Egipt. Przeszłość. Część 2.
Po wizycie w Egipcie już się od tego uzależ nił em. Dokł adnie rok pó ź niej, w listopadzie 2008, znó w bierzemy bilet do ukochanej już Rehany, ale już na czwó rkę - ja, moja ukochana i koleż anka z synem. Tym razem nie był o utrudnień . Wyjazd z Doniecka. Lotnisko jest znacznie ł adniejsze niż w Zaporoż u, ale lot jest opó ź niony o co najmniej 2 godziny. W oczekiwaniu na cud ludzie opró ż niają dutik i kwaś nieją natchnieniem. Oszczę dzamy walutę - piliś my koniak po drugiej stronie celnej. Wreszcie zapowiedziane jest lą dowanie. Przewoź nik - Donbassaero, „zadowolony” z cał kowitego braku napojó w alkoholowych (lub po prostu ską piec, albo wkradł się kryzys), musiał em zadowolić się sokiem pomidorowym. Ale niektó rym to wystarczy. Jedna para przyleciał a z dwó jką dzieci. Tata zemdlał w fotelu, jedno dziecko czoł ga się po nim, drugie krzyczy w ramionach mamy – pewnie bolą go uszy.
Przybył . Jak się okazał o, prawie poł owa samolotu leci do Rehany. Czę ś ć marketingu sieciowego nagradzał a swoich kapitalistycznych bę bniarzy robotniczych wycieczką do Egiptu. A w tamtym czasie Rehana był a hotelem, skł adają cym się z dwó ch czę ś ci – wł aś ciwie Rehana Sharm i Prima Life. Kiedy mieszkaliś my w Rehana Sharm w zeszł ym roku, ludzie z naszej strony mó wili, ż e w Prima Life jest duż o chł odniej i tylko obcokrajowcy tam mieszkają . Po przyjeź dzie cał a banda, no có ż , jesteś my przyczepą , zakwaterowaną w tej osł awionej Prima Life, chociaż zabraliś my vouchery do Rehany Sharm. Wię c co? Tam nic nie jest lepsze. Wszystkie takie same. Jest mniej wię cej tyle samo obcokrajowcó w, co w Rehan. Po prostu nasi ludzie wierzą , ż e „dobrze jest tam, gdzie nas nie ma” i są ź le traktowani i osiedlani gdzieś w niewł aś ciwym miejscu. Ponieważ odlot był opó ź niony, a nawet lot był opó ź niony, byliś my już w hotelu okoł o godziny 23:00. Szybko się osiedlił y, a nawet nakarmił y. Chodź my się napić . Ż ycie jest pię kne! Ale nie miał am już poczucia nierealnoś ci tego, co się dzieje – przybył am jak w domu.
Nastę pnego ranka jako już doś wiadczony turysta mó wię swoim ludziom, ż e bę dziemy jeź dzić na wycieczki w lokalnych agencjach, ale i tak idziemy spotkać się z przewodnikiem. Potę ż ny, gruby, imponują cy, powiedział bym, zazhraty, przewodnik hotelowy zaczą ł sprzedawać tylko najdroż sze wycieczki - Kair, Jerozolima, Jerozolima-Petra. Zapytany o wycieczki morskie odpowiedział , ż e morze jest wzburzone, a nam nie doradza (co za niepokó j! ). A my chcieliś my pojechać do Kolorowego Kanionu. Ale przewodnik powiedział , ż e w gó rach padał o, a droga został a wymyta. Nie wierzył em mu. Co na FIG pada na pustyni? Umacniamy decyzję o zakupie wycieczek w agencji ulicznej. Ale wcią ż trzeba to znaleź ć . Wyglą da na to, ż e w zeszł ym roku widział am a la niedaleko hotelu w centrum handlowym. Wyglą dał , wyglą dał jak - nic nie znalazł em. Bardzo chciał em pojechać do Jerozolimy, a reszty w Egipcie po raz pierwszy oczywiś cie nie był o w Kairze. Ogon mię dzy nogami, wracamy do przewodnika. Kupujemy od niego wycieczki.
Czas jechać nad morze. Wiele się zmienił o w czasie mojej nieobecnoś ci. Szliś my po drugiej stronie ulicy nad morze, a potem ś cież ką obok jakiegoś hotelu. Nasza plaż a skł adał a się z kilku szerokich stopni w dó ł do morza z leż akami i parasolami - Rehana po lewej, Prima Life po prawej. Mieli też bary. A teraz po drugiej stronie ulicy wybudowano nowy hotel 5* Reha-na-Royal Beach 5* i czeka na niego fajne przejś cie podziemne. Nasza droga do morza wiodł a teraz przez teren nowego hotelu. W tym czasie był jeszcze niedokoń czony, ale niektó re budynki już funkcjonował y. Był o bardzo ciekawie oglą dać - wczoraj pod budynkami był a goł a ziemia, a dziś zrolowano trawnik, utknę ł a palma - pię kno! Teren jest fajny - jest duż o basenó w, nawet w pobliż u budynkó w są pojedyncze. Ale taka szybkoś ć budowy nie przyniosł a turystom nic dobrego. Pó ź niej czytał em recenzje tego hotelu - miną ł jakiś rok, a wszystko już się wali i odpada. Tak, Egipcjanie przez wieki zapomnieli, jak budować . Budowniczowie piramid przewracają się w swoich sarkofagach.
Nowa plaż a był a mił ą niespodzianką . Dł ugie, szerokie i duż o darmowych leż akó w. Koleż anka nie umie pł ywać , ale pilnował a rzeczy. I pogrą ż yliś my się w nieszczę ś ciu. Nie był o granic rozkoszy ukochanej. Zakupiono nowy aparat podwodny (tym razem wielokrotnego uż ytku). Zeszł oroczny film musiał zostać wyrzucony po wywoł aniu filmu jako bezuż yteczny. Fotkal teraz on, a ja po prostu pł ywał em. Tak, pewnie bym nie był a w stanie – w tym roku był bardzo silny nurt. Kiedyś gł upio pł yną ł em z prą dem, wię c potem ledwo mogł em wró cić na ponton. Nie przejmuj się ukochaną , on nosi pł etwy.
Leż ą c na plaż y oglą daliś my pokaz lotniczy (patrz zdję cie), wieczorem dowiedzieliś my się , ż e jest to wystę p na cześ ć przybycia sekretarz stanu USA Condoleezzy Rice. Nowo przybyli chł opcy powiedzieli, ż e z okazji przybycia dostojnego goś cia ich samolot zamiast Sharma wylą dował w Tabie! To szczę ś cie.
Pewnego wieczoru postanowiliś my wybrać się na spacer do najbliż szego centrum handlowego. Na otwartej scenie facet tań czył ze spó dnicami. Cieszę się , ż e widzę to po raz drugi. A potem widzimy biuro podró ż y! Gdzie był eś wcześ niej? Wchodzimy, patrzymy na ceny wycieczek i serce krwawi - Jerusalem-lim - 110 $, a ja kupił em za 210 $. Dobra, przeż yję . Tak, coś był o nie tak z czasem. Dokumenty skł adam za kilka dni i nie pasował em. To mnie uspokoił o. Prosimy o wycieczkę do Kolorowego Kanionu. Jakie problemy? Za 40 dolaró w otrzymasz Kolorowy Kanion. Ś wietnie, weź my to!
Nastę pnego dnia o 7 rano podjechał po nas jeep i jechaliś my gdzieś na pustynię . Jeep ma 2 ró wnoległ e ł awki wzdł uż ś cian. Kierowca, któ ry myś lał , ż e jest co najmniej Schumacherem, zaczą ł przebierać się na pustyni tak, ż e rzucono nas na siebie. Cudem nie był o obraż eń . A biedna kochana pił a whisky od wieczora i nie czuł a się zbyt dobrze. Jak dobry był ! Przewodnik powiedział , ż e to masaż egipski. Masaż ystki! Dotarliś my do beduiń skiej wioski. Nasz przewodnik i przewodnik drugiego jeepa odbyli dł ugą dyskusję z miejscowymi aksakalami. Potem jeden z miejscowych wdrapał się na nasz dach i pojechaliś my dalej. Przewodnik powiedział , ż e to jest nasz przewodnik. I przekazał coś kilku zagranicznym facetom, jak rozumiem, haszysz. Wł och bawił się nim w dł oniach, ale widzą c moje zainteresowanie schował go do kieszeni z peł nym winy uś miechem.
Dotarliś my w okolice, na widok któ rego w umyś le pojawił a się nazwa filmu widzianego we wczesnym dzieciń stwie - "Zł oto Mackenny". I poszliś my. W drodze do kanionu musieliś my pokonać tor przeszkó d. Nie wszyscy radzili sobie dobrze. Drugim jeepem jechali tylko Wł osi, a kilku z nich był o bardzo otył ych i oczywiś cie nie mogli wspią ć się na pó ł kę skalną prawie do wysokoś ci wł asnej, nawet z pomocą przewodnikó w. Musieli wró cić do jeepó w i czekać na pozostał ych. O te biura podró ż y! Czy nie widzieli, ż e ta wycieczka nie jest dla nich? Tylko po to, ż eby wycią ć bab-la. Ci, któ rzy pomyś lnie przeszli pierwszą pró bę , przybyli na począ tek kanionu, a potem niektó rzy byli po prostu w szoku! Musieliś my zejś ć do kanionu prawie stromym, wą skim rynsztokiem, ale wysokim na 3 m. Nasz przewodnik był pierwszym, któ ry zszedł i pomó gł nam zrobić tę cyrkową atrakcję , był szczegó lnie gorliwy w pomaganiu kobietom, wspierają c je na wszelkie moż liwe sposoby miejsc. Jednolita histeria przydarzył a się pewnej mł odej Wł oszce - bardzo się bał a i ryknę ł a jak bieł uga. To zejś cie też nie przyszł o mi na marne – rozdarł em tylną kieszeń moich ulubionych spodenek. Tam miał em klucz do pokoju, a kiedy oparł em pią ty punkt o jedną ś cianę , a stopy o drugą , upadł em, wystają ce czę ś ci klucza przedarł y się przez tkaninę . Abidno, rozumiesz! Nie zwró cił em klucza, pamię tają c zeszł oroczny incydent eksmisji.
No i w koń cu wszyscy jakoś zeszli i przeszliś my przez kanion. To jest po prostu fantastyczne! W niektó rych miejscach ci grubi Wł osi i tak by nie przeszli, był o tak ciasno. A ś ciany są takie biał e. Drę czył o mnie pytanie, dlaczego kanion nazywa się Cwietnoj? Po powrocie do domu i szukaniu w Internecie zdję ć innych turystó w, przył apał am się na tym, ż e nie rozpoznaję okolicy. Myś lę , ż e hotelowy przewodnik nas nie okł amał , padał o (widzieliś my jaką ś kał uż ę ), a Kolorowy Kanion był wtedy naprawdę niedostę pny, a zaprowadzono nas do jakiegoś innego kanionu - Biał ego lub innego. Dlaczego nie hodować gł upich turystó w? Ale w zasadzie, jaka jest ró ż nica? Naprawdę nam się podobał o. Jeś li Bó g da, pojedziemy też do Cwietnoj. Niemniej jednak, jeś li ktoś rozpoznaje okolicę , to przynajmniej napisz, sho tse boo-lo? Dobrze. Wę drujemy kanionem, w miejscach peł nych napisó w (zgadnij w jakim ję zyku? ). Rę ce został yby oderwane przez tych Yulyam! (Zobacz zdję cie). Przy wyjś ciu przewodnik powiedział , ż e nasz przewodnik chce napiwku. Musiał em dać .
Po kanionie zabrano nas do Dahabu. Interesują ce miejsce. W przeciwień stwie do Sharm, tam gó ry zbliż ają się do brzegu. Ale jakie ubó stwo! Wszę dzie są wkurzone dzieci, któ re coś sprzedają lub po prostu ż ebrzą . Jeś li oddalisz się trochę od kawiarni, na brzegu leż ą ogromne rybie gł owy i po prostu ś mieci. Nie chciał bym tam odpoczywać . Ponadto agencja nie ostrzegał a nas, aby zabrać maski. Ale też jestem dobry, bo wiedział em, ż e bę dziemy mieli okazję nurkować . Dobrze, ż e przyniosł eś stró j ką pielowy. Ale Wł osi nic nie wzię li, a na lunchu w kawiarni, do któ rej nas przynieś li, siedzieli z niezadowolonymi twarzami.
Kawiarnia był a tuż przy plaż y. Kawiarnia to wielkie sł owo. Usiedliś my w tureckim stylu na drugim pię trze na otwartej werandzie. To nawet nie jest dostarkhan, nie był o ż adnego podobień stwa do stoł u. Tylko kilka tł ustych poduszek i peelingują cych dywanikó w. Przynieś li kilka dań , nie pamię tam z czym. Szybko to zł apaliś my. W duż ej rodzinie nie klikaj dziobem! Tak wł aś nie jest. Moż na by naprawdę gł odować . Wł osi też są przebiegł ymi facetami. Po obiedzie mieliś my godzinę wolnego czasu. Jak się pó ź niej dowiedział em, byliś my w pobliż u sł ynnej Blue Hole. Przed obiadem zabrano nas do sklepu, w któ rym mogliś my wypoż yczyć maski, ale ich nie zabraliś my, uznają c, ż e nie zobaczymy nic nowego. Prawdopodobnie na pró ż no. Ropucha zmiaż dż ona. Pł ywał jeden Rosjanin - powiedział , ż e w zasadzie nic, ale nie ach! Ale kiedy nurkował , zabrano mu pantofle. Potem był targ Dahab i wszystko, do hotelu. W zasadzie poza wyż ej opisanymi oś cież ami wycieczka bardzo mi się podobał a.
Nastę pnego dnia (a raczej nocy) ludzie pojechali do Kairu. I został em sam. Moja wycieczka do Jerozolimy zaczę ł a się nastę pnej nocy. Sama, oczywiś cie, baaardzo nudna. Nie je, nie pije, nie ką pie się . Poszedł em nad morze, kilka razy popł ywał em - wró cił em do hotelu. Wzię ł a ksią ż kę i poł oż ył a się przy basenie najbliż ej ciał a. Tam nauczyli mnie nurkować . Instruktor wytrwale zaczą ł proponować mi spró bowanie. Ja odmó wił em. Ponieważ nie był o innych, któ rzy też by chcieli, zaczą ł przyklejać się do mnie, nie mają c nic do roboty. Zapytał , gdzie jest mó j mą ż ? Szczerze odpowiedział em - w Kairze. Rozważ ny. Za. Prawdopodobnie myś lał em, ż e mó j mą ż pochodził z miejscowych. Ale zastanawiam się tylko, czy ich rosyjskie ż ony noszą stringi? Do kolacji zaliczył am wszelkiego rodzaju sł odycze i owoce - przyjadą pó ź no i mogą pozostać gł odne. W tym hotelu wszystko moż na wyją ć z jadalni. Na terenie są nawet specjalne stoł y do brudnych naczyń .
Nigdy nie widział em swoich - wyjechał em do Jerozolimy, ale jeszcze nie wró cili. Staliś my na granicy okoł o 5 godzin, Rada Deputowanych jest peł na! Jest ogromna kolejka, ale im się nie spieszy - krę cą się tam iz powrotem. O ś wicie dotarliś my nad Morze Martwe. Od razu zabrano nas do sklepu kosmetycznego, któ ry był już (! ) otwarty. Ceny są oczywiś cie oburzają ce! Mydł o w kostce 10 USD, szampon 20 USD. Przyjechaliś my do Jerozolimy, bardzo pię kna, cał a biał a, duż o zieleni, mimo ż e w istocie jest to też pustynia. Chodziliś my wszę dzie, gdzie chcieliś my iś ć , cał owaliś my wszystko, czego potrzebowaliś my. Podobał mi się nasz przewodnik. W drodze do zabytkó w sprzedawano na ulicach ró ż ne rzeczy, ale ostrzegał a nas, ż ebyś my w ż adnym wypadku nie zatrzymywali się , i przeleciał a obok jak kula. Mó j pantofel był podarty, podszedł em do niej i poprosił em, ż eby dał a mi moż liwoś ć kupienia butó w (udał o mi się zauważ yć skó rzane klapki za 10 USD). Ale zaczę ł a mnie odradzać , twierdzą c, ż e kupił a te i wyrzucił a je nastę pnego dnia. Myś lę , ż e wszystko został o wyjaś nione po prostu – gdybyś my się zatrzymali chociaż na chwilę , to zdą ż ylibyś my zauważ yć ceny niektó rych towaró w, któ re zamierzał a nam sprzedać po wyż szej cenie. Nastę pnie zabrał a nas do sklepu sprzedają cego ikony i inne ró ż ne rzeczy. Ceny tam - mamo, nie martw się ! Ale rujnuj w dowolnej walucie - nawet w hrywnach i rublach. Wcześ niej udał o mi się jeszcze uciec na pó ł minuty i kupić na ulicy wią zkę wielkanocnych ś wieczek za 1 dolara. W tym sklepie kosztował.2. A w Koś ciele Grobu Ś wię tego - ogó lnie 3. Ale to z jej sł ó w. Zebrał a pienią dze od wszystkich, któ rzy tego chcieli i powiedział a, ż e kupi je od księ dza. Tak nas tam ubierają nasi dawni rodacy.
Po Jerozolimie i Betlejem ponownie wró ciliś my nad Morze Martwe już o zmierzchu. Tam w szatni przebrali się i poszli na plaż ę , wysmarowali kupionym w sklepie bł otem i weszli do tej martwej wody. Mimo pó ź nej pory zaró wno woda, jak i powietrze był y bardzo ciepł e. Tak, fajnie jest tam pł ywać . Czujesz się jak kupa gó wna. Najmniejszy ruch rą k - i ś lizgasz się po powierzchni, prawie bez zapadania się . Kł amię - drań . Ale potem nad gł ową przelatuje kilka myś liwcó w. Od razu poczuł em się trochę nieswojo. Przerwali cał ą zabawę . Jedna starsza, duż a ciotka nierozważ nie oderwał a nogi od poś ladkó w - to wszystko! Nie moż e się podnieś ć . Rozpryskiwanie dł oni i stó p. Spraye lecą w ró ż nych kierunkach! Jeden ze sprayó w uderzył w moją wargę - był o bardzo gorą co. A jeś li jest w oku? W jakiś sposó b wspó lnymi sił ami postawili ją na nogi. Có ż , wszystko. Powiedzieli, ż e nie zaleca się przebywania na tym morzu dł uż ej niż.20 minut. Myjemy się , przebieramy i wracamy do domu (w sensie do Egiptu). Ż ał uję , ż e nie kupił am mamie bł ota do smarowania kolan. Na granicy znowu kł opoty. Zatrzymaliś my się na 3 godziny. True udał o się odwiedzić miejscowy dutik. Ś wietne ceny! Szampon - 6. Bł oto z Morza Martwego - 5, a jeś li weź miesz 2 sztuki - krem w prezencie. Do hotelu wracamy okoł o pó ł nocy. Podobał o mi się , ale fizycznie był o to bardzo trudne. Gdyby nie pł ywanie w Morzu Martwym, ogó lnie zrobił yby się kwaś ne.
I wczesny poranny lot. I dopiero wtedy rozumiem, jak ryzykowne. Mogli nie wró cić na czas. Dzię ki Bogu, ż e wszystko tak się potoczył o! Wsiadamy do autobusu. Bę dzie nam towarzyszył przewodnik hotelowy. Potentaci marketingu sieciowego decydują , czy wyda 10 dolcó w za sztukę . Tak dobrze im sł uż ył ! (prawdopodobnie rozgrzewał je trochę na wycieczkach).
Pogoda przez cał y lot jest bezchmurna, piramidy widzimy z gó ry, udał o mi się nawet zrobić zdję cie. Ź le, ale widoczne. Lecimy na wybrzeż e Morza Czarnego. Rozpoznaję moją ukochaną Jał tę . Robię zdję cie. Syn kolegi, któ ry siedzi po drugiej stronie, robi zdję cie ze swojej strony. Potem spojrzeliś my na jego zdję cie, a tam - nie mniej ukochany Nowy Ś wiat. Wszystkie zatoczki na pierwszy rzut oka. Jeszcze nawet nie polecieliś my do domu, ale już chcemy gdzieś znowu lecieć ! Ale teraz musisz wytrzymać aż do Nowego Roku. I wró cimy też do Egiptu!