Autor:
Data zakupu usługi: 16 marta 2013 Pisemny: 18 marta 2013 |
|
Biuro podróży: Маяк (Charków) Typ usługi: экскурсионный тур |
16 marca 2013 roku postanowiliśmy z koleżanką i dziećmi (dwoje dorosłych, dwoje dzieci) pojechać do Ostatki w Dikance. Naszym przewodnikiem i organizatorem była Inna. Wszystko szło dobrze, dopóki nie wsiedliśmy do autobusu. Nasze miejsca znajdowały się prawie na końcu autobusu, ale nie do końca. Za nami jeszcze dwa rzędy siedzeń, które bardzo szybko zajęła duża firma kobieca (podobno pracują w tej samej organizacji, według rozmów w szpitalu), która bardzo długo lamentowała, że nie wszyscy siedzą razem, ponieważ ich miejsca znajdowały się na końcu autobusu (w większości) i dwa przed nim. Próbowali zamieniać się miejscami z ludźmi, a nawet podłączyli do tego przewodnika, który powiedział: „Wymyślę coś”. Przez długi czas nie mogłem zrozumieć, na czym polega problem. Okazało się, że ludzie wybierali się na wycieczkę nie po to, żeby się czegoś nauczyć i zobaczyć, ale po prostu „pęcznieć”. Nie mieliśmy czasu na wyjazd (a było 7-40 rano), a zaczęła się gorzałka - koniak, wódka, sałatka rosyjska, ogórki. A potem piosenki, które zagłuszały historię przewodnika. Przewodnik Inna nie zareagował na to w żaden sposób. Dopiero po kilku uwagach innych ludzi zamilkli, a alkohol trwał przez cały czas, gdy byliśmy w autobusie. Kiedy zwrócili się do przewodnika w tej sprawie, mówiąc, dlaczego dopuszczasz takie działania, dlaczego nie ostrzegasz o prawidłowym zachowaniu podczas podróży (choć są dorośli!!!!), odpowiedź była głupia: „ale to jest połączona grupa." Po prostu nie rozumiem, dlaczego, zapłaciwszy za pewną wycieczkę, ja, a tym bardziej moje dziecko, mielibyśmy patrzeć na tak narzucone obrzydliwości.
Teraz o wycieczce. Program był bardzo napięty, czas zwiedzania kościołów, klasztoru wynosił 15-20 minut. Jak w tym czasie udać się do kościoła, rozejrzeć się po nim, postawić tam świece, jeśli są kolejki i zobaczyć grobowce lub antyczne ikony i unikalny rzeźbiony ikonostas w świątyniach klasztoru? Wszystko w galopie. Pospieszyliśmy na spektakl teatralny „Maslenitsa” .... Było zimno, nie można było po prostu stać i oglądać występy artystów. Chcieliśmy napić się herbaty, ale nie było gdzie jej nawet kupić, nie mówiąc już o naleśnikach. Organizacja jest obrzydliwa.
Zgodnie z rozkładem wyjazd z Dikanki jest o 17-00, a właściwie na początku siódmego wieczoru. Planowany przyjazd do Charkowa -20-00, przybył na początku dziesiątego. A niektórzy ludzie byli związani z transportem podmiejskim....
Podróż pozostawiła negatywne wrażenie. Nigdy więcej nie będę robić interesów z Biurem Podróży Mayak!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!