Rocznica Rewolucji lub tylko Synaj

Pisemny: 7 grudzień 2012
Czas podróży: 19 — 29 styczeń 2012
Komu autor poleca hotel?: Dla rodzin z dziećmi
Ocena hotelu:
7.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 7.0
Usługa: 7.0
Czystość: 7.0
Odżywianie: 7.0
Infrastruktura: 7.0
Dzień dobry, drodzy mił oś nicy turystyki i Morza Czerwonego. Nadszedł wię c czas (choć bardziej trafnie - już miną ł ) na napisanie recenzji o kolejnej (drugiej) wycieczce do Egiptu. Ponieważ nasza pierwsza znajomoś ć z krajem faraonó w miał a miejsce w Hurghadzie przy akompaniamencie rewolucyjnych haseł , postanowiono odwiedzić Sharm El Sheikh po raz drugi. Na odpoczynek wybraliś my zimową porę (lubię wpadać w lato zimą ) - dokł adnie w rocznicę rewolucji.
Tym razem operatorem był Pegasus. Lot, spotkanie, transfer - wszystko tradycyjnie. Bez uwag, na czas, z uś miechem. Na lotnisku wypeł nili karty migracyjne, napisali „Tylko Synaj” i bez dodatkowych pytań (i kosztó w) otrzymali pieczą tkę wjazdową . Hotel Continental Plaza jest bardzo blisko lotniska, wię c po 20-30 minutach (odwiedziliś my jeszcze dwa hotele) byliś my już na miejscu. Ponieważ czas rozliczenia jeszcze nie nadszedł (14-00, a przybyliś my o 9-00), staraliś my się rozwią zać problem rozliczenia natychmiast. Jednak „trzeba poczekać ” trwał o do 12-00. Có ż , nie ma mowy! W tym czasie spacerowaliś my po terenie i zapoznawaliś my się z jego zabytkami.
Hotel skł ada się z dwó ch czę ś ci „Koralowy” (bliż ej morza) i „Wró ż ka” (bliż ej zjeż dż alni). Budynek recepcji oddziela te czę ś ci. Ponieważ był a zima, obł oż enie hotelu wyniosł o 40%, a czę ś ć „Fairose” pozostawał a w tym czasie niezamieszkana. Sam hotel poł oż ony jest prostopadle do morza. Jeś li spojrzysz na morze, po prawej stronie znajduje się hotel pomocniczy „Hotel Continental Garden Reef” - ró wnież.5 * ze swobodnym poruszaniem się po terytorium dwó ch hoteli: moglibyś my udać się do nich na dyskotekę , a oni do nas - do parku wodnego. Wię cej o aquaparku - 3 zjeż dż alnie dla dorosł ych + basen dla dzieci ze zjeż dż alnią . Pracował zgodnie z harmonogramem, ale tylko obiecanego ogrzewania nie był o...(trzy dni pó ź niej nadal "zdobyliś my" przedstawicieli recepcji i wł ą czyliś my ogrzewanie). Ale nie wyprzedzę siebie. Tak wię c do godziny 12-00 otrzymaliś my klucze do pokoi (a byliś my czterema rodzinami w sumie 10 gł ó w) i poszliś my odpoczą ć od drogi.

Pokoje są typowymi pokojami hotelowymi klasy "standard". Wystarczają cy rozmiar ze wszystkimi niezbę dnymi minimum do wygodnego ż ycia przez 10 nocy. Nie był o ż adnych skarg na czystoś ć , sprawnoś ć serwisową instalacji wodno-kanalizacyjnych i AGD. Okno (balkon) wychodził o na basen. Każ dego ranka sł oń ce „malował o ś ciany biał ego…” budynku delikatnym ś wiatł em, a jednocześ nie budził o nas. Ogó lnie rzecz biorą c podobał mi się teren i architektura hotelu, a jeś li dodamy do tego dobrą lokalizację - w mał ej zatoczce, kaskadowo, ukrytej przed wiatrem, z kró tkim molo, a zimą nawet ALL INCL na plaż y. . . Wszystko! Chcę spowrotem!
Coś , o czym dygresję . Wię c kontynuuję . Naliczył em 3 baseny w hotelu - wcześ niej wspomniany przy zjeż dż alniach (podgrzewany na zamó wienie! ), pod naszymi oknami (odpowiednio zimny i pusty) i, nazwijmy go "niż szy", przy plaż y (tu był podgrzewany ). Plaż a jest dobra. Ś ciana noś na tworzył a naturalne schronienie przed wiatrem. Piasek. Ponton jest kró tki (20 metró w), plastikowy. Na plaż y znajduje się bar - lekkie napoje + przeką ski mą czne (np. "pizza"). Oczywiś cie wszystko to w egipskim designie - napoje w plastiku po 0.2 litra, "pizza" - dalekie podobień stwo do oryginalnej nazwy, ale na plaż y w koń cu opalają się i nie angaż ują się w obż arstwo! Morze bez komentarza! Fajna rafa! Woda jest czysta i sł ona. Ryba - duż a i mał a, kolorowa. Rekiny są zwyczajne, biał e, z zę bami : ) Ale nie mó wmy o smutnych rzeczach. Pogoda był a niesamowita - sł oń ce, powietrze i woda to nasi najlepsi przyjaciele!
Wyż ywienie - w centralnym (niemieszkalnym) budynku, w któ rym znajduje się recepcja, znajdują się dwie restauracje: patrzą c od strony morza, to na 1. i 2. pię trze (a na 3. - recepcja). Ze wzglę du na to, ż e hotel nie był w peł ni obł oż ony, najniż sza restauracja nie dział ał a. Jedzenie jest zwyczajne z typowym dla Egiptu smakiem - duż o ciastek "pierwszy", "drugi", "trzeci". . . no có ż , owoce. Zawsze był y dania z grilla. Generalnie nie bę dziesz gł odny, ale bez reklamacji gastronomicznych - hotel należ y wtedy do budż etowej „pią tki”. Alkohol to też lokalny wyciek - dla amatora. Jeś li ostatnim razem wznosiliś my kieliszki z dż inem na rewolucję , to w jej rocznicę usiedliś my wię cej na whisky-coli - w ogó le pij herbatę i nie pomylisz się .
Wieczorami na balkonie recepcji odbywał y się animacje - ró ż ne konkursy typu „Pan Hotel, Miss Hotel, Pani Bungalow, Missisipi…”, a potem wł ą czali magnetofon i zaczynał o się : „Dziewczyny stoją , stoją c z boku, draż nią c koktajle w dł oniach. . . ” . Ogó lnie rzecz biorą c, z wieczorną animacją w tym czasie był o raczej sł abo. Dla poró wnania wybraliś my się na są siednią „Continental Garden Reef”, wię c mają specjał y. pokó j przeznaczony jest na dyskotekę i jest obecny bar. Wszystko wyglą da solidniej.

Teraz trochę o mieś cie. My też tam dotarliś my. Na począ tek poszliś my na Stary Rynek kupić pamią tki do domu (magnesy, bibeloty, szmaty, owoce), a jednocześ nie zjedliś my w jednej z rybnych restauracji (nazwa przeczytał am tu na miejscu, ale ja nie pamię tam). Zewnę trznie - niereprezentacyjny budynek przypominają cy jadalnię jakiejś fabryki, ale w ś rodku cał kiem przyzwoity, obsł uga na poziomie, menu po rosyjsku, kelnerzy - ł amanym rosyjskim, nie obscenicznym, ale z darmowym angielskim. Zamó wiliś my homara (jeden na dwoje dorosł ych) i kilogram krewetek (kosztują tyle samo co homar) - super krewetki, ale homar jakoś zostawił oboję tny. W tej samej cenie radzę wzią ć krewetki. Pyszna zupa z owocó w morza. Tak wię c, odś wież ywszy się , poszliś my na spacer do Naama Bay. Wow tak dzielnica. Nie chodziliś my już do kawiarni - szliś my wzdł uż morza, a jednocześ nie kupiliś my wycieczkę do Izraela (Jerozolima z przystankiem nad Morzem Martwym) w agencji ulicznej. Najprawdopodobniej cena skł onił a nas do podję cia tego kroku – na ulicy bilet kosztował nas 80 USD. z nosa, a dzień wcześ niej w hotelu przedstawiciel operatora zaoferował dokł adnie ten sam program za 270 USD. z tego samego nosa. . . Agencja został a wybrana czysto na oko - gdzie biuro i personel wydawał y się nam bardziej przyzwoicie. Umó wiliś my się na spotkanie nastę pnego dnia (wieczorem o 20-00 autobus odbierze nas spod hotelu) i spokojnie poszliś my odpoczą ć . Nawiasem mó wią c, poruszaliś my się po SHES z pomocą taksó wki, ale ponieważ był o nas 10 osó b, jako taksó wki uż ywaliś my nie tradycyjnych sedanó w, ale lokalnych „minibusó w” - „zabitych” niebieskich minivanó w Toyoty. Zawsze jechaliś my razem bez ryzyka zgubienia się , a wyszł o to taniej.
UWAGA! OSZUSTWO! W dniu wyjazdu do Izraela po poł udniu zamó wiliś my suche racje ż ywnoś ciowe do zabrania ze sobą na przyję cie i udaliś my się do pokoju, aby się przygotować . Gdzieś na godzinę przed wyznaczoną godziną w pokoju zadzwonił telefon i mę ż czyzna, któ ry przedstawił się jako przedstawiciel biura podró ż y, powiedział , ż e wymeldowanie został o przeł oż one na 22-00. Ale nie jest tak ł atwo „oszukać ludzi, któ rzy chodzili do DMB przez trzy lata”! Pytanie brzmi – ską d przedstawiciele biura podró ż y wiedzą , w któ rym pokoju mieszkaliś my i jakie są nasze nazwiska? Zamawiają c wycieczkę , powiedzieliś my im tylko hotel, dali po 20 USD. kaucja i dostaliś my czas! Wszystko! Po oddzwonieniu pod numer kontaktowy zostawiony nam przez przedstawicieli biura podró ż y, spodziewaliś my się , ż e godzina pozostał a bez zmian - 20-00, a takimi "sztuczkami" zazwyczaj zajmują się przewodnicy hotelowi - przedstawiciele touroperatoró w, od któ rych zrobiliś my nie kupuj wycieczek po wygó rowanych cenach...Z taką „rzodkiewką » spotkaliś my się po raz pierwszy i dobrze, ż e ta liczba nie zadział ał a dla nich. Có ż , niech Bó g bę dzie ich sę dzią ! Wsiedliś my wię c do autobusu (doś ć wygodnie - na Ukrainie lepsze bę dą tylko „Gunsel” i „Autolux”) i zaczę liś my zbierać resztę , któ ra chciał a odwiedzić Ziemię Zamieszkaną . Udał o nam się w dwie godziny i nie tracą c ani sekundy, od razu ruszyliś my do Taby, aby przekroczyć granicę . Przejś cie tego ostatniego zaję ł o nam kolejne kilka godzin, a teraz po stronie izraelskiej usiedliś my w innych autobusach (znacznie wygodniejszych niż egipskie) i ruszyliś my w stronę nowych przygó d. Okoł o 7-00 zatrzymaliś my się nad Morzem Martwym, gdzie mogliś my coś przeką sić w kawiarni i jednocześ nie spró bować siebie jako „pł ywacza” w zaolejonych wodach wspomnianego morza. A wszystko to przy temperaturze powietrza 14 stopni Celsjusza. . . Ś wież e. Do 11:00 byliś my w Jerozolimie, gdzie odbyliś my ciekawą i fascynują cą wycieczkę po Ś wię tych miejscach (Ś ciana Pł aczu, Bazylika Grobu Ś wię tego itp. ). Dzię ki bogatemu programowi wycieczek nie zapomnieli nakarmić nas na terenie Autonomii Palestyń skiej - cał kiem nieź le. Droga powrotna był a podobna i wró ciliś my do hotelu okoł o 23-00. Wniosek: wycieczka jest fascynują ca, ale mę czą ca. Jeś li nie moż na celowo odwiedzić Izraela, moż na to uznać za opcję budż etową na zwiedzanie ś wię tych miejsc. To chyba wszystko. . .
Chociaż nie, jak to moż liwe bez skrajnoś ci? ! Dzień przed wyjazdem (28.01. 2012) wieczorem wybraliś my się na spacer po Soho - kró tkiej uliczce z neonami i sklepami z pamią tkami dla obcokrajowcó w (są dzą c po cenach). Po okoł o 30 minutach marszu w obie strony i zrobieniu sobie zdję cia na pamią tkę , postanowiliś my ponownie udać się na Stary Rynek, aby kupić owoce dla zaś nież onej Ojczyzny. Tradycyjnie już po zł apaniu „minibusa” skierowaliś my się w stronę „Starego Rynku” (zwanego też „Starym Rynkiem”). Pierwsze uczucie czujnoś ci pojawił o się po drodze, gdy z okna samochodu zaczę liś my obserwować skupiska tubylcó w, a takż e posterunki policji i wojska (! ). Przy wjeź dzie do celu coraz wię cej ulic był o blokowanych przez „sił owikó w”, a na samym „Starym Rynku” odbywał a się manifestacja… Musimy oddać hoł d kierowcy, któ ry przybył na „finał ” " prosił nas, abyś my nie wysiadali z auta, ale udał się do swoich kolegó w, ż eby zał atwić sytuację . Po powrocie stwierdził , ż e lepiej wracać do hotelu, bo tu jest niebezpiecznie (niestety jego znajomoś ć ję zyka angielskiego wystarczył a tylko do takiego opisu wydarzeń ). Decydują c się pó jś ć za gł osem rozsą dku i kupić owoce już na rynku ukraiń skim, wró ciliś my do hotelu. W hotelu nikt nie wiedział (ani nie mó wił ) nic o bież ą cych wydarzeniach, a dopiero po powrocie do domu na Ukrainę przez World Wide Web dowiedzieliś my się , ż e tego dnia na Starym Rynku miał miejsce napad rabunkowy na kantor biuro i w strzelaninie mię dzy policją a napastnikami przypadkowo zginą ł turysta z Francji, a Niemiec został cię ż ko ranny. . . Gdybyś my byli tam trochę wcześ niej. . .
Wnioski: hotel to dobry budż et „pyaterochka”. My (z ograniczonym budż etem) wycieczka kosztował a 1791 "wiecznie zielone" na 10 nocy dla dwojga dorosł ych i dziecka. Polecany na odpoczynek od zgieł ku dnia codziennego. Có ż , jeś li na wierzch wrzucisz "pię ć dziesią t kopiejek" - kup bilet do są siedniego hotelu "Hotel Continental Garden Reef" - architektura i dyskoteka są trochę ciekawsze. Chociaż już mó wił em o swobodnym przepł ywie. Powodzenia wszystkim i wielu sł onecznych dni!
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał