Przyjechaliś my w cudowny, jak na moskiewskie standardy, prawie letni dzień , był o 17 st. Dzieci, wysiadają c z pocią gu, od razu zdję ł y kurtki. Ś wietnie się bawiliś my przybywają c do hotelu. Najpierw dzieci się ulokował y, a potem doroś li weszliś my na podł ogę . Jego twarz pachniał a chł odem i wilgocią . Zamarznię te roś liny doniczkowe leż ał y w brudnych wannach w holu przed windami, a nasze dzieci bł ą kał y się po korytarzu już w kurtkach, czapkach, rę kawiczkach owinię tych w szaliki. W niektó rych pokojach drzwi balkonowe nie domykał y się szczelnie, ł ó ż ka był y zimne i wilgotne (kto leż y w takim ł ó ż ku ma gwarancję zapalenia pł uc, jeś li ma odwagę się wcześ niej rozebrać ), nie był o ciepł ej wody. Instalacja wodno-kanalizacyjna, meble, dodatkowe koce i inne elementy wyposaż enia wnę trz sł uż ył y im na dł ugo przed upadkiem ZSRR.
Ale sł udzy to ż elazni ludzie. Oni, w przeciwień stwie do kranó w, drzwi i bielizny, nic nie brali. Na wszystkie nasze narzekania odpowiadali - bez wzglę du na stanowisko - ż e temperatura jest normalna, moż na ż yć , nie bę dą grzać (nie grzali cał ą zimę i nie bę dą dla nas), windy są wył ą czane o godz. 23 godzina, bo oszczę dzają prą d. Grzał ki, niech tak bę dzie, dadzą , ale trzeba je po kolei wł ą czać , bo moż e wybić wtyczki. W ogó le nasze dzieci są rozpieszczone, inni ż yli i dzię kowali. A kiedy przyjeż dż ają z Moskwy, wszystko im jest nie tak (domagaliś my się tylko ciepł a i czystoś ci). Z tych ludzi zrobiono by gwoź dzie!
Biuro podró ż y, któ re nas goś cił o, solidaryzował o się z hotelem (wszyscy partnerzy! ). Poza przewodnikiem, od któ rego nic nie zależ ał o w relacjach z hotelem, mimo naszych naglą cych ż ą dań , nikt się z nami nie spotkał . Zdarza się : dokonujesz 100% przedpł aty i od razu przestajesz być interesują cy.
Drugiej nocy w kilku pokojach przestał y dział ać gniazdka, a co za tym idzie i grzejniki (a podczas pracy dzieci spał y pod 5 kocami ubranymi i w czapkach). Wtedy dowiedzieliś my się , ż e na noc w cał ym 13-pię trowym hotelu z personelu pozostaje tylko jedna sł uż ą ca, któ ra za nic nie odpowiada i nie zna ż adnych telefonó w alarmowych. Ale nadal nie mamy doką d pó jś ć . Sewastopol w marcu to nie Turcja w sierpniu, gdzie, jak mó wią , nasi turyś ci musieli mieszkać na ulicy. Chociaż w tę pamię tną noc wyszliś my doroś li na balkon, aby omó wić sytuację - wedł ug prognozy był o +8 i okazał o się , ż e jest cieplej niż na korytarzu. Przez wszystkie cztery dni rozgrzewaliś my się zaró wno ciał em, jak i duszą tylko na wycieczkach - na ulicy, w autobusie i pał acach.
Oddzielna piosenka - windy. Tyle, ż e nie schodzą , najpierw schodzą na 13 pię tro, jest fitness i bar. Najpierw narzekaliś my na dzieci, ż e kupują tam gumę do ż ucia, coca-colę i inne bzdury, a potem zdaliś my sobie sprawę , ż e dzieci nie są winne, czy ci się to podoba, czy nie, idziesz do baru. Dobrze, ż e przynajmniej tak jest!
Ale wcią ż był y dwa punkty - restauracja i kawiarenka internetowa, któ re nie mają bezpoś redniego zwią zku z hotelem (moż e dlatego dział ają jak ludzie? ). Ludzie są przyjaź ni, ciepli, smaczni, internet jest dobry.
Nie trzeba dodawać , ż e radoś ć z rozstania z nieliczną obsł ugą.13-pię trowego lodowca był a wzajemna. A podczas podró ż y wielokrotnie wspominał em „Wyspę Krym” Aksenova. Miał rację , ale dokł adnie odwrotnie, chociaż w Moskwie niebo jest szare, a pod koniec marca pada ś nieg. Ale Krym szkoda… Z taką a taką historią , z taką a taką naturą …
Ogó lnie rzecz biorą c, jeś li zaproponowano ci pozostanie w TOK „Krym”, biegnij jak zaraza.
Podczas zameldowania, przed zapł aceniem, poprosili administratora o pokazanie pokoju: pokojó wka okazał a się bardzo mił a i zaproponował a, ż e sama zobaczy 3 pokoje. Pokoje nie ró ż nił y się zbytnio, w jednym brzę czał y przy otwieraniu krany, a my wybraliś my ten, któ ry, jak myś leliś my, miał lepszą hydraulikę . Pokó j posiada balkon z widokiem na Chersonez, TV, lodó wkę . Na ś niadanie nie był o wyboru, ale cał kiem dobre. Minusem pokoju był a szczelina w drzwiach wejś ciowych, przez co przy otwartym balkonie tworzył się przecią g i pukał y drzwi na terenie zamku (niestety wpadł em na pomysł , ż eby coś wł oż yć w szczelinę , ż eby drzwi nie pukają ).
Minusem hotelu jest dostę pnoś ć ciepł ej wody zgodnie z harmonogramem: jeś li się nie mylę , od 7 do 9 i od 20 do 22 godzin.
Lokalizacja hotelu jest dogodna: z przystanku moż na szybko dostać się na nabrzeż e centralne, do wejś cia do Chersones i do Centralnego Domu Towarowego, ską d moż na udać się na plaż ę Yashmovy, znajdują cą się w pobliż u Cape Fiolent, oraz Plaż a 35 akumulatorowa (mał a, ale 850 stopni nie trzeba wspinać się jak z „Yashmovoi”) - jeś li się nie mylę , to na plaż ę „bateria 35” moż na dojechać autobusem 95A. Nurkowanie z rurką i wpatrywanie się w podwodny ś wiat na plaż ach „Jashmovy” i „35 Batteries” jest ś wietne!
Kto chce pojechać do Sewastopola, przede wszystkim spę dzić czas nad morzem, moż e lepiej zatrzymać się bezpoś rednio w pobliż u wspomnianych plaż - w przeciwnym razie dla wczasowiczó w bez samochodu podró ż autobusem do iz tych plaż zajmuje trochę czasu i odwraca uwagę od reszty.
Moż esz zatrzymać się w hotelach „Orle Gniazdo” (http://www. orlinoegnezdo. com. ua/), „Vesta” (http://vesta. crimea. ua/), „Afalina” (http:///www . afalina. com. ua/) oraz w wynajmowanych domkach, w pobliż u przystanku znajduje się kawiarnia i kantyna rosyjskiej czę ś ci morskiej - ale znowu warto rozważ yć.850 krokó w z hotelu na plaż ę , a zwł aszcza z plaż y na plaż ę . hotel dla osó b z dzieć mi lub dla któ rych jest to przecią ż enie (odpoczynek moż e przerodzić się w testy fizyczne).
Na plaż y "35 baterii" moż na nocować w wynaję tych domkach, o infrastrukturze nie powiem, ale najprawdopodobniej nie jest bogata.
A dla tych wczasowiczó w, któ rzy nie są szczegó lnie zainteresowani przezroczystoś cią wody do nurkowania w masce, a któ rych interesują ró wnież spacery po mieś cie i nabrzeż u, warto zatrzymać się w samym Sewastopolu, na przykł ad w tym samym Krymie hotel (dla któ rych nie bę dzie problemu mieć ciepł ą wodę od 7 do 9 i od 20 do 22 godzin).
Ż yczę wszystkim mił ych wakacji!
Wynaję liś my pokó j od gospodyni w Yumashce, stą paliś my po platanowej alei na plaż ę przez 20 minut, spró bowaliś my zanurzenia Evpatorii, dwie hrywny za szklankę , pojechaliś my autobusem do Fiolent i byliś my absolutnie szczę ś liwi. Staliś my się
starszym i bardziej szanowanym, był a okazja do wypoczynku w importowanych kurortach. . . Ale i tak raz w roku staraliś my się tu przyjechać chociaż na kilka weekendó w, bo minę ł y nie tylko dzieciń stwo mę ż a, ale i miesią c miodowy Sewastopol : )
Nie ma sensu wynajmować mieszkania na jedną lub dwie noce, a wł aś ciciele niechę tnie to robią , bezwstydnie nabijają c cenę za kró tkie noclegi. Nie lubimy się opalać , ale betonowa „Khrustalka” był a dla nas cał kiem odpowiednia, wię c na miejsce „rozmieszczenia” wybrano TOK (Kompleks Turystyczno-Rekreacyjny) „Krym” - duż a dwunastka pię trowy hotel na placu Vosstanshih. Dobra lokalizacja w centralnej czę ś ci miasta i doskonał y widok na staroż ytne Chersones z 8. pię tra - to chyba wszystko, co jest w tym dobre. Zatrzymał em się tu trzy razy i wszystkie trzy razy z "przygodami".
Rezerwacja na „Krymie” odbywa się wył ą cznie faksem. I nieważ ne, ż e wczoraj przed wejś ciem do pocią gu usł yszał eś przez telefon zachę cają ce sł owa administratora: „Chodź , są pokoje. Czekamy! ” Po przyjeź dzie bę dziesz musiał rozpoczą ć dł ugą debatę z recepcją , ponieważ „wczoraj był a kolejna zmiana”. Wystró j pokoi utrzymany jest w klasycznym „budż etowym” stylu „powró t do ZSRR” (a nie w jego najlepszych latach). Nawiasem mó wią c, pobyt w hotelu nie jest taki „budż etowy”, miejsce w pokoju dwuosobowym „standard” to 240 UAH (za osobę ), ł ą cznie 480 UAH za pokó j bez ciepł ej wody, z ł azienką wył oż oną pł ytkami na począ tku lat 80-tych ubiegł ego wieku. Miejsce w pokoju trzyosobowym kosztuje 90 UAH. na ł ó ż ko, w przeciwień stwie do podwó jnego, obecnoś ć naprawy nie jest nawet naś ladowana. Gdyby nie sfatygowany telewizor z panelem sterowania przewinię tym taś mą elektryczną , efekt „zanurzenia w przeszł oś ć ” był by kompletny. Czarna pleś ń w ł azience to „stylu korporacyjnego” TOK „Krym” i jest obecna w wię kszoś ci pokoi hotelowych.
Na szczegó lną pochwał ę zasł uguje ś niadanie. Nie moż esz jej odmó wić (jest "ś ciś le" doł ą czona do ceny twojego pokoju), ale warto na nią ZOBACZYĆ (jest to opcjonalne). Jedzenie odbywa się w (już ) nieczynnym klubie nocnym, od 7 do 8.30 rano. Pó ł ciemny pokó j nie jest oś wietlony (oszczę dnoś ci), do stoł u wtoczy się wó zek z zimną kaszą manną , nieco pó ź niej przyniosą ledwie ciepł e porcje z pilawem lub makaronem „granatowym”. Ostatnim „akordem” ś niadania jest herbata z duż ego czajniczka, na któ rej czerwoną farbą olejną jest napisane „herbata” (po to, by klienci wiedzieli, co piją ). Nie moż esz prosić o suplementy… Tak, jednak nie chcesz. „Pishcheblok” i administracja hotelu są w „przeciw”, zdaliś my sobie z tego sprawę , gdy pewnego dnia zapomnieliś my o aparacie podczas ś niadania. Podobno w celu zdenerwowania „stoł ó wki” w holu hotelu otworzyli „bar”, w któ rym moż na wypić filiż ankę porzą dnej kawy i zjeś ć podgrzaną w mikrofali kanapkę . Z dwó ch wind w hotelu dział a tylko jedna (na 12 pię trach! ). Kiedyś wraz z nami zatrzymał a się mł odzież owa druż yna pł ywakó w, skł adają ca się z chł opcó w w wieku 10-12 lat, któ rzy bez koń ca jechali windą , w wyniku czego wjazd na 8 pię tro i zjazd z niego trwał duż o czasu.
Do dyspozycji Goś ci jest sejf. Kasy oszczę dnoś ciowe znajdują się w holu przed recepcją . Podczas naszej ostatniej wizyty chcieliś my wynają ć jeden z nich. Pierwszego dnia powiedziano nam, ż e wszystkie cele są zaję te i rano bę dą opuszczone, rano powiedzieli, ż e jest cela, ale klucz do niej oddadzą po obiedzie, gdy przyjdzie nowa zmiana. . . Po aferze dostaliś my komó rkę , ale zmiana od 100 zł . Musiał em czekać jeszcze dwa dni.
Jednak wszelkie nieró wnoś ci usł ug hotelowych zł agodzą goś cinnoś ć i ż yczliwoś ć miejscowej ludnoś ci. Zanim pocią g odjechał , wbiegają c do baru na Placu Ł azariewa, pł acą c i proszą c o szybkie dostarczenie zamó wienia, usł yszeliś my w odpowiedzi: „Wyjeż dż asz? No wł aś nie! Im mniej, tym lepiej dla nas! ” "O czym ty mó wisz? Nie przychodzę tu z pustymi rę kami! Przynoszę pienią dze do twojego miasta! "- wybuchną ł mą ż . „Myś lą , ż e potrzebujemy ich pienię dzy! ”, kelnerka zatrzasnę ł a talerze na stole. . .
Stacja, peron, nasz samochó d na szczę ś cie na samym koń cu pocią gu, prawie 10 minut przed odjazdem. Biegnę wzdł uż pocią gu, podejrzliwie spoglą dają c na wagony – wię kszoś ć z nich jest już zamknię ta. O! Tu jest nasz, dyrygent już jest w modzie, krzyczą c, ż ebyś my się pospieszyli. Ledwo zdą ż yliś my wskoczyć do pocią gu, któ ry odjechał.5 minut przed planowanym terminem. Siedzimy w przedziale, Zatoka Kwarantanny, okrę ty wojenne, chł opcy na molo powoli unoszą się za oknem. . . "Prawdopodobnie nastę pnym razem powinniś my zostać w innym hotelu?..." - zaczą ł em. Mó j mą ż spojrzał na mnie marszczą c brwi: „Ty, jak wiesz, ale ja osobiś cie na Krym już nie jeż dż ę ! ”
Ż yczę wszystkim przyjemnych podró ż y i wspaniał ych wraż eń : )