Barcelona, adios!
Hiszpania. . . W pamię ci nasuwają się obrazy i natychmiast pojawiają się imiona odkrywcy kontynentu, czł owieka nieskrę powanego dą ż ą cego do bogactwa - Krzysztofa Kolumba, nieposkromionej i fatalnej pię knoś ci Carmen, opowieś ci o niewypowiedzianych bogactwach wywiezionych przez konkwistadoró w Ameryka, o bezlitosnej inkwizycji ś redniowiecza. Muzyka brzmi imiona Salvadora Dali, Pablo Picasso, Joan Miro, Julio Iglesias, Montserrat Caballe. Ale generalnie ziemia to tylko Manuel i Karmelit, Rodriguez i Juanite.
Ale nie jesteś my tylko w Hiszpanii, ale w stolicy Katalonii, Barcelonie, czy jak czę sto czule nazywają ją zakochani w niej ludzie - Barç y. To jak stan w pań stwie. Nawet ich wł asny ję zyk jest kataloń ski, niezrozumiał y dla konesera hiszpań skiego. Praca w Barcelonie jest akceptowana tylko ze znajomoś cią ję zyka kataloń skiego. A osó b, któ re chcą pracować w Barcelonie, a takż e w Katalonii, jest wystarczają co duż o, bo to najbogatsza ziemia w Hiszpanii, a dochody są tu wyż sze niż w cał ym kraju. Barcelona wyró ż nia się radoś cią ż ycia, pragnieniem aktywnoś ci, hał asem i prostotą w ubiorze, nawykach i zachowaniu.
Mł odzi ludzie leż ą na zielonej trawie trawnika (swoją drogą , ze znakiem zabraniają cym chodzenia po trawnikach - skrzyż owana stopa! ), siedzą na podł odze peronu metra. Wszyscy Hiszpanie są ubrani, a raczej Kataloń czycy są bardzo demokratyczni - dż insy i kurtki. Przez jakiś czas musiał am przyglą dać się , jak dzieci opuszczają szkoł ę - na 50 ucznió w tylko jedna dziewczyna był a w pł aszczu i spó dnicy. Wesoł e, beztroskie, hał aś liwe, wyraż ają swoje emocje ś miechem i okrzykami. Wielu pali i pali wszę dzie. W Barcelonie nie znają dobrze angielskiego i czasami muszą tł umaczyć się na poziomie gestó w.
Na centralnych ulicach, w metrze jest wystarczają co duż o ś mieci, porozrzucane są niedopał ki papierosó w i gazety. Na gł ó wnych alejach i placach są usuwane, ale bez wię kszego entuzjazmu.
We wszystkich krajach niepokoi mnie problem naszych mniejszych braci. Ani koty, ani psy nie biegają po ulicach. Kotó w jednak w ogó le nie widział am, moż e nie chodzą z nimi, ale jest duż o psó w. Wszystko jest w biznesie, czyli z wł aś cicielem. Zauważ ył em, ż e preferują mopsy i buldogi francuskie, ale czę sto nasz „Druż kow” i „Szarikow” dumnie chodzą na smyczy.
Gdzie powinieneś iś ć pierwszy? Oczywiś cie na sł ynnej alei Las Ramblas, któ ra wywodzi się z Plaza Catalunya. W koń cu to on jest wymieniony we wszystkich recenzjach o kraju, to o nim przeczytał em tyle entuzjastycznych sł ó w. Ulica zaczyna się od XIX-wiecznej ż eliwnej fontanny Font de Canaletas.
Wedł ug legendy trzeba z niej napić się wody, a potem na pewno wró cisz do Barcelony. Nie jestem pewien, czy naprawdę tego chcę , ale pocią gną ł em ł yk wody. Nadal kochamy ró ż ne znaki-rytuał y: pocierać komuś palec, trzymać nos, gdzieś usią ś ć , coś wypić , rzucić gdzieś monetą...
Na tej centralnej ulicy, któ ra prowadzi bezpoś rednio do morza, znajduje się wiele punktó w sprzedaż y pamią tek, ksią ż ek, pocztó wek o Barcelonie i Hiszpanii, artystó w, któ rzy rysują karykatury lub portrety w 6 minut, to zgodnie z twoim ż yczeniem „ż ywe posą gi ”, kawiarnie z tarasami, kwieciste, zoologiczne ż ywe stworzenia - ż ywe, gł oś ne, zabawne.
Myś lę , ż e w każ dym mieś cie jest podobna ulica, aleja czy bulwar, na któ rej skupiają się zaró wno miejscowi, jak i goś cie, któ rzy chcą poznać miasto, coś kupić i po prostu poczuć ducha miasta. Przewodnicy ostrzegają - na Ramblas miej oczy otwarte i mocno trzymaj torbę . Nie jesteś my jednak przyzwyczajeni do takich ruchó w, któ re są naturalnym sposobem przetrwania w naszym ś rodowisku. Moim zdaniem ciekawsze są ulice na prawo i lewo od bulwaru: budynek teatru Poliorama z XVIII wieku, pał ac Wicekró lowej.
Nieco dalej znajduje się targ La Boqueria. W lutym skoń czył się sezon pomarań czowy i wł aś nie weszliś my w sezon na truskawki (o wartoś ci 2.50 euro), któ re ró wnież sprzedawane są w sł oikach za 1 euro, pojawił y się wiś nie, ale nadal drogie, mandarynki-pomarań cze ok 1 euro, papaja 3 euro, ś wież e soki w szklankach za 3 euro. Pró bował em zaró wno pomarań czy, jak i kiwi - pyszne, ale niczym nie ró ż nią ce się od tych, któ re są tutaj sprzedawane. Jednak do naszego regionu przywieziono je ró wnież z Hiszpanii. Nie lubił am truskawek - kwaś ne, najlepsze, duż e i pachną ce był o w Tunezji w kwietniu!
Na pó ł kach sł odyczy wszystkich koloró w i kształ tó w - i dł ugich wici i skrę conych wę ż y, i "perł owych" koralikó w, czerwonych, zielonych, czarnych, duż o czekolady. Ale ceny za cał y ten przepych to spore 28 - 60 euro za 100 gr. Splendoru kieł basy-nogi-szynki nie moż na oglą dać bez poł knię cia ś liny i trudno to opisać - zdję cia dają peł niejszy obraz, jak mó wią , lepiej raz zobaczyć...
Na mał ym placu przed rynkiem na chodniku bulwaru uł oż ona jest mozaika autorstwa Joã o Miro. Generalnie Kataloń czycy są pod tym wzglę dem ś wietnymi oryginał ami. Tu i ó wdzie natrafiasz na nietypowe zastosowanie znanych nam przedmiotó w. Albo chodnik jest wył oż ony szkł em butelkowym, potem ś ciana jest wył oż ona pokrywkami, potem ł awka jest zrobiona z fragmentó w potł uczonych naczyń , a nastę pnie witrynę sklepową zdobią rolki kolorowego papieru toaletowego.
Co roku organizowany jest konkurs dla mł odych artystó w, któ rzy muszą pokazać swoje umieję tnoś ci za pomocą improwizowanych ś rodkó w - jakiegoś odpadu, pobitego, zepsutego, starego, czyli niepotrzebnego na pierwszy rzut oka. A w kraju zachę ca się do takiego kreatywnego wykorzystywania starych przedmiotó w i materiał ó w.
Ale kontynuujmy o pię knie wyją tkowych ulic Barcelony. Plaza Reial to plac niedaleko Ramblas, na któ rym znajdują się przytulne tarasy restauracji, kawiarni i baró w. Sami mieszkań cy Barcelony lubią tu siedzieć , a to jest jak znak jakoś ci placó wki. Wokó ł zadaszonych galerii, poś rodku fontanny „Trzy Gracje” i sześ cioroż nych latarni Antoniego Gaudiego.
Niedaleko tego placu znajduje się dwó r Palau Gü ell, ponownie dzieł o Gaudiego. Ulica jest wą ska i cał y dom moż na uchwycić obiektywem fotograficznym tylko z boku, ale gł ó wnym elementem jest dach - mozaika kominó w. W 1969 roku budynek został uznany za zabytek, aw 1984 roku został wpisany do katalogu UNESCO, podobnie jak wiele budynkó w i domó w w tym mieś cie.
Koniec marca jest na dworze, w Barcelonie rosną palmy, kwitną kwiaty, drzewa kwitną liś cie. W samą porę na nasz przyjazd, 23 marca, nadeszł a wiosna. Zimy w ogó le nie ma, mieszkań cy mó wią , ż e raz na n-ty rok pada ś nieg, potem wszyscy się radują , dzieci nie chodzą do szkoł y, a pracownicy spó ź niają się do pracy.
Każ de miasto portowe ma swó j niepowtarzalny zapach. To zapach morza, któ ry pobudza umysł , wzywa do dł ugich podró ż y, kusi czymś nieznanym i odległ ym. Niech to bę dzie tylko wycieczka ł odzią . Na nabrzeż u Barcelony, na placu Portal de la Pau, znajduje się ogromny pomnik Kolumba, któ ry po odkryciu Ameryki przybył do Barcelony na audiencję u kró la Fernanda i kró lowej Izabeli. W ś rodku winda wznoszą ca się na 87 metró w, a przed oczami cał e miasto.
Kolumb spoglą da na gotyckie pozostał oś ci stoczni, muró w obronnych i centrum handlowo-rozrywkowego Maremagnum, do któ rego moż na dotrzeć przez Rambla del Mar, most zwodzony dla pieszych w Starym Porcie. Ma swoją osobliwoś ć , ponieważ wszystkie sklepy są zamknię te w niedzielę , a prawo nie jest do tego napisane, ponieważ znajduje się na wodzie, w porcie, a nie na lą dzie, a takż e pł aci mniejsze podatki z tego samego powodu . Jest wiele sklepó w, kawiarni, kina, restauracji.
Mnó stwo ludzi biega tam iz powrotem. Oto port w Barcelonie, wieją cy wiatrem, z najeż onym rzę dem ostrych szczytó w - masztó w, bo jachtó w tu podobno nie widać . Port jest obecnie jednym z najwię kszych na cał ym Morzu Ś ró dziemnym, a plaż e miasta rozcią gają się na 5 kilometró w.
Barcelona jest sł usznie dumna ze swojego dziedzictwa historycznego, architektonicznego i artystycznego. W mieś cie wszystko i wszystko jest pomieszane. Imponują cym dziedzictwem ś redniowiecza jest Dzielnica Gotycka. Nakrę cono w nim film „Perfumer”. Przeglą dają c film po przyjeź dzie, rozpoznał em wą skie uliczki tej dzielnicy, plac kró lewski, na któ rym krę cono scenę masowej mił oś ci, aptekę i most.
Od Plaç a Catalunya w dó ł i na lewo od gł ó wnej Rambla, pię kne dzieł a najwię kszego modernistycznego architekta Antoniego Gaudiego, Cadafalch to takie ah(! ) i nowoczesne nowoczesne budynki. Katedra w Barcelonie, któ rej budowę rozpoczę to jeszcze w 1298 roku, jest pię kna, uroczyś cie gotycka, a naprzeciwko znajduje się budynek Domu Architektó w, któ rego fasadę pomalował Pablo Picasso z zabawnymi ludź mi. Nawiasem mó wią c, ten konkretny artysta nazywany jest przez ekspertó w najdroż szym artystą na ś wiecie, a obrazy są najbardziej „kradzione”. W 2008 roku wielkoś ć oficjalnej sprzedaż y jego pracy wyniosł a 262 miliony dolaró w.
Wą skimi uliczkami idziemy do Placu Katedralnego, gdzie znajduje się Muzeum Diecezji z XV wieku, wychodzimy do Muzeum Fryderyka Maresa, dalej Plac Kró lewski, Kaplica ś w. Agaty z XIV wieku. Wą ska uliczka prowadzi nas do pię knego, szerokiego placu Plaza Sant Jaume, naprzeciw któ rego stoi ratusz Barcelony i Pał ac Generalitat. To tutaj wieczorem obserwowaliś my protest przeciwko walkom bykó w.
W Katalonii walka bykó w jest odwoł ana i, jak mó wią , ma to znowu wydź wię k polityczny: mó wią , my Kataloń czycy sami decydujemy, co i jak robić ! Dział acze rozdawali ulotki, stali z plakatami przedstawiają cymi pysk cielę cia o smutnych oczach spoglą dają cych na nas tę sknie, ludzie w biał ych ubraniach umazanych czerwoną farbą trzymali transparenty i coś skandowali. Pojawił y się radiowozy i postanowiliś my (cokolwiek się stał o! ) wycofać się w bocznej uliczce.
Wtedy stał o się jasne znaczenie sł ó w „labirynt gotyckich ulic”, przypomniał em sobie klasyka – Andrieja Mironowa, czyli Gesha, biegną cego ś lepymi zauł kami ulic Stambuł u.
W Barcelonie jest wiele do zobaczenia i zrobienia, to na pewno. Moż esz po prostu spacerować uliczkami, przechodzić od stacji metra do stacji i odkrywać kawał ek miasta, oglą dać pię kne dzieł a architektury, zabytki architektoniczne lub po prostu podziwiać pię kno parku i pierwszą wiosenną zieleń (choć wieczorem jest fajnie , + 16- + 17 w godzinach popoł udniowych). Na wą skiej uliczce XII-wiecznej Montcada znajduje się jedno z najczę ś ciej odwiedzanych muzeó w w mieś cie - Muzeum Picassa, któ re posiada bogatą kolekcję . Ciekawe jest ró wnież samo muzeum, podobnie jak ulica, któ ra sama w sobie jest zabytkiem architektury.
Jeś li masz czas, a co najważ niejsze chę ć , moż esz kupić bilet za 22 euro na zwiedzanie 7 muzeó w miasta przez 6 miesię cy. Odwiedziliś my muzea Miro, Tá pies, dom Mili i Narodowe Muzeum Sztuki Katalonii. Wejś cie do każ dego z nich kosztuje okoł o 10 – 13 euro, a wię c dla mił oś nikó w sztuki spore oszczę dnoś ci. Paseo de Gracia zaczyna się od Plaç a Catalunya i zawiera niektó re z gł ó wnych arcydzieł modernistycznej architektury Barcelony.
Na szczegó lną uwagę zasł uguje „Dzielnica nieporozumień ”, w któ rej fasady domó w znanych architektó w są budowane w swoim niepowtarzalnym stylu i niejako konkurują ze sobą . Chociaż , moim zdaniem, każ dy jest dobry na swó j sposó b. Tł umy turystó w stoją i robią zdję cia stoją cym obok siebie budynkom Casa Amatller i Casa Batllo. Elementy rzeź biarskie na ś cianach, wielobarwne mozaikowe fasady, wież yczki, ozdobne balkony – wszystko jest bardzo pię kne.
Do domu Casa Batllo, a takż e do domu Antoniego Gaudiego - Casa Mila, któ ry ludzie ironicznie nazywają "La Pedrera", jest dł uga kolejka. Jest to moim zdaniem najczę ś ciej fotografowany, a przez to sł awny budynek. Wydawał o mi się znajome i widziane wiele razy, ale dotkną ć go wł asnymi rę kami, zobaczyć na wł asne oczy - super! Budynek znajduje się nieco wyż ej wzdł uż alei i nie odmó wiliś my mu wejś cia (znowu na naszym jednorazowym bilecie na 7 wycieczek). Dom ma 7 pię ter uł oż onych w okrą g, wewną trz galerii bez gł ó wnej klatki schodowej. Do wglą du dostę pny jest wewnę trzny hol, mieszkanie moim zdaniem na 6 pię trze, strych i dach.
Na poddaszu znajduje się muzeum, w któ rym stale przewijają się modele domó w Gaudiego, jego meble, pię kny ł ań cuchowy ż yrandol, slajdy. Najciekawszym miejscem jest dach. To wł aś nie na dachu znajdują się ciekawe konstrukcje architektoniczne – kominy, wież e wył oż one marmurem, denka butelek, abstrakcyjne figury imitują ce rycerzy. Z dachu roztacza się wspaniał y widok na aleję w obu kierunkach.
Nieco dalej od Paseo de Gracia znajduje się budynek Fundacji Antoniego Tà piesa. Ten sam budynek, na fasadzie któ rego nawinię ty jest drut, lub, jak mó wią w podrę cznikach, „metalowa konstrukcja zaprojektowana w celu wyró wnania ró ż nicy wysokoś ci z są siednimi budynkami”. Rzeczywiś cie, są siednie domy są zauważ alnie wyż sze. W tym budynku znajdują się obrazy Tapiesa, ekspozycje opowiadają ce o historii jego ż ycia i twó rczoś ci, m. in. za pomocą licznych projektoró w.
Z transportem na terenie kraju wszystko jest doś ć proste. Kupujesz bilet (w każ dym metrze są automaty, któ re przyjmują zaró wno papierowe, jak i metalowe pienią dze) i jeź dzisz dowolnym ś rodkiem transportu. Kupiliś my bilet T-10 na 10 przejazdó w za 7.85 euro (limit czasowy - 1 godzina 15 minut), jest to korzystne, bo tylko jeden przejazd kosztuje 1.45 euro. Nadaje się do autobusó w, metra i kolei podmiejskiej. Specjalne urzą dzenia zaznaczają datę i godzinę przejazdu, gdy minie 10 przejazdó w, bilet zamykany jest odpowiednim wpisem.
Taksó wki w mieś cie są ró wnież stosunkowo niedrogie. Popularne wś ró d turystó w są autobusy turystyczne czerwono-niebieskie ze sł oń cem iz okiem, któ re jeż dż ą po przeciwnych trasach - poł udniowej i pó ł nocnej. Najpierw zorganizowano trasę niebieską autobusem, dlatego pokazuje ona najpię kniejsze zabytki i miejsca podczas wycieczki, a potem zorganizowano czerwone, ale kopia zawsze jest gorsza od oryginał u.
Nie jeź dził em tymi autobusami, ale duż o widział em i jakoś obserwował em, jak na przystanku dziewczyna pró bował a skrę cić w zł ym kierunku, ale kierowca uprzejmie wskazał jej przystanek po drugiej stronie drogi.
Aby jednak wszystko zobaczyć , zajrzeć na wszystkie ulice i poczuć osobliwoś ć miasta, staraliś my się spacerować . Z hotelu "Medium city", w któ rym mieszkaliś my, do Plaza Españ a, 20 minut na piechotę . Z drugiej strony minę liś my pomnik Joan Miro „Kobieta i Ptak” (kobieta został a znaleziona, ale opinie ró ż nił y się co do identyfikacji ptaka) i począ tkowo centrum handlowo-rozrywkowe Arena, któ re był o jeszcze w budowie. Został zbudowany z areny walk bykó w Las Arenas i ma formę amfiteatru o okrą gł ym kształ cie.
Na pierwszy rzut oka moż na by pomyś leć , ż e jest to rekonstruowana arena walk bykó w. Ale po pierwsze, jak już wiedzieliś my, w Barcelonie walki bykó w są zabronione, a po drugie, nawet gdyby był o dozwolone, nie był oby tak duż ej liczby widzó w. Jak się dowiedzieliś my, tylko nieliczni torreadorzy – „sł ynni w cał ej Hiszpanii” – zbierają peł ne stadiony. Walki bykó w z udział em prostych torreadoró w odwiedzają gł ó wnie turyś ci ż ą dni egzotyki i mocnych wraż eń . Za pierwszym razem, gdy przechodziliś my obok obiektu, trwał y energiczne prace wokó ł konstrukcji: ukł adano asfalt, poł owa drogi był a zablokowana i wydawał o się , ż e jeszcze duż o pracy do zrobienia.
Ale to jest wedł ug naszych standardó w. Nastę pnego dnia barceloń czycy oczyś cili drogę i umyli okna budynku, a trzeciego dnia, robią c naszą poranną promenadę , zobaczyliś my tł um ludzi idą cych wzdł uż gó rnej kondygnacji - centrum Arena został o otwarte. W ś rodku wszystko jest jak w takich oś rodkach, a z gó ry pię kny widok na Plaza de Españ a, Narodowe Muzeum Sztuki Katalonii, sł ynną „Magiczną Fontannę ” – panorama z gó ry jest cudowna.
Na rozprawie, w zasię gu wzroku, a zatem marzeniem każ dego turysty podró ż ują cego do Barcelony, są Park Gü ell i Sagrada Familia autorstwa Antoniego Gaudiego. Najpierw odwiedziliś my park. Duż o ludzi, piosenki zespoł ó w amatorskich, sprzedaż pamią tek, gra muzykó w - atmosfera wspaniał ego nastroju, zabawy i ś wię towania na tle osobliwych domkó w, grot-budowli. Wszystko to organicznie ł ą czy się z zielenią , palmami, kwiatami.
Gł ó wne schody prowadzą ce od gł ó wnego wejś cia i rozwidlają ce się poś rodku są pię kne. Kaskady wody wylewają cej się z paszczy mozaikowego smoka. Na szczycie znajduje się sala ze 100 kolumnami (choć jest ich 84). Grali tam muzycy, a wszyscy zwiedzają cy robili zdję cia wielobarwnego mozaikowego sufitu. Jeden bardzo gorliwy fotograf nawet poł oż ył się na podł odze.
Jadą c w trasę pomyś leliś my o potrzebie zobaczenia na wł asne oczy dwó ch rzeczy – Sagrady Familii i Gó ry Montserrat – na zdję ciach, któ re zobaczyli, robił y ogromne wraż enie. Sagrada Familia – nazwał bym ją „Wieczną Budową ”, prawdopodobnie nigdy, przynajmniej w przewidywalnej przyszł oś ci, nie zostanie ukoń czona, ponieważ jej gł ó wną cechą jest wł aś nie to, ż e był a budowana od 150 lat i nie zostanie w ż aden sposó b ukoń czona . Gaudi zaczą ł go budować (uwaga - „przeją ł budowę ”, to znaczy już w toku, jak nam powiedziano z naruszeniami lokalizacji oł tarza ze wzglę du na wschó d) w 1883 roku i do dziś .
Nie bę dę pisał o tym, co moż na przeczytać w jakiejkolwiek księ dze informacyjnej - ile powinno być naw, jakie galerie, wież e, kopuł y, napisy na murach itp. Pię kne, imponują ce, ale dokł adnie to, co się ga czasó w mistrza - fasada Narodzenia, przyciemniony piaskowiec (jak powiedział Gaudi, „czas wykona swoją pracę ”). A nowe elementy – kiś cie winogron, kł osy, owoce (to wszystko powinno podkreś lać obfitoś ć Katalonii) – psują moim zdaniem ogó lny majestatyczny obraz. To dzieł o nastę pcy Gaudiego, wspó ł czesnego 84-letniego architekta, a potem dzieł o powinien kontynuować … architekt japoń ski (takie krą ż ą plotki! ).
Myś lę , ż e pracy wystarczy dla wszystkich. Nieopodal, w sklepie z pamią tkami, kupili mał ą pamią tkę z wizerunkiem Sagrady Familii i teraz zawsze tam jest, przypomina o widzianej wielkoś ci i pamię ci w kamieniu. Sami mieszkań cy Barcelony ubó stwiają swojego wielkiego rodaka.
Ale bę dę kontynuować o pię knie Barcelony. Jak to był o nie wspią ć się na drugą najwyż szą gó rę Barcelony - Montjuic. Po drodze, wspinają c się na gó rę , minę liś my obiekty sportowe „Ringu Olimpijskiego”, któ re został y zbudowane na Igrzyska Olimpijskie 1936.1 dzień przed otwarciem któ rych rozpoczę ł a się wojna domowa w Hiszpanii. Na gó rze znajduje się fajna grupa rzeź biarska „Sardana”, tań czą ca kataloń ski taniec ludowy. Dlaczego folk, dlaczego kataloń ski? Sami mieszkań cy tego nie rozumieją .
Na gó rze znajduje się kilka muzeó w i ogrodó w botanicznych. Pię kne fontanny, zieleń i podł oga wył oż ona mozaiką i dnem szklanych butelek. Kolejka linowa wjeż dż a na gó rę , nawet dwie, a ze stacji metra Prospect Parallel moż na dostać się na Plaza Españ a, a stamtą d podziemną kolejką linową moż na wspią ć się na Montjuic za darmo. To prawda, to tylko czę ś ć podró ż y. Autobus 55 jedzie prosto pod gó rę z Plaza Españ a. Ale odbyliś my tę podró ż na piechotę . Malownicza droga!
Z Plaza de Españ a rozpoczę liś my wspinaczkę na gó rę . Schody ruchome szybko zaprowadził y nas do Pał acu Narodowego, imponują cej budowli z kopuł ami i wież ami, w któ rej mieś ci się Narodowe Muzeum Sztuki Katalonii. Prezentuje ekspozycje z ró ż nych dziedzin malarstwa. Cał kowite ominię cie wszystkich sal z witraż ami, obrazami, rzeź bami, fragmentami wnę trz zajmie duż o czasu. Kaskady pł yną cej wody mię dzy wstę gami schodó w, wokó ł pię kna pachną ca roś linnoś ć - wszystko był o bardzo malownicze.
Minę liś my Muzeum Etnograficzne i wylą dowaliś my w Instytucie Ogrodu Botanicznego. W ogrodzie byli mł odzi artyś ci, któ rzy pod okiem nauczyciela uwieczniali na swoich rysunkach otaczają cy krajobraz. Być moż e te mł ode talenty bę dą w przyszł oś ci gloryfikować Barcelonę . I znowu kaskady schodó w, szum wody, altany przeplatane zielenią , rzeź by. Ogró d ten specjalizuje się we florze pię ciu stref klimatycznych ś wiata.
Na szczycie wzgó rza znajduje się Fundacja Miro. Był o wielu, któ rzy chcieli zobaczyć pracę Miro, zwł aszcza mł odzi ludzie - autobusy podjeż dż ał y jeden za drugim. Oczywiś cie sztuka Miro jest osobliwa i kontrowersyjna, budzi ró ż ne emocje, ale nie pozostawia nikogo oboję tnym, co oznacza, ż e artysta osią gną ł to, czego chciał . Cał y czas chcę czytać nazwę , aby poró wnać moje skojarzenia i prawdziwe imię tego, co przedstawia artysta.
Mogę powiedzieć , ż e pod koniec oglą dania ekspozycji, w każ dym razie PTAK Miro, nauczyliś my się odró ż niać ! 300 obrazó w, efektowne rodzaje gobelinó w z wiszą cymi nitkami (pię kne, jasne, przedstawiono coś podobnego do psa), 150 rzeź b (któ re w wię kszoś ci przypadkó w nazywane są „Rzeź bą ”, najwyraź niej sam autor był zagubiony i być moż e, postanowiliś my nam nie mó wić ! ), 9 prac tekstylnych i ponad 8000 rysunkó w. Ogó lne wraż enie muzeum jest pozytywne.
Na począ tku wejś cia na gó rę znajduje się ró wnież ciekawa atrakcja Barcelony, hiszpań ska wioska Pueblo Espanyol – „miasto rzemieś lnikó w i rzemieś lnikó w, miasto muzeó w, miasto nocnego ż ycia, sklepó w, baró w i restauracji , wystawy i koncerty…”, ale nie musieliś my tego wszystkiego oglą dać , bo odwiedziliś my wieczorem o 20.00.
Wszystkie sklepy, warsztaty rzemieś lnicze był y już zamknię te, ale ciekawie wypadł y zdję cia na andaluzyjskim dziedziń cu iw Saragossie. W restauracji zostaliś my poczę stowani narodowym daniem Hiszpanii, paellą - pilaw z owocami morza, nic specjalnego, jedliś my pilaw i smaczniejszy, rybę , a raczej jej mię so mielone, pieczone w skorupce, deser z czegoś lekkiego z galaretki- jak i wypró bowana sangria - lekkie czerwone wino z lodem, plasterkiem cytryny i pomarań czy, bardziej jak kompot. Mimo to nie uważ am się za mił oś nika kuchni narodowych.
Wieczó r zakoń czyliś my wizytą w Magicznej Fontannie. Nikt nie wiedział kiedy, o któ rej godzinie i czy fontanna w ogó le bę dzie grał a i dział ał a, a jak nam powiedziano, moż na przynajmniej zadzwonić do burmistrza, oni sami nie wiedzą . Informatory i prospekty w cał ym kraju dzwonią w ró ż nym czasie. Przybyliś my do fontanny po dwudziestce i w samą porę , aby zobaczyć ją w cał ej okazał oś ci.
Ż ó ł te, czerwone, fioletowe kaskady wody migotał y i iskrzył y się pod promieniami. W pobliż u fontanny znajdował y się kolumny pył u wodnego. Kilku chł opcó w podskoczył o, ż eby zrobić zdję cia na balustradzie fontanny i po kilku sekundach odskoczył o z powrotem przemoczeni, osuszają c się koszulami. Dokł adnie o godzinie 21 fontanny zgasł y i akcja się skoń czył a. Pię kne, ale był em przekonany, ż e fontanny Dubaju to nadal numer 1!
Moż esz napisać osobną recenzję o zwiedzaniu gó ry Montserrat - to naprawdę cud. Duż o emocji i najbardziej pozytywnych wraż eń . Do Barcelony warto przyjechać tylko po to, by odwiedzić Montserrat.
Po przejechaniu okoł o 40 km od Barcelony widać masyw gó rują cy na wysokoś ci 1.236 m npm (szczyt Sant Jeroni). „Przetarta Gó ra” – naprawdę nie moż na oderwać wzroku od niesamowitego kształ tu gó ry, na któ rą skł ada się wiele szczytó w cią gną cych się jeden za drugim na 10 km. Po lewej stronie jest stroma przepaś ć i wydaje się , ż e na tej wę ż owej drodze dwa samochody nie mogą się miną ć .
Wow… „Był oby lepiej, gdybyś my, jak pielgrzymi, na piechotę , po ś cież kach, nic na kolanach… Tylko nie nad tą otchł anią …” – tak myś lał em podczas wspinaczki. Wysokoś ci nie są dla mnie! Staram się zrelaksować i wysł uchać opowieś ci przewodnika. Klasztor Santa Maria się ga XI wieku, aw XIII wieku staje się autorytatywną ś wią tynią Katalonii.
Historia klasztoru nie był a ł atwa. Wojska napoleoń skie pozostawił y po nim tylko kupę kamieni i zrujnowane budynki, ale obraz Matki Boskiej ukryto w gó rach. Obecnie na gó rze znajdują się dwa klasztory - Santa Maria i Sant Benet, wspó lnota sió str benedyktynek oddalona o 4 km. Pustelnicy, pielgrzymi, liczni turyś ci i goś cie zamieniają gó rę w miejsce uwielbienia Boga, duchowego oczyszczenia. Sprzyja temu pię kna przyroda wokó ł : dę by, sosny, cisy, liczne kwiaty i ptaki. Mó wią o bogatym ś wiecie zwierzą t, są nawet dziki i dzikie kozy, ale przez kró tki czas odwiedzają c gó rę nie musieliś my ich widzieć .
Rano, kiedy przyjechaliś my, był o jeszcze mał o ludzi, ale o godzinie 13 okolica był a już zapeł niona goś ć mi, bo w tym czasie ś piewał chó r dziecię cy skł adają cy się z 50 chó rzystó w. Wykonuje trzy pieś ni przy akompaniamencie organó w. Jako specjalista muzyk, któ remu wysł uchaliś my nagrania już w domu, powiedział – „Czyste brzmienie piszczał ek organowych poł ą czone z pię knymi dziecię cymi gł osami, wspaniał y ś piew”.
Wspinanie się na Czarną Madonnę , „ś niadą i pię kną ”, jak okreś lił ją biblijny autor, zaję ł o okoł o 40 minut. Ale wszystkie mijane kaplice są tak ciekawe, ozdobione rzeź bami, emalią , rzeź bami, lampami-ikonami, freskami o tematyce wielkanocnej, a wszystko to są dzieł ami wybitnych architektó w, o czym dowiadujemy się z prospektu otrzymanego przy wejś ciu. Stale widzimy wewnę trzną salę katedry, choć zamyka ją brama od nas, ale czas pł ynie niezauważ ony.
Moż esz robić zdję cia wszystkiego i wszę dzie. Pod ł ukiem triumfalnym z wizerunkiem anioł ó w-muzykó w i ś piewakó w wznosimy się do tronu i dotykają c szyby, za któ rą ciemna postać Matki Boskiej wyrzeź biona w drewnie z Dziecią tkiem na kolanach, skł adamy ż yczenie. Powinna być jedyna i trzeba naprawdę pragną ć jej speł nienia. Schodzimy ś cież ką Ave Maria, gdzie dzień i noc pł oną lampady - czerwone, niebieskie, zielone, jako symbol mił oś ci ludzi i modlitwy za Matkę Boż ą .
Nie bez powodu tak bardzo chciał em odwiedzić to miejsce, spokó j i cisza – to uczucia, któ re przeż ywasz po wizycie w tym niezwykł ym miejscu. A droga w dó ł , choć już po drugiej stronie gó ry, pozostaje niezauważ ona.
Program zwiedzania został zakoń czony. Odwiedził em wszystko, czego chciał em, wszystko, o czym marzył em, był o widziane, kilometry biegł y po drogach Barcelony.
Zapoznaliś my się z tym pię knym miastem, przesią knię tym jego duchem i mó wimy - Barcelona, adios!