Несмотря на близкое расположение к аэропорту (5 минут езды), до отеля "Библиоглобус" вёз полтора часа, потому что было сделано несколько остановок, чтобы рассказать о Хургаде и показать фильм, а так же несколько заездов в другие отели. Приехали в отель в 16 часов, получили ключи от пыльного номера с видом на трассу, с постельным бельём серого цвета в катышках, с пятнами и чужими волосами, неисправностями в санузле, грязными зеркалами и окнами и перегоревшими лампочками. После претензии, нам предложили другие номера, но они оказались очень далеко, рядом с ремонтом и ещё грязнее, как будто в них не убирались несколько месяцев. Поэтому первый день отдыха пропал, потому что без нашего присутствия они не присылали уборщиков и ремонтников, а к ночи наконец всё привели в порядок. Шум и запах с трассы при закрытой двери на террасу почти не слышно, кондиционер можно не включать, ночью не жарко, но на террасе не посидеть, потому что пахнет канализационной водой, которой поливают кусты, и бензином с трассы.
Работала только одна половина отеля, вторую открыли через несколько дней. Вода в бассейнах холодная, не подогревается. В сквере перед отелем идёт ремонт, режут плитку, шум и пыль. В лобби всегда пахнет краской, а скорости интернета не хватает даже на текстовые сообщения. В номере над кроватью висит пылесборник (балдахин), который вряд ли когда-то стирают.
На пляже сначала пользовались малым баром (справа), но через несколько дней он перестал обслуживать гостей этого отеля, и приходилось уходить в дальний бар в центре пляжа. Там не хватает посуды, поэтому бывает, что в одни руки дают только один напиток. Зато за деньги предлагают купить напиток в банке или бутылке. Пляж песчаный, глубокий, вход хороший, анимация есть, но не хватает лежаков, хотя их очень много, многие люди кладут пляжные полотенца на песок. За пляжем много яхт, с них часто прилетает запах топлива.
Основной ресторан "Марракеш" по размерам слишком мал, поэтому в него обычно выстраиваются очереди снаружи, внутри очень холодно (кондиционер), снаружи обычно нет свободных столов. Столы всегда грязные, их просто не успевают мыть. В одни руки выдают одну вилку, один нож и одну салфетку. Если не хватило, нужно бегать за официантами и просить, но часто бывает так, что вилки закончились и нужно ждать, когда их вымоют и принесут. То же самое с тарелками, кружками и ложками. Если прийти к началу открытия ресторана, то ещё успеете поесть из чистой посуды, а чуть позже она уже в разводах и каком-то средстве, часто мокрая. Посуды настолько мало, что её выдают поштучно по мере освобождения после других гостей по одной тарелке в руки. Ближайший к ресторану туалет всегда очень грязный и пахучий. В ресторанах с меню еда та же самая, что и в шведском столе, но с ритуалами и ожиданием. Везде, прежде чем что-то налить или принести, сначала предлагаются платные услуги, очень навязчиво (вечеринки, ужины, коктейли, фреши, спа и т. д. ).
Еда стандартная, каждый день есть пангасиус, курица, в субботу дают карася или кальмаров в кляре, бывает говядина, баранина и индейка, но дозируют выдачу (в одни руки один кусок), из гарниров картошка, макароны, свежие и варёные овощи, салаты, мягкие сыры, оливки. Чая всегда не хватает, пакетики быстро заканчиваются. Напитки заказывают у официантов, лучше сразу дать на чай, а иначе он забудет заказ, потому что один официант обслуживает 10 столов. Иногда просить приходится неоднократно и потом ждать 20 минут. На завтраках блины заканчиваются в первый час, потом их уже не приносят, за яйцами большие очереди и вечная битва за кружки.
Самое адекватное место - Island Bar. Там можно и перекусить и выпить, обычно там посвободнее. Мороженое и блины готовят в баре Tutti Frutti с 15 до 17 часов, вафли платные, мороженое быстро заканчивается, либо у них просто ломается холодильник, и они говорят, что сегодня мороженого нет.
Самое странное - это заедающие электронные замки. Люди стоят в коридорах и колдуют над дверью, потому что она открывается примерно с четвёртого раза, если повезёт. Уборщики своим ключом открывают с первого раза. Они обычно целый день на смене, но в основном тусуются в коридорах и общаются, уборку делают не каждый дынь шампуни забывают оставить, воду не приносят, зато ждут, когда гости придут, чтобы клянчить чаевые.
Pomimo bliskiej lokalizacji do lotniska (5 minut jazdy samochodem), do hotelu Biblioglobus zaję ł o to pó ł torej godziny, ponieważ zrobiono kilka przystankó w, aby porozmawiać o Hurghadzie i pokazać film, a takż e kilka wycieczek do innych hoteli. Przybyliś my do hotelu o 16, otrzymaliś my klucze do zakurzonego pokoju z widokiem na autostradę , z szarą poś cielą na szpulkach, z plamami i cudzymi wł osami, awariami w ł azience, brudnymi lustrami i oknami, przepalonymi ż aró wkami. Po reklamacji zaproponowano nam inne pokoje, ale okazał y się bardzo daleko, obok remontó w i jeszcze bardziej brudne, jakby nie był y sprzą tane od kilku miesię cy. Dlatego stracono pierwszy dzień odpoczynku, bo bez naszej obecnoś ci nie przysł ali sprzą taczy i mechanikó w, a do zmroku wszystko uporzą dkowali.
Ledwo sł ychać hał as i zapach z autostrady przy zamknię tych drzwiach na taras moż na wył ą czyć klimatyzator, w nocy nie jest gorą co, ale nie moż na siedzieć na tarasie, bo pachnie ś ciekami , któ ry wylewa się na krzaki i benzynę z autostrady.
Tylko poł owa hotelu był a otwarta, druga poł owa został a otwarta kilka dni pó ź niej. Woda w basenach jest zimna i nie jest podgrzewana. Na placu przed hotelem trwają prace remontowe, cię cie pł ytek, hał as i kurz. W holu zawsze pachnie farbą , a prę dkoś ć internetu nie wystarcza nawet na sms-y. W pokoju nad ł ó ż kiem wisi odpylacz (baldachim), któ rego raczej nigdy nie umyje.
Na plaż y począ tkowo korzystali z mał ego baru (po prawej), ale po kilku dniach przestał on obsł ugiwać goś ci tego hotelu i musieli udać się do odległ ego baru na ś rodku plaż y. Naczyń jest za mał o, wię c zdarza się , ż e w jednej rę ce dają tylko jeden napó j. Ale za pienią dze oferują zakup drinka w puszce lub butelce.
Plaż a jest piaszczysta, gł ę boka, wejś cie jest dobre, jest animacja, ale leż akó w jest za mał o, chociaż jest ich duż o, wiele osó b kł adzie rę czniki plaż owe na piasku. Za plaż ą jest wiele jachtó w, czę sto z nich wydobywa się zapach paliwa.
Gł ó wna restauracja „Marrakesz” jest za mał a, wię c kolejki zazwyczaj ustawiają się na zewną trz, w ś rodku jest bardzo zimno (klimatyzacja), na zewną trz zazwyczaj nie ma wolnych stolikó w. Stoł y są zawsze brudne, po prostu nie mają czasu na mycie. Każ da rę ka otrzymuje jeden widelec, jeden nó ż i jedną serwetkę . Jak jest za mał o, trzeba pobiec za kelnerami i zapytać , ale czę sto zdarza się , ż e widelce się skoń czył y i trzeba czekać , aż zostaną umyte i przyniesione. To samo dotyczy talerzy, kubkó w i ł yż ek. Jeś li dojdziesz do począ tku otwarcia restauracji, nadal masz czas na jedzenie z czystych naczyń , a nieco pó ź niej jest już rozwiedziony i w jakiś sposó b czę sto mokry.
Naczyń jest tak mał o, ż e rozdają je po kawał ku, jak wypuszczają po innych goś ciach, po jednym talerzu na rę kę . Toaleta najbliż ej restauracji jest zawsze bardzo brudna i ś mierdzą ca. W restauracjach z menu jedzenie jest takie samo jak w bufecie, ale z rytuał ami i oczekiwaniem. Wszę dzie, przed nalaniem lub przyniesieniem czegoś , najpierw oferowane są pł atne usł ugi, bardzo nachalnie (przyję cia, kolacje, koktajle, soki, SPA itp. ).
Jedzenie jest standardowe, codziennie panga, kurczak, w sobotę karaś lub kalmar w cieś cie, jest woł owina, jagnię cina i indyk, ale dozują (jedna sztuka na jedną rę kę ), z dodatkó w ziemniaki, makaron , warzywa ś wież e i gotowane, sał atki, sery mię kkie, oliwki. Herbaty nigdy doś ć , torebki szybko się koń czą . Napoje zamawiają u kelneró w, lepiej od razu dać napiwek, inaczej zapomni o zamó wieniu, bo jeden kelner obsł uguje 10 stolikó w. Czasami trzeba wielokrotnie pytać , a potem odczekać.20 minut.
Na ś niadanie naleś niki koń czą się w pierwszej godzinie, potem już ich nie przynoszą , są dł ugie kolejki po jajka i odwieczna walka o kubki.
Najbardziej odpowiednim miejscem jest Island Bar. Tam moż na jeś ć i pić , zwykle jest wię cej za darmo. Lody i naleś niki przygotowywane są w barze Tutti Frutti od 15:00 do 17:00, gofry pł atne, lody szybko się koń czą , albo ich lodó wka po prostu się psuje, a lodó w dziś nie ma.
Najdziwniejsze jest zacinanie się zamkó w elektronicznych. Ludzie stoją na korytarzach i wyczarowują drzwi, bo otwierają się za czwartym razem, jeś li masz szczę ś cie. Sprzą taczki z kluczem otwierają się po raz pierwszy. Zwykle są na zmianie przez cał y dzień , ale najczę ś ciej przesiadują na korytarzach i rozmawiają , nie sprzą tają każ dego melona, zapominają zostawić szampony, nie przynoszą wody, ale czekają , aż goś cie przyjdą ż ebrać porady.