Autor:
Data zakupu usługi: 28 wrzesień 2010 Pisemny: 16 czerwiec 2011 |
|
Biuro podróży: Anex Tour Туроператор (Kijów) Typ usługi: пакетный тур |
Wszyscy doskonale wiedzą, że w czasie kryzysu bardzo trudno było pozostać w pracy, a tym bardziej przebić należne Wam wakacje. Dlatego na wybór wycieczki było bardzo mało czasu.
Koleżanka z Iwano-Frankiwska, której żona rodziła i która również chciała odpocząć przed narodzinami pierwszego dziecka, podjęła się organizacji wyjazdu.
Wybór padł na Turcję, zwłaszcza, że jeszcze nikogo z nas tam nie było.
Wcześniej odpoczywali razem w Egipcie, więc było z czym porównać, poza tym chciałem zobaczyć zabytki innego kraju.
W dniu 28.09.2010 wycieczka do miasta Alanya, hotel Long Beach Resort & Spa od 10.10.2010 do 19.10.2010, zgłoszenie nr 822710 z dnia 28.09.2010 (organizator wycieczek „Anex tour ") została zarezerwowana i opłacona w całości następnego dnia .
Od samego początku podróż jakoś nie szła dobrze. W pracy moja żona i ja mieliśmy nagły wypadek. Walizka została odebrana dosłownie na godzinę przed odlotem.
Odetchnęliśmy z ulgą, kiedy wystartowaliśmy.
Na początku wszystko było w porządku: transfer, zakwaterowanie, znajomość hotelu, nawet zdążyłem bez problemu zapisać się do restauracji a la carte z lokalną kuchnią (dziewczyna na nagraniu mówiła wyłącznie po angielsku). Następnie zmiana wejścia na inną restaurację (ryba) zajęła trzy dni. Dziewczyna uśmiechnęła się uprzejmie, powiedziała, że nie rozumie rosyjskiego iz uśmiechem, że nie ma miejsc, przyjdź jutro po 9-00. Skończyło się to banalnie - od samego rana ustawili się w kolejce, a do 9-00 stała już kolejka 15 osób.
Na spotkaniu z przewodnikiem pierwszego wieczoru zapisaliśmy się na zwiedzanie lokalnych atrakcji. Myśl o wycieczce do Stambułu. Niestety, wycieczka do miasta Alanya była jak wycieczka do lokalnych sklepów jubilerskich, fabryk wyrobów skórzanych i sklepów tekstylnych. Z zabytków widzieliśmy tylko taras widokowy z widokiem na miasto i morze.
Zjedzenie obiadu okazało się problematyczne, ponieważ wszystkie grupy jadły obiad w tej samej kawiarni, gdzie nie miały czasu na serwowanie jedzenia, a istnieje podejrzenie o zmywanie naczyń. Po skosztowaniu gulaszu z soczewicy nie doczekaliśmy się drugiego i sami wyruszyliśmy z powrotem do hotelu taksówką. To prawda, że przewodnik uprzejmie zaoferował swoje usługi w znalezieniu taksówki w podobnej cenie.
A potem więcej...
Albo zupa z kawiarni, albo nietypowe dla Europejczyka jedzenie dało rezultaty. Wszyscy mieli rozstrój żołądka, który trwał dłużej niż jeden dzień. Na szczęście było co leczyć (napoje z cła).
Ale najbardziej nieprzyjemna rzecz zaczęła się czwartego dnia pobytu, kiedy do pokoju wysłano informację o zmianie terminu wyjazdu z 19 października na 17 października. W ten sposób plany trasy upadły w jednej chwili. I zamiast odpoczynku zaczęliśmy dowiadywać się o przyczynach skrócenia czasu naszego odpoczynku. Nasz przewodnik Vahid Husain nie odbierał telefonów, a gdy udało mi się do niego dodzwonić, powiedział, że powinniśmy skontaktować się z call center (w rozmowie wymknął się, że zmiana daty wyjazdu była już znana od samego początku). początek). Kontaktując się z call center, nie podano żadnych informacji i zalecono skontaktowanie się z centralą w Kijowie.
Otrzymaliśmy tę informację dzień przed wyjazdem, zresztą w dzień wolny. Nie było wyboru, więc wystartowaliśmy o wyznaczonej godzinie.
Już pierwszy poniedziałek po przyjeździe upłynął pod znakiem wizyty w biurze, gdzie stłoczył się tłum nieudaczników takich jak my.
Kierownik firmy wyjaśnił mi, że nie przyjmuje roszczeń od osób fizycznych i że musisz skontaktować się z biurem podróży, które sprzedało nam wycieczki. Opowiedzieliśmy o tym naszym przyjaciołom w Iwano-Frankowsku. Walka o zwrot pieniędzy, a właściwie straciliśmy dwa dni odpoczynku (nie licząc nerwów i czasu spędzonego na telefonach, negocjacjach) trwała dwa tygodnie. Aneh skinęła głową organizatorowi wycieczki, a organizatorowi wycieczek Aneh. Uratowany tym, że mieszkamy w Kijowie, a przyjaciele w Iwano-Frankowsku. W ten sposób mogliśmy atakować z różnych stron. Gorzej, gdybyśmy musieli udać się do miejsca zakupu bonów. W rezultacie w ciągu dwóch dni otrzymaliśmy rekompensatę 1600 hrywien (~200 USD) za dwoje, chociaż według informacji z recepcji koszt życia w naszym pokoju wynosił 200 euro / dzień.
Oczywiście firma nie przejmowała się zbytnio rekompensatą kosztów moralnych, nie raczyła nawet przeprosić za roszczenie wysłane do nich z Turcji i powielone na Ukrainie.
Ostatnie dni naszego pobytu w hotelu sugerowały, że przyjechaliśmy o złej porze. Bary przy basenie były zamykane. W przedostatni dzień nie można było zjeść obiadu w barze, ale trzeba było iść do centralnej restauracji. Wszędzie czuć było atmosferę zmęczenia i wstrętu do spóźnionych turystów.
Stąd wniosek:
1. aby uniknąć takiej sytuacji, nie odbywaj długich wycieczek (dłuższych niż tydzień) pod koniec sezonu plażowego;
2. nigdy więcej nie korzystaj z usług touroperatora „Anex tour”, bez względu na atrakcyjność oferty;
3. Nie mam nic złego do Turcji, ale chęć powrotu tam zniknęła na zawsze.
Z natury nie jestem osobą pretensjonalną, ale z jakiegoś powodu do dziś przetrwał nieprzyjemny posmak.
Być może nasze gorzkie doświadczenie ostrzeże kogoś przed takimi błędami.
Życzę wszystkim przyjemnych wakacji, pomimo trudów.