Autor:
Data zakupu usługi: 05 marta 2013 Pisemny: 24 listopad 2013 |
|
Biuro podróży: ТК-Велт (Kijów) Typ usługi: пакетный тур |
Kupiliśmy wycieczkę autokarową dla dwojga do Bułgarii nad Słoneczny Brzeg od 1 września do 13 września 2013 roku. Jechaliśmy z Charkowa.
Najpierw sami doszliśmy do wniosku, że powinniśmy polecieć do Bułgarii. Przeprowadzka była trudna, a jeśli to wszystko skończyło się na tym, że były to po prostu długie, ponure i ukraińskie drogi (było fajnie gorzej niż kolejka górska). Więc nie: zamiast obiecanego maksimum 30, pojechaliśmy 36 i załatwiliśmy nas ogólnie półtorej godziny po przybyciu do hotelu!
A więc bardziej szczegółowo:
TK Welt niemile zaskoczył, czyli bardzo, bardzo, bardzo rozczarowany. Najbardziej „ciekawe” zaczęło się od przyjazdu autobusu do „Świętej Heleny i Konstantyna”, gdzie przeniesiono nas do minibusa i pojechaliśmy do Słonecznego Brzegu. Po pierwsze, zanim przeniesiono nas do minibusa, długo kręciliśmy się wąskimi uliczkami miejscowości wypoczynkowych, aby zabrać jedną osobę do hotelu, a większość osób, które jechały do Słonecznego Brzegu, cały ten czas była przetaczana, a następnie wepchnięty do minibusa.
Dobra, niech będzie minibus, potem małe rzeczy. Na godzinę przed dotarciem do Słonecznego Brzegu autobus się urwał. Kierowca od razu powiedział, że samochód jest gwarantowany za trzy godziny (teraz czeka na nas inny kierowca z lotniska, spotyka się z nami, podwozi i przyjeżdża do nas). Oczywiście nie ucieszyliśmy się słysząc to, zadzwoniliśmy do dyrektora TC Welt, który obiecał auto za 40 minut. Samochód nie przyjechał, dyrektor przestał odbierać telefony, jego sekretarka powiedziała, że nagle wyjechał w nieznanym kierunku i jak się upewniliśmy, wyjechał - nie po to, żeby się z nami spotkać :)
Tak więc po obiecanych 3 godzinach przyjechał syn kierowcy naszego minibusa, załadował nas i zabrał. Wysadził mnie w środku Słonecznego Brzegu, pokazał, że nie mamy mikrotransferu do hotelu (ale zapłaciliśmy za mikrotransfer do hotelu!), gdzie w ogóle nie wiedział o naszym hotelu Korona. Odwrócił się i był! Złapaliśmy walizki i pojechaliśmy szukać taksówki. Znaleziony. Taksówkarz delikatnie mówiąc oszukał nas ceną, ale co robić, wszyscy byli bardzo wykończeni. Udać się.
Dotarliśmy. A to nie koniec historii! Przybywając podejrzewaliśmy, że coś jest nie tak z powodu nerwowego tiku dziewczyny w recepcji. Okazało się, że nie mamy gdzie się zadomowić i musimy czekać w lobby jeszcze godzinę lub dwie! Przypomnę, że była to 38 godzina. Pomijam szczegóły, dlaczego się nie rozliczyli, odpowiedzialność za to podobno spoczywa na przedstawicielu touroperatora Teddy Kam. A potem kontrola, okazało się, że TK Welt przekazał nas "Teddym Kamowi", tej bardzo miłej kobiecie :)
Wróciliśmy też z przygodami: autobus się zepsuł i czekaliśmy 8 (!) godzin na jego naprawę.