę w trzech ję zykach. Mó wił bardzo dobrze, podobał o nam się .
Popł ynę liś my do księ cia Novi. Miasto został o zał oż one jako twierdza w 1382 roku przez boś niackiego kró la Tvrtko I pod imieniem Sveti Stefan. Po ś mierci kró la Tvrtko I twierdza przeszł a pod panowanie księ cia Sandala Hranicha z dynastii Kosachó w. Po Sandal Hranich fortecę odziedziczył jego bratanek, ksią ż ę Stefan Vuksic. Pod jego rzą dami osada otrzymał a prawa miejskie i swoją wspó ł czesną nazwę . Najbardziej znane zabytki miasta to Morska Twierdza, zbudowana przez boś niackiego kró la Tvrtko I w 1382 roku, Wież a Zegarowa, zbudowana przez Austriakó w w XIX wieku, Krwawa Wież a (tur. Kanli-Kula), zbudowana w czasach tureckich okupacji oraz cerkiew ś w. Michał a Archanioł a na placu Belavista.
W Duke Novi dali 40 minut wolnego czasu, ale miasteczko jest mał e, każ dy zdoł ał się obejś ć , nawet cytadelę zwiedził o się za jedno euro (jedna rzecz jest kiepska - jest duż o schodó w).
Kolejnym punktem naszego programu był o pł ywanie, zabrano nas na plaż ę . Kto chciał , popł yną ł , a tych, któ rzy chcieli trzy euro, zabrano do jakiejś bł ę kitnej groty. Coś mnie chorował o na morze, m. in. pozostał na twardym gruncie. Pł ywaliś my, ale woda jest zimniejsza niż w naszym Petrovacu.
Nastę pnie zabrali mnie w wyją tkowe miejsce: sztuczną wyspę Gospa od Shkrpela. Wydarzenie, któ re doprowadził o do pojawienia się wyspy, miał o miejsce w 1452 roku. Bracia Morteshichi, ż eglarze z pobliskiego Perastu, odkryli ikonę przedstawiają cą Matkę Boż ą na mał ej rafie sto metró w od wyspy ś w. Być moż e trafił a tam po rozbiciu któ regoś ze statkó w, ale marynarzom, któ rzy ją znaleź li, przyniosł a szczę ś cie – jeden z braci pozbył się wieloletniej choroby. Plotka o tym cudownym wydarzeniu szybko rozeszł a się po okolicy i ikona stał a się bardzo czczona.
Koś ció ł na tej stronie nie pojawił się od razu. Począ tkowo rafa ledwo wystawał a z powierzchni wody, a budowa wyspy zaję ł a prawie 200 lat. Przez cał y ten czas w pobliż u skał y zalewał y stare, przestarzał e statki, a takż e przechwycone statki pirackie. Ponadto wł adze miasta uchwalił y prawo nakazują ce każ demu przepł ywają cemu statkowi rzucić w tym miejscu kamień do morza. Stopniowo w miejsce mał ej skał y pojawił się sztuczny pł askowyż o powierzchni 3030 m² .
Nawiasem mó wią c, do dziś zachował się staroż ytny zwyczaj wrzucania kamieni do wody w pobliż u wyspy. W Peraś cie co roku 22 lipca odbywa się miejski festiwal Fasinada - wszyscy mieszkań cy miasta siedzą w jaskrawo udekorowanych ł odzie i niosą kamienie do podnó ż a wyspy. Ś wię to folklorystyczne ma też cel czysto praktyczny – pomaga powstrzymać niszczenie wyspy. Wakacje koń czą się regatami ż eglarskimi, w któ rych biorą udział ł odzie z cał ej Zatoki Kotorskiej.
Zbudowana wyspa został a nazwana Gospa od Shkrpela, co oznacza „Matka Boż a na Rafie (lub na skale)” i pochodzi od ł aciń skiego sł owa „scropulus” – „rafa”. W 1630 r. na wyspie wybudowano koś ció ł Matki Boskiej, aby patronować miejscowym ż eglarzom w ich niebezpiecznych rejsach. To prawda, ż e po znanym trzę sieniu ziemi w 1667 roku musiał zostać odrestaurowany. Koś ció ł uzyskał swó j ostateczny wyglą d w 1722 roku. Ś wią tynia ma 11 metró w wysokoś ci i jest zbudowana w klasycznym stylu bizantyjskim.
W ś wią tyni znajduje się muzeum, standardowa cena to 2 euro. Z wł osó w wyhaftowana jest wyją tkowa ikona. Ż ona jednego kapitana, któ ry wyruszył w podró ż , czekał a na niego przez dwadzieś cia lat, ale nigdy nie wró cił , a ta ikona pozostał a jako wspomnienie jej mił oś ci.
Pod koniec rejsu przywieź li nas do Kotoru i zdaliś my sobie sprawę , ż e dobrze nam poszł o, ż e przeprowadziliś my się tu sami. Był o okoł o szó stej i wszystkie muzea był y już zamknię te. Jednak dociekliwi badacze zawsze mają miejsce na odkrycia. Znaleź liś my niezbadany mur fortecy, opró cz nas nikt nie znalazł do niego wyjś cia. Podczas spaceru nie spotkaliś my ani jednego turysty.
W drodze powrotnej do Petrovac utknę liś my w korku, baliś my się , ż e zostaniemy bez obiadu, ale wszystko się udał o.
Podsumowują c opowieś ć o Czarnogó rze powiem: kraj jest pię kny, ale przy tak szybkim rozwoju hotelarstwa już niedł ugo nic z jego naturalnego pię kna (przynajmniej nad morzem). A pł acenie duż ych pienię dzy za przebywanie na zatł oczonej plaż y, jak w filmie „Be My Husband”, to przyjemnoś ć dla wielkiego fana.
Jeś li go znajdę , opublikuję zdję cie.
Wię c jeś li nie stawiasz nadmiernych ż ą dań i nie poró wnujesz z Turcją , wszystko jest cał kiem normalne. W koń cu w pokoju spę dziliś my tylko noc, wię c po prostu nie zwracaliś my uwagi na drobne niedocią gnię cia.