Najlepsze wakacje

Pisemny: 17 może 2010
Czas podróży: 28 kwiecień — 7 może 2010
Komu autor poleca hotel?: Na wypoczynek z przyjaciółmi, dla młodzieży
Ocena hotelu:
8.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 10.0
Usługa: 10.0
Czystość: 9.0
Odżywianie: 9.0
Infrastruktura: 9.0
Podczas moich 10 dni tutaj zakochał em się w tym niebiań skim miejscu - Miami Beach Hotel.
Wró cę tu znowu i znowu. Na odpoczynek od wielkiego miasta, na relaks, na odnowę , na zaostrzenie pragnienia, by ż yć dalej i ż yć lepiej!
A teraz - o moim pierwszym dniu odpoczynku.
Wybierają c hotel dla siebie od razu mi się spodobał o Miami, zdję cie z tym turkusowym basenem i od razu morze, bez ż adnych pł otó w, mostó w, dł ugich objazdó w, przejś ć . Trochę irytują cy był brak opinii w Internecie o hotelu, z wyją tkiem jednego w zasadzie nieź le. I podją ł em decyzję - pojechał em tu sam (i pierwszy raz do Egiptu).

Poleciał em do Sharm, wsadzili wszystkich ludzi do wielkich autobusó w, a mnie wsadzili do toyoty corolli (jednej) z kierowcą , któ ry nie mó wi po rosyjsku, i zabrał mnie bardzo, bardzo dł ugo przez gó ry i pustynię , bez ś ladu morza i jakiejś roś linnoś ci. Ale nie znam innego ję zyka niż rosyjski (ku mojemu wielkiemu wstydowi), nie spodziewał em się w ogó le takiego krajobrazu, kierowca coś powiedział , a ja był em zupeł nym zerem. Generalnie koty drapał y duszę i bardzo konkretnie.
W koń cu pojawił o się morze i zabrano mnie do hotelu (co oczywiś cie jest niesamowite), ale koty nadal drapał y. Promienny Marco w recepcji przywitał mnie, dokonał niezbę dnych formalnoś ci, pró bował porozumieć się ze mną po angielsku (z czego oczywiś cie nic nie wyszł o) i od razu zaprowadzono mnie do pokoju z przepię knym widokiem na basen i morze. Widzą c to trochę się rozweselił em, przebrał em się w kostium ką pielowy, wzią ł em pł etwy z maską i pojechał em nad morze.
Od razu podszedł do mnie trochę smutny, ale wcią ż promienny Chinudya, do któ rego obowią zkó w należ y utrzymanie terenu w pobliż u basenu i morza - tam leż aki, materace, rę czniki; dba o to, aby wszyscy czuli się komfortowo i wszyscy byli szczę ś liwi. Pró bował też porozumieć się ze mną po angielsku, ale generalnie nie rozumiem ani jednego sł owa! Przynió sł mi materac z rę cznikiem, pró bował mnie jakoś pocieszyć . (Opró cz Marco, Chinudiego i jeszcze jednego chł opaka z sztabu jeszcze nikogo nie widział em, a już taki konkretny poranek). Pró bował em pł ywać , ale był y silne fale, a przy hotelu był o pł ytko - bardzo daleko, tuż nad kolanem i wyglą da na to, ż e uderzy o dno. Nie zaobserwowano najpię kniejszych koralowcó w, któ re pojechał em podziwiać . Tak wię c pł ywanie zakoń czył o się prawie niepowodzeniem, wyszedł em z morza i heroicznie pró bował em się opalać , co też nie wyszł o, bo wiatr po prostu zdmuchną ł mnie z leż aka. Jest zimno, nieprzyjemnie, straszne, ż e wybuchnie kompletnie! I wyszedł em zdezorientowany. Myś lę , ż e bę dę spał , a tam moż e jakoś wszystko się uł oż y. Ale w gardle jest guzek. Ludzie, jak poprzednio, ani jedna osoba!
Spał em kilka godzin, zgł odniał em. Poszedł em do Marco w recepcji i zapytał em, o któ rej godzinie jest obiad. On mnie nie rozumie! Staram się go narysować i wytł umaczyć gestami, czego od niego chcę . Szczerze i rozpaczliwie pró buje mnie zrozumieć i wyjaś nić . Pomylił em się też z czasem lokalnym - w prospekcie mojego touroperatora jest napisane, ż e czas w Egipcie jest o godzinę za Moskwą , ale w rzeczywistoś ci okazał o się , ż e są dwie (a dzień pó ź niej zegar został zmieniony na Egipt i stał a godzina). Ale okazał o się pó ź niej, kiedy był em szczegó lnie zdezorientowany. W recepcji jest zegar, ale jest ich tak duż o - spró buj odgadną ć , jaki jest tam czas lokalny! W koń cu bardzo niejasno zdał em sobie sprawę , ż e lunch był o drugiej, czyli po 2 godzinach, w skró cie, nic nie zrozumiał em i był em cał kowicie zdezorientowany. Zwró cił bym się do mieszkań có w hotelu (moż e ktoś mó wi po rosyjsku), ale nie ma nikogo! Wcale nie dusza! Jestem sam na bezludnej wyspie z personelem, któ ry mnie nie rozumie! Jestem w panice!

Pojechał em ponownie nad morze do Chinudy, pró bował em wyjaś nić z nim obiad. Poszedł gdzieś , zawoł ał kogoś , wraca i mó wi po rosyjsku: obiad o drugiej.
Có ż , wszystko, moja dusza nie mogł a tego znieś ć , ł zy lał y się strumieniem, poszł am do pokoju i zaczę ł am się bardzo, bardzo martwić . O drugiej Marco dzwoni do pokoju i mó wi coś po angielsku, z któ rego wyczytał em sł owo - lunch. Powiedział em tak, obiad, teraz przyjdę . Przychodzę do recepcji, Marco zabiera mnie na drugie pię tro na lunch. Jestem sama w jadalni! Obiad zł oż ył mi osobiś cie jeden ! ! ! Niczego nierozumiem. Gdzie są ludzie? Gdzie jest bufet? Na obiad zupa wermiszelowa, makaron z pastą pomidorową , kawał ki kurczaka (niesmaczne), sał atka z pomidoró w i ogó rkó w, banan. Jadł em zupę , sał atkę i banana, w zasadzie jadł em, ale moje oszoł omienie rosł o i rosł o.
Jak to? został em oszukany? Gdzie skoń czył em?
Znowu poszedł em do pokoju, aby być zakł opotanym.
Po pewnym czasie dzwoni moja przewodniczka Nina (podejrzewam, ż e widzą c mó j stan chł opcy zadzwonili do niej).
Zszedł em do niej, pytam, gdzie są ludzie?
Nina powiedział a, ż e ​ ​ wczoraj przyjechał y kolejne 4 dziewczyny z Moskwy i jeszcze jedna z Moskwy, któ ra przyjechał a po raz drugi w cią gu miesią ca i przywiozł a ciotkę . Moje zaskoczenie nie miał o granic – drugi raz w cią gu miesią ca! ? Lubię to? Co tu znalazł a? Nina mó wi: do zobaczenia na kolacji, porozmawiaj. Tutaj rzadko je się lunch, tylko ś niadania i kolacje, dlatego nie spotkaliś cie się na lunchu.
Zaczą ł em się doczekać obiadu, a w koń cu nadszedł .
__________________________________________________ ___________________

Na obiedzie był y 4 moskiewskie dziewczę ta i Masza i jej ciotka. Był też bufet, wszystko jak należ y, wybó r jednak niewielki, ale wszystko co potrzebne jest na miejscu iw wystarczają cej iloś ci. Wzią ł em jedzenie, usiadł em przy stole i najpierw zwró cił em się do 4 Moskali (ale rozmowa się nie zaczę ł a), a potem zwró cił em się do Maszy. A Masza rozwiał a wszystkie moje wą tpliwoś ci w 10 minut, a ja wyszedł em z jadalni z zupeł nie innym nastrojem.
I jedziemy!
Szliś my wzdł uż morza, cieszyliś my się krajobrazem, powietrzem, orzeź wiają cym wiatrem i nieustannie, co minutę krzyczeliś my: O Boż e, jak cudownie! Jak dobry! Jak pię knie!
10 minut spacerem od hotelu znajduje się molo, z któ rego ja (i wszyscy) weszliś my w pię kny podwodny ś wiat Morza Czerwonego. W pobliż u hotelu jest bardzo pł ytko, a podwodny ś wiat widać tylko trochę po prawej stronie, gdzie jest mał a laguna, pł ywał em tam ostatniego dnia - moż na tam ró wnież zobaczyć wiele ciekawych i pię knych rzeczy. Ale ż eby zobaczyć duż o koralowcó w, ogromną przestrzeń i duż o ryb, trzeba jeszcze iś ć na molo. A o silnym wietrze nad morzem, przez któ ry nie mogł em się poł oż yć i poopalać pierwszego dnia: jak jest wiatr, moż na spokojnie poł oż yć się przy basenie. Jest znacznie ciszej, a widok jeszcze lepszy. A nad morzem moż na odpoczą ć , posiedzieć samemu, pomyś leć … a wiatr jest, to go nie ma… zdarza się każ demu. Kiedy nie był o wiatru, przeciwnie, byliś my smutni i myś leliś my: coś tu jest nie tak...

W ogó le nie chciał em spać w tym niebiań skim miejscu. O 11-12 po prostu zemdlał em, ale o 5 rano, o wschodzie sł oń ca, zerwał em się i wcale nie miał em ochoty zasną ć . Po prostu wyskoczył em z ł ó ż ka, wybiegł em na balkon, podziwiał em wschó d sł oń ca i krajobraz, potem poszedł em pobiegać , pobiegł em na molo, tam robił em konkretne ć wiczenia, pobiegł em z powrotem, wskoczył em do basenu, pł ywał em, pł ywał em, potem poszedł em pod prysznic, po prysznicu ś niadanie, po ś niadaniu opalanie przy basenie i ką piel w basenie.
Po obiedzie molo, morze, podwodny ś wiat, nurkowanie, pł ywanie, podziwianie podwodnego pię kna. Po molo znowu krzyż , po krzyż u masaż (tam niedrogo, 2 razy taniej niż u nas), po masaż u obiad, po kolacji spacer lub wycieczka do Dahabu (taksó wkę moż na zamó wić w recepcji) .
Dahab jest bardzo bajeczny i pię kny. Te jasne ś wiatł a, sklepy, sklepy, restauracje, wszystko bł yszczy i mieni się . Wszelkiego rodzaju perfumy, herbaty Beduinó w, hibiskusy, torebki na każ dy gust, rę cznie robione lampy o niewyobraż alnych kształ tach, T-shirty, flyaways, otomany z prawdziwej skó ry, dywany z weł ny wielbł ą dziej, koce, pamią tki i wiele, wiele wię cej...wszystko jest bardzo tani… po prostu trzeba się targować ! Restauracje rybne, w któ rych usmaż ysz ryby, któ re lubisz!
Ale najfajniejsze są ś wież e soki! Trzeba iś ć na targ warzywny (10 minut), sprzedają owoce i warzywa, a obok jest sklep, w któ rym za umiarkowaną opł atą moż na napić się ś wież o wyciskanego soku, któ ry robi na twoich oczach mł ody wirtuoz. Soki z guawy, limonki, truskawki, kokosa, mango, pomarań czy, grejpfruta i ró ż nych innych egzotycznych owocó w. Zabraliś my ze sobą pó ł toralitrowe butelki soku, trzymaliś my je w minibarze w pokoju i spoż ywaliś my w nieograniczonych iloś ciach.
Wię c byliś my zainteresowani jedzeniem w hotelu, ponieważ mieliś my soki i owoce z targu!

Ale jedzenie w hotelu jest normalne! Hotel prowadzony jest przez Egipcjan, któ rzy w przeciwień stwie do Europejczykó w mają wszystko, co solidne (najlepiej z mocnego drewna! ) i niezbę dne. Bez dodatkó w. Nie robię kultu z jedzenia, zaledwie sześ ć miesię cy temu był em w Turcji, a tam jest taki bufet, ż e to po prostu straszne - skrę cenie jelit gwarantowane! Ale tutaj nie ma czegoś takiego. I mi się to podobał o.
I oto jesteś - pomyś l sam.
Urok hotelu tkwi w jego opuszczeniu. Chodzisz po hotelu - nie dusza! Leż ą c przy basenie - nie dusza! Idziesz wzdł uż morza - to samo! Bezludna wyspa! Po naszych miastach i zgieł ku. Tak, nawet po tej samej Turcji! Gdzie jeszcze moż esz to znaleź ć ? Za coś takiego trzeba dodatkowo zapł acić .
A jaki tam personel! Sprytni, przyjaź ni, promienny, nieś miał y, uroczy, wzruszają cy, tacy fajni chł opcy! Koniecznie zostaw im napiwek - mają bardzo niską pensję . Ale nawet ci nie podpowiedzą , ż e był oby mił o...
Wł aś nie dzię ki nim zaczą ł em uczyć się angielskiego.
Ogromne podzię kowania dla Maszy - pokazał a mi gdzie - molo, Dahab, ś wież e soki, wytargowane dla mnie zakupy, pojechał y ze mną do Blue Hole (sł ynna Blue Hole - przepię kne koralowe miejsce). Z Miami - 10 minut taksó wką .
Nie wiem, gdyby nie Masza… w któ rym dniu bym zrozumiał a, w jakim cudownym miejscu się znalazł am? . . I Masza otworzył a mi oczy już pierwszego dnia!
Dobra firma ma znaczenie i to bardzo duż o! Firma był a ś wietna!
Jestem pewien, ż e każ da osoba, któ ra przeczyta moją recenzję , zrozumie, czy to jego hotel, czy nie. Dla niego takie wakacje, albo nie dla niego. Có ż , w ogó le nie ma animacji! Nie jest tam potrzebna.
I jestem absolutnie pewien, ż e ten hotel został stworzony dla mnie osobiś cie! To jest mó j kawał ek raju, to moja osobista Bounty i bę dę tu przyjeż dż ać raz za razem.
Z dziewczynami, któ re tam poznaliś my, jedziemy do tego samego hotelu za pó ł roku - w paź dzierniku 2010 roku.
Zadzwoń do wszystkich pozytywnych ludzi w Miami Beach w paź dzierniku!

Paź dziernik 2010. Gromadzenie pozytywnych ludzi. Egipt. Dahab. Plaż a Miami.
e-mail do komunikacji z pozytywnymi ludź mi: o_raevskaya@mail. ru
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał