Autor:
Data zakupu usługi: 30 grudzień 2011 Pisemny: 08 styczeń 2012 |
|
Biuro podróży: Селена-тур (Kijów) Typ usługi: экскурсионный тур |
Selena tour, będę miał wiele bardzo różnorodnych wspomnień związanych z tym operatorem... ale po pierwsze.
Postanowiliśmy wyjechać na Nowy Rok do starej Europy, ale w taki sposób, żeby to było zapamiętane, a jednocześnie budżet osobisty nie spadł do zera. Po rozważeniu kilku opcji, po zaproszeniu znajomych, zdecydowaliśmy się pozostać na trasie Seleny z jej propozycją wyjazdu do Polski *W poszukiwaniu krasnali*.
Krótko o wycieczce: przejazd do Polski ze Lwowa, do Krakowa i Wrocławia, z wizytą w kopalniach soli w Wieliczce i zamku Ksienzh. Zadeklarowany brak wycieczek nocnych oraz noclegi w hotelach 3* ze śniadaniem.
Nie mogę szczegółowo opowiedzieć o komunikacji z pracownikami biura, zrobił to mój kolega, ale wszystko poszło gładko: wizy dotarły na czas, bilety kolejowe zostały zabrane przez firmę zgodnie z naszymi życzeniami i przekazane nam z góry .
Dla tych, którzy potrzebują podsumowania głównych punktów pozytywnych i negatywnych:
+ Wszystkie aspekty techniczne są dobrze zorganizowane i dopracowane: autobus przyjechał na czas, kierowcy byli odpowiedni, uprzejmi i pomagali załadować i rozładować rzeczy, przewodnicy zawsze czekali na nas na miejscu, nie było problemów z rozliczeniem. Na wszystkie pojawiające się pytania, od liczby mieszkańców miasta po pytania o godziny otwarcia restauracji w hotelu, Anastasia (pracownica towarzyszącego grupie biura podróży) zawsze udzielała szybkich odpowiedzi. Wszystkie problemy, jakie napotykali turyści, były szybko rozwiązywane, czy chodziło o nieudane miejsce, czy bilet na pociąg zabrany przez turystę w złym czasie. Zwracam uwagę na dbałość o szczegóły, dobrze dobrane filmy po drodze, wyprawy z krasnoludkami, urodziny turystów.
-Nie bardzo podobał mi się fakt, że transfery zajmowały większość godzin dziennych, a do nowego miasta było już ciemno, ale jest już kwestia kontrowersyjna: albo mieszkać w hotelu, albo podróżować w ciągu dnia i pomiń niektóre wycieczki, jeśli chcesz samemu spacerować po mieście, albo jeździć nocą, zapomnieć o duszy i przyjechać rano w zepsutym stanie. Nie podobał mi się przewodnik we Wrocławiu, z którym grupa spędziła półtora dnia i słuchała tylko pierwszego pół godziny, ponieważ dość trudno zrozumieć mieszankę polskiego rosyjskiego.
I WIELKIMI LITERAMI WAŻNE: Dużo zależy od sąsiadów i całej grupy, mieliśmy dwie babcie, wcześniej nieznajome, ale bardzo gadatliwe... bardzo... nie wyobrażasz sobie ile... do końca z podróży znaliśmy ich biografie do siódmego pokolenia oraz życie i poglądy polityczne wszystkich ich bliskich. Ale przecież we wszystkim trzeba szukać pozytywów: to właśnie ci dwaj turyści pomogli wszystkim innym się zaprzyjaźnić :)) To nie dotyczy biura podróży, właśnie sobie przypomniałem)
A poniżej bardziej szczegółowy opis wycieczki dla najbardziej ciekawskich:
Tak więc, rankiem 31 grudnia, scena to lwowski dworzec kolejowy, spotkanie grupy, sympatyczna towarzysząca dziewczyna - Anastasia i kierowcy autobusów. Po przeczytaniu poprzedniej recenzji trochę martwiłem się o autobus, ponieważ w kolejnych dniach trzeba było w nim spędzić dużo czasu, ale na szczęście obawy nie były uzasadnione - naszym kamperem okazał się Mercedes 350, ponieważ całość, jak pokazała wycieczka - całkiem wygodna. Z minusów - niedziałająca toaleta i ekspres do kawy oraz ograniczenie prędkości na polskich autostradach 85 km. Czemu? Jak wyjaśnili, wszystko to wymaga europejskiej certyfikacji, co skutkuje niewystarczającą ilością pieniędzy, więc niech nas wyprzedzą toalety na parkingach i załadowane ciężarówki z przyczepami ;)
Podczas transferu Nastya zdołała wyjaśnić wszystkie szczegóły podróży, odpowiedzieć na najtrudniejsze pytania i pokazać noworoczne filmy (choć ludzie nie chcieli jeść pierwszej ani drugiej Irony of Fate, ale z przyjemnością oglądali Home Alone) . Podróż do Krakowa trwała około 9 godzin, choć lwią część czasu zabrały nasze ulubione zwyczaje (niech żyje Euro 2012;).
Tak więc 17.00 Kraków 31 grudnia nastrój nigdy nie jest świąteczny, jest chęć zdobycia punktów za Nowy Rok i normalnego snu. Ale prysznic w pokoju i optymizm towarzyszącej dziewczyny daje nadzieję, że nie wszystko stracone, a tu jest nocny Kraków. Już na nas czekał przewodnik - pani, która bardzo kompetentnie mówi po rosyjsku i opowiada historię zarówno miasta w ogóle, jak i Wawelu, w pobliżu którego w szczególności rozpoczęła się wycieczka. Potem był Nowy Rok, z którym spotkaliśmy się jako grupa 3 razy, w stylu rosyjskim, ukraińskim i polskim. Zaskoczyła mnie obfitość zarówno policji, jak i pracowników firmy ochroniarskiej, którzy zachowywali się jak najbardziej koreektno, ale jednocześnie powstrzymywali wszelkie awantury i odpalanie przez młodych ludzi nieautoryzowanych fajerwerków. Również w porównaniu z Kijowem obfitość pustych miejsc w kawiarniach w samym centrum wydawała się niezwykła. Przy 10 osobowym tłumie bez problemu znaleźliśmy duży wolny stolik w pierwszej napotkanej kawiarni.
Śniadania w hotelu, powiem szczerze, nie były specjalnie imponujące, chociaż jakie są śniadania pierwszego dnia. Nie wybraliśmy się na fakultatywną wycieczkę do Zakopanego, postanowiliśmy wędrować po Krakowie, aby przeżyć to, czego nigdy nie żałowaliśmy. W ciągu dnia Wawel jest zupełnie inny, inaczej urzeka centrum miasta, bogato zaaranżowane stragany z różnorodnymi pamiątkami, które nadają niezapomniany polski smak. Radzę chodzić do kościołów, na nabożeństwo, nawet jeśli jesteś daleko od spraw religijnych, wewnętrzna architektura świątyni nie pozostawi nikogo obojętnym.
Wycieczka na Velichkę do kopalni soli zrobiła na nas wrażenie rozmachem podziemnych obiektów i dzięki Nastii za tak wczesne wybudzenie - bo jeśli przyjedziemy trochę później, ze względu na dużą liczbę Tutrisów możemy nie zobaczyć muzycznych niespodzianek (czego nie powiem, bo niespodziankami są: )). Przewodniczka (kopalnia ma własny sztab przewodników mówiących różnymi językami) mówiła po ukraińsku-rosyjsku, ponadto gdy powiedzieliśmy, że to możliwe po rosyjsku, gdyby było jej ciężko, odpowiedziała, że skoro jesteśmy z Ukrainy, to wycieczka jest po ukraińsku, za co bardzo jej dziękujemy ;)
Potem był Wrocław, Uniwersytet Wrocławski i Zamek Księż, każde z tych miejsc jest na swój sposób imponujące i niezapomniane. Trochę mnie zdenerwował wrocławski przewodnik, którego mowa była przesycona polskimi słowami, co bardzo utrudniało zrozumienie przekazywanych informacji i ostatecznie doprowadziło do tego, że połowa grupy w ogóle przestała słuchać pod koniec wycieczka krajoznawcza. Osobno zajmę się misją z biura podróży *W poszukiwaniu krasnoludów*, chodzi o to, żeby w Krakowie znaleźć jak najwięcej małych gnomów (krasnoludków), sfotografować je i w drodze powrotnej wyłonić zwycięzcę, który został nagrodzony pamiętną pamiątką, drobiazgą, ale sympatyczną.
Również kilka osób z grupy miało urodziny, z okazji których przedstawiciel firmy turystycznej wręczył im pamiątkowe upominki, znowu miły drobiazg, ale całe nasze życie składa się z drobiazgów, a jak o mnie mówi o dbałości o takie rzeczy profesjonalizm i chęć pracy dla klienta.