Autor:
Data zakupu usługi: 02 grudzień 2013 Pisemny: 11 luty 2014 |
|
Biuro podróży: Селена-тур (Kijów) Typ usługi: экскурсионный тур, оформление визы |
Nasza rodzina to turyści z doświadczeniem w podróżowaniu autobusem po Europie. Ale teraz piszę recenzję, żeby nie była pod wpływem emocji, ale obiektywnie. Wielokrotnie podróżowałem z "Accord-tour", "Bajką", a ostatnie trzy wycieczki - z "Seleną". Skoncentruję się na dwóch ostatnich: „Morze, Bogowie i Sałacie” (Grecja), w których byłbym z żoną i synem latem 2013 roku oraz „Sylwester w Paryżu” – 2014.
Spośród mocnych stron Seleny zwracam uwagę na:
1) Doskonała logistyka. W przeciwieństwie do innych touroperatorów, nigdy nie spotkaliśmy się z odwołaniem jakichkolwiek wycieczek z Seleną. To, co jest napisane w programie, zostało sprawdzone w 100%.
2) Własne autobusy. Czytam recenzje o chamskich kierowcach, zepsutych autobusach, błaganiu o napiwki itp. W Selenie są uprzejmi, cierpliwi i taktowni. Autobusy są zawsze sprzątane, żadnych skarg.
3) Hotele tranzytowe. 3-4*, bardzo dobrze! W Paryżu mieszkali w mieście, a nie na podwórkach. Firma nie oszczędza na hotelach i to jest miłe.
4) przewodnicy wycieczek w miastach. Pomimo tego, że nie wszyscy byli profesjonalnymi przewodnikami, opowiadali bardzo ciekawe historie.
5) Polityka cenowa. W każdym razie w 2013 r. stosunek ceny do wydajności był doskonały. Jednocześnie eskorty w żaden sposób nie nalegały na dodatkowe wycieczki (choć opowiadały o nich ciekawie), a „odmowie” nie byli w żaden sposób „sprofanowani”, jak to się dzieje.
6) Towarzyszenie. Wrażenie najbardziej zorganizowanej i przemyślanej wycieczki może zepsuć obojętność, chamstwo i nieprofesjonalizm uczestników. Jak mówi przysłowie: „…nie powiem ci za całą Odessę…”, ale Julia Mowczan (Grecja) i energizer Nastya Korobko (Paryż) dołożyli wszelkich starań, aby nasze wakacje były udane. Szacunek i szacunek, solidna 5+.
Teraz o wycieczkach.
1. „Morze, bogowie i sałata” (Rumunia – Bułgaria – Grecja).
Zaskakujące (i przyjemne dla nas), że autobus nie był pełny i ktoś dostał podwójne miejsca. Włożyliśmy walizki do autobusu w Kijowie i pojechaliśmy do pociągu. Nocowaliśmy w przedziale, a rano dołączyliśmy do grupy w Czerniowcach.
Transylwania jest niesamowita. Po wycieczkach zdałem sobie sprawę, że idea Rumunii jako brudnego kraju cygańskiego, przynajmniej w tej części kraju, jest błędna. Przewodnik Marin jest poza pochwałą. Mówi bez akcentu i jest bardzo interesujący. Możesz odwiedzić zamek Drakuli 1 raz, ale chcesz wrócić do zamku Peles. Żałowałem, że nie kupiłem pozwolenia na strzelanie, jedna sala dawnej broni, nie mówiąc o pozostałych, była tego warta! Braszów to całkiem europejskie miasto. Czysto, pięknie. Hotel jest dobry, podobnie jak jedzenie.
Hotel w Sofii jest bardzo dobry. Byliśmy tam 2 razy: w drodze tam iz powrotem.
Oto Grecja, Platamonas. Wybraliśmy nocleg w Hotelu Dias ze śniadaniem i obiadokolacją, aby mniej myśleć o jedzeniu. Śniadania - bufet, kolacje - a la carte. Możesz zjeść lunch w dowolnej kawiarni. Nasza trójka potrzebowała 20-25 €. Hotel położony jest prawie w centrum, na nabrzeżu. Nie ma basenu, ale od morza jest 100 m. Jeśli chcesz nie kamienistej, ale piaszczystej plaży, to za 7-10 minut wylewa się piaszczysta mierzeja z leżakami.
Wieczorami na promenadę idą tłumy ludzi. Często słyszymy naszą mowę.
Za około 30-35 € można we własnym zakresie wziąć taksówkę do Paraglii Katerinis, gdzie znajduje się kilkadziesiąt sklepów z futrami. Ceny są niższe niż nasze dwa lub więcej razy! Ale to jest osobna piosenka?
Nie robiliśmy wielu wycieczek: we trójkę pojechaliśmy do Meteory, syn też pojechał do Aten. Nie ma na świecie takiego piękna jak skalne klasztory Meteory, aby się nim cieszyć, nie jest szkoda wchodzić i schodzić po półtorastu stopniach. Do Aten jest daleka droga, ale mój syn to lubił. To była mucha w maści, którą nasi turyści wsadzali do autobusu z polską grupą. Oczywiście prawie nikt nie rozumiał biegle po polsku, więc baza wiedzy nie była zbytnio uzupełniana. Wprawdzie nie jest to błąd Seleny, ale strona gospodarza jest pewna, że takie rzeczy należy uprzedzić, a nie stawiać przed faktem. Były też inne wycieczki, ale już wcześniej odpoczywaliśmy w tej okolicy, więc przyjechaliśmy na plażę, którą dostaliśmy w stu procentach.
Byli turyści, którzy dowiedziawszy się, że Grecy dają wizę z marginesem, pod koniec wycieczki znaleźli mieszkanie i zostali przez kolejny tydzień, zostali zabrani z następną grupą. Gdyby wiedzieli, że tak się dzieje, wzięliby dłuższe wakacje.
Zabrali ze sobą kanister oliwy, oliwek, oliwek i innej żywności. Wszystko to lepiej kupować w sklepach na drugiej linii.
W drodze powrotnej mieliśmy ciekawą wycieczkę po Sofii. Przed wyjściem z hotelu rano zaopatrzyliśmy się w pobliski targ. Dlaczego WSZYSTKO jest droższe? Pytanie retoryczne...
Krótko mówiąc, wycieczka mi się podobała i gdyby w tym roku trasa przebiegała przez inne miasta, pojechalibyśmy ponownie!
2. „Nowy Rok w Paryżu” (Węgry – Austria – Niemcy – Francja).
Myślę, że ta trasa pozostała, ale nazywa się ją jakoś inaczej.
W Egerze (Węgry) siedzieli jak japońskie makaki w ciepłym basenie siarkowodoru. Od tego roku pojawiła się innowacja - pobierają 1000 forintów kaucji za klucz do szafki! Poza tym 2000 za dwa klucze nie działa, wkładają pieniądze w każdą komórkę. Jeśli nie zaopatrzysz się z wyprzedzeniem w potrzebny banknot lub monety, przynajmniej zastrzel się! Również w Egerze naszym zdaniem świetna degustacja wina i dobry gulasz. Wygrałem butelkę wina, wygrywając nasz krajowy konkurs picia, a także kupiłem więcej wina na drogę. Lubimy lokalne wina bardziej niż tokajskie, ale to kwestia gustu.
Byliśmy w Budapeszcie wiele razy, więc zamiast zwiedzania, zostawiając walizki w autobusie, pojechaliśmy metrem do łaźni Széchenyi. Przeszły wszystkie baseny i sauny, baldeli pięć godzin! Łaźnie przy Placu Bohaterów, gdzie zakończył się przegląd. O wyznaczonej godzinie przyjechali, wsiedli do naszego autobusu - i już jechaliśmy!
Salzburg jest piękny. Przewodnikiem jest nasz były rodak, muzyk. Mieszka tam od 10 lat i mówi o Austrii „mamy…”. Impregnowane lokalnymi przepisami i tradycjami. Inteligentny, miło słyszeć. A wycieczka nie prowadzi od sklepu do sklepu, na co grzeszą jego koledzy, ale żywa i ciekawa. Recenzja ma charakter informacyjny, ale jest czas na podziwianie piękna, robienie zdjęć i jedzenie. Na prezenty zbierali czekoladę, kawę, likiery. Wszystko jest wysokiej jakości i niedrogie.
Na terenie Niemiec po drodze spędziliśmy tylko noc, kolejny zryw i włamaliśmy się do Wersalu. Oczywiście na nowy rok, zarówno tutaj, jak i w samym Paryżu, jest wielu ludzi, jak to mówią, „przybywają licznie”. Ale przewodnik i ja, omijając długą kolejkę, natychmiast udaliśmy się do pałacu. Niczego nie będę komentował - piękno jest niesamowite, nie da się tego wyrazić słowami. Nocujemy w biznesowej dzielnicy Paryża - La Defense, w hotelu o tej samej nazwie. Śniadanie - kiepskie, europejskie. Wielu Chińczyków: gospodarka działa, ludzie mają możliwość podróżowania.
Zabrali mnie na „wycieczkę” do perfumerii. Jak zwykle sklep-muzeum. Moja żona kupiła dla mnie wiadro perfum i kubek. Ale jakość! Spryskałem go raz na sweterku, minął już tydzień, a zapach jest jak wczoraj.
Wieczorem idziemy do kawiarni z okazji Nowego Roku. Tam - naszym autobusem, z powrotem - sami. Generalnie nie faworyzujemy "nocy tureckich", "pikników rybnych", "degustacji" itp. myśląc, że to nie jest tego warte. Ale wciąż jest Nowy Rok. Powierzchnia kawiarni, w której znajdowały się nasze stoliki, była bardzo ograniczona. Było więcej ludzi niż ludzi. Zaczęto podawać potrawy. Widząc kanapki wielkości pudełka zapałek posmarowane czymś w rodzaju oleju z krewetek, ludzie spięli się, oczekując więcej za 90 euro. Podawany szampan, żaby. Mięso jest jak mięso, ale ile tam jest tego mięsa? Ale oprócz zwykłej gorzałki w torebce każdej pary mamy butelkę, potrzebujemy przekąski! Kiedy przyniesiono ślimaki, niezadowoleni wezwali eskortę. Szczerze mówiąc, Nastya przybyła i jakoś rozwiązała szmer warzenia. Czy było w menu, czy nie, nie wiem, ale w końcu przynieśli pokaźne talerze mięsa i ziemniaków. W pobliżu siedzieli Rosjanie. Nowy Rok w Moskwie, Kijowie, Paryżu i już wszyscy mają się dobrze! A atmosfera jest radosna, zaczęli tańczyć, fajnie! Nadal świętowali pod katedrą Notre Dame, więc nie zostawiajcie ukraińskiego szampana Francuzom! To było tak zabawne, że zatrzasnęli zamknięcie metra. Jeździliśmy w małych grupach taksówką, przyjemność nie jest tania, ale co robić?
Podsumowanie akapitu:
1. Osobom podróżującym autokarami nie należy zamawiać egzotyków, takich jak żaby i ślimaki. Kosztuje przyzwoicie, ale okazuje się, że nie ma co jeść.
2. Nie powinieneś wiele oczekiwać od takich uczt, jeśli ci się nie podobają - idź i poszukaj siebie. Niektóre z naszych par właśnie to zrobiły. Byli bardzo zadowoleni i nie wysadzili nikomu mózgu. Przecież ktoś robi pre-order i rezerwuje miejsca, każdy dostaje prowizję, a to daje oszustwo, przyzwoite jak na nasze pieniądze.
3. Towarzysząca Nastyi Korobko jest inteligentną dziewczyną. Przynajmniej za to, że specjalnie przyjechała, aby uregulować niezadowolenie, chociaż sama prawie się rozpłakała. Pamiętam, jak kiedyś w Chorwacji nasza eskorta zostawiła nas pod opieką przewodnika, któremu zapomniała zapłacić, a sama poszła spać w hotelu. Było dużo zabawy: oszołomiony przewodnik, zła grupa ...
4. Nie wiem, jak rozwiązano problem z czasem potrzebnym na uspokojenie autobusu i resztę kierowców, ale nasi sąsiedzi na hali, Rosjanie, zostali zebrani, wsadzili do autobusu i ostrożnie zabrani do hotel (choć mieszkali gdzieś poza miastem). Dla nas też byłoby dobrze.
1 rano rano - przegląd Paryża, fotografowanie na tle wieży, Champs Elysees, przepłynęliśmy też parowcem po Sekwanie, jest audioprzewodnik, wszystko jasne. Ogólnie rzecz biorąc, wszystkie zabytki i piękne budynki znajdują się w pobliżu Sekwany. Nie możesz wejść na wieżę: jest kolejka, jak w twoim czasie w mauzoleum! Trzeba było stać 4 godziny, ale nie. Ogólnie Paryż rozczarował się obfitością śmieci i ludnością arabsko-murzyńską, która bez wahania wyrzuca te śmieci. Murzyni bezczelnie męczą się pamiątkami.
Następny dzień to Luwr. Nie pracował na 1, więc byli ludzie - nie zatłoczeni. Do Monna Lisy nie można podejść bliżej niż 5-8 metrów, solidny tłum! Można robić zdjęcia, więc flesze już falują. Ale wrażenia pozostały, dzięki przewodnikowi i recepcjonistom, które wydała. W przeciwnym razie nic by nie było słychać.
Wieczorne zwiedzanie Montmartre. Został pomyślany w stylu romantycznym, z przeglądem kwater, artystów, ich obrazów i innych rozkoszy, ale deszcz wszystko zepsuł. Ci, którzy zabrali bilety do kabaretu, nie przegrali. Reszta drżąc z zimna pogalopowała nad pagorbami i zwiedziła kościół Sekrikor. Ale tutaj, jak mówią, po prostu pech.
Ale czas minął, Paryżu - żegnaj, witaj Norymberga! Rzeczywiście, bardzo niemieckie miasto. Aż trudno uwierzyć, że 92% budynków zostało zbombardowanych podczas wojny. Odbudowano domy, kościoły, pomniki. Ani jeden brzydki wieżowiec nie psuje centralnej części miasta, która znajduje się pod płytkami. Stosunkowo niedrogi i bardzo cichy. Przewodnik był dobrze zrobiony, wszystko było interesujące. Jednocześnie był jeszcze czas na przyzwoite zakupy, choć niektórzy z nich rozpoczęli je jeszcze przed rozpoczęciem trasy.
W drodze powrotnej ponownie odbyła się degustacja wina w Tokai, ale my wędrowaliśmy po mieście i sami zjedliśmy coś do zjedzenia.
Jako pozytywny punkt odnotowuję zaprogramowaną wizytę w Tesco zarówno w drodze tam, jak i z powrotem. Zaopatrzyliśmy się w lokalne przysmaki mięsne, likier Unicum - i do domu!
Filmy po drodze są selekcjonowane tematycznie i był bardzo duży wybór.
Dobrze, że w grupie nie było oczywistych hamulców i innych problematycznych turystów, którzy szarpią nerwy wszystkich wokół, a Nastya Korobko bardzo umiejętnie wygładziła niezadowolenie, profesjonalistka !!!
Ponadto chciałbym podziękować Selenie za prezent noworoczny - multiwizę, a także za cudowne wakacje. Nastaw się na pozytywy, łatwiej podejmij kłopoty i wszystko będzie świetnie !!!