Autor:
Data zakupu usługi: 01 grudzień 2015 Pisemny: 16 sierpień 2016 |
|
Biuro podróży: Grekodom Development (Kijów) Typ usługi: оформление визы, другие услуги |
Sytuacja nr 1:
W październiku 2015 roku zwróciliśmy się do kijowskiego biura Grekodom (Grupa Mouzenidis) z prośbą o pomoc w uzyskaniu zezwolenia na pobyt w Grecji. Nasza prośba została przekazana do „działu prawnego” Grekodomu w Salonikach w Grecji. Po zebraniu wszystkich niezbędnych dokumentów i przesłaniu ich skanów otrzymaliśmy potwierdzenie kompletności odebranej przesyłki i 28 grudnia wpłaciliśmy zaliczkę na usługi w wysokości 2500 euro oraz przekazaliśmy wszystkie oryginały dokumentów do weryfikacji. Po wpłacie obiecano nam ustalić termin wizyty w konsulacie w Kijowie. Z drugiego pisemnego przypomnienia, a także z uwagi, że dokumenty mają okres ważności 3 miesiące, udało nam się uzyskać datę i godzinę przyjęcia w konsulacie. Powiedzieli też, że obowiązkowa jest obecność całej rodziny: ja, mój mąż, 9-letnie dziecko.
Pierwsze pytanie, jakie zadano nam w konsulacie brzmiało: „Dlaczego przywiozłeś dziecko do Kijowa w piętnastostopniowym mrozie? Nie ma potrzeby, aby był obecny!” Po tym zostaliśmy poinformowani o standardowym wykazie dokumentów wymaganych do ubiegania się o zezwolenie na pobyt – jak się okazało, zabrakło nam połowy. Grekodomowi wszystko powiedziano – pracownicy „działu prawnego” nawet nie przeprosili za swoje błędy, kazali dokończyć zbieranie dokumentów, przesłać im skany jak tylko będą gotowe i wrócić do konsulatu, który my zrobiłem już w lutym. Termin przyjęcia został ustalony przez „dział prawny”. Piątek.
W konsulacie greckim w Kijowie zdziwili się, że nikt nas nie zapisał, ale uprzejmie zgodzili się nas przyjąć, bo. pamiętaj, że już próbowaliśmy. Osobno pragnę wyrazić wdzięczność pracownikom Konsulatu: tylko oni udzielili nam fachowej, wykwalifikowanej pomocy: krótko i zawsze na temat. Po zapoznaniu się z naszą paczką dokumentów, pracownicy Konsulatu poinformowali nas: 3 (TRZY!!!) dni temu zmieniły się zasady składania dokumentów - zaświadczenie z urzędu skarbowego o dochodach i zapłaconych podatkach oraz zaświadczenia lekarskie muszą być apostylowane (tak, teraz wszyscy, którzy byli na seminariach w Grekodomie - zaświadczenie z urzędu skarbowego jest obowiązkowe! A teraz także z apostille!). Gdybyśmy przybyli 3 dni wcześniej, nie byłoby problemów, ale teraz są gotowi spotkać się w połowie drogi, przyjąć dokumenty, jeśli podejmiemy się jak najszybszego dostarczenia niezbędnych dokumentów. W przeciwnym razie obiecano nam osobiście pieczątkę odmowy wizy w trzech paszportach. Do końca okresu ważności naszych dokumentów pozostał tydzień - naprawdę rozumieliśmy, że możemy się spóźnić i na co narażamy się. Wyszliśmy z konsulatu i jeszcze raz skonsultowaliśmy się z „działem prawnym” Grekodomu, jak powinien wyglądać standardowy pakiet dokumentów, a także uprzejmie zaproponowaliśmy: przedstawienie pisemnego planu dalszych działań z gwarancją odpowiedzialności z ich strony, lub zwrot pieniądze, biorąc pod uwagę szkody spowodowane niewprawnymi działaniami. „Dział prawny” Grekodomu zajęło ponad cztery godziny, by nam powiedzieć: „Umówiliśmy się, możesz przyjechać do Kijowa w poniedziałek i zostawić dokumenty. Apostille włożysz później, ale musisz to zrobić bardzo szybko”. Nasze zakłopotanie, że sami powiedzieliśmy im to samo, a także powody, dla których odrzuciliśmy tę opcję, zostały całkowicie zignorowane. Oczywiście nikt nie przedstawił planu działania i gwarancji. Tym samym w całej naszej komunikacji z „prawnikami” Grekodomu nigdy nie otrzymaliśmy wykwalifikowanej pomocy prawnej. W rzeczywistości: my doradziliśmy Grekodom, a nie oni nam.
Wracając do Charkowa, wielogodzinne negocjacje z "prawnikami" zostały opisane mailowo - wynik zero, brak planu działania, "prawnicy" przestali się z nami komunikować.
Na tę sytuację zwróciło uwagę kierownictwo Grupy Mouzenidis i Grekodomu. Niestety, poza bezpodstawnymi oskarżeniami, nie przedstawiono żadnej pomocy ani konkretów, a także planu działania. Dziesiątki naszych listów na wszystkie możliwe adresy dotyczące przejścia na konstruktywny kanał zostały zignorowane. Firma Grekodom nie ma w swojej kadrze prawników i nie świadczy usług prawnych – brzmiała nasza odpowiedź. Na samym początku otrzymaliśmy pismo z kijowskiego biura firmy Grecodom, że nasza prośba została przekierowana do ich „Działu Prawnego”, potem pismo, w którym dziewczyna przedstawiła się jako pracownik „Działu Prawnego”. Ale tak zwany „Dział Prawny” okazał się zupełnie innym podmiotem prawnym, jak się później okazało, z którym firma Mouzenidis, a tym bardziej Grekodom, nie mają nic wspólnego.
Sytuacja #2:
W styczniu 2015 roku zwróciliśmy się z mężem do Grekodomu z prośbą o znalezienie mieszkania w Salonikach. Obiecano nam, że wybiorą opcje, a po przyjeździe pokażą wszystko w ciągu 3 dni. Okazało się jednak, że tak nie jest. Pracownik Grekodomu dopiero 4 dnia raczył przyjść do naszego hotelu po telefonie do moskiewskiego biura.
Nie mógł zaoferować żadnych opcji i powiedział, że potrzebuje kilku dni na wybór. W efekcie sami wybraliśmy opcje z ich strony internetowej i po zapoznaniu się z opcjami, które wybraliśmy, zdecydowaliśmy się na jeden z apartamentów. Udzielił pełnomocnictwa swojemu prawnikowi. Obiecano nam, że w ciągu miesiąca mieszkanie zostanie zarejestrowane na nasze nazwisko, że zostanie przeprowadzone pełne sprawdzenie mieszkania pod kątem braku długów komunalnych, czystości prawnej mieszkania. Pełnomocnictwo wystawiliśmy na początku lutego 2015 roku. Ostateczna umowa sprzedaży została podpisana w naszym imieniu dopiero na początku czerwca 2015! Przez 4 miesiące mieliśmy pewność, że trwała pełna kontrola mieszkania pod kątem braku długów, zebrano wszystkie niezbędne dokumenty, że organ podatkowy wydał właścicielowi błędne zaświadczenie i teraz czekamy na prawidłowe jeden i tak dalej. Jak się okazało, obiecany nam pełny audyt nie został przeprowadzony, a wszystkie długi od poprzedniego właściciela pozostały. Po przesłaniu Grekodomu, że mieszkanie w końcu zostało udekorowane, byliśmy zachwyceni. Umówiliśmy się z ich przedstawicielem, że przekażą dokumenty i klucze do mieszkania do najbliższego biura (położonego 400 km od naszego miasta). W umówionym dniu przyjechaliśmy po dokumenty i klucze, ale w biurze nic nie było, nikt nawet nie wiedział, że ludzie powinni przychodzić po dokumenty i klucze. W rezultacie wróciliśmy do domu z niczym. Tu znowu chodzi o stosunek „firmy” do swoich klientów.
Ponieważ za kilka lat będziemy potrzebować mieszkania w Salonikach (kupiliśmy je dla dziecka), postanowiliśmy je wynająć na dłuższy czas. Biorąc pod uwagę, że Grekodom sporządził dokumenty do mieszkania, jakoś „odpoczywaliśmy” i nie pamiętaliśmy już o przedłużającej się rejestracji. W sierpniu 2015 r. przyjechaliśmy do greckiego biura „firmy”, aby dowiedzieć się wszystkich pytań o możliwość wynajęcia mieszkania, jak działa firma, jeśli najemca nie płaci, na ile pomaga wynajmującemu w rozwiązywaniu problemów, które pojawiają się, jak często pojawiają się problemy z lokatorami. Pracownik Grekodomu (na razie nie będę wymieniał nazwisk pracowników) zapewnił nas, że starannie dobierają najemców i że taki przypadek mieli tylko raz, a ich prawnicy szybko rozwiązują takie problemy. Podobno za bardzo „odpoczęliśmy” i podpisaliśmy umowę z Grecodomem na wynajem naszego mieszkania.
Pod koniec sierpnia zadzwoniła do nas pracownica Grekodomu (z którą omawialiśmy wszystkie sprawy do tej pory i dalej w przeglądzie, o którym mówimy) i powiedziała, że znalazła grecką rodzinę z dzieckiem (dopiero później Okazało się, że to kłamstwo), wypłacalne i porządne, który przenosi się z wyspy do Salonik. Zgodziliśmy się podpisać z nimi umowę. Po zawarciu umowy z najemcą właśnie dowiedzieliśmy się o długach poprzedniego właściciela (np. około 600 euro za prąd).
Do grudnia 2015 roku najemca płacił czynsz zgodnie z umową. W grudniu napisał do nas pracownik Grekodomu i powiedział, że był pożar w panelu elektrycznym w naszym mieszkaniu i teraz musimy zapłacić 280 euro za naprawę osłony i 120 euro za sporządzenie nowego planu elektrycznego, co wydawana jest co 14 lat na każde mieszkanie. Powiedzieliśmy jej, że skoro szkoda w naszym mieniu powstała podczas pobytu najemcy, to musi zapłacić za naprawę. Ale pracownik Grekodomu powiedział nam, że „według greckiego prawa najemca może włączyć tyle urządzeń elektrycznych, ile mu się podoba”. W Grecji okazuje się, że prawa fizyki nie mają zastosowania! Po długich kłótniach musieliśmy zgodzić się na naprawę panelu elektrycznego z tytułu czynszu i oddać pieniądze na plan, bo najemca odmówił zapłaty i też nie zamierzał się wyprowadzać z mieszkania, a pracownik Grekodomu zabrał mieszkanie. pozycja „dla najemcy”. Najemca, jak się później okazało, po prostu przywłaszczył sobie te pieniądze i nic nie zrobił, ani wymiany osłony, ani planu okablowania.
W kwietniu 2016 najemca przestał płacić nam za wynajem mieszkania. Zwróciliśmy się do Grecodom z prośbą o wsparcie w rozwiązaniu tego problemu, ale pracownica Grecodomu powiedziała nam, że nie widzi tutaj żadnego problemu, ponieważ opóźnienie jest niewielkie, a prawnicy rozpoczynają pracę, gdy opóźnienie wynosi trzy lub więcej miesięcy (chociaż przed podpisaniem z nimi umowy powiedział nam, że w przypadku braku płatności, ich prawnik od razu pisze pismo do najemcy i sprawa zostaje rozwiązana).
Pod koniec maja najemca poinformował przedstawicieli Grekodomu, że 3 czerwca wyprowadzi się z mieszkania i rzekomo przeniesie wszystkie długi za czynsz i mieszkania komunalne na przedstawiciela Grekodomu. W efekcie ani 3, ani 4, ani 5 nikt nie kontaktował się z nami i nie odpowiadał na listy wysłane na e-mail.
6 czerwca raczył odpowiedzieć pracownik Grekodomu i stwierdził, że nie spotkali się z najemcą, ponieważ 3 czerwca nie mógł, pracuje. Potem nagle oznajmiła, że w mieszkaniu jest teraz pracownik Grekodomu, lokatorka wyprowadziła się 3 czerwca, klucze zostawiając pod dywanikiem (!) I że w mieszkaniu wszystko jest w porządku, tylko sprzątanie. Pracownik przesłał nam mailem kilka zdjęć tak kiepskiej jakości, że nic na nich nie było widać.
W połowie czerwca 2016 polecieliśmy do Salonik i pojechaliśmy do mieszkania. Potem odkryliśmy, że w jednym z pokoi całkowicie brakowało mebli! Okradli nas
4 fotele, sofa, stolik kawowy. To były najlepsze meble w mieszkaniu.
Gdy dotarliśmy do biura i powiadomiliśmy pracownicę Grecodomu o kradzieży, wykręciła numer telefonu najemcy, porozmawiała z nim i powiedziała nam, że najemca powiedział, że w mieszkaniu są tylko 2 krzesła (słowem wszystkie meble były wymienionych w umowie i podpisanego na jej podstawie najemcy).
Okazuje się więc, że pracownicy Grekodomu zatuszowali kradzież lub sami ją popełnili, bo inaczej po co mieliby nam mówić, że w mieszkaniu wszystko jest w porządku, skoro gołym okiem widać, że brakuje tam połowy mebli !
Skontaktowaliśmy się z kancelarią prawną w celu uzyskania porady. Prawnik, po zapoznaniu się z umową, powiedział nam, że w umowie uwzględniono obywatela z gruzińskim paszportem, a także okazało się, że w umowie nie uwzględniono numeru podatkowego. Prawnik powiedział, że ta kobieta najprawdopodobniej przebywa w Grecji nielegalnie. Pracownik Grekodomu (nie mogę się powstrzymać, żeby nie wypisać nazwisk) nie mógł nie zobaczyć paszportów lokatorów. Ponadto prawnik stwierdził, że umowa została sporządzona prawnie niepiśmienna, a tłumaczenie na rosyjski nie odpowiada greckiemu!
Negocjacje z pracownikami Grekodomu, w tym z osobami przedstawiającymi się jako dyrektorzy Grekodomu, jak dotąd do niczego nie doprowadziły, ponieważ najwyraźniej nie dbają oni o klientów i najwyraźniej nie znają takich pojęć, jak uczciwa praca i reputacja firmy. Spółka!
Jeśli nie chcesz problemów, nigdy nie kontaktuj się z tak zwaną „firmą”!