Rejs po Nilu
Jedną z najciekawszych podró ż y po Egipcie jest rejs po Nilu z wizytą w zabytkach tej staroż ytnej cywilizacji.
Nasz ruch na trasie odbywał się w sposó b ł ą czony. Najpierw pocią giem z Rostowa do Moskwy, potem samolotem do Hurghady, potem autobusem do Luksoru nad brzegiem Nilu. Dalej w gó rę Nilu wygodną ł odzią do Asuanu. Nastę pnie szybkim pocią giem do Kairu i ponownie autobusem do Hurghady. 4 dni odpoczynku nad Morzem Czerwonym i samolotem do Moskwy.
Przez 11 dni udał o nam się zobaczyć okazał ą ś wią tynię boga Amona-Ra w Karnaku z aleją sfinksó w oraz ś wią tynię kró lowej Hatszepsut w Luksorze, dolinie faraonó w, gdzie znajduje się sł ynne miejsce pochó wku Tutanchamona, najstarsze ś wią tynie w Edfu i Kom Ombo, tama w Asuanie ze zbiornikiem nazwanym imieniem Nasera i pomnikiem przyjaź ni radziecko-egipskiej. Zwiedziliś my Muzeum Archeologiczne w Kairze i oczywiś cie jedyny ze staroż ytnych cudó w ś wiata, któ ry przetrwał do dziś – egipskie piramidy z duż ym sfinksem. Odwiedziliś my osady rdzennych mieszkań có w Egiptu: Beduinó w na pustyni i Nubijczykó w w gó rnym biegu Nilu. Podziwiali wspaniał y podwodny ś wiat Morza Czerwonego z koralowcami i dziwacznymi rybami, któ re wcześ niej widywano tylko w programach Jean-Jacquesa Cousteau.
Najprzyjemniejsza czę ś ć podró ż y odbył a się na czteropokł adowym statku motorowym z wygodnymi kabinami, przestronnym solarium i basenem, któ ry powoli przesuwał się w gó rę Nilu. Jak wiecie, dł ugoś ć Nilu jest trzecią co do wielkoś ci spoś ró d rzek na Ziemi, po Missisipi i Amazonce. Ale jego szerokoś ć i peł nia raczej nie przekroczy naszego Dona. Na sterburcie bardzo blisko pł ynę ł y nieszczę sne wioski, niezliczone gaje palmowe, pola ryż owe, na któ rych chł opi pracowali ze swoimi pomocnikami - osioł kami. Na lewym, bardziej stromym brzegu pustynia czasami zbliż ał a się do wody. A tutaj, ż eby drzewa rosł y co najmniej 5 metró w od rzeki, nieustannie brzę czał y pompy benzynowe, dostarczają ce wodę do nawadniania.
Widzieliś my setki takich statkó w jak nasz. Wszystkie są mniej wię cej tego samego rozmiaru. Ponadto wysokoś ć.4 pokł adó w był a ograniczona wysokoś cią przę seł mostó w nilowych. Zdarzał o się , ż e mijają c most, na proś bę zał ogi, musieliś my się nawet schylić lub usią ś ć na leż akach, aby nie uszkodzić gł ową konstrukcji. W miejscach ze sł ynnymi zabytkami cumował y statki, a my jeź dziliś my na wycieczki autobusami, zaprzę gami konnymi lub jachtami ż aglowymi.
Statkiem dotarliś my do Asuanu, gdzie w latach 60. Zwią zek Radziecki zbudował tamę na Nilu i elektrownię wodną dla bratniego ludu Egiptu. Asuan ma park i pomnik przyjaź ni radziecko-egipskiej. W pobliż u znajduje się zapora na Nilu, zbudowana przez Brytyjczykó w 60 lat wcześ niej. Z Asuanu jedziemy nocnym pocią giem do Kairu, stolicy Egiptu.
Jak wiadomo, 95% Egipcjan mieszka nad brzegami Nilu, w tym ponad jedna czwarta w ogromnej 18-milionowej metropolii Kairu, poró wnywalnej pod wzglę dem liczby mieszkań có w z Moskwą . Moż na tylko podziwiać geniusz organizatoró w ruchu w tak gigantycznym mieś cie. W Kairze nie ma szerokich alej, ale nie ma też korkó w. Istnieją jednak wielopoziomowe wę zł y na skrzyż owaniach, dzielą ce pasy i wyspy bezpieczeń stwa dla pieszych. A najciekawsze jest to, ż e na drogach Kairu nie ma sygnalizacji ś wietlnej.
Czę sto w mieś cie w zatł oczonych miejscach, w pobliż u hoteli, na plaż ach moż na spotkać uzbrojone patrole w biał ych lub czarnych mundurach wojskowych. W pobliż u rynku są nawet stanowiska ostrzał u z ruchomymi tarczami pancernymi, a snajperzy siedzą na dachach dworcó w kolejowych. Kolumnom autobusó w z turystami przez pustynię towarzyszą takż e uzbrojeni ż oł nierze. Widać , ż e zagroż enie terrorystyczne jest tutaj traktowane poważ nie, chociaż nie zauważ yliś my nawet najmniejszego ś ladu zagroż enia.
Miejscowi kupcy dowiedzieli się już , ż e rosyjscy turyś ci są dla nich poż ą danymi klientami. Dlatego czę sto na ulicach, w sklepach, na bazarach moż na usł yszeć w naszym ojczystym ję zyku: „Hej, przyjacielu, wejdź , gratis! ” lub „Mó w mi, mó w mi, czego potrzebujesz, czego potrzebujesz, moż e dam ci to, czego chcesz! ”
Oczywiś cie najsilniejsze wraż enie pozostawił y piramidy Cheopsa i jego syna Chefrena, znajdują ce się na obrzeż ach Kairu. Pamię tam, kiedy w szkole opowiadano nam o egipskich piramidach, myś leliś my o faraonach: co za okrutny kaprys, by zmusić setki tysię cy niewolnikó w do budowania tych kamiennych potworó w przez dziesię ciolecia, skł adają cych się z dwó ch milionó w pł yt, waż ą cych ponad dwa i pó ł tony każ dy, aby uwiecznić swoją nazwę . Teraz myś lę inaczej: nie był o w historii mą drzejszych wł adcó w niż faraonowie, któ rzy budują c olbrzymy niepodlegają ce ż ywioł om i czasowi, dostarczali swojemu ludowi chleba przez wiele tysię cy lat po jego ś mierci, odką d kwitnie w Egipcie mię dzynarodowa turystyka jest to w duż ej mierze zasł uga tego cudu ś wiata, przynosi 40% budż etu tego biednego kraju.
Z Kairu wracamy autobusem do Hurghady i odpoczywamy 4 dni na wybrzeż u Morza Czerwonego.