Recenzja biura podróży My Travel (Kijów)

Nierzetelna firma. Nigdy więcej ich nie użyję i nie będę polecać innym.

Autor:
Data zakupu usługi: 14 może 2015
Pisemny: 27 czerwiec 2015
2.0
Biuro podróży: My Travel (Kijów)
Typ usługi: экскурсионный тур

Moja firma Travel zrujnowała mi wakacje swoimi kłamstwami, poza tym 400 euro właśnie poszło w powietrze.

Teraz o wszystkim w porządku.

Po wakacjach majowych dowiedziałam się, że od 30 maja do 14 czerwca 2015 r. będę miała urlop, a od 10 do 14 czerwca zaplanowałam ważny osobisty wyjazd turystyczny do Berlina - kupiłam bilety lotnicze, opłaciłam hotel (moje Podróże nie mają z tym absolutnie nic wspólnego ). Potem zobaczyłem na stronie Accord-Tour trasę „Weekend to the Baltics” od 30 maja do 4 czerwca, za bardzo śmieszną cenę (coś około 3800 UAH z wizą), nigdy nie byłem w krajach bałtyckich i pomyślałem, że fajnie byłoby najpierw pojechać do krajów bałtyckich, a potem polecieć do Berlina. Jedyne pytanie, które się pojawiło, dotyczyło wizy Schengen do Niemiec - było dość oczywiste, że gdybym nie dostał wizy Schengen na podróż do Berlina przed podróżą do krajów bałtyckich, to po powrocie z wycieczki nie miałbym czasu na wydać w 5 dni (Niemcy piszą co najmniej 5 dni roboczych + 2 dni do centrum wizowego).

Z tym wszystkim 14 maja 2015 roku trafiłem do biura podróży „Accord-Tour” – biura podróży „My Travel”. Rozmowa była następująca – bardzo chcę pojechać na wycieczkę po krajach bałtyckich, ale wycieczka do Berlina, opłacona w całości w momencie kontaktu z biurem podróży, jest dla mnie priorytetem. Dlatego jestem gotów wykupić wycieczkę do krajów bałtyckich, ale tylko pod warunkiem, że otrzymam wizę wielokrotną lub paszport zostanie mi zwrócony przed 21 maja 2015 r. i wtedy będę miał czas ubiegać się o Schengen w Niemczech ambasada przed wyjazdem do krajów bałtyckich.

Jednocześnie po raz kolejny podkreślił, że jeśli jest choć trochę ryzyka, to ostrzegasz – lepiej nie zaczynać od razu, nie mogę stracić wyjazdu do Berlina.

Biuro podróży zapewniło jednak, że prawdopodobieństwo uzyskania estońskiej wielokrotnej wizy jest bardzo wysokie (wcześniej miałem w paszporcie do 10 Schengen w ciągu ostatnich 3 lat, w tym hiszpański multi), oczywiście nie mogą zagwarantować, co Konsulat podejmie decyzję, ale bardzo dużo poproszą. Następnie zapytałem, czy mogą przynajmniej zagwarantować, że złożą moje dokumenty w ambasadzie Estonii nie później niż 15 maja, abym w przypadku odmowy wydania wizy wielokrotnej miał taką możliwość, po otrzymaniu paszportu z powrotem w dniach 21-22, jeszcze przed wyjazdem do krajów bałtyckich zajmują się projektem niemieckiej strefy Schengen. Obiecano mi, że złożą dokumenty w wyznaczonym czasie. Zaproponowałem również, aby biuro podróży przedstawiło moje rezerwacje w Niemczech (bilet lotniczy i płatny hotel) ambasadzie Estonii, aby ambasada wzięła je pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o rodzaju wizy (jednokrotnego wjazdu, podwójnego wjazdu lub wielokrotnej). ), ale biuro podróży odmówiło, twierdząc, że nigdy tego nie robią. W efekcie zapewniono mnie, że nie mam się o co martwić, że istnieje duże prawdopodobieństwo uzyskania multiwizy, albo odzyskam paszport, a idiotycznie zaufałem, oddałem paszport i opłaciłem wycieczkę ...

Pewne podejrzenia pojawiły się 18 maja, kiedy zadzwoniłem do biura podróży My Travel z pytaniem, czy moje dokumenty zostały już złożone w ambasadzie, w odpowiedzi usłyszałem coś nieartykułowanego, mówią tak, i poradzono mi, żebym się nie martwił na nic, wszystko będzie w porządku.

Swój paszport zobaczyłem ponownie dopiero 30 maja 2015 r., już we Lwowie, na terminalu „A”, w autobusie obok trasy. I była jednorazowa estońska Schengen... Uczciwie trzeba powiedzieć, że to, że Schengen jest jednorazowa - powiadomiono mnie telefonicznie 28 maja, jednocześnie mówiąc, że paszport mogę dostać tylko we Lwowie , w autobusie. Kiedy przypomniałem przedstawicielowi (jest też dyrektorem) biura podróży o naszych umowach, powiedział, że nic nie wyszło i to nie jego wina, że ​​touroperator wystąpił o wizę bezpośrednio na wycieczkę. Potem zaproponowałem samemu biuru podróży, żeby jakoś naprawiło sytuację, na przykład pomogło mi w uzyskaniu niemieckiego Schengen (wszak biura podróży mają w tym względzie znacznie większe możliwości, w tym warunki wynagrodzenia, niż zwykli obywatele), ale Zapewniono mnie, że to niemożliwe, chyba że wykupię od nich wycieczkę do Niemiec. Jednocześnie dyrektor biura podróży „Moja podróż” powiedział, że w niemieckim centrum wizowym (przekonał się!) jest przyspieszona procedura za dodatkową opłatą, na 3 dni w celu uzyskania wizy i zasugerował, abym zrobię to sam.

Efekt: 5 czerwca złożyłem dokumenty w Niemieckim Centrum Wniosków Wizowych, oczywiście nie ma przyspieszonej procedury o dopłatę i oczywiście wizy nie udało mi się otrzymać ani 10 czerwca, ani nawet 14 czerwca. W rezultacie podróż do Berlina została zakłócona, ważne plany osobiste i 400 euro przepadło...

Oczywiste jest, że już nigdy więcej nie skorzystam z usług „Moja Podróż” i nikomu nie doradzam – nie można im ufać, ze względu na swój zysk są gotowi składać celowo nierealne obietnice.

Oczywiście, gdybym wiedział chociaż 1% o ryzyku nie jechania do Berlina, nigdy nie wybrałbym się na przygodę z wykupieniem tej bałtyckiej wycieczki, bez względu na to, jak byłaby dobra.

Oczywiste jest, że biuro podróży nie może zagwarantować wizy wielokrotnej, ale po prostu ZOBOWIĄZANE jest ostrzec klienta, że ​​otrzyma paszport tylko w autobusie, że dokumenty wizowe zostaną złożone w całości, bezpośrednio przed wycieczką, oraz jeśli dla klienta ważniejsza jest inna podróż, to z tej lepiej odmówić, bo jest rozsądne ryzyko. To właśnie robią te biura podróży, które cenią przede wszystkim swoją reputację, ale nie Moja Podróż.