Recenzja biura podróży Сант Валентин (Kijów)

Europejska trasa

Autor:
Data zakupu usługi: 23 marta 2012
Pisemny: 13 kwiecień 2012
8.0
Biuro podróży: Сант Валентин (Kijów)
Typ usługi: пакетный тур

Podróż przez Europę i do Anglii 23.03-07.04.2012

Kijów-Użgorod-Bratysława-Wiedeń-Bruksela-Calais-Dover-Londyn-Paryż-Liptowski Mikułasz-Użgorod-Kijów.

Te relacje z podróży są niekompletne, nigdy nie zostaną skończone, ponieważ nie miałem zamiaru ich kończyć. W przypadku wszystkich dodatkowych pytań prosimy o kontakt [email protected]

Dla tych, którzy nie lubią dużo bukafu: wyjazd był udany, wrażenia są jak najbardziej pozytywne, polecam. Proszę o zwrócenie szczególnej uwagi na fakt, że jeśli Olga Aleksandrowna Wodianicka jest twoim przywódcą, to masz szczęście. Bardzo kompetentny i profesjonalny przewodnik wycieczek.

Uwaga dla rodziców wysyłających swoje dzieci samodzielnie. Dobitnie i jasno wyjaśnij, że są odpowiedzialni za siebie i swoje zdrowie. Nie należy jeść siedmiu paczek gumy do żucia, dwóch paczek mentosów, słodyczy chwytać za mezim. Sytuacja jest prawdziwa, nie przesadzam. Wolność od rodziców nie jest dana w McDonald's i RedBull.

Wybierałam się z córką na wycieczkę i postawiłam sobie kilka zadań: dać dziecku przegląd Europy, przygotować ją do samodzielnych wycieczek, odpocząć i dobrze się bawić. Moim zdaniem program wycieczki jest odpowiedni do tych zadań. Pięć tysięcy kilometrów autobusem przez Europę, Anglię, język, wycieczki, Disneyland w Paryżu, park wodny. Później okazało się, że do tego doszły wspaniałe widoki Tatr Wysokich i Niskich. Kocham góry.

Szkolenie. Nie znalazłem w Internecie żadnych opinii na temat firmy Sant Valentin. Był jeden minus, ale to nie jest wskaźnik. Na stronie internetowej firmy znajduje się forum z recenzjami, ale jest to również stronnicze. Dopiero w 2010 roku dowiedziałam się, że firma została uznana za najlepszą firmę dla turystyki dziecięcej. Po drodze czytałam, co firmy turystyczne robią ze swoimi klientami. Generalnie nie było wzrostu entuzjazmu. Dobra, pomyślałem, spróbujmy.

Przygotowując się do zwiedzania, ocenię menedżerów 4+ na 5. Poinformowali mnie w całości, skontaktowali się, oddzwonili / napisali na maila w razie potrzeby. Istnieje kilka ostrych krawędzi związanych z pytaniami formalnymi. Relacje budowane są na zaufaniu, więc umowa z prawnego punktu widzenia nie została napisana w interesie turysty. Prośby o zmianę czegoś wywoływały grymas niezadowolenia, skargi na dochody grosza i tak dalej. bzdury od reżysera. Ale zapytałem, czy są gotowi wysłuchać moich skarg i otrzymałem negatywną odpowiedź. Na tym skończyły się emocje. Umowa została zmieniona. Oczywiście przepisałbym tam jeszcze kilka punktów, ale dobrze, myślę, zobaczmy, co się stanie z zaufania.

Inną rzeczą, która mnie niepokoiła, było to, że pieniądze trzeba było wpłacić z góry. W przypadku choroby lub innych okoliczności siły wyższej straciłbym co najmniej połowę (w przypadku odmowy na 10 dni przed wycieczką), a nawet cały koszt. Ale się udało, wszystko jest w porządku. Jak inaczej poradzić sobie z tą chwilą, nie wiem. Pozostaje tylko grać w ruletkę, obstawiając zakłady z touroperatorem.

Do Użhorodu dotarliśmy pociągiem nr 99 Kijów-Użgorod. Niezbyt świeże samochody, ogólnie duszność, jak zwykle. Dotarliśmy. Wsiedliśmy do autobusu Iliada 2005, kierowcami byli Słowacy. Mieliśmy też szczęście do kierowców: spokojni, pewni siebie, doświadczeni. Trzeba zobaczyć, jak jeździli po Londynie z kierownicą po lewej stronie.

Podobno ludzie pracują na granicy, dlatego boją się, że jeśli autobus zostanie wypuszczony za mniej niż półtorej godziny, ich praca nie będzie widoczna. Przed nami kolejny autobus, więc granicę przekroczyliśmy w trzy godziny. Do Bratysławy dotarliśmy o godzinie 8 wieczorem. Hotel City Hotel Bratysława (***).

Na trasie mieliśmy cztery przystanki hotelowe:

City Hotel Bratysława

Primula (Troisdorf, Niemcy)

Hotel Riad (Paryż)

Sorea Jan Sverma (Liptowski Mikułasz, Słowacja)

Przed wyjazdem martwiłem się o ich jakość. Hotele okazały się oczywiście nie drogie, ale były czyste, była ciepła woda i internet, działało ogrzewanie, nakarmili nas śniadaniem. Ogólnie jest w porządku.

Następnego dnia pojechaliśmy do stolicy Austrii - Wiednia. Nie będę opisywał szczegółów tej i innych wycieczek, przekonaj się sam. Mogę tylko powiedzieć, że to, czy wycieczka ci się podoba, czy nie, zależy głównie od przewodnika. W Wiedniu, Londynie i Paryżu wycieczkę prowadzili dodatkowi przewodnicy. Przewodnik po Londynie Michael to bardzo kolorowa osoba. Jest atrakcją samą w sobie. Najbardziej podobały mi się jego wycieczki. Bardzo trudno jest utrzymać uwagę grupy dzieci. Udało mu się, bo opowiada bardzo ciekawe rzeczy. Ale wycieczki do Wiednia i Paryża (zwłaszcza) nie podobały się.

Na Wyspy Brytyjskie popłynęliśmy promem. Statek imponował wielkością, mocą i sprawnie funkcjonującymi procedurami załadunku i rozładunku pojazdów. Chciałem wybrać się w rejs morski. Droga z Calais do Dover trwała półtorej godziny.

Londyńskie rodziny przybyły późno – po godzinie 22:00. Dzieci zostały zdemontowane i zabrane do domu.

Na co powinieneś być przygotowany w londyńskiej rodzinie. Pokój jest mały, mało miejsca. Śniadanie angielskie - tosty, płatki owsiane, płatki kukurydziane, mleko, herbata. W pokojach jest zimno, piżamy nie były zbyteczne. Angielski upał przez trzy godziny rano i trzy godziny wieczorem. Drugiego dnia poprosiłem gospodynię o pozostawienie ogrzewania na dłużej, zrobiło się cieplej. W umywalce krany na ciepłą i zimną wodę są oddzielone bez baterii, ale prysznic jest normalny. Mydło nie zmywa naczyń. Przed wyjazdem warto przeczytać książkę Wsiewołoda Owczinnikowa „Korzenie dębu. Wrażenia i refleksje na temat Anglii i Anglików. Wtedy szok kulturowy nie będzie tak ostry.

Rano dzieci miały lekcje angielskiego. Grupa została podzielona na dwie części po 20 osób. Zajęcia odbywały się w budynku klubu sportowego. Lekcje najwyraźniej „piłka”. Ale nie spodziewałem się niczego specjalnego: tylko trzy dni po cztery godziny i duża grupa. Po ukończeniu dzieci otrzymały dyplomy osiągnięć. Mam nadzieję, że zachęci to ich do lepszej nauki języka.

Program wycieczki obejmował nie tylko część poznawczą, ale także rozrywkową. Naprawdę podobało mi się muzeum figur woskowych Madame Tussauds z fajnym pokojem grozy (poszliśmy dwa razy). Obejrzeliśmy film 4D. Nadmuchano nas powietrzem, ochlapano wodą, poklepano po nogach, a niektóre rzeczy wbito w plecy. Lubię.

Punktem kulminacyjnym programu jest oczywiście Disneyland w Paryżu. Możesz dużo pisać, ale nie możesz tego wyrazić słowami. Moja żona i ja byliśmy tam 15 lat temu. To był nasz miesiąc miodowy. Nawet wtedy jeden dzień nie wystarczył i od tego czasu park rozrósł się, dodając studio Disneya i wioskę Disneya. Ludzie przychodzą na tydzień, aby wypróbować całą rozrywkę. Warto posłuchać ostrzeżeń dotyczących niektórych przejażdżek. Jeśli dziecko ma problemy zdrowotne (serce, kręgosłup itp.), lepiej nie jeździć na ekstremalnych zjeżdżalniach i ostrzegać towarzyszących im dorosłych o takich ograniczeniach.

Wracając na Ukrainę, jak zawsze, nieprzyjemnie wytrzeźwiałem. Stacja Użhorod jest pełna brudnych Cyganów, zabity szybki (4 godziny postojów w rozkładzie) pociąg Użgorod-Charków. W nocy konduktor spał, nie utonął. O 4 nad ranem w samochodzie był poważny dubar. W rezultacie moje dziecko przeziębiło się - tydzień więzienia w domu. Pociąg spóźnił się 40 minut. Witam Ukrzaliznytsia. Kocham swoją ojczyznę nie z powodu, ale wbrew.

Ogólnie wyjazd zakończył się sukcesem. Otrzymaliśmy wiele wrażeń i pozytywnych emocji. Dla dzieci były to dwa tygodnie poznawania innych kultur, krajów i rozrywki. Porozumiewali się, zaprzyjaźnili, stali się bardziej niezależni i odpowiedzialni. Zachęcam wszystkich do powtórzenia naszej trasy, zrobienia wielu zdjęć ku zazdrości znajomym, współpracownikom i napisania komentarza.