Recenzja biura podróży Этнотур (Kijów)

Biuro podróży zachowuje się nieuczciwie w stosunku do swoich turystów

Autor:
Data zakupu usługi: 03 kwiecień 2017
Pisemny: 22 może 2017
1.0
Biuro podróży: Этнотур (Kijów)
Typ usługi: экскурсионный тур

Chcę napisać recenzję wycieczki Cherson + Askania Nova, która odbyła się w dniach 30.04-02.05.2017.

Podróż początkowo poszła nie tak, autobus spóźnił się o półtorej godziny, co odcisnęło piętno na całej podróży. Jak się okazało, ten program był „eksperymentalny” i trasa miała przebiegać na nas, o czym poinformował nas szef grupy. Ale w momencie zakupu wycieczki nikt z grupy nie został powiadomiony, że wycieczka będzie eksperymentalna. Z reguły takie wycieczki są znacznie tańsze, a przynajmniej są o tym powiadamiane na etapie zakupu wycieczki.

Jak się później okazało, podróż była naprawdę eksperymentalna. Poczynając od transportu, który okazał się absolutnie nieprzygotowany na tak długie wyprawy, kończąc na programie wycieczki i liderze grupy. Program wycieczki nie został ukończony, w Oleshkovsky Sands w ogóle nie zatrzymaliśmy się z powodu rzekomego braku wejść, w Askanii zatrzymaliśmy się dokładnie na 2 godziny zamiast na cały dzień, jak wskazano w programie. Wszyscy uczestnicy wycieczki, z którymi rozmawiałem, zauważyli, że wybrali się na tę wycieczkę ze względu na Askania Nova i Oleshkovsky Sands. Ale szef grupy samodzielnie zdecydował, że może zmienić program bez zgody turystów. Jednocześnie używał też takich słów jako wyczynu, co oznaczało, że jego zdaniem zakończyliśmy program. Chociaż było to dalekie od przypadku. Przyznał tylko, że nie byliśmy w piaskach Oleszkowskiego (trudno było tego nie zauważyć). Nie zauważył, że cała grupa nie była zadowolona z tego, że w rzeczywistości nie było nas w Askanii (arboretum i zoo nie można nazwać dzikim stepem, który nam obiecano), z jakiegoś powodu nie zauważył. Jednocześnie próbował nas też oszukać, mówiąc, że podobno nikt nie jeździ na step, bo to rezerwat przyrody. Chociaż przewodnik w samej Askanii od razu powiedział, że co dwie godziny odbywa się wycieczka na step. Osobno warto zauważyć, że w programie wycieczki wycieczka do Askanii została wymieniona jako opcjonalna i kosztowała 300 UAH. Wszyscy członkowie grupy byli pewni, że spędzimy tam większość dnia, więc wszyscy bez wątpienia zapłacili za tę wycieczkę. W rezultacie 300 UAH za 2 godziny, jak widzicie, jest trochę drogie. W innych miejscach Ukrainy są arboreta i ogrody zoologiczne, ale dziki step, za którym wszyscy jechali, został nam pokazany z daleka. Dosłownie tak powiedzieli - tam jest step) Byłoby zabawnie, gdyby nie było tak smutno.

Gdzieś się spieszyliśmy, lider ciągle namawiał przewodników w Askanii, w Olbii, w Muzeum Sił Rakietowych. Z drugiej strony spędziliśmy ponad trzy godziny w tak zwanych Farmach Tavria i nie wiedzieliśmy, co robić. W rezultacie prawie cała grupa udała się do lokalnej tawerny, w której po prostu siedzieliśmy i czekaliśmy, aż pojedziemy do Chersoniu. Moglibyśmy spędzić ten czas z pożytkiem w tej samej Askanii. Ale znowu nikt nie konsultował się z nami, czy chcemy tam być tak długo.

Głównym celem lidera grupy było ukończenie programu i nie interesowało go, jak będą się czuć turyści. W rezultacie nigdy nie ukończyliśmy programu, a turyści byli niezadowoleni.

Oprócz programu jest też codzienny komfort turystów, zwłaszcza na tak długiej wyprawie. Jak już mówiłem, ciągle się spieszyliśmy, przez wszystkie trzy dni wyjazdu nie mieliśmy ani jednego pełnowartościowego obiadu, chociaż w programie wycieczki był przynajmniej jeden obiad. No dobra, dorośli turyści, ale mieliśmy w grupie dużo dzieci i zadaniem lidera grupy było chociaż ostrzeżenie o tym, na jakich przystankach mamy przystanki i gdzie możemy chociaż coś przekąsić. Cóż mogę powiedzieć, nawet jeśli informacje o toaletach musiały być dosłownie wyłudzane.

Osobno zajmę się stanem autobusu. To było, delikatnie mówiąc, niezadowalające. Amortyzacji w autobusie praktycznie nie było, drugiego dnia zepsuł się klimatyzator, którego nigdy nie naprawiono, a pod koniec dnia zepsuł się akumulator. Co więcej, szef grupy raczył poinformować o niedziałającym klimatyzatorze dopiero po tym, jak turyści zaczęli się oburzać i prosić o włączenie klimatyzatora trzeciego dnia, ponieważ, szczerze mówiąc, trudno było podróżować do +27 600 km . Wcześniej szef grupy najwyraźniej myślał, że to wystarczy i nasi ludzie wszystko zniosą. Nie przeszkadzało mu to, że dzieci za autobusem dosłownie zachorowały. I dopiero gdy turyści zaczęli się oburzać i mówić, że zawiadomią jego kierownictwo, szef zaczął wykazywać jakąś aktywność i zastąpił nas autobus, który był znacznie wygodniejszy i który początkowo musiał jechać na taką wycieczkę. Co oczywiście również zostało nam przedstawione jako wyczyn, zamiast przystąpić do samodzielnego rozwiązywania tej kwestii i nie czekać na oburzenie turystów. Wypełnianie swoich obowiązków to nie wyczyn!

Również na całej trasie pojawiły się problemy z nawigacją, co doprowadziło do tego, że ani kierowca, ani lider grupy nie wiedzieli, dokąd jechać, przez co straciliśmy dużo czasu i w przyszłości wpłynęło to na czas wycieczek i przystanki sanitarne.

Jedyny jasny punkt tych trzech dni można nazwać hotelem. Nie ma żadnych skarg. Ale nie wybrałem się na dobry hotel, pojechałem na naturę, której nigdy nie widziałem.

Uwierz mi, to tylko niewielka część wrażeń z tej urzekającej podróży. W ogóle byłam na takiej wycieczce po raz pierwszy, z której większość członków grupy nie była zadowolona, ​​chociaż byłam na wielu takich trasach. Ponadto grupa, co warto zauważyć, zgromadziła się bardzo zorganizowana i adekwatna, składająca się głównie z doświadczonych turystów.

Ogólnie rzecz biorąc, tę wycieczkę można nazwać marszem lub wycieczką survivalową, ale nie wycieczką turystyczną za ponad 2 tysiące hrywien.

Nie trzeba dodawać, że przedstawicielka biura podróży odpowiedziała na moją skargę, zamiast załatwić sprawę i podjąć kroki, aby to się nie powtórzyło w przyszłości, zaczęła się kłócić i zachowywać wyzywająco, wiedząc, że nie będzie nic dla w rzeczywistości. Dlatego po raz kolejny wyciągam dla siebie wnioski, że lepiej podróżować samemu, żeby nie wpaść na takich „profesjonalistów”.