Barcelona moimi oczami...(2)
Barcelona
A wię c od Plaza Catalunya wzdł uż pię knego bulwaru Passeig de Gr? cia udaliś my się do hotelu. Nawet fakt, ż e na ś rodku jezdni trwał y remonty, nie psuł ogó lnego obrazu atrakcyjnoś ci tej ulicy.
Istnieją jeszcze 2 domy Gaudiego, Casa Batlio i La Pedrera. Ponieważ ten dzień był dla nas dniem Gaudiego, postanowiliś my odwiedzić Casa Batlio.
Casa Batlio.
Chociaż byliś my bardzo zmę czeni, postanowiliś my odwiedzić ten dom-muzeum. Ż adnych kolejek, był o okoł o 18, ani jednej osoby przy kasie. Bilet bez zniż ki kosztuje 21.50 euro/os. Zniż ka od basturistik - 3.00 euro. Nie powiedział bym, ż e jest tanio, ale gdy zajrzymy wszę dzie do ś rodka, no có ż , czerwona cena za ten bilet to 10-12.00 euro, no có ż , wcale nie 21.50. Wejś ć czy nie wejś ć do ś rodka, każ dy sam decyduje. Są takie muzea czy galerie sztuki, do któ rych chce się wracać , ale na pewno nie pojedziemy do tego muzeum ponownie.
Jest audioprzewodnik w ję zyku rosyjskim, ale wszystko jest opowiedziane tak niezbyt ciekawie i bardzo powoli.
W ję zyku rosyjskim, co oznacza dla Rosjan, oznacza to, ż e moż esz mó wić trochę szybciej i niekoniecznie wymawiać każ dą literę w każ dym sł owie, w jednym sł owie, no có ż , bardzo nudno. I znowu, przy ogromnej liczbie drobnych szczegó ł ó w, o któ rych natychmiast się zapomina, wystarczy wspinać się z pię tra na pię tro. Na dach moż na się dostać / zjechać windą .
Jednym sł owem to muzeum nie jest moje, nie olś nił o, nie ogł uszył o, nie zachwycał o...
Niezbyt entuzjastycznie nastawieni do odwiedzenia tego dzieł a Gaudiego, postanowili nie jechać do La Pedrera podczas tej wizyty. Moż e nastę pnym razem bę dę w nastroju.
3. Dzielnica Gotycka i Gó ra Montjuic.
Rano postanowiono udać się do dzielnicy gotyckiej. Tak proste i ł atwe w uż yciu jak metro w Barcelonie, nie podobał o mi się to. Praktycznie nie ma schodó w na zjazd, a czasami nie ma wjazdu, a jakie przejś cia...Moż e za 30-40 lat nikt o tym nie myś li, wszystko jest ł atwe i proste, ale mi to przeszkadzał o.
Schodkó w i schodó w był o mnó stwo, widzą c ró ż ne zabytki w ró ż nych miastach, a tu też trzeba deptać po schodach w metrze, dlatego tam, gdzie był o to moż liwe, jeź dziliś my autobusem.
Oczywiś cie są też windy prosto z ulicy, widzieliś my takie, a nawet kilka razy zjeż dż aliś my w dó ł , oczywiś cie bardzo wygodnie i szybko. A czasami był o tak: gdzieś w metrze weszli do windy, chcieli iś ć na gó rę , ale to dział ał o tylko na zjazd, gdzie nie był o to konieczne. Ale nie zawsze szukaliś my windy, a czasem nawet nie staraliś my się jej szukać , ż eby nie tracić czasu, szczegó lnie rano, wesoł o, wypoczę ci… ale wieczorami tak, to by był o nie zaszkodzi iś ć w gó rę iw dó ł ruchomymi schodami / windą . Ale dobrze dogadywaliś my się z autobusami i przejazdami np. na pl. Hiszpanię zrobiliś my z gó ry, przez sygnalizację ś wietlną . Có ż , jakoś przyjemniej był o iś ć w ten sposó b niż wejś ć do lochu.
Palau de la Musica.
Pierwszym był Pał ac Muzyki Kataloń skiej Palau de la Musica. W pobliż u hotelu znajduje się przystanek autobusowy numer 17, usiadł em, podjechał em prawie pod Pał ac.
Nie planowano inspekcji wewnę trznej, na począ tek tylko zewnę trznej. W tym dniu odbył a się tam jakaś impreza, ponieważ był o duż o dzieci w wieku szkolnym okoł o 4-5 klas, a moż e po prostu zabrano ich na wycieczkę , ponieważ odbywają się tu codziennie. Jedna chwila był a bardzo ciekawa i niezwykł a: pod Pał acem, na mał ym „ł atku”, nauczyciele posadzili wszystkie dzieci dookoł a, na mokrym, wilgotnym asfalcie. Dzieci wyję ł y kanapki/buł eczki, zjadł y, popił y, jeden z nauczycieli przekazał duż ą torbę , do któ rej wł oż ył y ś mieci, po czym dzieci wstał y i poszł y dalej do Pał acu. Stoją c pod parasolem oglą dał em to zdję cie i myś lał em: dlatego trzeba był o sadzać dzieci na mokrym chodniku, czy moż na był o jeś ć na stoją co, czy nie? ...
Weszliś my do hali, jest kawiarnia, chodziliś my wszę dzie tam, gdzie moż na był o iś ć , a to wcale nie jest duż o.
A to, co widzieliś my, robił o wraż enie, trzeba tu jeszcze raz wró cić , ż eby to obejrzeć trasą , a raczej kupić bilety na koncert.
Pał ac został zbudowany w ubiegł ym wieku, w 1907 roku, tutaj moż na zobaczyć marmurowe kolumny i schody, wielokolorowe witraż e, we wszystkim czuć luksus.
Chodził em na zewną trz budynku. Szkoda, ż e stoi na wą skiej uliczce, chciał bym to uznać nie wprost, ale z pewnej odległ oś ci, aby zobaczyć cał e pię kno projektu. A pogoda rano nie był a waż na: ponuro, zachmurzenie, deszcz. W grze ś wiatł a sł onecznego wyglą dał by jeszcze atrakcyjniej. Przejdź my dalej.
Katedra Santa Creu i Santa Eul? lia - Katedra Ś wię tego Krzyż a i ś w. Eulalii.
Ta wspaniał a gotycka katedra jest gł ó wną ś wią tynią Barcelony, któ rej budowę zaczę to budować w XIII wieku.
Ś wią tynia poś wię cona jest Ś wię tej Wielkiej Mę czennicy Eulalii, jednej z patronek miasta, któ ra w wieku 13 lat zginę ł a z rą k pogan, nie chcą c wyrzec się wiary chrześ cijań skiej. A teraz 13 gę si pasie się zawsze na centralnym dziedziń cu, gdzie każ da gę ś to rok z ż ycia mę czennicy ś w. Eulalii.
W ten pochmurny, wcią ż deszczowy dzień , zobaczyliś my fasadę Katedry wcale nie taką , jak na pocztó wkach. Był jakoś ponury, szary, ciemny. Pospieszyliś my do ś rodka, zanim zamknię to go na sł uż bę . Wejś cie rano był o bezpł atne, choć wielu pisze, ż e dzieje się to za opł atą .
W katedrze znajduje się ekran, na któ rym wyś wietlane są informacje o tym, co moż na zobaczyć za darmo i za co trzeba zapł acić . Za pienią dze moż na np. wejś ć na taras widokowy, ale ja widział em zdję cia zrobione stamtą d. Dachó w domó w już nie ma, wię c się nie wspinaliś my.
Obeszli ś wią tynię.2 razy, moż na robić zdję cia, na szczę ś cie dla nas był o mał o ludzi, wię c wszystko moż na był o zobaczyć bez zamieszania.
Katedra jest po prostu pię kna, bardzo mi się podobał a. Na dziedziń cu widywano legendarne gę si, ale w tamtym czasie trwał tam remont. Czę ś ciowo wszystko był o zamknię te, rzeź by stał y w jednym miejscu...Myś lę , ż e po odbudowie lub naprawie ten dziedziniec bę dzie wyglą dał po prostu cudownie. Pó jś ć dalej.
Santa Maria del Pi - Katedra Santa Maria del Pi.
Uważ a się , ż e koś ció ł Santa Maria del Pi powstał w XIII wieku, przetrwał trzę sienia ziemi, wojny domowe, poż ary...W latach 2009-2010 koś ció ł przeszedł rozległ e prace konserwatorskie. Charakterystyczną cechą tego koś cioł a jest jedna z najwię kszych na ś wiecie rozeta witraż owa, któ ra znajduje się nad wejś ciem gł ó wnym. Opró cz pię ć dziesię ciu metró w i wię cej dzwonnicy.
Nazwa koś cioł a pochodzi od sosen ("Pi" w ję zyku starohiszpań skim oznacza sosnę ), któ re kiedyś stał y przed koś cioł em. Dziś sosna stoi ró wnież na Piazza del Pi, któ ry jest oczywiś cie znacznie mł odszy niż koś ció ł . Posadzono w 1985 roku.
Opł ata za wstę p, 4.00 euro/os.
Ten koś ció ł jest jakoś smutny, ponury, zimny. Pokó j wydaje się jakoś niewygodny, nie ż yje ...i nie ma ludzi, mó j mą ż i ja, i jeszcze kilka osó b. Nie zauważ ono też szczegó lnej przepychu. Ale mó wią , ż e koś ció ł oż ywa i zupeł nie inaczej jest odbierany, gdy odbywają się w nim koncerty.
Jest też kawiarnia, po prawej, w odległ ym rogu, jak na dobudó wce, wyjś cie na jakiś mał y dziedziniec, otoczony zwykł ymi domami mieszkalnymi i mał ym skarbcem. Widziany, sfotografowany, przeniesiony.
Palau G? ell - Pał ac Guell.
Po zwiedzeniu koś cioł a poszliś my trochę wzdł uż sł ynnej Rambla w drodze do Palau Gü ell.
Ruchliwy deptak, niebezpieczny (jak mó wią ) wcale nie wydawał się , ale wokó ł niego jest tak duż o policji, po Tunezji jest to pierwsze miasto, w któ rym widzieliś my tak wzmoż ony policyjny patrol zatł oczonych miejsc. No có ż , jadą c do dowolnego miasta na wycieczki lub po prostu spacerują c, mam specjalne torby z dł ugim paskiem, któ re nazywam „w broni”, tylko torbę do przodu. Jest to dla mnie bardzo wygodne: rę ce mam zawsze wolne, nie muszę trzymać torby ani regulować jej na ramieniu. Nigdzie go nie zapomnisz, nigdzie go nie zostawisz, a zł odziejom trudno się do niego dostać , bo jest zawsze w zasię gu wzroku, jest dla mnie jakoś spokojniejszy. Dla pierwszego znajomego Barcelona nie wydawał a mi się jakimś bardzo zbrodniczym miastem, moż e po prostu niewiele widzieliś my… Ogó lnie spacerowaliś my po Rambla tylko tutaj, to nie jest duż y kawał ek.
Bardzo lubię aleje dla pieszych i myś lę , ż e gdybyś my przeszli je od począ tku do koń ca, sprawił oby nam to przyjemnoś ć .
Idziemy wię c do Pał acu Gü ell. Pomyś leliś my i zastanawialiś my się , czy wejś ć do ś rodka, czy nie, weszliś my. Bilet kosztuje 12.00 euro/os, zapomniał am o kuponach rabatowych od basturystó w, czy istnieją czy nie do tego muzeum, nie wiem. Có ż , tutaj jest adekwatna cena, no nie wię cej niż.20 euro, jak za muzeum Casa Batlio. Moż e bilet wstę pu do Casa Batlio jest tak drogi, bo dom jest wł asnoś cią prywatną ? ...
Trochę historii: dwó r został zbudowany w latach 1885-1890 na zlecenie Eusebio Gü ell. Jest to jedno z wczesnych dzieł Antonio Gaudiego w Barcelonie, któ re został o przez niego cał kowicie ukoń czone i niemal w niezmienionej formie dotarł o do naszych czasó w. Ten dom jest obecnie wpisany na Listę Ś wiatowego Dziedzictwa UNESCO.
„W 1944 roku amerykań ski milioner pró bował kupić Pał ac Gü ell, któ ry chciał zdemontować arcydzieł o Gaudiego i przetransportować je „kamyczek po kamieniu” do swojego kraju, ale na szczę ś cie ostatecznie rezydencję przeję ł a rada prowincji Barcelony w maju 1945 r. , któ ra jest wł aś cicielem budynku do dziś. Có rka i dziedziczka pierwszego wł aś ciciela posiadł oś ci, Merce Gü ell, zgodził a się scedować pał ac na rzecz rzą du, ale po pierwsze poprosił a o doż ywotnią emeryturę , a po drugie postawił a trzy warunki : aby budynek nie był poddawany zniekształ ceniom i zniszczeniom, aby sł uż ył celom kulturalnym lub artystycznym i aby utrwalał pamię ć o swoim twó rcy, Gaudim i jego kliencie, pierwszym hrabim Gü ell. (z Internetu)
W Pał acu praktycznie nie ma mebli, dzię ki czemu turyś ci zwracają uwagę na architekturę domu, a nie na przedmioty gospodarstwa domowego rodziny Gü ell.
Jest audioprzewodnik w ję zyku rosyjskim, oglą damy dom, pię tro po pię trze wznosimy się coraz wyż ej: gł ó wna klatka schodowa, pokoje frontowe, hol frontowy z kopuł ą paraboliczną , zł ota kaplica, hol recepcyjny ...apartamenty pana , taras na dachu z fantastycznymi wież yczkami (kominy i szyby wentylacyjne)...tu mi się podobał o, tu był o ciekawie.
Po zwiedzeniu Pał acu wracamy do metra Liceu i udajemy się na Placa d Espanya - Plaza of Spain. Plaza de Españ a to bardzo zapadają ce w pamię ć miejsce, z fontanną i rzeź bami, z dwiema weneckimi wież ami, z pię knym widokiem na Pał ac Narodowy, z magiczną fontanną Font Magica, któ rej tym razem nie widzieliś my i nie tylko. Udajemy się do Centre Comercial Las Arenas, wjeż dż amy na dach szybką panoramiczną windą za 1.00 euro/osobę /podjazd/zjazd, na któ rym znajduje się okrą gł y taras widokowy. W tym czasie deszcz przestał padać , chmury się rozstą pił y, a sł oń ce ś wiecił o jasno. Ż ycie stał o się lepsze.
Moż esz ró wnież wejś ć na gó rę schodami ruchomymi wewną trz areny, najprawdopodobniej za darmo. Kupiony przez nas bilet moż na wykorzystać jako pł atnoś ć w jednej z restauracji znajdują cych się tutaj, na pię trze. Patrzymy na miasto ze wszystkich stron, krą ż ymy po obiekcie w kó ł ko, jak to wspaniale, ż e znó w moż na spojrzeć na pię kną Barcelonę z gó ry.
Castell de Montjuic - twierdza Montjuic.
Po dostatecznym podziwianiu widokó w idziemy szukać przystanku autobusowego numer 150, aby dostać się do twierdzy Montjuic. Na Plaza Españ a są.2 przystanki, jeden obok windy, na mał ej wyspie, a drugi obok prawej wież y. Trasa tego autobusu nie jest duż a, pl. Hiszpania - twierdza Montjuic.
Przyjechaliś my, wspię liś my się na fortecę , no có ż , wiatr był i nie tylko tam, ogó lnie był silny wiatr, ale szczegó lnie tam.
Do XVI wieku tutaj na Montjuic na wysokoś ci 173 metró w znajdował a się wież a straż nicza, potem zamek hrabió w kataloń skich, potem pojawił a się twierdza, a w ostatnim stuleciu otwarto tu muzeum wojskowe, w 2007 roku Twierdza Montjuic przeszł a w posiadanie wł adz miejskich. Interesował nas przede wszystkim taras widokowy z niesamowitymi widokami na Barcelonę .
Na gó rze w fortecy był o zimno, nawet herbata nie nagrzewał a się , wię c pospiesznie zeszliś my na dó ł . Na począ tek chcieliś my zjechać teleferike. Ale kiedy tam dotarliś my, wpadliś my na zamknię te drzwi.
Są dzą c po harmonogramie i trybie dział ania, teleferik powinien dział ać , ale nikogo tam nie ma. Postanowiliś my trochę poczekać , moż e przyjedzie ktoś z doł u, chociaż nie bardzo na to liczyliś my. Nawet jak tu przyjdą budki, to przecież ten pokó j powinien być otwarty, ktoś tutaj powinien je przyją ć ? Podeszli nastę pni, pocią gnę li za drzwi i poszli do domu.
Nasza atrakcja się rozpadł a, nie jeź dziliś my w telewizji, przejechaliś my kilka przystankó w tym samym autobusem numer 150, do hotelu Miramar. Jadą c autobusem cał y czas się rozglą dał em, nie, budki się nie ruszał y. Jak się pó ź niej okazał o, był to wł aś nie okres jego prewencji, od 20 stycznia do 5 marca.
Z przystanku cofnę liś my się nieco w kierunku hotelu Miramar. Jest też ogromny taras widokowy w formie pó ł kola. Idziemy w prawo, jest kawiarnia, a nie jedna, nieduż y plac z ró ż nymi rzeź bami.
Mijamy ten plac do koń ca, obok znajduje się kolejna kawiarnia, a nieopodal wejś cie do ogrodu kaktusowego, lub jak to się sł usznie nazywa: ogrody Mossen Costa i Llobera Jardins de Costa i Llobera, nazwane na cześ ć poety Mikela Costa i Llobera , doką d jedziemy . A raczej ogró d nie kaktusó w, ale kaktusó w i palm, bo tam razem rosną .
Ogró d jest doś ć duż y, ciekawy, kaktusy wszelkich kształ tó w i rozmiaró w.
Nie powiedział abym, ż e jestem zagorzał ą mił oś niczką kaktusó w, ale zawsze z przyjemnoś cią przyglą dam się niezwykł ym, dziwacznym formom tych roś lin. Szliś my i szliś my jedną ś cież ką , aż doszliś my do bramy, któ ra wychodził a na jaką ś ulicę o bardzo duż ym natę ż eniu ruchu. Zeszliś my niż ej, poszliś my drugą ś cież ką w przeciwnym kierunku. Jest tu pusto, zielono i zupeł nie spokojnie. Spotkaliś my kilku spacerowiczó w w cał ym ogrodzie.
Kiedy weszliś my na gó rę , znowu poczuł silny wiatr. Czerwone kabiny nad portem też się nie poruszył y, jak widzieliś my pierwszego dnia. Nie moż na był o wię c ró wnież przejechać starą kolejką linową nad portem.
Wracamy na plac. Hiszpania w tym samym autobusie. Niektó rzy wysiedli z autobusu, druga czę ś ć nadal w nim siedzi, ł ą cznie z nami. Kierowca zwraca się do wszystkich i mó wi: Fenito. Stał o się jasne, ż e to ostatni, a cał a reszta to goś cie Barcelony.
Wszystko, nasz zaplanowany program - co najmniej w 100% zrealizowany. Wcześ niej, gdy byliś my mł odsi, staraliś my się zobaczyć jak najwię cej zabytkó w, wł aś ciwie wszę dzie galopowaliś my. Teraz ten zapał opadł , a tempo nie jest takie samo, teraz wszystko robi się tylko z przyjemnoś cią , jak mó wią „z uczuciem, z sensem, z ukł adem”.
Nie był o czasu na zakupy. W drodze do hotelu zatrzymaliś my się oczywiś cie w niektó rych sklepach i podobał o mi się to, co zobaczył em. Na kolejną wizytę w Barcelonie, moż e za rok lub dwa, trzeba bę dzie zaplanować osobny czas, bo pó ź nym wieczorem po wycieczkach nie krę ci się już nogami w sklepach.
Kolejną i ostatnią z tej podró ż y bę dzie recenzja Pension Mihlton Barcelona. Dodam do niego kilka zdję ć z Pał acu Gü ell i parku kaktusó w, teraz nie ma ich pod rę ką .
To był a goś cinna Barcelona w moich oczach!