Recenzja biura podróży TUI Турагентство (Kijów)

Bardzo źle

Autor:
Data zakupu usługi: 01 sierpień 2014
Pisemny: 20 sierpień 2014
1.0
Biuro podróży: TUI Турагентство (Kijów)
Typ usługi: пакетный тур, отель, авиаперелёт

1) Oszukany kosztem. Bilety dla 2 osób do najbardziej obrzydliwego hotelu w Sharm El Sheikh kosztują nas tyle samo, co dobry hotel dla 3 osób.

2) Hotel został oszukany. Opisywana jako bajka. Rzeczywistość była horrorem. Przeczytaj recenzje hotelu Luna Sharm.

3) Już w pierwszej minucie po przylocie do Egiptu pracownik Join Up na lotnisku próbował obciążyć nas 10 dolarów za samodzielne wypełnienie kart migracyjnych (imię, nazwisko, rok urodzenia, narodowość i numer paszportu…)

4) Poradnik z „Join Up” to zupełnie inna historia. Zacznijmy od tego, że nie przyszedł z nami na spotkanie. Musiałem zadzwonić do ich biura z recepcji, gdzie powiedzieli mi, że telefon został opłacony, ale tylko dla mnie zrobili wyjątek. Przewodnik spóźnił się 50 minut. Jak rozumiem, jedynym celem spotkania z przewodnikiem jest sprzedanie drogiej wycieczki. Zwiedzanie z przewodnikiem kosztuje 50-80% więcej niż rzeczywisty koszt. W hotelu był facet z komputerem, który sprzedawał wycieczki. Fakt, że facet kosztuje 20$ od przewodnika kosztował 50$ od osoby. Dowiedziawszy się, że nie chcę chodzić na wycieczkę, przewodnik zaczął nalegać i powiedział, że kupując wycieczkę teraz dostanę ją za darmo. Po zapytaniu, zdałem sobie sprawę, że jedyne, na co mogę liczyć, to darmowa wycieczka po mieście, która kosztuje 10 USD. Po otrzymaniu kompletnej odmowy przewodnik był dosłownie OBRAŻONY! :))) Przestał ze mną dalej rozmawiać, powiedział, że „Join Up” nie jest już za nas odpowiedzialny i odszedł. Gdy wyjeżdżaliśmy, drugi przewodnik, który po nas przyszedł, mówił po prostu chamsko i próbował wcisnąć nam ultimatum, że Egipcjanie to bardzo mili i uprzejmi ludzie, nie zapominając przy tym wspomnieć, że jeśli ktoś czegoś nie lubi, mają armię i lepiej się z nimi nie kłócić . Kiedy przyszedł po nas do hotelu, jego zdanie brzmiało: „Dlaczego siedzimy, na kogo czekamy!”