Отдыхали с подругой в марте 2006 года. В Шарм-эль-Шейхе в первый раз - недели мало. Хотелось побывать на всех экскурсиях, к сожалению, не хватило времени.
Немножко о отеле - бедненько, но чистенько - драят с утра и до утра. Отель очень маленький, как таковой собственной территории нет - вокруг бассейна корпуса, ресепшн, ресторан. Так что на следующий день знали все и всех и даже то, что не надо.
Обслуживающий персонал нормальный - навязчивый в меру. Приятно было - по приезду встретили с ледяным каркаде, через пару минут после поселения в номер позвонили и спросили все ли устраивает, через день уже каждого гостя называли по имени.
Питание как в 3* , естественно немного специфическое, но мои любимые "синенькие" и на завтрак, и на ужин в 5-6 вариантах - печеные, жареные, фаршированные и т. д. - супер! Выпечка очень вкусная. Малое количество фруктов не смущало, так как рядом был Олд Маркет и проносит в гостиницу можно было все без проблем.
Номера потрепанные, но убирали регулярно. Русский канал был, горячая вода всегда. Да и комары то же. Хотя обслуживающий персонал с ними боролся всеми силами. Особо рассматривать недостатки гостиницы было некогда, так как находились в ней очень мало времени -практически все время пляж и экскурсии. На пляж нас возили удобным микроавтобусом в 9 и 10 утра, забирали в 15.00 и 16.00. Если надо быдо уехать раньше без проблем брали такси - цены киевские.
Море - чудо! Пляж (не помню как называется) - оказался удобным - шикарные кораллы, масса изумительных рыб - и небольшой просвет для нормального захода в воду. Нехватка лежаков, не очень свежие полотенца на фоне Красного моря теряются.
И конечно же плавать с маской среди огромного количества рыбок потрясающее удовольствие. Намого интересней, чем смотреть на них через окна лодки с прозрачным дном. Хотя эта экскурсия нам тоже понравилась - посмотрели ШЭШ со стороны моря. Со стороны суши обзорная экскурсия по ШЭШ у нас была вечером с посещение Олд Маркета, Гранд Синай казино, мечети. Мечеть очень красивая, понравилось. И вечерний город тоже супер. Но более красивое зрелище вечернего ШЕШ со стороны пустыни - все горит в огнях. Это зрелище мы наблюдали возвращаясь из пустыни на квадрациклах. Экскурсия называлась Супер-мото сафари и продолжалась с обеда до позднего вечера. Мы промчались по пустыне с ветерком на квадрациклах, потом покатались на верблюдах и отправились на ужин с национальными танцами под звездным небом к бедуинам. Экзотика! Здорово! Правда грязненько и пыльненько, мухи. А шо делать если нет дождей! ? ! Зато поразили дороги через пустыню когда мы ездили на экскурсию в Дахаб. Отличный асфальт с четкой разметкой и дорожными знаками - можно позавидовать. Особо в Дахабе было делать нечего - красивая набережная, лавки, мечеть, арабы - но для общего развития как бы и неплохо.
Особенно понравился Дворец 1000 и 1 ночь - описать трудно - надо видеть и слышать: сказочный дворец в огнях, неплохо поставленное шоу и чудесная музыка- таки как в сказке.
И последняя наша экскурсия - гора Моисея и монастырь св. Екатерины - тяжеловато- но стоит посетить. Ночной подъем с фонариками в горы по серпантину с проводником-бедуином (если смотреть сверху вниз - всю гора светиться) и встреча рассвета на вершине- красиво! - яркое солнце, облака, изрезанные ветром красные горы, жилища монахов в скалах и у подножия старинный монастырь. Обидно только за легендарный куст терновника в монастыре - почему-то все туристы стараются оторвать или веточку или листик. Интересно насколько его хватит?
Вот вроде бы и все. Обратную дорогу помним с трудом, т. к. после насыщенного отдыха в самолете уснули и проснулись только в Борисполе(даже не успели обсудить обязательную тему- как страшно летать самолетами).
Podró ż ował z przyjacielem w marcu 2006 roku. W Sharm el-Sheikh po raz pierwszy - tydzień to za mał o. Chciał em odwiedzić wszystkie wycieczki, niestety zabrakł o czasu.
Trochę o hotelu - biedny, ale czysty - szorują od rana do rana. Hotel jest bardzo mał y, jako taki nie ma wł asnego terenu - wokó ł basenu budynku, recepcji, restauracji. Wię c nastę pnego dnia wszyscy i wszyscy wiedzieli, a nawet to, co nie był o konieczne.
Obsł uga jest normalna - nachalna z umiarem. Był o mił o - po przyjeź dzie spotkaliś my się z lodowym hibiskusem, kilka minut po osiedleniu się , zadzwonili do pokoju i zapytali, czy wszystko jest w porzą dku, dzień pó ź niej każ dy goś ć był wywoł ywany po imieniu.
Posił ki są jak w 3*, oczywiś cie trochę specyficzne, ale mó j ulubiony "mał y niebieski" na ś niadania i obiadokolacje w 5-6 opcjach - pieczony, smaż ony, faszerowany itp. - super! Ciasto jest bardzo smaczne. Mał a iloś ć owocó w nie przeszkadzał a, gdyż w pobliż u znajdował się Stary Rynek i bez problemu moż na był o dowieź ć wszystko do hotelu.
Pokoje są odrapane, ale regularnie sprzą tane. Był rosyjski kanał , gorą ca woda jest zawsze dostę pna. Tak, komary też . Chociaż sztab walczył z nimi z cał ych sił . Nie był o czasu, aby szczegó lnie rozważ yć mankamenty hotelu, ponieważ spę dzali w nim bardzo mał o czasu - prawie cał y czas na plaż y i wycieczkach. Na plaż ę zabrał nas wygodny minibus o 9 i 10 rano, odebrany o 15.00 i 16.00. Jeś li musisz wyjechać wcześ niej bez ż adnych problemó w, weź taksó wkę - ceny w Kijowie.
Morze jest niesamowite! Plaż a (nie pamię tam nazwy) okazał a się wygodna - wspaniał e korale, mnó stwo niesamowitych ryb - i mał y prześ wit na normalne wejś cie do wody. Brak leż akó w, niezbyt ś wież e rę czniki na tle Morza Czerwonego giną .
No i oczywiś cie snorkeling wś ró d ogromnej iloś ci ryb to niesamowita przyjemnoś ć . O wiele ciekawsze niż patrzenie na nie przez okna ł odzi z przezroczystym dnem. Chociaż nam się też podobał a ta wycieczka - spojrzeliś my na SHESh z morza. Od strony lą du wieczorem odbyliś my zwiedzanie SHES z wizytą na Starym Rynku, kasynie Wielkiego Synaju, meczecie. Meczet jest bardzo pię kny, podobał mi się . A wieczorne miasto też jest super. Ale pię kniejszy widok wieczornego Szesz od strony pustyni - wszystko się pali. Obserwowaliś my to widowisko wracają c z pustyni na quadach. Wycieczka nazywał a się Super Moto Safari i trwał a od obiadu do pó ź nego wieczora. Ś cigaliś my się z wiatrem przez pustynię na quadach, potem jeź dziliś my na wielbł ą dach i poszliś my na kolację z narodowymi tań cami pod rozgwież dż onym niebem do Beduinó w. Egzotyczny! Ś wietny! Prawda jest brudna i zakurzona, muchy. Co zrobić , jeś li nie ma deszczu! ? ! Ale gdy wybraliś my się na wycieczkę do Dahabu, uderzył y nas drogi przez pustynię . Doskonał y asfalt z wyraź nymi oznaczeniami i znakami drogowymi - moż na pozazdroś cić . W Dahab nie był o nic szczegó lnego do roboty - pię kne nabrzeż e, sklepy, meczet, Arabowie - ale ogó lnie zagospodarowanie nie jest zł e.
Szczegó lnie podobał mi się Pał ac 1000 i 1 noc - cię ż ko to opisać - trzeba zobaczyć i usł yszeć : bajeczny pał ac w ś wiatł ach, ś wietnie wyreż yserowane show i wspaniał a muzyka - jak w bajce.
A nasza ostatnia wycieczka to Gó ra Mojż esza i klasztor ś w. Katarzyna - cię ż ka, ale warta odwiedzenia. Nocne wejś cie z latarkami w gó ry serpentynami z przewodnikiem Beduinó w (jeś li spojrzeć od gó ry do doł u - cał a gó ra ś wieci) i spotkanie ś witu na szczycie jest pię kne! - jasne sł oń ce, chmury, czerwone gó ry poprzecinane wiatrem, mieszkania mnichó w w skał ach i u podnó ż a staroż ytnego klasztoru. Szkoda tylko legendarnego krzewu tarniny w klasztorze – z jakiegoś powodu wszyscy turyś ci pró bują oderwać albo gał ą zkę , albo liś ć . Zastanawiam się , ile wystarczy?
Wydaje się , ż e to wszystko. Prawie nie pamię tamy drogi powrotnej, bo po mę czą cym odpoczynku w samolocie zasnę liś my i obudziliś my się dopiero w Boryspolu (nie mieliś my nawet czasu na omó wienie obowią zkowego tematu – jak straszne jest latanie samolotami).