Recenzja biura podróży Сакумс (Kijów)

organizacja wycieczki „Noworoczne Węgry”

Autor:
Data zakupu usługi: 29 grudzień 2012
Pisemny: 03 styczeń 2013
1.0
Biuro podróży: Сакумс (Kijów)
Typ usługi: экскурсионный тур

Trasa „Noworoczne Węgry” z touroperatorem „Sakums” zamieniła się w koszmar. Pojechaliśmy z całą rodziną, celem wyjazdu było wspólne spotkanie NG w ciekawym kraju, zdobycie nowych wrażeń, pokazanie dzieciom Europy. „Niezgodności” rozpoczęły się w przeddzień wyjazdu: 1. dzień przed wycieczką, organizator wycieczki nie mógł podać nazwy hotelu 2. w przeddzień wyjazdu 28.12.12 godz. 22-00 (wyjazd 29.12 godz. 15 -30) otrzymano telefon z propozycją wcześniejszego wyjazdu o 11-00 innym pociągiem (odmówiliśmy - każdy ma swoje plany i nie chcieliśmy czekać 5 godzin na resztę grupy na dworcu z dzieci).

W dniu wyjazdu, tuż na dworcu, część turystów zaproponowano, by pojechała pociągiem do Lwowa, a następnie wraz z resztą grupy wsiąść do pociągu do Chopu (!!!). 30 grudnia 2012 r. w Czopie, zamiast przekroczyć granicę, autobus pojechał do Mukaczewa, aby „odebrac” jeszcze kilku turystów. Przyjechaliśmy i czekaliśmy tam dodatkowe 4 godziny (za co można było przejść przez odprawę celną). Granica została już przekroczona w Beregowie, kolejne 1,5 godziny podróży + 4 godziny odprawy celnej. Potem długa jazda do Egeru. Na jednym z przystanków w pobliżu supermarketu Teske przewodnik Julia wysiadła „na 5 minut”. z autobusu, podczas gdy kazała wszystkim być w autobusie, wrócił po 30 minutach. z zakupami (!!!). Turystom nie proponowano pójścia do bezpłatnej toalety ani wymiany pieniędzy. Następnie sprawdź w tzw. Było ciemno, miasteczko nie jest duże, nieoświetlone, choć bardzo piękne. Trasa jest zmięta, skompresowana - 10 minut w czasie. Następnie zameldowanie w obiecanych przez program łaźniach i zapewnienia przewodnika, że ​​pomimo tego, że się spóźnimy, zorganizuje tam pobyt grupy przez 2 godziny. Jednak grupa w ogóle nie została tam wpuszczona. O 22 zmęczeni i głodni w końcu dotarliśmy do Budapesztu. Po zakwaterowaniu okazało się, że w hotelu nie starczy miejsca dla wszystkich i moja rodzina została zabrana do innego hotelu (studentka niższej kategorii, na obrzeżach Budapesztu). Kąpiel została przeniesiona na następny dzień 31 grudnia (zamiast czasu wolnego).

31 grudnia kolejnym „galopem” były wycieczki do Wyszegradu i Szentdre. Podczas gdy inne zespoły cieszyły się pięknem, my nadal byliśmy napędzani. W Szentendre dali „już” 15 minut. czas wolny (wystarczy biegać z muzeum marcepanu do autobusu). Nie było czasu na przekąski i pamiątki. W tym samym czasie Julia spokojnie jadła w jednym z wielu namiotów noworocznych ...

O trzeciej obiecali nas zabrać do łaźni Széchenyi. Dotarliśmy tam o 15-50 - godzina czystego czasu udało nam się tam zostać. O 18-20 wylądowaliśmy w hotelu, ao 19-20 wypłynęliśmy na uroczystość Nowego Jorku na statku. Nie znaleziono statku! Przewodnik nie wiedział, gdzie jest! Po 20 minutach turyści samodzielnie zorientowali się, dokąd się udać. Weszliśmy na łódź o 21:00, a program rozpoczął się o 19:30.

01.01.2013 - wyjazd do Austrii. Wyjechaliśmy o 11 (w autobusie był tylko 1 kierowca!!!!, musiał odpocząć). Po drodze była przerwa, przewodnik Julia dała 10 minut. do „toalety”, spokojnie jadła, podczas gdy my czekaliśmy 20 minut w autobusie. Jechaliśmy tam 4 godziny, 4 - z powrotem. W Wiedniu 3 godziny, 2 godziny wycieczki - znowu wszystko galopuje, 1 godzina wolnego czasu - 20 minut. skąd wzięła droga do autobusu. Przewodniczka w Wiedniu była bardzo zaskoczona, że ​​musi przejrzeć Wiedeń za 2 godziny. Przewodnik Julia nie był obecny na wycieczce - piła kawę, poszła na zakupy.

01.02.12 - wyjazd z Budapesztu z postojem w supermarkecie Tesco na godzinę od 9-00. Ale ostatnia nadzieja na zakupy stracona - wszystkie sklepy kompleksu otwierały się o godzinie 10 i wtedy musieliśmy wyjeżdżać. Później była wizyta w łaźniach w Miszkolcu. Historia z przerwami na „toaletę” powtórzyła się. Julia jadła obiad - wszyscy na nią czekali. Kiedy ludzie zrobili do niej uwagę, obiecała zadzwonić na policję!!!!, mówiąc, że nie jest jej obowiązkiem mówić nam, gdzie zjeść, gdzie kupić, a także nie powinna podawać żadnych informacji o miejscach do odwiedzenia . Po raz pierwszy spotkaliśmy się z taką postawą ze strony eskorty.

W autobusie, po wizycie w łaźniach, Julia powiedziała, że ​​zabrakło biletów na przedział dla mojej rodziny i że mamy zarezerwowane miejsca, jednak pod naciskiem z naszej strony nadal przydzielała bilety obiecane w programie wycieczki.

Drodzy turyści - to moja pierwsza recenzja, mimo wielu wcześniejszych wyjazdów!!! Korzystaj z usług tylko zaufanych operatorów z nienaganną historią. SAKUMS zamienił noworoczną bajkę w noworoczny horror !!!