Hotel został wybrany losowo ze wzglę du na cenę . Nic dobrego nie moż na o nim powiedzieć poza lokalizacją . Dosł ownie - lepszy niż jakikolwiek inny w pobliż u, nawet jeś li trochę droż szy. Co wię cej, jest wybó r. Ta sama Arkona jest dwa kroki dalej lub Bartley, gdzie przy okazji zostaniecie skierowani na parking, bo.
… Już ▾
Hotel został wybrany losowo ze wzglę du na cenę . Nic dobrego nie moż na o nim powiedzieć poza lokalizacją . Dosł ownie - lepszy niż jakikolwiek inny w pobliż u, nawet jeś li trochę droż szy. Co wię cej, jest wybó r. Ta sama Arkona jest dwa kroki dalej lub Bartley, gdzie przy okazji zostaniecie skierowani na parking, bo. to nie jest. Nawet elementarny postó j przy wjeź dzie samochodem nie jest moż liwy. Nastę pnie dodawane są mał e rzeczy w sł uż bie, jedzeniu, postawie. Stą d zalecenie, aby nie wybierać tego hotelu?
Tak jak
Lubisz
• 1
Pokaż inne komentarze …
Do czasu wizyty w Hotelu Legia miał em już stereotyp idealnego hotelu w Pradze: czystoś ć + spacer do Vaclavaka. Nie spotkał em szczerze brudnych hoteli, wię c nie spodziewał em się takiego horroru od centrum miasta (a hotel znajduje się na ulicy Sokolskiej, 7 minut pieszo).
… Już ▾
Do czasu wizyty w Hotelu Legia miał em już stereotyp idealnego hotelu w Pradze: czystoś ć + spacer do Vaclavaka. Nie spotkał em szczerze brudnych hoteli, wię c nie spodziewał em się takiego horroru od centrum miasta (a hotel znajduje się na ulicy Sokolskiej, 7 minut pieszo).
Budynek jest w dzikim szarym kolorze (jak tapeta w gabinecie Puszkina „Station Master”) z kilkoma smugami, okna to tylko prostoką tne dziury z prawdopodobnie gł uche, nieotwierane szyby. Wewną trz - niby nie XIX wiek, ale chyba nawet nie XX: stare meble (moja zmarł a babcia miał a to przez pó ł wieku), ś ciany jakoś udekorowane, zupeł nie bał am się wejś ć do windy (jest po prostu rę cznie zamknię te drzwiami, bez zwykł ych okiennic, a potem spacery trzę są się , jak opowiadali specjalni ś miał kowie). Uderzenie gł ową na schodach jest zawsze przeraż ają ce. Oczywiś cie w pokoju nie ma ś mieci, ale znowu spotyka się antyczne meble, tkaniny, hydraulikę...
Kontyngent to mł odzi Brytyjczycy w podartych dż insach, z zielonymi irokezami i milionem kolczykó w. Kró tko mó wią c, wszelkiego rodzaju niferzy, punkowie, hipisi, dziwacy i tym podobne - prawdopodobnie zrobią . Ale w moim notatniku jest kategoryczne „NIE”.
Budynek jest w dzikim szarym kolorze (jak tapeta w gabinecie Puszkina „Station Master”) z kilkoma smugami, okna to tylko prostoką tne dziury z prawdopodobnie gł uche, nieotwierane szyby. Wewną trz - niby nie XIX wiek, ale chyba nawet nie XX: stare meble (moja zmarł a babcia miał a to przez pó ł wieku), ś ciany jakoś udekorowane, zupeł nie bał am się wejś ć do windy (jest po prostu rę cznie zamknię te drzwiami, bez zwykł ych okiennic, a potem spacery trzę są się , jak opowiadali specjalni ś miał kowie). Uderzenie gł ową na schodach jest zawsze przeraż ają ce. Oczywiś cie w pokoju nie ma ś mieci, ale znowu spotyka się antyczne meble, tkaniny, hydraulikę...
Kontyngent to mł odzi Brytyjczycy w podartych dż insach, z zielonymi irokezami i milionem kolczykó w. Kró tko mó wią c, wszelkiego rodzaju niferzy, punkowie, hipisi, dziwacy i tym podobne - prawdopodobnie zrobią . Ale w moim notatniku jest kategoryczne „NIE”.
Tak jak
Lubisz
• 1