Autor:
Data zakupu usługi: 25 marta 2013 Pisemny: 14 może 2013 |
|
Biuro podróży: (Kijów) Typ usługi: оформление визы |
Drodzy forumowicze,
Chciałbym podzielić się moimi, niestety, negatywnymi doświadczeniami ze współpracy z touroperatorem Britur / Britur Ukraine. I wreszcie spokojnie mogę opowiedzieć całą historię, mając w paszporcie sześciomiesięczną wizę do Wielkiej Brytanii. Naprawdę chcę, aby inni uczyli się z moich gorzkich doświadczeń.
Więc. Poszukując firmy, która mogłaby profesjonalnie doradzić i pomóc w przygotowaniu dokumentów do wizy angielskiej, postanowiłam skontaktować się z biurem podróży Britur / Britur Ukraine. Strona zrobiła na mnie wrażenie, zajmują się wszystkimi kategoriami wiz, w tym skomplikowanymi, np. wiza narzeczona, której potrzebowałem, tj. doświadczenie powinno być. Nawet strona na Facebooku jest oprawiona w ramkę. Tych. Widać było, że firma sama się rozwija. I cóż, nie było wątpliwości, że firma, która śmiało deklaruje swój profesjonalizm, utrzymuje w swojej kadrze tak niekompetentnych pracowników, którzy zbierają pieniądze na wstępne konsultacje, a jednocześnie podają niezweryfikowane i nieprawdziwe informacje. Koszt konsultacji to 200 euro. Plus 250 euro w dniu złożenia wniosku. Wprawdzie cena gryzła, ale jest to rzecz konieczna, wiem z własnego doświadczenia, że do ambasad lepiej nie jechać za nieprzygotowanych, zwłaszcza na wizę, za którą opłata konsularna wynosi 11 000 UAH.
Zadzwoniłem i umówiłem się na spotkanie z kierownikiem Svetlaną Luniv.
Opłata za konsultację -200 euro, opłacona i konsultacja się rozpoczęła.... Kierownik akceptuje i komentuje zebrane dokumenty:
Pierwszym dokumentem i jednym z najważniejszych jest Certyfikat Egzaminacyjny IELTS.
„Ten certyfikat jest nieważny”, mówi kierownik Svetlana Luniv. Ciekawe dlaczego??, bo zdałem egzamin w certyfikowanym ośrodku w Anglii. Na co otrzymuję odpowiedź: „Znam tylko jeden certyfikowany ośrodek – to British Council w Kijowie”. I cisza w odpowiedzi. Nie mogę uwierzyć w taki błąd, bo kilka razy przed przystąpieniem do egzaminu pytałem, gdzie mógłbym ten egzamin przystąpić. Ale kto wie, może coś się zmieniło w zasadach, osoba, która pracuje z ambasadami, zawsze wie lepiej. Ale postanawiam się upewnić i sugeruję sprawdzenie listy certyfikowanych ośrodków na stronie Home Office, czy możemy zobaczyć? „O tak”, mówi Svetlana i zaczyna szukać linku, a z moją pomocą znajduje ... Sprawdzamy, wszystko jest w porządku, egzamin został zdany w certyfikowanym ośrodku. Na moje pytanie w jej oczach Svetlana reaguje błyskawicznie: „Ale nigdzie na certyfikacie nie wskazuje, że jest to autoryzowane centrum!”. „Więc jest adres”, mówię !!! „Wiesz, lepiej wszystko sprawdzić i zachować ostrożność” – odpowiada spokojnie Svetlana.
W rozmowie, podczas sprawdzania dokumentów, pojawia się pytanie o termin wizy panny młodej. „To dwuletnia wiza”, mówi Svetlana Luniv, „więc będziesz musiał dostarczyć więcej dokumentów niż zwykle”. Poczekaj, powiem, wiza narzeczona jest ważna 6 miesięcy, a nie 2 lata! "O tak? Musimy sprawdzić, miał 2 lata. Sprawdza: „O tak, to potrzebne tylko na pół roku”.
Kolejnym dokumentem jest orzeczenie sądu o rozwodzie.
„Musisz złożyć apostille na orzeczeniu sądu o rozwodzie”. - Swietłana
"Czemu????!!! W końcu nie jest to wymagane! Nawet w Anglii!!! - I
Odpowiedź: „Aha, co? No to nie musisz. Po prostu lepiej zachować ostrożność, wiza jest skomplikowana.
A po co reasekurować to, co nie jest wymagane i wydawać dużo pieniędzy na apostille!!!???? JEŚLI tego nie potrzebujesz!!!
Za tę niefortunną konsultację, w której błąd prowadzi do błędu i zawodności, specjalistka Svetlana Luniv wzięła 200 euro.
Już wtedy zdałem sobie sprawę, że nie ufam już niczemu, co mówi ta osoba, ale pieniądze zostały wypłacone…. Musimy zobaczyć, jak będzie.
I wtedy zaczęła się zabawa! Po zakończeniu tak zwanych konsultacji i tuż przed moim wyjazdem Swietłana uporczywie zaczęła opowiadać o tym, jak jest teraz naładowana pracą, wskazując na liczbę niektórych folderów na stole i mówiąc, że to też jest jej praca, której tam jest ich tak wiele, ale ona postara się zrobić wszystko. Nie wiedziałem wtedy, że człowiek będzie miał czelność nic nie robić!
Następnego dnia wszystkie dane osobowe zostały przesłane do Swietłany. Po tym, jak nikt nie oddzwonił do mnie w ciągu dnia i nie zaproponował wyboru terminu rozmowy, sam oddzwoniłem i zapytałem, jak się sprawy mają i kiedy można umówić się na spotkanie w PPWW w celu złożenia dokumentów.
A potem Svetlana nie mogła tego znieść ....!! Wyjaśniła wszystko potocznie, że no cóż, nie ma teraz czasu na zajmowanie się moimi dokumentami, a ma wystawę, i przetworzenie kilku innych dokumentów i faktur, i w ogóle…!
Kiedy zapytałem, dlaczego w takim razie wzięła pieniądze i obiecała zrobić wszystko, skoro jest tak zajęta? Dlaczego początkowo nie ostrzegła o swoim zatrudnieniu i że nie będzie w stanie szybko pomóc z dokumentami? Chociaż na samym początku rozmowy dodatkowo wyjaśniłem - „Czy możesz? Czy nam się udaje?” Odpowiedzieli, że tak, oczywiście, chociaż terminy są napięte, ale postaramy się zdążyć na czas i zrobić wszystko na czas.
Cóż, jeśli nie masz czasu zająć się moimi dokumentami, zwróć mi pieniądze, a ja zwrócę się do innych firm, które mogą mi pomóc! - AHA!! TERAZ!!!
W odpowiedzi na tę „śmieszną propozycję” Swietłana po prostu zaczęła bezczelnie kłamać i krzyczeć do telefonu, że ostrzegają mnie o wszystkim (choć nie wspomniała, że zaczęli ostrzegać dopiero po zakończeniu konsultacji i zapłaceniu pieniędzy) i że nikt mi nie zapłacił pieniędzy za poradę nie zostanie zwrócony. To zakończyło rozmowę i sytuacja była jasna - nikt nie zwróciłby mi pieniędzy, a dalsza nadzieja, że Svetlana Luniv kiedyś będzie miała czas, byłaby granicą szaleństwa i jak możesz później zaufać osobie ze swoimi dokumentami . Niesamowicie przepraszam tych ludzi, których stosy dokumentów pokazała mi na biurku i powiedziała - LUDZIE CZEKAJĄ MIESIĄC!!!!
Potem był kolejny telefon od Svelany, tym razem z wyrzutem - „Jak możesz prosić o złożenie dokumentów w tym dniu, jeśli jest dzień wolny w Punkcie Wizowym i „Twój Anglik” powinien był o tym wiedzieć! ! Ten dzień w PPWW to dzień wolny z okazji europejskiej Wielkanocy!!
Ale najbardziej uderzył mnie list, który otrzymałem pod koniec dnia, Swietłana postanowiła kontynuować żartem o tym, jak bardzo chcę i że nawet MINISTER nie napisze do mnie do ambasady. Skan listu w Załączniku. W tym zdaniu, podobnie jak w kontynuacji rozmowy telefonicznej, wszystko brzmiało - zarówno kpina, jak i „no cóż, co teraz zrobisz, po zapłaceniu 200 euro, odmówisz?...”. Delikatnie mówiąc, było to żenujące. Naprawdę, zdając sobie sprawę, jak ważna jest każda chwila w takich sytuacjach i jak pary skrupulatnie i przez długi czas zbierają paczki dokumentów, które również mają swoje daty ważności, nie wystarczy osobie, żeby to nie miało znaczenia, więc może też szydzić??!!! I na tym polega profesjonalizm firmy, która na każdej stronie deklaruje, że jest przedstawicielstwem czołowego brytyjskiego Operatora????
OK. Pojechałem, I znowu odwieczne pytanie - co robić? Kogo i co najważniejsze gdzie szukać?
Internet, Google przez długie kilka dni, w efekcie dzwonię do kilku firm, gdzie albo ceny są wygórowane, albo po prostu nie chcą się bawić, bo wiza jest skomplikowana, a praca żmudna.
Ostatnim biurem podróży, do którego należy zadzwonić, jest Christopher Tours. Zadzwoniłem: „Czy zajmujesz się wizami? - Robimy to. Możesz pomóc? - Zrobimy wszystko, co od nas zależy. Czy jest czas? – Gdyby nie było, nie obiecywaliby. Ile kosztuje konsultacja? – 500 hrywien.
Cóż, 500 UAH. nie 200 euro. Przyszłam na konsultację, przeglądamy dokumenty, postanowiłam jeszcze raz upewnić się, że z Certyfikatem Językowym wszystko jest w porządku. Pytam, ale sprawdźmy Certyfikat, czy jest odpowiedni? Dyrektor Roman, delikatnie mówiąc, był zaskoczony moim pytaniem, odpowiedź mnie uderzyła: „Cóż, są na nim pieczęcie, co może być z tym nie tak?!” Jestem w szoku, ale pozytywnie Taki rozumie, przekonany, że możesz zaufać.
Nie będę wchodził w szczegóły całego procesu pracy, ponieważ. była łagodna i krótkotrwała, trwała tylko kilka dni. Wszystko jest jasne, jasne i zrozumiałe.
REZULTAT: każdy niuans jest przemyślany, dokumenty są gotowe do złożenia w 3 dni, WIZA JEST OTWARTA W TYGODNIU.
WSKAZÓWKA PIERWSZA: „Hej obywatelu! Nie chodzisz do BRITOUR! Śnieżna głowa spadnie ... ”
Doświadczenie z Briturem jest z pewnością negatywne i nieprzyjemne, a nawet drogie, ale bez względu na wszystko, ale doświadczenie.
Ale to, że Christopher Tours się znalazł - szczęście! I jeszcze raz wielkie podziękowania dla Romana Prosyannika za fachową poradę, UWAGĘ, pomoc w uzyskaniu wizy oraz za znakomitą pracę!
Następnym razem na jakiekolwiek wizy - tylko dla Ciebie!!
Z poważaniem,