Jak tylko wejdziesz do ś rodka, od razu o wszystkim zapominasz, bo jest tam niesamowicie przytulnie, pachnie domowymi ciastami (hotel wł aś cicielami są starsi mał ż onkowie, ż ona sama gotuje ś niadania), naprawdę bajecznie pyszne babeczki.
Hotel pozycjonowany jest jako hotel rodzinny, wszystkie pokoje przeznaczone są dla 4-5 osó b, wyposaż one w kuchnię .
Chcę powiedzieć , ż e obok goś cinnoś ci tego hotelu bledną zewnę trzne wady.
Aparthotel w dzielnicy Praga-8. Poł oż ony 15 minut cichego spaceru od Bramy Prochowej. Nie spodziewał em się wiele. Przeczytaliś my kilka recenzji i obejrzeliś my zdję cia. Postanowiliś my się zgodzić , biorą c pod uwagę lokalizację .
Okolica jest historyczna, cicha, mieszkalna, w pobliż u znajduje się wiele kawiarni i fast foodó w, blisko stacji metra Florence, kilka centró w handlowych, trzy supermarkety. Z atrakcji - Koś ció ł Cyryla i Metodego, Wzgó rze Vitkov z zespoł em pamią tkowym i najwię kszym w Europie pomnikiem konnym bohatera Jana Zizki, najstarszym i najdł uż szym wiaduktem Negrelli w Europie, widok na wież ę telewizyjną .
Do hotelu dotarliś my okoł o 21:00. Nie od razu usiedliś my. Wysł ano nas na noc do innego hotelu 4*, ponieważ u nas nie był o miejsc. Zabrano nas i przywieziono taksó wką na koszt Vitkovej, po czym wrę czono butelkę morawskiego szampana za spowodowane niedogodnoś ci.
Mieliś my 3 osobowy pokó j na 4 pię trze. Meble z IKEA, czyste i proste. Ł azienka - prysznic, WC, nawet bidet W kuchni - miejsce do pracy (zlew, kuchenka elektryczna, lodó wka, niezbę dne naczynia), stó ł jadalny. Balkon z widokiem na dziedziniec z miejscami do siedzenia. Stary telewizor z kineskopem (700 kanał ó w, kilka rosyjskich).
Teraz o funkcjach. Winda przeznaczona jest tylko dla 2 osó b. Pieszo trudno i dł ugo się wspinać (krę cone schody, wysokie pię tra). Materac na podwó jnym ł ó ż ku zwiotczał , uratowany tym, ż e zasnę li jak martwi po wycieczkach po Pradze. Pó ź nym wieczorem czasami moż na był o nie znaleź ć ciepł ej wody (gdy w hotelu pojawiał a się duż a grupa turystó w). W ł azience kiedyś przez okap wcią gał dym tytoniowy (choć wentylacja poradził a sobie), hydraulika znał a lepsze czasy. Nie był o mydł a ani suszarki do wł osó w (suszarka do wł osó w moż na wypoż yczyć ), ale był o duż o papieru toaletowego.
Obsł uga jest w porzą dku. Ś mieci był y wywoż one codziennie, poś ciel i rę czniki tygodniowo - raz. Personel jest uprzejmy, przyjazny, mó wi po rosyjsku.
Ś niadania są bardzo dobre. Pł atki owsiane - chrupki, wę dliny i kawał ki sera, maś lane dż emy, buł ki, kilka rodzajó w ciast-buł kó w każ dego dnia, herbata-kawa-mleko-sok. Poż ywne i urozmaicone.
Wniosek – moż e być bardzo dobrze, jeś li nie oczekujesz od czeskiej 3* zbyt wiele.
Do Czech pojechaliś my w okresie od 11 czerwca do 17 czerwca 2007 roku za poś rednictwem firmy turystycznej Domino Tour (Kijó w). Swoją drogą w tej firmie udzielili mi duż o informacji o kraju, obyczajach, dali mi mapę miasta. Bardzo przyjemnie się z nimi komunikował o. Super!
Sama wycieczka został a zorganizowana przez firmę Accord Tour (Lwó w). Najpierw pojechaliś my pocią giem do Lwowa, potem wsiedliś my do autobusu i jechaliś my autobusem. Organizacja wycieczki, po prostu super! Nastę pnym razem na pewno pojadę z tą samą firmą gdzie indziej! !
Liderem naszej grupy był był y Vitalik. Bardzo mu dzię kuję ! Tyle przydatnych informacji, przydatnych drobiazgó w, kantoró w bez prowizji (a to jest tak waż ne w obcym kraju), darmowych toalet (co też nie jest bez znaczenia), zawsze opowiadał y historie zwią zane z miejscem, do któ rego jechaliś my ! Zawsze był gotowy odpowiedzieć na każ de pytanie, czuje się , ż e naprawdę zna ten kraj - Czechy bardzo dobrze!! !
Trasa rozpoczę ł a się od Lwowa. W sobotę o 9-00 wyruszyliś my w kierunku Czech. Cał y dzień jeź dziliś my po terenie Polski. Drogi są dobre, wię c jazda był a ł atwa. To prawda, ż e utknę liś my w korku pod Krakowem i straciliś my okoł o 2 godzin. Wieczorem przekroczyliś my granicę Czech i okoł o godziny 23-30 dotarliś my do hotelu tranzytowego we Frydku Mistek (to niedaleko granicy). Hotel 3*, Centrum, wow, tak hotelowo, wszystko jest czysto, choc sniadanie obrzydliwe chyba tak jak powinno byc w hotelach tranzytowych. . . Kanapka i kawa. . .
Rano wyruszyliś my w kierunku Pragi, z przystankiem w Kutnej Horze. W porze lunchu dotarliś my do Kutnej Hory, odwiedziliś my Ossuarium. . . Tak. . . widok trochę przeraż ają cy. . . To też dziwne uczucie, przecież to tysią ce ludzi, któ rych nie pochowano. . . brrr
A miasto Kutna Hora, bardzo mi się podobał o! Mał e, wszystko jest tak kompaktowe. Tam po raz pierwszy poznaliś my czeskie piwo. . . Tak. . . jakż e ró ż ni się od naszego piwa. . . Pyszne! ! ! Swoją drogą czeskie piwo jest bardzo wysokokaloryczne, duż o bardziej kaloryczne niż nasze. . . To mnie zdenerwował o. . . Przytył em ok 2 kg w tydzień . . L
Generalnie z Kutnej Hory wyruszyliś my o godzinie 16, kierują c się bezpoś rednio do Pragi. Przyjechaliś my okoł o 18:00. Hotel 4 * Vitkov znajduje się w dzielnicy Praga 3. Ś niadania są w formie bufetu, nic takiego, codziennie sprzą tali nasz pokó j, ogó lnie uczucie nie jest zł e, jedyne, co mnie draż nił o, to to, ż e tramwaje rano zaczą ł jeź dzić i to był o denerwują ce, bo jak latem był o gorą co, okna był y otwarte, a jak tramwaje zaczę ł y turkotać , to nie był o zbyt przyjemne, bo już nie moż na był o spać . . Tramwaj numer 9 zatrzymuje się tuż pod hotelem, dojazd do centrum zajmuje 17 minut. Biorą c pod uwagę , ż e transport w Pradze odbywa się zgodnie z harmonogramem i co! ! ! 3 minuty !! ! , to naprawdę zajmuje 17 minut, aby przejś ć do centrum, nie wię cej, nie mniej
Wieczorem odbył a się wieczorna wycieczka piesza po starej Pradze. Mó j Boż e, jaka ona jest dobra, szczegó lnie wieczorem! To prawda, ż e rosyjska mowa sł ychać ze wszystkich stron, czasem nawet nieprzyzwoitych...jakoś nie był o to wygodne, jak w Europie...w koń cu za granicą...
W Pradze zgodnie z programem musieliś my zostać (na ż ywo) 3 noce, czyli 2.5 dnia. W jeden z tych dni mieliś my zaplanowaną cał odniową wycieczkę do Karlowych Waró w, z przystankiem w browarze Krusovice…. Ale dotarcie tam zaję ł o okoł o 4 godzin, ż al nam spę dziliś my 8 godzin w drodze, a my tam nie pojechaliś my, postanowiliś my zostać i wię cej spacerować po Pradze. A browar urzą dziliś my sobie i tak… indywidualnie! ! ! Z ró ż nymi rodzajami piwa i w ró ż nych lokalach J
W czwartek o godz. 8-30 mieliś my wyjazd w kierunku Cesky Krumlov, gdzie musieliś my przenocować i rano wyruszyć w kierunku Moraw, do morawskiego pię kna. . .
W czwartek do poł udnia dotarliś my do Cesky Krumlov. . .
Miasteczko jest bardzo mał e, ale jakie pię kne, ś redniowieczne miasto! Uliczki są mał e i wą skie, wszystko jest tak zadbane i pię kne, ż e aż trudno uwierzyć , ż e tak się dzieje… Zupeł nie jak w marionetkowym mieś cie! Tam szliś my pieszo z przewodnikiem, spacerowaliś my po zamku, a potem szliś my z indywidualnym programem, któ rego celem był o spró bowanie lokalnego piwa ostatniego wieczoru naszej wycieczki. . . Jakie piwo (czarne) z miodem! ! ! Nigdy nie są dził em, ż e moż e być tak pyszny! I po raz pierwszy spró bował am tam cytrynowej wersji piwa… i tego z duszkiem okazuje się … też był o niespodziewanie pyszne ! ! ! Wcześ niej myś lał em, ż e to naduż ywanie piwa, ale teraz, gdy go spró bował em, zdał em sobie sprawę , ż e się mylił em ! ! ! Czarna Koza, super piwo!!!...
Có ż , nastę pnego dnia czekał a nas ostatnia wycieczka do Morawskiego Krasu. To jest coś niesamowitego! ! ! Jaskinie, ł ó dką wzdł uż podziemnej rzeki, potem niespodziewana przepaś ć , pod goł ym niebem widoki są niesamowite!! !
No wł aś ciwie to tyle, potem po obiedzie zaczę liś my ruszać w kierunku granicy czesko-polskiej....ale już był o tak smutno jechać , nie chciał em wyjeż dż ać z tego kraju. . . I tak chcę tam jeszcze raz wró cić.. .