Autor:
Data zakupu usługi: 23 czerwiec 2011 Pisemny: 02 lipiec 2011 |
|
Biuro podróży: Дельта Тревел (Kijów) Typ usługi: экскурсионный тур |
Wybraliśmy się z Delta Travel na wycieczkę autobusową do Grecji. Wszystkie dobre wrażenia pochodzą tylko z samej Grecji i pracy gospodarza. Jeśli chodzi o pracę eskorty i kierowców, to była straszna. Mieliśmy dwie eskorty (nie wiem, dlaczego dostaliśmy dwie, zawsze jeździliśmy na inne wycieczki z jedną). Ponieważ bez nas dwie eskorty nie były złe, zamknęli się w osobnym pomieszczeniu z tyłu autobusu i ćpali tam, kupowali i pili szampana, bezbożnie palili cały czas i wszyscy dobrze się bawili. Niemal całą drogę turyści pozostawieni byli samym sobie, ciągle musieli wstawać i chodzić do eskorty, odrywać ich od reszty i prosić o rozwiązanie kilku spraw: klimatyzacja nie działała, DVD ciągle się zawieszało, dźwięk albo zniknął, albo wzmocnił się sam.Następnie, zatrzymując się do toalety, albo ogólnie milczeli o godzinie postoju, albo jeśli został wyznaczony, absolutnie nikt nie monitorował przestrzegania tego czasu, na przykład przystanku podobno 15 minut. mija pół godziny, ktoś inny jest w sklepie, a kierowcy i osoby towarzyszące gdzieś jadą, przez takie nastawienie zawsze i wszędzie byliśmy spóźnieni, a jak przyjeżdżaliśmy do hoteli i na wycieczki, nie było organizacji i zarządzania grupa, oni byli na figach, wszystko jest jakoś z prądem. Na greckim urzędzie celnym nie chcieli nas przepuścić, bo kierowcy zgubili jakieś dokumenty do autobusu, przez co byliśmy marynowani przez prawie 3 godziny w strasznym upale. Przebywszy długą drogę (2 dni drogi za nami), nie mogliśmy dostać się do hotelu, ponieważ nasz autobus zepsuł się w Salonikach. Pozostało 20 km. do hotelu, a my jesteśmy wykończeni i zmęczeni siedząc w nieznośnie dusznym autobusie, klimatyzatory nie działały ani tam, ani z powrotem, chociaż jakoś próbowali je naprawić. Grecy dobrze nas przyjęli, pognali samochodami, minibusem i zawieźli wszystkich do hoteli, w końcu dotarliśmy do hotelu nie o 19:00, jak wskazano na wycieczce, ale dopiero o pierwszej w nocy. W drodze powrotnej to bajka, kierowcy tak bardzo przejęli się Grecją, że zupełnie zapomnieli o drodze powrotnej, nie mogliśmy dostać się na właściwą autostradę pod Salonikami, najpierw wjechaliśmy do miasta, wróciliśmy, jechaliśmy jakąś autostradą , po 25 km. nie rozumiała, wrócili, więc straciliśmy 1,5 godziny i wciąż byliśmy w pobliżu Salonik. I tak było przez całą drogę, a w Bułgarii i Rumunii jechaliśmy gdzieś na chybił trafił, potem zawracanie na autostradzie przez ciągłą, tam i z powrotem w złym kierunku, to był szok, biorąc pod uwagę, że nasz czas podróży i tak wynosi 36 godzin, a potem byli ci nieśmiali faceci i mężczyźni, którzy wszyscy razem pomogli kierowcom jakoś taksować we właściwe miejsce. Nigdy nie widziałem czegoś takiego na żadnej innej trasie autobusowej, których było wiele w moim życiu.
Jechaliśmy przez piękne miejsca i miasta, choćby po to, żeby usłyszeć od eskorty mijanej eskorty, gdzie zajrzeć, zobaczyć coś ciekawego. Jakoś wjechaliśmy do dużego miasta w Bułgarii, jechaliśmy, patrzyliśmy na wszystko pięknie, wszystko było od siebie "Jakie miasto?quot;, Więc niektórzy turyści powiedzieli, że to Sofia, stolica kraju , ale nikt nam nie powiedział ani słowa, z Bukaresztem było tak samo, oni sami jakoś rozpoznali jaki teren, ale gdy mieliśmy ze sobą doświadczoną eskortę, mogliśmy usłyszeć wiele ciekawych rzeczy o miejscach, przez które mijaliśmy , ponieważ to właśnie odróżnia wycieczkę autobusową od lotniczej, którą można zobaczyć i odebrać o wiele więcej poruszając się po ziemi. Cokolwiek to jest, jechaliśmy w całkowitej ciszy, ani słowa, ani dźwięku.
Ponieważ klimatyzacja działała kiepsko, można by powiedzieć, że nie działał, a ogromne okna autobusu były bez zasłon, turyści zasłaniali okna od palącego słońca tym, co było pod ręką - a to były koce, pareo, ubrania , z tymi wszystkimi atrybutami, nasz autobus i my wyglądaliśmy jak wędrowni Cyganie w swoim namiocie. O, ho, ho...
Na granicy mołdawskiej jest inna historia, pojechaliśmy tam rano, wszyscy wysiedli z autobusu i zapytali kierowców, czy możemy jechać do Duty Free, mówią jedź, bo jest zmiana zmianowa w odprawie celnej. Wszyscy rzucili się do Duty Free (bardzo niskie ceny), dostaliśmy za to takie coś od celników, pierwszy raz zobaczyłem ludzi w mundurach krzyczących tak, grozili, że nas nie wypuszczą, że będziemy pamiętać tę granicę dożywotnio zamierzali zrobić pełną kontrolę rzeczy, nie wolno im było korzystać z toalety, ale wyłącznie w parach, cały celnik uważał nas za przestępców i wisialiśmy na nim przez 2,5 godziny. A wszystko to z dezorganizacji, szef grupy w żaden sposób nie podążał za ludźmi, bo można było temu zapobiec.Kiedy kierowcy i osoba towarzysząca przeszli przez ukraińskie zwyczaje, na ogół odpoczywali, były postoje i toalety co pół godziny, a ludzie w autobusie w większości nie byli Kijowanami, ale z różnych regionów Ukrainy i każdy ma w ręku bilety na pociąg lub transfer do autobusu, wszyscy są na nerwach, boją się nie zdążyć na czas i spędzić noc na stacji. Szczytem wszystkiego był trzeci przystanek autobusowy po 20 minutach. O tak, kierowcy i obsługa zatrzymują się w autobusie i jadą razem przez ulicę do restauracji, nikt do nas nie mówi ani słowa. A potem wszyscy turyści zrywają się z miejsc i biegną za nimi do tego miejsca, które krzyczy, i krzyki i prośby i łzy, groźby i tak dalej, kierowcy po prostu raczyli się przeklinać. Nie wiem, co myśleli o nas goście restauracji, ale spojrzeli na nas oniemiali. W końcu nie było żadnego przystanku, jeździliśmy i zatrzymywaliśmy się bardzo mało, aż do samego Kijowa, dotarliśmy na dworzec tuż obok pociągu, więc gdybyśmy się nie spieszyli, noc spędzilibyśmy na plastikowych krzesłach stacji.To była nasza wycieczka, po tym jak przysiągłem, że jeżdżę na wycieczki autobusowe, mimo lęku przed samolotami, tam jest jeszcze szybciej. a tym bardziej podróżować gdzieś z DELTA-TRAVEL. To najgorsza firma turystyczna na mojej liście.