Autor:
Data zakupu usługi: 31 może 2012 Pisemny: 14 listopad 2012 |
|
Biuro podróży: Илвес Тур (Kijów) Typ usługi: пакетный тур |
Urlop nie powiódł się...
Dzień dobry wszystkim!
Dużo podróżujemy z mężem i tym razem postanowiliśmy skorzystać z usług touroperatora Ilves Tour, czego bardzo żałowaliśmy… W podróż wybrali się też z nami moi rodzice, którzy całkowicie i całkowicie podzielają naszą opinię na temat wycieczka.
Od razu podkreślam, że touroperator „Ilves Tour” ma bardzo duży problem z organizacją i z przewodnikami.
Po przybyciu do Tajlandii zorientowaliśmy się, że okazuje się, że nie wykupiliśmy wycieczki grupowej, jak to miało miejsce, pod nazwą „Super Tour from Ilves Tour”, ale po prostu pakiet wycieczek (loty, transfery, hotele, wycieczki). Wycieczka grupowa zakłada istnienie jednej grupy od początku do końca i pojedynczych wycieczek, transferów dla wszystkich członków tej grupy. Nie można nazwać wycieczki wycieczką grupową, jeśli nie ma jednej grupy. Z takim samym sukcesem mogliśmy sami stworzyć własną indywidualną wycieczkę i zaoszczędzić czas i pieniądze na organizowaniu wycieczek i transferów. Ale chcieliśmy uniknąć tego, co już na miejscu dostaliśmy. Co nas bardzo zdenerwowało od samego początku. Autobus transferowy z lotniska zaczął dostarczać ludzi do hoteli Pattaya, co zajęło dużo czasu. Oczywiście za każdym razem spędzaliśmy ponad godzinę, aby zebrać wszystkich w hotelach na wycieczkę. I mieliśmy zaplanowane wycieczki na każdy dzień przez 2 tygodnie. To samo w drodze powrotnej, aby wszyscy z powrotem... Uważam, że firma "Ilves Tour" zmarnowała dużo naszych wakacji, wolnego czasu na nic z powodu własnej dezorganizacji.
Uwaga na temat ubioru przewodników rosyjskojęzycznych. Brak umundurowania firmy Ilves Tour, a co za tym idzie, nie wiadomo, w jakie ubrania ubierają się przewodnicy – przedstawiciele firmy (mini spódniczki, topy, wielokolorowe koszulki itp.). Na miejscu programu wycieczki bardzo trudno było znaleźć przewodnika w tłumie turystów.
Nigdzie nie był zarejestrowany i nikt nie poinformował nas z wyprzedzeniem o czasie trwania wycieczek. Wyszliśmy, myśleliśmy przez pół dnia, ale okazało się, że cały dzień. Oczywiście nie zabrali ze sobą niczego poza wodą, ponieważ. planowaliśmy wrócić na obiad, ale okazało się, że cały dzień musiałem jeść niezrozumiale co (snickersy, frytki itp.).
Nie na wszystkich wycieczkach towarzyszył nam przewodnik, co nie odpowiadało podpisanej umowie z firmą Ilves Tour. Również porozumienie obiecywali nam przewodnicy rosyjskojęzyczni, ale z jakiegoś powodu w Bangkoku na trasie „Złoty Pierścień Bangkoku + Pałac Królewski + Świątynie” towarzyszył nam tajski przewodnik Pasza, który mówił po rosyjsku, ale z takim akcentem, że turyści po prostu nic nie rozumieli. Dziwne było to, że tylko w autobusie z Paszą był rosyjski przewodnik, który notabene nawet się nie przedstawił, a który udzielał mało informacji o wycieczkach, ale z autobusu nie wychodziła. Nawiasem mówiąc, bardzo nieprzyjemna kobieta, w ogóle nie umie rozmawiać z turystami. Wszyscy odnieśliśmy wrażenie, że jesteśmy jej uczniami, a ona była złą nauczycielką, która była gotowa umieścić wszystkich w kącie.
Ze względów bezpieczeństwa na ogół milczę. Wyprawa nad rzekę Kwai okazała się bardzo bogata w różne emocje. W programie spływ tratwą po rzece Kwai. Dostało się kamizelkę ratunkową, wynoszono na wielką tratwę pod prąd rzeki na odległość kilku kilometrów od hotelu, trzeba było z niej wyskoczyć i wiosłować wzdłuż rzeki do hotelu. Oznaczało to również, że w razie problemu tratwa popłynie i cię zabierze. Ale gdy tylko znaleźliśmy się w wodzie, tratwa popłynęła z powrotem do hotelu i byliśmy sami na środku szerokiej rzeki. Moja mama zachorowała, przez chwilę nie mogła normalnie oddychać, ktoś rozpiął się kamizelkę ratunkową i nie mógł jej ponownie założyć, jeden mężczyzna w ogóle nie umiał pływać i polegał na kamizelce ratunkowej i obiecanej tratwa w pobliżu... I nie było nikogo. Dzięki Bogu mama czuje ulgę. Rozpięta kamizelka została zdjęta i unosiła się na niej. Cała grupa płynęła szybciej, a my postanowiliśmy na wszelki wypadek trzymać się blisko człowieka, który nie umie pływać. Turyści byli bardzo oburzeni bezpieczeństwem, ale przewodnik Andriej nie znalazł wyjaśnienia.
Następnego dnia udaliśmy się wszyscy z przewodnikiem Andrey do 7-poziomowego wodospadu. Andrei od razu ostrzegł nas, że nie zatrzyma się na każdym poziomie, że od razu pójdzie na 7 poziom i stamtąd będzie stopniowo schodził. Ale nie każdy mógł za nim nadążyć, każdy ma swoją prędkość. Oczywiście ludzie pozostają w tyle, my też. Droga po 4 poziomie jest bardzo niebezpieczna, ciągle wspinasz się pod górę nad przepaścią bez żadnych płotów i poręczy, a ze względu na wilgoć i bliskość wodospadu gliniasta ziemia jest bardzo mokra i bardzo śliska... W drodze powrotnej, mój mąż i ja zeszliśmy na dół samotnie, potknęłam się i skręciłam nogę, a wokół nie było nikogo, kto mógłby wezwać pomoc... A co mam zrobić? Nie mogłem chodzić, myśleli, że to złamanie. I już po jakimś czasie znów mogłam chodzić kulawiąc, opierając się na mężu. Przybył prawie godzinę później niż planowano. Nikt nawet nas nie szukał. Cóż, przynajmniej byli moi rodzice, którzy przyszli przed nami i poczuli, że coś jest nie tak i zaczęli wracać, aby nas znaleźć.
Oczywiście krajobrazy są bardzo piękne, można nawet powiedzieć, że to jedyna wycieczka, bez względu na to, co nam się bardzo podobało, była to najlepsza wycieczka ze wszystkich, jakie mieliśmy. A także, jeśli pominiemy kilka momentów organizacji, to również ucieszył nas przewodnik Andriej, który ma bardzo kompetentną i dobrze wygłoszoną przemowę, widać, że bardzo oczytany młody człowiek mówi – po prostu posłuchaj, w bardzo przystępny język dla turystów.
W trasie „Kaleidoscope of Pattaya” praktycznie odwiedzam tylko jeden sklep (tajski lateks, centrum biżuterii i pamiątek, medycyna Cobra). Okazuje się, że płacisz za odwiedzanie sklepów, które w ogóle Cię nie interesują. Bardzo mało czasu poświęca się na zwiedzanie tarasu widokowego i wzgórza Wielkiego Buddy. Praktycznie musiałem biegać i szybko robić zdjęcia, aby przed odjazdem wrócić do autobusu. Na farmie kobry nie ma egzotyki, jak obiecała wycieczka. Nie oczekuj, że zobaczysz wiele różnych rodzajów kobr, zobaczysz tylko 2 wybiegi z 3 kobrami średniej wielkości i 5-minutowy pokaz z kobrą i poskramiaczem kobry, a następnie godzinę lekarstwa na kobrę na sprzedaż. „Odkrycie” w jaskini – od razu ostrzegam, to nie jest jaskinia, jak wielu myśli, to tylko dobrze zamontowana sceneria w budynku. Nie było żadnych skarg na przewodnika Katyę. Mówi dobrze. Jedyną rzeczą jest to, że daje bardzo mało czasu na recenzję, ale prawdopodobnie to nie zależy od niej.
Z przewodnikiem Aleksiejem odbyła się wizyta w „Ogrodzie miliona kamieni i farmie krokodyli”. No niech ktoś zatrzyma tę "lokomotywę" !!! Po prostu nie można było z nim być, palił bez przerwy przez całą wycieczkę. Było więc gorąco, nie było wiatru i nie było czym oddychać. Uważam, że prowadzenie wycieczki z papierosem w ustach nie jest cywilizowane, nieprezentacyjne i niekompetentne. Spotkał nas już na miejscu, gdy ponownie przywieziono nas do koreańskiego sklepu z żeń-szeniem i kosmetykami. Spotkałem się z wyrzutem, mówią, że spóźniliśmy się na transfer, kiedy siedzieliśmy i czekaliśmy na autobus przez pół godziny. I mówi, no cóż, to nie jest zbyt interesujące ... Cóż, ten touroperator „Ilves Tour” ma jakiś problem z przewodnikami ...
Po wizycie w tropikalnym ogrodzie Nong Nooch kierowca autobusu, który miał zabrać wszystkich do hoteli, odmówił zabrania nas do naszego. Zatrzymał nas kilka przecznic (15 minut piechotą) od hotelu i powiedział, że dalej nas nie zawiezie... Zaczęliśmy go prosić, aby zgodnie z oczekiwaniami zawiózł nas do hotelu, a on powiedział, że ze względu na dwie osoby , nie pojedzie. Przewodnik Katya (tak, tak, ta sama Katya, co na Kalejdoskopie Pattaya) opuścił nas zaraz po wycieczce, nie było nikogo, kto mógłby poprosić o pomoc. Gdy tylko wysiedliśmy z autobusu, zadzwoniłam do przewodniczki Natalii, która poznała naszą rodzinę po przyjeździe do hotelu. Zgodziła się, że to nie jest normalne i obiecała, że się tym zajmą. Nie mam od niej wiadomości od...
Żadnych przygód na wyspie Koh Chang też się nie da. W hotelu spotkał nas już przewodnik Maxim. Od razu ostrzegł nas, że w morzu są meduzy i że jeśli meduza cię użądli, to musisz posmarować ukąszone miejsce cytryną, a jeśli to nie pomoże, natychmiast udaj się do szpitala. No cóż, jaki normalny człowiek wbije się po takich słowach do wody!!?? Ale i tak postanowiliśmy wejść do wody. Jak to jest w końcu dojść do morza i nie pływać!? A w wodzie meduz jest nieprzenikniona ściana... Zostałem na brzegu, po kostki w wodzie, a moi rodzice zaryzykowali i zostali ukąszeni. Boli, swędzi i pozostawia czerwone plamy na cały dzień i żadna cytryna nie pomaga… Nikt inny nie szturchnął do wody. Wszyscy pływali w hotelowym basenie o wymiarach 3x4... Byłam bardzo zdziwiona, że tak duży hotel ma tak mały basen. Nazwa hotelu to Klong Prao Resort.
W tym samym miejscu, na wyspie Koh Chang, odbyliśmy godzinną przejażdżkę na słoniu. Przewodnik Maxim powiedział, aby podczas wycieczki napić się 40 bahtów kierowcy słonia, co zrobiliśmy. Tak więc po powrocie do bazy taksówkarz zaczął od nas żądać 100 bahtów i to w takim tonie !!! Zaaranżował całą historię, zaczął opowiadać o nas kolegom taksówkarzom w swoim własnym języku i wskazywał na nas palcami... To bardzo nieprzyjemne... Chcieliśmy to dobrze, w dobry sposób... Gdyby wiedzieli, to oni w ogóle by nam nic nie dał. W każdym razie ta trasa nam się nie podobała, nie widzieliśmy nic niezwykłego. Ponownie, dzięki „dobrej organizacji” firmy „Ilves Tour”, która zorganizowała tę trasę i „specjalne podziękowania” dla Maxima, który udzielił niedokładnych informacji...
Zdaliśmy sobie sprawę, że najlepszą przejażdżką na słoniu była wycieczka nad rzekę Kwai. Daj im jeździć przez 20-30 minut, ale masz znacznie więcej przyjemności, a taksówki są znacznie ładniejsze.
Program wycieczki dołączony do naszej umowy jasno stwierdza, że WSZYSTKIE transfery w ramach programu będą realizowane wygodnymi, klimatyzowanymi minibusami. Ale z jakiegoś powodu mieliśmy problemy z wycieczką po 4 wyspach. Tuk-tuk (odbiór) przyjechał do bagażnika, w którym, gdzie pozostały tylko 2 miejsca, nasza czwórka musiała jakoś się zmieścić. Hańba! Nie mówimy o komforcie i klimatyzacji. Zadzwoniliśmy do przewodnika Maxima (lepiej nie dzwonić), wyjaśniliśmy mu sytuację normalnie, powiedział, że podobno była pomyłka, więc zaczął się kłócić, mówiąc, że mówią, czego chciałeś, jaką tanią wycieczkę kupiłeś, za co zapłaciłeś, to dostajesz! Czy to normalna odpowiedź przewodnika, przedstawiciela firmy? Więc nawet nie wiemy, ile ta trasa kosztowała, ponieważ. Wszystko kupione w pakiecie. Poprosiliśmy go, aby po powrocie z wycieczki podjechał pod hotel, aby sporządzić skargę, na którą odpowiedział, że przyjedzie, kiedy będzie miał czas. Oczywiście nie przyszedł. Następnego dnia zobaczyłem go na terenie hotelu, podszedłem do niego, zapytałem, czy może dać nam teraz czas, na co odpowiedział, że jest teraz zajęty i że przyjedzie o 18:00, ale nigdy nie przyjechał. A następnego ranka eksmitowano nas już i przenieśliśmy się do Bangkoku.
Zgodnie z umową mówi się, że wszystkie sprawy muszą być załatwione na miejscu (np. sporządzanie aktów z przewodnikiem, jeśli nagle coś pójdzie nie tak). Ale jak rozwiązać problem z takim przedstawicielem firmy Ilves Tour jak Maxim, skoro nigdy nie przyszedł na umówione spotkanie i ciągle nas unikał!??? Od razu poczuliśmy się oszukani...
Nasza rodzina uważa tego przewodnika (Maxima) za niekompetentnego, niewypełniającego swoich oficjalnych obowiązków i zasługującego na ponowną certyfikację.
Jeśli chodzi o tę wycieczkę po 4 wyspach, nie oczekuj, że zostaniesz zabrany na piękne, krajobrazowe wyspy. Dwie z 4 wysp miały na ogół 5 metrów (solidny kamień), których nie można nawet nazwać wyspą. Ostatnią wyspą był KOHWAI - bardzo brudna woda ze względu na duże nagromadzenie statków. I jakoś nie chciałem pływać w oleju opałowym. Była tylko jedna mała wysepka, na której piaszczystym brzegu można było pływać, ale ze względu na nagromadzenie dużej liczby turystów, którzy tak jak my zostali na nią sprowadzeni, w ogóle nie można było się nią cieszyć i, co tu dużo mówić, robić zdjęcia. Karmiony na statku 2 razy i nieźle. Ponownie przedstawiciel Ilves Tour nie był obecny podczas całej wycieczki, więc przygotuj się na to, że sam będziesz musiał przeczytać w książkach, którą wyspę odwiedziłeś i poszukać własnego tuk-tuka w drodze powrotnej. Kolejne oszustwo.
W dniu, w którym mieliśmy opuścić Koh Chang, transfer był zaplanowany na 12 w południe. Już o 21:00 przed wyjazdem zadzwonił przewodnik Maxim i powiedział, że wyjazd jest o 9 rano. Zapytaliśmy, dlaczego jest tak duża różnica z czasem, który nam podała firma, na co odpowiedział, że nie powinniśmy wierzyć we wszystko, co jest napisane…
Przewodnik jest twarzą firmy. Sądząc po Maximie i wszystkich istniejących problemach, "Ilves Tour" nie zadowoliło nas swoimi usługami i nie zapewniło nam wysokiej jakości usług.
Początkowo, po powrocie z Tajlandii, 28 października 2012 roku, chcieliśmy napisać skargę do biura podróży Ilves Tour, ale bojąc się ponownie spotkać tego samego niekompetentnego Maxima, co na wyspie Koh Chang, i oszczędzając czas i nerwy, postanowiliśmy podzielić się naszym doświadczeniem z turystami takimi jak my, z Wami, drodzy czytelnicy tej recenzji.
Każdy ma swoje zdanie, może po prostu nasza czwórka miała tak pecha z wyjazdem z tej firmy Ilves Tour, może wszystko poszło po prostu na najwyższym poziomie dla kogoś, ale mając spore doświadczenie w podróżach zagranicznych i wiele słyszeliśmy negatywne opinie o firmie „Ilves Tour” podczas tej wycieczki od różnych turystów, którzy tak jak my również zdecydowali się skorzystać z ich usług, uważamy, że płacąc tak przyzwoitą kwotę przynajmniej powinniśmy mieć zapewnionych doświadczonych i uprzejmych przewodników i wysokiej jakości usługi.
Osobiście już nigdy nie skorzystamy z usług Ilves Tour i nigdy nie polecimy tej firmy naszej rodzinie i znajomym.
Tajlandia to niesamowicie piękne miejsce. Musisz tam pojechać przynajmniej raz. Dlatego unikaj naszych błędów, wybieraj wysokiej jakości usługi, aby Twoje wakacje były znacznie lepsze niż nasze.
Życzymy Wam wszystkim udanych wakacji!
Z poważaniem,