Отдыхали у Николая в прошлом году. Забронировали отель, списавшись с хозяином по интернету. Без какой-либо предоплаты нам прислали подтверждение брони для посольства и фото номера по нашей просьбе. Николай разместил нас не в самом отеле а, так сказать, в его "филиале", который находится напротив "центрального корпуса" : ) Это был небольшой 4-х этажный аккуратный частный мини-отельчик его "родственницы". На первых двух этажах жили хозяева, а 3-й и 4-й этажи были заняты туристами, в основном нашими. Номера в отеле стандартные, кровать-душ-телевизор-холодильник-кондиционер(за доплату) и балкон с пластиковым столом и стульчиками. Пару раз в неделю приходила уборщица, выносила мусор, мыла полы. На этаже был электрочайник, в маленьком уютном дворике - небольшая электроплитка и мангал, в принципе можно было готовить обеды-ужины, но мы не заморачивались - питались в кафешках. Также в холле у лестницы стояли зонты от солнца и бамбуковые подстилки для желающих. В общем, обстановка была очень уютная и домашняя, да и цены за постой прямо-таки, отечественные - 25 евро в сутки за номер в августе и 20 евро в сутки в сентябре(а ведь живете практически посреди музея). Приехавших, как мы, своим автомобилем, Николай обеспечивает бесплатной стоянкой, правда под открытым небом. Чаек в Старом городе уйма, так что имейте это в виду и запаситесь чехлом для автомобиля; )
В общем, о своем проживании здесь могу сказать тремя словами: "Сбылась мечта идиота": ) Раньше мы останавливались на "материке", в Новом городе и часами гуляя по Старому Несебру завистливо разглядывали миниатюрные балкончики частных отельчиков на улочках средневекового городка. Теперь уже и у нас появилась появилась возможность, выйдя на балкончик с бокалом "Механджийско" свысока разглядывать суетливые группы японских туристов: ) В общем, постоем осталась довольна, но для себя сделала вывод, что в следующий раз буду останавливаться в Новом городе. Наряду со всевозможными "плюсами" и колоритом проживания, обнаружились и раздражающие меня "минусы". Во-первых, долго идти до пляжа. То есть, пляж-то Старого Несебра под боком, но он каменно-галечный. Приехавшие с нами друзья, любители ныряния и подводного плавания были в восторге, ежевечерне рассказывая, какие они там видали подводные "артефакты" и как далеко плыть до остатков какой-то там стены... Нам же, чуждым подобным "радостям жизни", приходилось ежедневно по полчаса топать до песчаного городского пляжа. Все-таки, гораздо приятнее тратить на дорогу 15 минут, вместо 30: ) Во-вторых - чайки. Они спят на черепичных крышах. Дома в Старом Несебре невысокие, зачастую эти твари устраиваются как раз на крыше напротив вашего балкона и в 5 часов утра начинают орать не своим голосом, в буквальном смысле. Местные чайки научились подражать голосам других птиц и животных. И вот у вас с утра на балконе то "собака" залает, то "кошка" замяукает, то "ворона" закаркает.
Напротив входа в наш "постоялый двор" находился небольшой продуктовый магазинчик, работавший допоздна. Удивительно, но цены в нем были не выше цен супермаркета "Младость", а некоторые товары были даже дешевле. Хозяин магазина в молодости учился и работал в Москве, он хорошо говорит по-русски и с удовольствием болтал с нами по вечерам. Также в этом магазинчике можно выпить стаканчик хорошего кофе из кофемашины.
Мне нравится отдыхать в Несебре. С одной стороны, вроде как и "заграница", а с другой - все какое-то родное и понятное. Языковой барьер практически отсутствует, местные жители с удовольствием идут на контакт и могут часами разговаривать на темы типа: "Болгария са-а-а-а-а-а-а-мая бедная страна в Евросоюзе! ", или "кругом одни мошенники - никого не слушайте, следите за вещами", или просто о том, что "в прошлом году в это время года, погода была гора-а-а-а-а-а-здо лучше". А, то, бывает, болгарский собеседник прищурит один глаз, посмотрит на тебя и строго спросит: "Нравится тебе в България? " "Конечно, нравится! Четвертый раз к вам приезжаю! " И человек расплывается в довольной, гордой за свою многострадальную страну, улыбке. И самому тебе приятно, что ты человеку своим ответом настроение поднял, процентов на эдак на 40%
...Уезжали мы рано, в 6 часов утра. К воротам вышла та самая "родственница" - сухонькая старушка в черном платье. "Лека пыт! " - пожелала она нам и перекрестила на дорожку. Спасибо вам, добрые, отзывчивые, гостпериимные люди! Счастья тебе, солнечная Болгария! Жди нас! Мы обязательно вернемся ; )
Byliś my u Mikoł aja w zeszł ym roku. Zarezerwowaliś my hotel kontaktują c się z wł aś cicielem przez internet. Bez ż adnej przedpł aty wysł ano nam potwierdzenie rezerwacji do ambasady oraz zdję cie pokoju na naszą proś bę . Nikoł aj umieś cił nas nie w samym hotelu, ale, ż e tak powiem, w jego „oddziale”, któ ry znajduje się naprzeciwko „budynku centralnego” : ) Był to mał y 4-pię trowy schludny prywatny mini-hotel jego „krewnego”. Wł aś ciciele mieszkali na pierwszych dwó ch pię trach, a 3 i 4 pię tro zajmowali turyś ci, gł ó wnie nasi. Pokoje hotelowe są standardowe, ł ó ż ko-prysznic-telewizor-lodó wka-klimatyzacja (za dopł atą ) oraz balkon z plastikowym stoł em i krzesł ami. Kilka razy w tygodniu przychodził a sprzą taczka, wyrzucał a ś mieci, mył a podł ogi. Na podł odze był czajnik elektryczny, na mał ym przytulnym dziedziń cu był a mał a kuchenka elektryczna i grill, w zasadzie moż na był o gotować obiady i kolacje, ale nie zawracaliś my sobie gł owy - jedliś my w kawiarniach. Ró wnież w holu przy schodach był y parasole od sł oń ca i bambusowe maty dla chę tnych. Ogó lnie atmosfera był a bardzo przytulna i domowa, a ceny pobytu są wrę cz krajowe - 25 euro dziennie za pokó j w sierpniu i 20 euro dziennie we wrześ niu (a mieszka się prawie w ś rodku muzeum). Tym, któ rzy przyjechali, tak jak my, swoim samochodem, Nikolay zapewnia bezpł atny parking, choć na otwartym terenie. Na Starym Mieś cie jest duż o mew, wię c miej to na uwadze i zaopatrz się w pokrowiec na samochó d ; )
Ogó lnie o moim pobycie tutaj mogę powiedzieć trzy sł owa: "Speł nienie marzeń idioty" : ) Zatrzymywaliś my się na "stał ym lą dzie", na Nowym Mieś cie i godzinami spacerowaliś my po Starym Nesebyrze patrzą c z zazdroś cią na miniaturowe balkony prywatne hotele na ulicach ś redniowiecznego miasta. Teraz też mamy okazję wyjś ć na balkon z kieliszkiem Mechanjiysko, aby popatrzeć z gó ry na wybredne grupki japoń skich turystó w : ) Generalnie był am zadowolona z pobytu, ale sama stwierdził am, ż e nastę pnym razem bę dę pobyt w Nowym Mieś cie. Opró cz wszelkiego rodzaju „plusó w” i smaku ż ycia, był y też „minusy”, któ re mnie irytował y. Po pierwsze to dł ugi spacer na plaż ę . Oznacza to, ż e plaż a Starego Nesebyru jest w pobliż u, ale jest kamienna i ż wirowa. Przyjaciele, któ rzy przyjechali z nami, mił oś nicy nurkowania i nurkowania byli zachwyceni, co wieczó r opowiadają c jakie podwodne „artefakty” tam widzieli i jak daleko dopł yną ć do pozostał oś ci jakiegoś muru… My, obcy takim „radoś ciom” ż ycie”, musiał codziennie przez pó ł godziny tupać na piaszczystą plaż ę miejską . Mimo to duż o przyjemniej jest spę dzić w drodze 15 minut zamiast 30 : ) Po drugie - mewy. Ś pią na dachach krytych dachó wką . Domy w Starym Nesebyrze są niskie, czę sto te stworzenia osiedlają się na dachu przed twoim balkonem i o pią tej rano zaczynają krzyczeć nie swoim gł osem, dosł ownie. Miejscowe mewy nauczył y się naś ladować gł osy innych ptakó w i zwierzą t. A tu rano na twoim balkonie albo szczeka „pies”, potem miauczy „kot”, a potem „wrona” kraka.
Naprzeciw wejś cia do naszej „karczmy” znajdował się mał y sklep spoż ywczy, czynny do pó ź na. Co zaskakują ce, ceny w nim nie był y wyż sze niż ceny supermarketu Mladost, a niektó re towary był y nawet tań sze. Wł aś ciciel sklepu w mł odoś ci studiował i pracował w Moskwie, dobrze mó wi po rosyjsku iz przyjemnoś cią rozmawiał z nami wieczorami. Ró wnież w tym sklepie moż na wypić szklankę dobrej kawy z ekspresu.
Lubię wypoczywać w Nesebyrze. Z jednej strony wydaje się , ż e jest „za granicą ”, a z drugiej wszystko jest jakoś znajome i zrozumiał e. Praktycznie nie ma bariery ję zykowej, lokalni mieszkań cy chę tnie nawią zują kontakt i mogą godzinami rozmawiać na tematy typu: „Buł garia to biedny kraj w Unii Europejskiej! ”, czy „w okolicy są tylko oszuś ci – nie sł uchaj nikogo , miej oko na rzeczy”, lub po prostu, ż e „w zeszł ym roku o tej porze roku pogoda był a gó rska-aaaaa-lepsza”. I wtedy zdarza się , ż e buł garski rozmó wca mruż y jedno oko, patrzy na ciebie i pyta surowo: „Lubisz Buł garię ? ” "Oczywiś cie, ż e mi się podoba! Przychodzę do ciebie po raz czwarty! " A osoba rozpł ywa się w zadowolonym uś miechu, dumnym ze swojego cierpliwego kraju. A ty sam cieszysz się , ż e swoją odpowiedzią poprawił eś nastró j tej osoby, o 40% przez reklamy
. . . Wyjechaliś my wcześ nie, o 6 rano. Do bramy wyszedł ten sam „krewny” - pomarszczona stara kobieta w czarnej sukni. "Leka tortury! " ż yczył a nam i uczynił a znak krzyż a na ś cież ce. Dzię kuję , ż yczliwi, sympatyczni, goś cinni ludzie! Szczę ś cie dla Ciebie, sł oneczna Buł garia! Zaczekaj na nas! Na pewno wró cimy ; )